Piss to partia kremlowskich agentów. (tytuł WK)

Poza tyn uważam, że PIS należy zdelegalizować, gdyż jest to agentura rosyjska

Tomasz Szmydt, sędzia hejter od Ziobry, który wraz z Piebiakiem et consortes niszczyli sędziów i prokuratorów przeciwstawiających się pissowskiej władzy, a który uciekł właśnie był do Mińska, do Łukaszenki- okazuje się, że NIE POSIADAŁ ŻADNEGO MAJĄTKU OPRÓCZ DŁUGÓW idących w setki tysięcy złotych, co wynika z jego ZEZNANIA PODATKOWEGO z roku 2022.

I ten człowiek miał dostęp do tajnych danych państwowych, mało tego- udzielał bądź nie udzielał tego dostępu innym.

To służby tego nigdy nie sprawdziły?....

Wiem, że pytamy retorycznie, ponieważ, jak mówi w wywiadzie dla Newsweeka Vincent Severski, były oficer służb specjalnych:

„ Rozbijanie wymiaru sprawiedliwości w Polsce czy szerzej destabilizacja państwa, której elementem była ta cała operacja wymierzona w wymiar sprawiedliwości, jawiła się jako element operacji specjalnej rosyjskich służb. Mówiłem o tym już lata temu. Przecież nie tylko dla mnie, także dla wielu dziennikarzy, zajeżdżało to Kremlem na odległość. Jednak ówczesna władza sama tego chciała, to było politycznie korzystne, więc taki był tego efekt. Było kilka takich sfer naszego życia, ale rozbicie wymiaru sprawiedliwości w państwie to wręcz bajkowa operacja wywiadowcza. Można ją przeprowadzić przy pomocy dobrze uplasowanych 3-4 agentów. Oni tak rozbujają tę łódkę, że wszyscy możemy z niej powypadać.”

Tyle były agent służb specjalnych na emeryturze. A teraz fragment tekstu z ostatniego Newsweeka, autorstwa Grzegorza Rzeczkowskiego:

„Pozostaje jeszcze kwestia sprawności naszych służb kontrwywiadowczych, szczególnie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Ostatnie zatrzymania wykonawców zleceń rosyjskich służb ABW wykonała dzięki informacjom przekazanym od sojuszników – służb litewskich, czeskich, ukraińskich i niemieckich, zaś sprawcę napaści w Buenos Aires zidentyfikowali dziennikarze rosyjskiego serwisu śledczego.

Przyczyn słabości polskich służb jest kilka.

Za rządów PiS radykalnie ZMALAŁA liczba funkcjonariuszy ABW. Z niemal 6 tys. w 2015r. do 3-4 tys. obecnie. Niewielką tylko rekompensatą jest kilkaset etatów więcej, które dostał kontrwywiad wojskowy. W konsekwencji służby stały się mało wydolne.

Jeden z ważnych urzędników państwowych zdradził niedawno, że czeka już dwa miesiące na odpowiedź z agencji w sprawie dotyczącej bezpieczeństwa kontrwywiadowczego dużego przetargu. Stosunek poprzedniej władzy do cywilnego kontrwywiadu dobrze obrazuje LIKWIDACJA delegatur ABW jeszcze na początku rządów PiS, która mocno odbiła się na jej możliwościach. Już w kwietniu 2016r. zamknięta została delegatura warszawska, a rok później KOLEJNE DZIESIĘĆ, w tym w tak newralgicznych miejscach, jak sąsiadujący z obwodem królewieckim Olsztyn.

Znamienne, że wśród zlikwidowanych delegatur były te, z których terenów pochodzili zamachowcy z Wilna (Warszawa), ale również Buenos Aires (Bydgoszcz), niedoszły podpalacz z Wrocławia czy wspomniany były żołnierz podhalańczyków (Rzeszów).

Zamykano nawet wydziały zamiejscowe, które podlegały delegaturom.

Choć zarządzeniem premiera Tuska wszystkie zostaną przywrócone za dwa miesiące, to nie od razu odbudują one utracone zdolności operacyjne.

Z jak przyziemnymi, ale i trudnymi do pokonania problemami mierzyć się musi nowe kierownictwo ABW, pokazując przykład nieistniejącego już wydziału zamiejscowego w Elblągu, a więc tuż przy granicy z Rosją. Nie dość, że go zlikwidowano, to jeszcze sprzedano budynek, który zajmował (SIC!!!).

