Świat w kolorze pomarańczowym,
czyli debile u bram, i tu i tam

Amerykanie wybrali na prezydenta debila, który natychmiast otoczył się zgrają idiotów, w dodatku niezwykle wszechstronnych.

Amerykanie wybrali durnia przekonanego o swojej wielkości, cwaniactwie i sprycie, które to cechy - wg samego pomarańczowego ćwoka - ma wykształcone na tak kosmicznym poziomie, że pozwolą mu one ograć wszystkich, łącznie z putinem, ubijać deal za dealem i rozstawiać poszczególne państwa świata jak pionki na szachownicy.

Właśnie pomarańczowy strzelił z ucha, że to Ukraina wywołała wojnę, że to Ukraina jest wszystkiemu winna, że Zełeński się do niczego nie nadaje, bo ma 2% poparcia w narodzie (w rzeczywistości ma 52%, więc debilowi gdzieś umknęła piątka z przodu, przyp. MS).

Debil uważa, że gdyby on rządził w 2022, to żadnej wojny by nie było, bo on wszystko by załatwił, czyli pokój wynegocjował z putinem, wicie rozumicie.

Tymczasem źródła dobrze poinformowane, czyli wywiadowcze (z takich krajów jak Wielka Brytania na przykład, która na szczęście ma świetny wywiad, bo nigdy nie mieli Brytole macierewicza u władzy) donoszą, że gospodarka rosyjska ledwie dyszy i jedzie na oparach, mięso armatnie w postaci mielonych kotletów z całej rosji ginie na froncie TYSIĄCAMI miesięcznie, putin zwiększył wydatki na zbrojenia do prawie 10 procent PKB, co jednak nie wystarcza do tego, aby uzupełnić straty w sprzęcie jeden do jednego, bo tylko w ubiegłym, 2024 roku raszyści stracili:
- ponad 1000 czołgów,
- 711 bojowych wozów opancerzonych,
- 2041 bojowych wozów piechoty,
- 193 transporterów opancerzonych,
- 35 samolotów.

To więcej niż w 2023 roku, kiedy armia rosyjska straciła 5123 jednostki sprzętu ciężkiego.

Rosja nie podaje żadnych danych nie tylko w kwestii straconego sprzętu wojskowego, ale milczy też na temat strat w ludziach.

Wg ostrożnych szacunków zachodnich ekspertów - w ciągu 3 lat wojny poległo 200 tysięcy rosjan, a setki tysięcy zostało rannych.

Co może nie wygląda aż tak przerażająco w porównaniu do strat z okresu II Wojny Światowej, ale biorąc pod uwagę, że ludność rosji liczy dziś niespełna 145 milionów osób i z roku na rok liczba ta kurczy się - straty w ludziach są dość potężne.

Dla porównania skali: ludność Związku Sowieckiego w roku 1941, czyli w roku wybuchu wojny sowiecko - niemieckiej kształtowała się na poziomie 190 milionów, a w roku upadku tego kolosa na glinianych nogach w roku 1991 - aż 293 MILIONY (sic!).

Do tego dochodzą problemy wewnętrze, ponieważ w dużych miastach typu Moskwa czy Petersburg notuje się lawinowy przyrost IMIGRANTÓW z Azji Środkowej (z dawnych republik poradzieckich), a za tym idzie (potwierdzony danymi) ogromny wzrost przestępczości.

Jedyne co tak naprawdę w rosji działa - to propaganda, przemysł zastraszania Zachodu swoją potęgą, oraz przemysł agentów wpływu w krajach unijnych oraz w USA.

Rosjanie straszą Europę i świat już od dawna - udając wielkie imperium i kolosa, który - gdyby tylko chciał - to połknie nie tylko Ukrainę, ale Kraje Bałtyckie, a może też i Polskę.

Tymczasem armia putina jest tak "silna", że od 3 lat nie może pokonać Ukrainy, a front przesuwa się z szybkością frontu pod Verdun w czasie I Wojny Światowej, czyli dwa kilometry na miesiąc przy stratach własnych idących w tysiące.

Co musi zrobić Europa?

Europa MUSI się zjednoczyć, Europa MUSI zacząć mówić jednym głosem, Europa MUSI szukać wsparcia w innych krajach świata (już Kanada zgłosiła akces do współpracy), Europa MUSI przestać się bać i hamletyzować, Europa MUSI powołać do życia europejską armię, Europa MUSI zacząć się na potęgę zbroić, na co ma ogromne środki i możliwości przerobowe w europejskich fabrykach.

