Wpis im krótszy tym lepszy. Rzadko udaje mi się pisać wg. tej recepty, ale spróbuję. Zrezygnuję z listy przestępstw, błędów, zaniechań i kompromitacji PiS. Również dlatego, że nawet pobieżny spis doprowadziłby mnie do limesu przepastnego FB. We wrześniu ukaże się książka, w której autor spróbuje metodycznie i skrupulatnie opisać osiem lat czystego bandytyzmu politycznego, zobaczycie ile tego.
Uff, rzeczywistość udało mi się skompresować w pięciu zdaniach. Dalej nie będzie tak łatwo. Skoro wiemy z jak szkodliwym i podłym przeciwnikiem mamy do czynienia, to czemu w naturalnym odruchu samoobrony nie wyeliminowaliśmy ich w wyborach cztery lata temu i czemu dziś znów grożą nam kolejną kadencją.
Fakt, że za ukradzione nam pieniądze przejęli media, które zamienili w propagandową szczujnię nie może być wytłumaczeniem. Fakt, są bezwzględni, zdeterminowani i związani, jak to mafia, omertą.
Ale przecież my walczymy o życie. Nic mocniej nie dopinguje, nic nie potrafi wykrzesać z człowieka większej energii. Kolejne 4 lata PiS, oznaczają śmierć nie tylko symboliczną polskiej demokracji, ale tą realną kobiet w szpitalach, wrażliwych nastolatków dla których nie ma miejsca w szkole Czarnka, ofiar degradowanej służby zdrowia. Ale też śmierć trudną do policzenia setek, a może i tysięcy osób, które w duszącej depresji nie dadzą rady dłużej żyć.
Ach, gdyby ktoś umiał obliczyć o ile skrócił mój czas na ziemi Kaczyński i jego kamaryla, to wystąpiłbym o odszkodowanie za życie w szkodliwych warunkach. Te skoki ciśnienia, gdy widzę Dudę, ten chorobliwy smutek, gdy patrzę na rozkradanie państwa i niszczenie ścieżki do nowoczesności, ta wściekłość na chamstwo Ozdobów i innych Glińskich. Zatrzymam się tu, bo w mojej głowie są gorsze scenariusze, które wielu nadal uznaje za fantasmagorię skrajnego pesymisty. Ale ja naprawdę nie chciałby kończyć w bydlęcym wagonie, gdzieś za Uralem.
Czy jesteśmy tak głupim społeczeństwem, że dajemy się otumanić krótkonogiemu łupieżcowi. To prawda, tony głupot można znaleźć w socjalmediach, od krytyki planu Balcerowicza, przez pochwałę marksizmu, po prawicowe-wolnościowe projekty dobrowolnego ZUS-u i ubezpieczeń zdrowotnych.
Ale to nie głupota powoduje, że Hołownia, Kamysz, Zandberg zachowują się tak jak zachowują. Po prostu są Polakami, kompromis jest dla nich zawsze zgniły, a scenariusz win-win jest poza wyobraźnią. Historia, społeczeństwo, rodzina nie nauczyła ich, że poświecenie własnych ambicji jest wartością, nie potrafią patrzeć dalej niż do zakrętu, nagroda musi być teraz, bo przyszłość nad Wisłą zawsze jest niepewna. Porażka to nie lekcja na przyszłość, a upokorzenie dziś. No i „nie ważne czyje co je, ważne to je co je moje”.
Nie z głupoty plotą duby smalone tzw. publicyści. Dla nich najkrótsza ścieżka do zawodowego szczytu, biegnie przez oryginalność. Dlatego 8 lat temu mówili nie straszcie PiS-em, a dziś krytykują polityków opozycji za nieskuteczną z nim walkę. Zero refleksji, tylko oryginalność. Ona wyróżnia, nie trzeba wiedzy, wystarczy błysk. Najważniejsze jest mówić dużo, nie słuchać innych. Odpowiedzialność za słowo? Z tego rozliczajmy polityków, a nie publicystów.
