Coraz więcej znaków na niebie i ziemi pokazuje, niestety, że bagno, w jakie nasze państwo zostało przemienione w czasie ośmiu lat rządów PiS, jest większe, głębsze i groźniejsze niż się to filozofom śniło.
Sprawa Szmydta to tylko mocno cuchnący, ale stosunkowo niewielki bąbelek, jaki się na powierzchni tego bagna pojawił. Sam agent Szmydt budzi więcej politowania niż grozy, a ta cała afera hejterska, bardziej zakrawa na kretyńskie działania podłych i skurwionych, niż na knowania obcej agentury, chociaż niczego wykluczyć się nie da.
Nie ma jednak najmniejszej wątpliwości, że ten bąbelek to tylko pierwszy zwiastun wielkiego bąblowania, jakiemu będziemy się już za chwilę w zdumieniu i przerażeniu przyglądać, wciągając toksyczne wyziewy ruskiego gazu.
Nie trzeba nadzwyczajnych profetycznych zdolności, żeby przewidzieć, jak na powierzchnię pisowskiego bagna zaczną wyskakiwać toksyczne bąble z coraz to innymi notablami pisowskiej władzy w środku.
Po śmierdzących bąbelkach z Żalkiem i Szmydtem, już za chwilę pęknie, grożący masowym zatruciem bąbel z Obajtkiem. Wzbierają też coraz bardziej i grożą jeszcze większymi wybuchami bąble z Macierewiczem, Jackiem Kurskim i – Uwaga! Uwaga! – z Bielanem w samym centrum bąbla (większego niż można było się spodziewać)!
Proces bąblowania rozpoczął się na dobre, a będzie tak intensywny, że nawet dobrotliwy Duda nie nadąży z wyciąganiem z szamba i przytulaniem swoich ulubionych skazańców. Żadne histeryczne wrzaski, fałszywe łzy i zgrzytanie sztucznymi zębami nie pomogą – kto ma siedzieć, pójdzie siedzieć!
Chyba, że jak Szmydt, zdąży wybrać wolność w którejś zamordystycznej satrapii. Powinszować możliwości takiego wyboru!
Te wszystkie pohukiwania Kaczyńskiego i jego fagasów w rodzaju Suskiego i innych takich, których szkoda już wymieniać, to jest objaw strachu w jakim żyją.
Znamienne było zachowanie Macierewicza w Sejmie, kiedy spotkał się z bezpośrednią reprymendą ze strony premiera, że powinien siedzieć cicho, bo jego sprawki niedługo wyjdą na wierzch. Ten udający świra bohater licznych książek Tomasza Piątka, po którym wszelkie najmocniejsze oskarżenia spływały zawsze, jak po kaczce, tym razem zamilkł natychmiast i nie potrafił ukryć przerażenia, jakie wywołała w nim przestroga Tuska. Może tym razem coś do niego dotarło?
Oni ciągle jeszcze jadą na idiotycznym odwracaniu kota ogonem i obarczaniu Tuska wszystkimi winami świata, ale są coraz bardziej spoceni i drżący z przerażenia. Podobno „artysta” Wójcik już nawet w łazience przestał śpiewać przez ściśnięte strachem gardło.
Galopady nienawistnej i tępej tłuszczy, z ukradzionym symbolem Solidarności na sztandarach, jaką zwieziono do Warszawy, pokazały bez ogródek, jak kiepscy są ostatni zwolennicy Kaczyńskiego i spółki.
Narasta też przerażenie w karnych dotąd szeregach pisowczyków niższych szczebli w terenie. Trudno się dziwić szeregowcom, że opuszczają grząski i coraz bardziej smrodliwy i skażony, zabagniony teren. Szkoda, że dopiero teraz widzą jaka banda nieuków i kłamców oraz agentów Putina nimi rządziła, ale zawsze lepiej późno niż nigdy nie dostrzec prawdy.
Rozumiem niecierpliwość oczekujących na pierwsze skutki działania prawa i sprawiedliwości. Niektórzy już chcieliby widzieć pierwsze trupy wrogów spływające Wisłą do Bałtyku. Ale jednak trochę cierpliwości jeszcze trzeba wykazać, pamiętając, że co nagle to po diable.
Wszystkie dotychczasowe kroki podjęte przez ekipę Donalda Tuska pokazują, że naprawa naszego państwa jest prowadzona systematycznie, z zachowaniem reguł praworządności.
Dlatego, póki co, zamiast siedzieć z popcornem przed telewizorem i zrzędzić, że zmiany idą za wolno, stójmy murem za Tuskiem i ufajmy władzy, którą sami sobie wybraliśmy, bo lepszej możemy się nie doczekać.
A na koniec mam jeszcze takie marzenie, żeby moja telewizja, TVN24 przestała wreszcie zapraszać tych wszystkich zdjętych strachem Horałów, Kaletów, Karczewskich i innych wielbicieli Łukaszenki, bo mi się na ich widok robi niedobrze i jestem zmuszony wyłączać telewizor. Amen.