Europa chyba nawet nie ma świadomości, że jest potęgą, której łączny PKB jest wyższy niż PKB Ameryki.

Europejskie wydatki na zbrojenia ŁĄCZNIE - są wyższe niż wydatki rosyjskie, dopiero w roku 2024 rosja dogoniła Europę w tej kwestii.

Ale Europa wydaje na armię średnio 1,7% PKB, natomiast rosja prawie 10%, co jest dla raszystów potężnym obciążeniem w świetle wewnętrznego kryzysu i zewnętrznych sankcji.

Wystarczy, że Europa zwiększy swoje wydatki na zbrojenia do 5% PKB (Polska już ponoć tyle wydaje, pytanie czy to są wydatki rozsądnie przemyślane jest pytaniem bardzo zasadniczym) - a spokojnie może samodzielnie, bez pomocy USA doprowadzić do zwycięstwa Ukrainy, albo przynajmniej do zadania rosji takich strat, które spowodują :
a) wewnętrzne protesty w Rosji przeciw wojnie i przeciw biedzie w kraju,
b) skłonią rosję i putina do rokowań pokojowych na warunkach europejskich, a nie dzisiejszych amerykańskich, które wydają się być żenującym żartem pomarańczowego prostaka.

W niedzielę czeka nas bardzo ważne wydarzenie w Europie, o którym mało kto dzisiaj wspomina. W niedzielę bowiem Niemcy pójdą do wyborczych urn i wybiorą nowy Bundestag oraz nowego kanclerza. Na szczęście wygląda na to, że pomimo rosnącego poparcia dla faszystów z AfD, wybory wygra chadecja, a nowym kanclerzem zostanie chadek Friedrich Merz.

Merz mówi, że będzie dążył do odbudowania zaufania do Niemiec na arenie międzynarodowej, jest zwolennikiem zacieśniania jedności Unii, a o Polsce wypowiada się w samych superlatywach.

Tak powiedział Merz w wywiadzie:

„... rząd "zakończy milczenie" między Berlinem a Warszawą. – Naszych partnerów na wschodzie będziemy traktować z szacunkiem, a biorąc pod uwagę naszą zróżnicowaną historię, także z empatią. Prosimy Polskę o to, aby w ramach swojej prezydencji w Radzie UE nadal była liderem w Europie. Wizja suwerennej Europy powinna być reprezentowana wspólnie z Francją.”

Może ten pomarańczowy kretyn musiał się światu przydarzyć, żebyśmy tu w Europie zrozumieli, że jesteśmy w stanie sami się obronić, a Unia Europejska może być liderem światowej demokracji?

W każdym bądź razie - piłka jest po stronie Unii.

To, w jaki sposób liderzy największych państw unijnych plus Wielka Brytania zareagują dziś na amerykański dyktat - będzie miało skutki niebagatelne dla historii świata w XXI wieku.

Bo albo kraje demokratyczne wreszcie przestaną hamletyzować i tupną nogą, albo czekają nas mroczne czasy, w których demokracja będzie zamierać, a światem rządzić będą populiści, złodzieje i cwani kombinatorzy, posługujący się po mistrzowsku propagandą i zmyśloną narracją, co w dobie mediów społecznościowych, Sztucznej Inteligencji i głupiejących masowo społeczeństw jest prostsze niż nam się wydaje.

Albo Oświecenie, albo „Rok 1984” Orwella.
Albo poddaństwo światowym dyktatorom, albo wolność.
Taki mamy wybór. Innego nie ma.
Na szczęście JESZCZE ten wybór mamy.
Ciekawym, co na to wszystko piss, czyli Pożyteczni idioci Sowietów?
Jak się dziś czuje ciemniak z Ciemnogrodzkiej?
Jak się czuje Duda?
Jak się czują w konfederosji? Aaaa, zapomniałem- ci z konfederosji czują się dziś znakomicie - przecież są za rosją, a przeciw Unii Europejskiej, którą nazywają kołchozem.
Jak się czują posłowie Pożytecznych idiotów Sowietów, którzy w grudniu w POLSKIM sejmie, na wieść o wygranej Trumpa w wyborach z Kamalą Harris skandowali radośnie w czerwonych, trampowskich czapeczkach: „Donald Trump, Donald Trump!” i wzywali do USTĄPIENIA RZĄDU TUSKA, SIC!!