Choć również w tym przypadku podjęto decyzję o jego odtworzeniu, to zdecydowanie trudniejsze okazało się znalezienie nowej siedziby.

Jak zauważa Marek Biernacki, szef sejmowej komisji do spraw służb specjalnych, szczególnie zaskakujące jest to, że mimo upływu niemal dwóch lat od rosyjskiej agresji na Ukrainie poprzedni rząd nie zrobił nic, by odtworzyć zlikwidowane w latach 2016-2017 przedstawicielstwa agencji w terenie. – Teraz mierzymy się z konsekwencjami takich decyzji podejmowanych za poprzedniej władzy. Dlatego sytuacja służb na odcinku wschodnim jest trudna. Odbudowa ich zdolności musi niestety potrwać – mówi "Newsweekowi" Biernacki.”

***** ***

Piss to partia agentów Kremla.

Dlaczego jeszcze nie siedzi Macierewicz - ten który rozwalił wywiad i kontrwywiad?

Dlaczego nie siedzi jeszcze Ziobro, który dawał zlecenia takim Piebiakom i Szmydtom na niszczenie polskiego wymiaru sprawiedliwości?

Dlaczego ABW nie zajmuje się jeszcze były premierem Morawieckim, który wyrasta na czołowego sojusznika europejskich nazioli, oraz sojusznika Kremla w rozwalaniu Unii Europejskiej, tym bardziej że sympatia do Rosji jego ojca Kornela Morawieckiego - działacza Solidarności Walczącej, która rozwalała i KONTESTOWAŁA Solidarność Wałęsy - była tajemnicą poliszynela?

Mamy państwo do cna zinfiltrowane przez agenturę Kremla, której przedstawicielami w Polsce są ludzie pissu - niektórzy świadomie, a wielu nieświadomie i z własnej, bezbrzeżnej głupoty, ponieważ partia piss to partia przekupnych miernot intelektualnych, które bez pomocy kaczyńskiego NIGDY NIE DOSZŁYBY W NASZYM KRAJU DO NICZEGO.

Nakradli miliony i jeszcze pchają nas w łapy Rosji, głosząc idiotyczne hasła i hasełka o tym, jak to prześladuje nas Unia.

[CC] Maciej Stawiarski

Piss to partia kremlowskich agentów. (tytuł WK)

Poza tyn uważam, że PIS należy zdelegalizować, gdyż jest to agentura rosyjska

Tomasz Szmydt, sędzia hejter od Ziobry, który wraz z Piebiakiem et consortes niszczyli sędziów i prokuratorów przeciwstawiających się pissowskiej władzy, a który uciekł właśnie był do Mińska, do Łukaszenki- okazuje się, że NIE POSIADAŁ ŻADNEGO MAJĄTKU OPRÓCZ DŁUGÓW idących w setki tysięcy złotych, co wynika z jego ZEZNANIA PODATKOWEGO z roku 2022.

I ten człowiek miał dostęp do tajnych danych państwowych, mało tego- udzielał bądź nie udzielał tego dostępu innym.

To służby tego nigdy nie sprawdziły?....

Wiem, że pytamy retorycznie, ponieważ, jak mówi w wywiadzie dla Newsweeka Vincent Severski, były oficer służb specjalnych:

„ Rozbijanie wymiaru sprawiedliwości w Polsce czy szerzej destabilizacja państwa, której elementem była ta cała operacja wymierzona w wymiar sprawiedliwości, jawiła się jako element operacji specjalnej rosyjskich służb. Mówiłem o tym już lata temu. Przecież nie tylko dla mnie, także dla wielu dziennikarzy, zajeżdżało to Kremlem na odległość. Jednak ówczesna władza sama tego chciała, to było politycznie korzystne, więc taki był tego efekt. Było kilka takich sfer naszego życia, ale rozbicie wymiaru sprawiedliwości w państwie to wręcz bajkowa operacja wywiadowcza. Można ją przeprowadzić przy pomocy dobrze uplasowanych 3-4 agentów. Oni tak rozbujają tę łódkę, że wszyscy możemy z niej powypadać.”

Tyle były agent służb specjalnych na emeryturze. A teraz fragment tekstu z ostatniego Newsweeka, autorstwa Grzegorza Rzeczkowskiego:

„Pozostaje jeszcze kwestia sprawności naszych służb kontrwywiadowczych, szczególnie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Ostatnie zatrzymania wykonawców zleceń rosyjskich służb ABW wykonała dzięki informacjom przekazanym od sojuszników – służb litewskich, czeskich, ukraińskich i niemieckich, zaś sprawcę napaści w Buenos Aires zidentyfikowali dziennikarze rosyjskiego serwisu śledczego.