Tym bardziej nie nazwę głupimi profesorów, docentów i doktorów, którzy mają wiedzę, aparat pojęciowy i pozycję i najlepiej wiedzą z jak groźnym złem mamy do czynienia. Oni najszybciej pomogliby ujawnić podłość i przekręty PiS, a milczą niczym Agata Duda. Lata starań o naukowe tytuły nauczyły ich tego, że im mniej się wychylasz tym dalej zajdziesz. A jak jesteś, na szczycie to już nie wypada zniżać się do brutalnej walki w heksagonie życia. A wypada milczeć widząc zło?
Nie mam też pretensji do licznych działaczy PiS, którzy widzą złodziejstwo i podłość swojej formacji. Ani polska kultura, ani szkoła, ani tym bardziej kościół, pod którego przemożnym wpływem są, nie nauczyły ich odwagi cywilnej i stawania w obronie prawdy. Oni wiedzą, że za jej ujawnienie czeka ich i ich rodziny kara od swoich, a od politycznych przeciwników pogarda. Tak mamy. Choć sami popełniamy błędy, błędów nie wybaczmy, jak prawdziwi Polacy, katolicy pryncypialni, gdy potrzeba miłosierdzia, odważni, gdy trzeba rozwagi.
Staram się napisać, że tacy jesteśmy i nie zmienimy się. Nie dogadamy się, nie poświecimy własnych ambicji, nie wygrzebiemy z najdalszych zakamarków „ja” determinacji i konsekwencji. Przyłożymy się do spartolenia roboty, a potem będziemy krytykować i rozpaczać, drąc szaty.
Wielu się wydaje, że przetrwają kolejne lata w gównie po usta i jeszcze na tym zarobią. Zapewne cześć się w szambie umości, ale zapominamy, że każdy rok w pisowskich fekaliach pseudo patriotyzmu, pseudo demokracji i pseudo uczciwości, to dziesiątki lat fetoru jaki się będzie ciągnął za naszymi dziećmi, wnukami i prawnukami.
Dlatego, skoro nie możemy wespół w zespół, będę wspierał najsilniejszego, spodziewając się, że jeśli wygra (co daj boże), kolejne lata spędzę na krytykowaniu go, bo i on nie jest idealny, ale jest jakiś, z wierzchu europejski.
Fot. "Ja wybierając los swój wybrałem szaleństwo" powiedziała Polska cytując Micińskiego
[CC] Wojtek FusekWpis im krótszy tym lepszy. Rzadko udaje mi się pisać wg. tej recepty, ale spróbuję. Zrezygnuję z listy przestępstw, błędów, zaniechań i kompromitacji PiS. Również dlatego, że nawet pobieżny spis doprowadziłby mnie do limesu przepastnego FB. We wrześniu ukaże się książka, w której autor spróbuje metodycznie i skrupulatnie opisać osiem lat czystego bandytyzmu politycznego, zobaczycie ile tego.
Uff, rzeczywistość udało mi się skompresować w pięciu zdaniach. Dalej nie będzie tak łatwo. Skoro wiemy z jak szkodliwym i podłym przeciwnikiem mamy do czynienia, to czemu w naturalnym odruchu samoobrony nie wyeliminowaliśmy ich w wyborach cztery lata temu i czemu dziś znów grożą nam kolejną kadencją.
Fakt, że za ukradzione nam pieniądze przejęli media, które zamienili w propagandową szczujnię nie może być wytłumaczeniem. Fakt, są bezwzględni, zdeterminowani i związani, jak to mafia, omertą.
Ale przecież my walczymy o życie. Nic mocniej nie dopinguje, nic nie potrafi wykrzesać z człowieka większej energii. Kolejne 4 lata PiS, oznaczają śmierć nie tylko symboliczną polskiej demokracji, ale tą realną kobiet w szpitalach, wrażliwych nastolatków dla których nie ma miejsca w szkole Czarnka, ofiar degradowanej służby zdrowia. Ale też śmierć trudną do policzenia setek, a może i tysięcy osób, które w duszącej depresji nie dadzą rady dłużej żyć.
Ach, gdyby ktoś umiał obliczyć o ile skrócił mój czas na ziemi Kaczyński i jego kamaryla, to wystąpiłbym o odszkodowanie za życie w szkodliwych warunkach. Te skoki ciśnienia, gdy widzę Dudę, ten chorobliwy smutek, gdy patrzę na rozkradanie państwa i niszczenie ścieżki do nowoczesności, ta wściekłość na chamstwo Ozdobów i innych Glińskich. Zatrzymam się tu, bo w mojej głowie są gorsze scenariusze, które wielu nadal uznaje za fantasmagorię skrajnego pesymisty. Ale ja naprawdę nie chciałby kończyć w bydlęcym wagonie, gdzieś za Uralem.