No bo przecież to jest absolutnie coś normalnego w skali świata, że kiedy w Ameryce do władzy dochodzi pomarańczowy debil, to w Polsce „lewacki” rząd ma się natychmiast pakować i podać do dymisji.

Debile w Ameryce, debile w Polsce.

Na szczęście mamy Tuska, Sikorskiego, Trzaskowskiego i paru innych, mądrych w Polsce i w Europie. Jeszcze Europa nie zginęła, a Ukraina nigdy się nie podda. Poza tym uważam że piss należy zde-le-ga-li-zo-wać

PS

Tymczasem „obywatelski” kandydat na prezydenta Nawrocki rzucił wczoraj z ucha takie oto słowa na spotkaniu w Legionowie:

„Europa jest dzisiaj w chaosie wywołanym decyzjami elit europejskich w stosunku do Władimira Putina, które przyniosły nam wojnę i atak Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. Tak, pakt z Putinem był podpisywany za sprawą europejskich elit, a także za sprawą dzisiejszego premiera rządu polskiego, Donalda Tuska.”

Następnie nazwał Tuska kamerdynerem europejskich elit, a Trzaskowskiego- zastępcą kamerdynera. Jestem przekonany, że pissowski motłoch zawył z radości i zaczął intensywnie walić łbami w ściany jaskini.

Jeżeli ktoś mi będzie chciał wytłumaczyć, dlaczego ludzie głosują na piss lub na konfederosję - to nie musi tego robić.

Oczywiście, możecie mi napisać, że ci ludzie są zmanipulowani przez ruską propagandę, trolli i agentów wpływu, ale ja mam na to własną teorię.

Nikt niestety nikomu nie zabrania być debilem i wierzyć w głupoty podawane w mediach przez durniów i zwykłych zdrajców. Skoro 40% wolactwa nie wierzy w teorię Darwina, ale wierzą, że lek na raka istnieje, tylko jest ukrywany przez międzynarodowe koncerny medyczne - to nie mamy o czym mówić - część tego narodu to debile.

Dlatego - mam taką nadzieję - w maju wygra wybory Rafał Trzaskowski. Bo inaczej - średniowieczną ciemność widzę.

[CC] Maciej Stawiarski

Świat w kolorze pomarańczowym,
czyli debile u bram, i tu i tam

Amerykanie wybrali na prezydenta debila, który natychmiast otoczył się zgrają idiotów, w dodatku niezwykle wszechstronnych.

Amerykanie wybrali durnia przekonanego o swojej wielkości, cwaniactwie i sprycie, które to cechy - wg samego pomarańczowego ćwoka - ma wykształcone na tak kosmicznym poziomie, że pozwolą mu one ograć wszystkich, łącznie z putinem, ubijać deal za dealem i rozstawiać poszczególne państwa świata jak pionki na szachownicy.

Właśnie pomarańczowy strzelił z ucha, że to Ukraina wywołała wojnę, że to Ukraina jest wszystkiemu winna, że Zełeński się do niczego nie nadaje, bo ma 2% poparcia w narodzie (w rzeczywistości ma 52%, więc debilowi gdzieś umknęła piątka z przodu, przyp. MS).

Debil uważa, że gdyby on rządził w 2022, to żadnej wojny by nie było, bo on wszystko by załatwił, czyli pokój wynegocjował z putinem, wicie rozumicie.

Tymczasem źródła dobrze poinformowane, czyli wywiadowcze (z takich krajów jak Wielka Brytania na przykład, która na szczęście ma świetny wywiad, bo nigdy nie mieli Brytole macierewicza u władzy) donoszą, że gospodarka rosyjska ledwie dyszy i jedzie na oparach, mięso armatnie w postaci mielonych kotletów z całej rosji ginie na froncie TYSIĄCAMI miesięcznie, putin zwiększył wydatki na zbrojenia do prawie 10 procent PKB, co jednak nie wystarcza do tego, aby uzupełnić straty w sprzęcie jeden do jednego, bo tylko w ubiegłym, 2024 roku raszyści stracili:
- ponad 1000 czołgów,
- 711 bojowych wozów opancerzonych,
- 2041 bojowych wozów piechoty,
- 193 transporterów opancerzonych,
- 35 samolotów.

To więcej niż w 2023 roku, kiedy armia rosyjska straciła 5123 jednostki sprzętu ciężkiego.

Rosja nie podaje żadnych danych nie tylko w kwestii straconego sprzętu wojskowego, ale milczy też na temat strat w ludziach.