[CC] Michał OsiecimskiCoraz więcej znaków na niebie i ziemi pokazuje, niestety, że bagno, w jakie nasze państwo zostało przemienione w czasie ośmiu lat rządów PiS, jest większe, głębsze i groźniejsze niż się to filozofom śniło.
Sprawa Szmydta to tylko mocno cuchnący, ale stosunkowo niewielki bąbelek, jaki się na powierzchni tego bagna pojawił. Sam agent Szmydt budzi więcej politowania niż grozy, a ta cała afera hejterska, bardziej zakrawa na kretyńskie działania podłych i skurwionych, niż na knowania obcej agentury, chociaż niczego wykluczyć się nie da.
Nie ma jednak najmniejszej wątpliwości, że ten bąbelek to tylko pierwszy zwiastun wielkiego bąblowania, jakiemu będziemy się już za chwilę w zdumieniu i przerażeniu przyglądać, wciągając toksyczne wyziewy ruskiego gazu.
Nie trzeba nadzwyczajnych profetycznych zdolności, żeby przewidzieć, jak na powierzchnię pisowskiego bagna zaczną wyskakiwać toksyczne bąble z coraz to innymi notablami pisowskiej władzy w środku.
Po śmierdzących bąbelkach z Żalkiem i Szmydtem, już za chwilę pęknie, grożący masowym zatruciem bąbel z Obajtkiem. Wzbierają też coraz bardziej i grożą jeszcze większymi wybuchami bąble z Macierewiczem, Jackiem Kurskim i – Uwaga! Uwaga! – z Bielanem w samym centrum bąbla (większego niż można było się spodziewać)!
Proces bąblowania rozpoczął się na dobre, a będzie tak intensywny, że nawet dobrotliwy Duda nie nadąży z wyciąganiem z szamba i przytulaniem swoich ulubionych skazańców. Żadne histeryczne wrzaski, fałszywe łzy i zgrzytanie sztucznymi zębami nie pomogą – kto ma siedzieć, pójdzie siedzieć!
Chyba, że jak Szmydt, zdąży wybrać wolność w którejś zamordystycznej satrapii. Powinszować możliwości takiego wyboru!
Te wszystkie pohukiwania Kaczyńskiego i jego fagasów w rodzaju Suskiego i innych takich, których szkoda już wymieniać, to jest objaw strachu w jakim żyją.
Znamienne było zachowanie Macierewicza w Sejmie, kiedy spotkał się z bezpośrednią reprymendą ze strony premiera, że powinien siedzieć cicho, bo jego sprawki niedługo wyjdą na wierzch. Ten udający świra bohater licznych książek Tomasza Piątka, po którym wszelkie najmocniejsze oskarżenia spływały zawsze, jak po kaczce, tym razem zamilkł natychmiast i nie potrafił ukryć przerażenia, jakie wywołała w nim przestroga Tuska. Może tym razem coś do niego dotarło?
Oni ciągle jeszcze jadą na idiotycznym odwracaniu kota ogonem i obarczaniu Tuska wszystkimi winami świata, ale są coraz bardziej spoceni i drżący z przerażenia. Podobno „artysta” Wójcik już nawet w łazience przestał śpiewać przez ściśnięte strachem gardło.
Galopady nienawistnej i tępej tłuszczy, z ukradzionym symbolem Solidarności na sztandarach, jaką zwieziono do Warszawy, pokazały bez ogródek, jak kiepscy są ostatni zwolennicy Kaczyńskiego i spółki.
Narasta też przerażenie w karnych dotąd szeregach pisowczyków niższych szczebli w terenie. Trudno się dziwić szeregowcom, że opuszczają grząski i coraz bardziej smrodliwy i skażony, zabagniony teren. Szkoda, że dopiero teraz widzą jaka banda nieuków i kłamców oraz agentów Putina nimi rządziła, ale zawsze lepiej późno niż nigdy nie dostrzec prawdy.
Rozumiem niecierpliwość oczekujących na pierwsze skutki działania prawa i sprawiedliwości. Niektórzy już chcieliby widzieć pierwsze trupy wrogów spływające Wisłą do Bałtyku. Ale jednak trochę cierpliwości jeszcze trzeba wykazać, pamiętając, że co nagle to po diable.
Wszystkie dotychczasowe kroki podjęte przez ekipę Donalda Tuska pokazują, że naprawa naszego państwa jest prowadzona systematycznie, z zachowaniem reguł praworządności.
Dlatego, póki co, zamiast siedzieć z popcornem przed telewizorem i zrzędzić, że zmiany idą za wolno, stójmy murem za Tuskiem i ufajmy władzy, którą sami sobie wybraliśmy, bo lepszej możemy się nie doczekać.
A na koniec mam jeszcze takie marzenie, żeby moja telewizja, TVN24 przestała wreszcie zapraszać tych wszystkich zdjętych strachem Horałów, Kaletów, Karczewskich i innych wielbicieli Łukaszenki, bo mi się na ich widok robi niedobrze i jestem zmuszony wyłączać telewizor. Amen.
[CC] Michał Osiecimski