Czy jesteśmy tak głupim społeczeństwem, że dajemy się otumanić krótkonogiemu łupieżcowi. To prawda, tony głupot można znaleźć w socjalmediach, od krytyki planu Balcerowicza, przez pochwałę marksizmu, po prawicowe-wolnościowe projekty dobrowolnego ZUS-u i ubezpieczeń zdrowotnych.
Ale to nie głupota powoduje, że Hołownia, Kamysz, Zandberg zachowują się tak jak zachowują. Po prostu są Polakami, kompromis jest dla nich zawsze zgniły, a scenariusz win-win jest poza wyobraźnią. Historia, społeczeństwo, rodzina nie nauczyła ich, że poświecenie własnych ambicji jest wartością, nie potrafią patrzeć dalej niż do zakrętu, nagroda musi być teraz, bo przyszłość nad Wisłą zawsze jest niepewna. Porażka to nie lekcja na przyszłość, a upokorzenie dziś. No i „nie ważne czyje co je, ważne to je co je moje”.
Nie z głupoty plotą duby smalone tzw. publicyści. Dla nich najkrótsza ścieżka do zawodowego szczytu, biegnie przez oryginalność. Dlatego 8 lat temu mówili nie straszcie PiS-em, a dziś krytykują polityków opozycji za nieskuteczną z nim walkę. Zero refleksji, tylko oryginalność. Ona wyróżnia, nie trzeba wiedzy, wystarczy błysk. Najważniejsze jest mówić dużo, nie słuchać innych. Odpowiedzialność za słowo? Z tego rozliczajmy polityków, a nie publicystów.
Tym bardziej nie nazwę głupimi profesorów, docentów i doktorów, którzy mają wiedzę, aparat pojęciowy i pozycję i najlepiej wiedzą z jak groźnym złem mamy do czynienia. Oni najszybciej pomogliby ujawnić podłość i przekręty PiS, a milczą niczym Agata Duda. Lata starań o naukowe tytuły nauczyły ich tego, że im mniej się wychylasz tym dalej zajdziesz. A jak jesteś, na szczycie to już nie wypada zniżać się do brutalnej walki w heksagonie życia. A wypada milczeć widząc zło?
Nie mam też pretensji do licznych działaczy PiS, którzy widzą złodziejstwo i podłość swojej formacji. Ani polska kultura, ani szkoła, ani tym bardziej kościół, pod którego przemożnym wpływem są, nie nauczyły ich odwagi cywilnej i stawania w obronie prawdy. Oni wiedzą, że za jej ujawnienie czeka ich i ich rodziny kara od swoich, a od politycznych przeciwników pogarda. Tak mamy. Choć sami popełniamy błędy, błędów nie wybaczmy, jak prawdziwi Polacy, katolicy pryncypialni, gdy potrzeba miłosierdzia, odważni, gdy trzeba rozwagi.
Staram się napisać, że tacy jesteśmy i nie zmienimy się. Nie dogadamy się, nie poświecimy własnych ambicji, nie wygrzebiemy z najdalszych zakamarków „ja” determinacji i konsekwencji. Przyłożymy się do spartolenia roboty, a potem będziemy krytykować i rozpaczać, drąc szaty.
Wielu się wydaje, że przetrwają kolejne lata w gównie po usta i jeszcze na tym zarobią. Zapewne cześć się w szambie umości, ale zapominamy, że każdy rok w pisowskich fekaliach pseudo patriotyzmu, pseudo demokracji i pseudo uczciwości, to dziesiątki lat fetoru jaki się będzie ciągnął za naszymi dziećmi, wnukami i prawnukami.
Dlatego, skoro nie możemy wespół w zespół, będę wspierał najsilniejszego, spodziewając się, że jeśli wygra (co daj boże), kolejne lata spędzę na krytykowaniu go, bo i on nie jest idealny, ale jest jakiś, z wierzchu europejski.
Fot. "Ja wybierając los swój wybrałem szaleństwo" powiedziała Polska cytując Micińskiego
[CC] Wojtek Fusek