Wg ostrożnych szacunków zachodnich ekspertów - w ciągu 3 lat wojny poległo 200 tysięcy rosjan, a setki tysięcy zostało rannych.

Co może nie wygląda aż tak przerażająco w porównaniu do strat z okresu II Wojny Światowej, ale biorąc pod uwagę, że ludność rosji liczy dziś niespełna 145 milionów osób i z roku na rok liczba ta kurczy się - straty w ludziach są dość potężne.

Dla porównania skali: ludność Związku Sowieckiego w roku 1941, czyli w roku wybuchu wojny sowiecko - niemieckiej kształtowała się na poziomie 190 milionów, a w roku upadku tego kolosa na glinianych nogach w roku 1991 - aż 293 MILIONY (sic!).

Do tego dochodzą problemy wewnętrze, ponieważ w dużych miastach typu Moskwa czy Petersburg notuje się lawinowy przyrost IMIGRANTÓW z Azji Środkowej (z dawnych republik poradzieckich), a za tym idzie (potwierdzony danymi) ogromny wzrost przestępczości.

Jedyne co tak naprawdę w rosji działa - to propaganda, przemysł zastraszania Zachodu swoją potęgą, oraz przemysł agentów wpływu w krajach unijnych oraz w USA.

Rosjanie straszą Europę i świat już od dawna - udając wielkie imperium i kolosa, który - gdyby tylko chciał - to połknie nie tylko Ukrainę, ale Kraje Bałtyckie, a może też i Polskę.

Tymczasem armia putina jest tak "silna", że od 3 lat nie może pokonać Ukrainy, a front przesuwa się z szybkością frontu pod Verdun w czasie I Wojny Światowej, czyli dwa kilometry na miesiąc przy stratach własnych idących w tysiące.

Co musi zrobić Europa?

Europa MUSI się zjednoczyć, Europa MUSI zacząć mówić jednym głosem, Europa MUSI szukać wsparcia w innych krajach świata (już Kanada zgłosiła akces do współpracy), Europa MUSI przestać się bać i hamletyzować, Europa MUSI powołać do życia europejską armię, Europa MUSI zacząć się na potęgę zbroić, na co ma ogromne środki i możliwości przerobowe w europejskich fabrykach.

Europa chyba nawet nie ma świadomości, że jest potęgą, której łączny PKB jest wyższy niż PKB Ameryki.

Europejskie wydatki na zbrojenia ŁĄCZNIE - są wyższe niż wydatki rosyjskie, dopiero w roku 2024 rosja dogoniła Europę w tej kwestii.

Ale Europa wydaje na armię średnio 1,7% PKB, natomiast rosja prawie 10%, co jest dla raszystów potężnym obciążeniem w świetle wewnętrznego kryzysu i zewnętrznych sankcji.

Wystarczy, że Europa zwiększy swoje wydatki na zbrojenia do 5% PKB (Polska już ponoć tyle wydaje, pytanie czy to są wydatki rozsądnie przemyślane jest pytaniem bardzo zasadniczym) - a spokojnie może samodzielnie, bez pomocy USA doprowadzić do zwycięstwa Ukrainy, albo przynajmniej do zadania rosji takich strat, które spowodują :
a) wewnętrzne protesty w Rosji przeciw wojnie i przeciw biedzie w kraju,
b) skłonią rosję i putina do rokowań pokojowych na warunkach europejskich, a nie dzisiejszych amerykańskich, które wydają się być żenującym żartem pomarańczowego prostaka.

W niedzielę czeka nas bardzo ważne wydarzenie w Europie, o którym mało kto dzisiaj wspomina. W niedzielę bowiem Niemcy pójdą do wyborczych urn i wybiorą nowy Bundestag oraz nowego kanclerza. Na szczęście wygląda na to, że pomimo rosnącego poparcia dla faszystów z AfD, wybory wygra chadecja, a nowym kanclerzem zostanie chadek Friedrich Merz.

Merz mówi, że będzie dążył do odbudowania zaufania do Niemiec na arenie międzynarodowej, jest zwolennikiem zacieśniania jedności Unii, a o Polsce wypowiada się w samych superlatywach.

Tak powiedział Merz w wywiadzie:

„... rząd "zakończy milczenie" między Berlinem a Warszawą. – Naszych partnerów na wschodzie będziemy traktować z szacunkiem, a biorąc pod uwagę naszą zróżnicowaną historię, także z empatią. Prosimy Polskę o to, aby w ramach swojej prezydencji w Radzie UE nadal była liderem w Europie. Wizja suwerennej Europy powinna być reprezentowana wspólnie z Francją.”