Przyczyn słabości polskich służb jest kilka.

Za rządów PiS radykalnie ZMALAŁA liczba funkcjonariuszy ABW. Z niemal 6 tys. w 2015r. do 3-4 tys. obecnie. Niewielką tylko rekompensatą jest kilkaset etatów więcej, które dostał kontrwywiad wojskowy. W konsekwencji służby stały się mało wydolne.

Jeden z ważnych urzędników państwowych zdradził niedawno, że czeka już dwa miesiące na odpowiedź z agencji w sprawie dotyczącej bezpieczeństwa kontrwywiadowczego dużego przetargu. Stosunek poprzedniej władzy do cywilnego kontrwywiadu dobrze obrazuje LIKWIDACJA delegatur ABW jeszcze na początku rządów PiS, która mocno odbiła się na jej możliwościach. Już w kwietniu 2016r. zamknięta została delegatura warszawska, a rok później KOLEJNE DZIESIĘĆ, w tym w tak newralgicznych miejscach, jak sąsiadujący z obwodem królewieckim Olsztyn.

Znamienne, że wśród zlikwidowanych delegatur były te, z których terenów pochodzili zamachowcy z Wilna (Warszawa), ale również Buenos Aires (Bydgoszcz), niedoszły podpalacz z Wrocławia czy wspomniany były żołnierz podhalańczyków (Rzeszów).

Zamykano nawet wydziały zamiejscowe, które podlegały delegaturom.

Choć zarządzeniem premiera Tuska wszystkie zostaną przywrócone za dwa miesiące, to nie od razu odbudują one utracone zdolności operacyjne.

Z jak przyziemnymi, ale i trudnymi do pokonania problemami mierzyć się musi nowe kierownictwo ABW, pokazując przykład nieistniejącego już wydziału zamiejscowego w Elblągu, a więc tuż przy granicy z Rosją. Nie dość, że go zlikwidowano, to jeszcze sprzedano budynek, który zajmował (SIC!!!).

Choć również w tym przypadku podjęto decyzję o jego odtworzeniu, to zdecydowanie trudniejsze okazało się znalezienie nowej siedziby.

Jak zauważa Marek Biernacki, szef sejmowej komisji do spraw służb specjalnych, szczególnie zaskakujące jest to, że mimo upływu niemal dwóch lat od rosyjskiej agresji na Ukrainie poprzedni rząd nie zrobił nic, by odtworzyć zlikwidowane w latach 2016-2017 przedstawicielstwa agencji w terenie. – Teraz mierzymy się z konsekwencjami takich decyzji podejmowanych za poprzedniej władzy. Dlatego sytuacja służb na odcinku wschodnim jest trudna. Odbudowa ich zdolności musi niestety potrwać – mówi "Newsweekowi" Biernacki.”

***** ***

Piss to partia agentów Kremla.

Dlaczego jeszcze nie siedzi Macierewicz - ten który rozwalił wywiad i kontrwywiad?

Dlaczego nie siedzi jeszcze Ziobro, który dawał zlecenia takim Piebiakom i Szmydtom na niszczenie polskiego wymiaru sprawiedliwości?

Dlaczego ABW nie zajmuje się jeszcze były premierem Morawieckim, który wyrasta na czołowego sojusznika europejskich nazioli, oraz sojusznika Kremla w rozwalaniu Unii Europejskiej, tym bardziej że sympatia do Rosji jego ojca Kornela Morawieckiego - działacza Solidarności Walczącej, która rozwalała i KONTESTOWAŁA Solidarność Wałęsy - była tajemnicą poliszynela?

Mamy państwo do cna zinfiltrowane przez agenturę Kremla, której przedstawicielami w Polsce są ludzie pissu - niektórzy świadomie, a wielu nieświadomie i z własnej, bezbrzeżnej głupoty, ponieważ partia piss to partia przekupnych miernot intelektualnych, które bez pomocy kaczyńskiego NIGDY NIE DOSZŁYBY W NASZYM KRAJU DO NICZEGO.

Nakradli miliony i jeszcze pchają nas w łapy Rosji, głosząc idiotyczne hasła i hasełka o tym, jak to prześladuje nas Unia.

[CC] Maciej Stawiarski
(25-04-2024 / 697)

Pobierz PDF Wydrukuj