Może ten pomarańczowy kretyn musiał się światu przydarzyć, żebyśmy tu w Europie zrozumieli, że jesteśmy w stanie sami się obronić, a Unia Europejska może być liderem światowej demokracji?

W każdym bądź razie - piłka jest po stronie Unii.

To, w jaki sposób liderzy największych państw unijnych plus Wielka Brytania zareagują dziś na amerykański dyktat - będzie miało skutki niebagatelne dla historii świata w XXI wieku.

Bo albo kraje demokratyczne wreszcie przestaną hamletyzować i tupną nogą, albo czekają nas mroczne czasy, w których demokracja będzie zamierać, a światem rządzić będą populiści, złodzieje i cwani kombinatorzy, posługujący się po mistrzowsku propagandą i zmyśloną narracją, co w dobie mediów społecznościowych, Sztucznej Inteligencji i głupiejących masowo społeczeństw jest prostsze niż nam się wydaje.

Albo Oświecenie, albo „Rok 1984” Orwella.
Albo poddaństwo światowym dyktatorom, albo wolność.
Taki mamy wybór. Innego nie ma.
Na szczęście JESZCZE ten wybór mamy.
Ciekawym, co na to wszystko piss, czyli Pożyteczni idioci Sowietów?
Jak się dziś czuje ciemniak z Ciemnogrodzkiej?
Jak się czuje Duda?
Jak się czują w konfederosji? Aaaa, zapomniałem- ci z konfederosji czują się dziś znakomicie - przecież są za rosją, a przeciw Unii Europejskiej, którą nazywają kołchozem.
Jak się czują posłowie Pożytecznych idiotów Sowietów, którzy w grudniu w POLSKIM sejmie, na wieść o wygranej Trumpa w wyborach z Kamalą Harris skandowali radośnie w czerwonych, trampowskich czapeczkach: „Donald Trump, Donald Trump!” i wzywali do USTĄPIENIA RZĄDU TUSKA, SIC!!

No bo przecież to jest absolutnie coś normalnego w skali świata, że kiedy w Ameryce do władzy dochodzi pomarańczowy debil, to w Polsce „lewacki” rząd ma się natychmiast pakować i podać do dymisji.

Debile w Ameryce, debile w Polsce.

Na szczęście mamy Tuska, Sikorskiego, Trzaskowskiego i paru innych, mądrych w Polsce i w Europie. Jeszcze Europa nie zginęła, a Ukraina nigdy się nie podda. Poza tym uważam że piss należy zde-le-ga-li-zo-wać

PS

Tymczasem „obywatelski” kandydat na prezydenta Nawrocki rzucił wczoraj z ucha takie oto słowa na spotkaniu w Legionowie:

„Europa jest dzisiaj w chaosie wywołanym decyzjami elit europejskich w stosunku do Władimira Putina, które przyniosły nam wojnę i atak Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. Tak, pakt z Putinem był podpisywany za sprawą europejskich elit, a także za sprawą dzisiejszego premiera rządu polskiego, Donalda Tuska.”

Następnie nazwał Tuska kamerdynerem europejskich elit, a Trzaskowskiego- zastępcą kamerdynera. Jestem przekonany, że pissowski motłoch zawył z radości i zaczął intensywnie walić łbami w ściany jaskini.

Jeżeli ktoś mi będzie chciał wytłumaczyć, dlaczego ludzie głosują na piss lub na konfederosję - to nie musi tego robić.

Oczywiście, możecie mi napisać, że ci ludzie są zmanipulowani przez ruską propagandę, trolli i agentów wpływu, ale ja mam na to własną teorię.

Nikt niestety nikomu nie zabrania być debilem i wierzyć w głupoty podawane w mediach przez durniów i zwykłych zdrajców. Skoro 40% wolactwa nie wierzy w teorię Darwina, ale wierzą, że lek na raka istnieje, tylko jest ukrywany przez międzynarodowe koncerny medyczne - to nie mamy o czym mówić - część tego narodu to debile.

Dlatego - mam taką nadzieję - w maju wygra wybory Rafał Trzaskowski. Bo inaczej - średniowieczną ciemność widzę.

[CC] Maciej Stawiarski
(21-02-2025 / 720)

Pobierz PDF Wydrukuj