Zacznijmy od początku i postawmy pytanie zasadnicze:
Skoro zostało, z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, wykazane, że Zarządzający Polskim Państwem wdraża doktryny polityczno-prawne i ustrój państwowy wzorowany na staliniźmie i putiniźmie a dodatkowo uzyskał skuteczną pomoc w zdobyciu dla swojego faworyta najważniejszego urzędu państwowego a dla swej partii bezwzględną większość sejmową za pomocą 18% uprawnionych do glosowania, to czy została ustalona, i jaka, za to zapłata?
Poza wszelką wątpliwością jest, że Polska, podobnie jak cały obszar posowiecki, jest spenetrowana przez kremlowską agenturę wpływu a dla ściemy od czasu do czasu demaskuje się tu jakiegoś szpiega, bez większych kompetencji czy znaczenia. A największe znaczenie ma i najcenniejszym obiektem pożądania jest grupa aktualnie trzymająca władzę.
Władcy Kremla otwarcie głosili i głoszą, że dla nich największym nieszczęściem był rozpad imperium sowieckiego, w swej istocie i o korzeniach sięgających do czasów Czyngiz-Chana, emancypacja krajów przynależnych do Układu Warszawskiego, rozszerzanie NATO i Unii Europejskiej. Przeciwdziałanie tym procesom to główne zadanie piątych kolumn kremlowskiej opryczniny odbudowywanych mozolnie w tych krajach. Jak zawsze w takich razach kluczową rolę odgrywa Polska.
I już na Kremlu strzelały butelki sowietskogo szampanskogo, kiedy Andrzej Duda deklarował budowę stolicy Trójmorza czyli Antyunii Europejskiej o nazwie Fort Trump z megalotniskiem w Baranowie. Uznano to za sygnał do ostatecznej rozprawy ze sztucznym tworem państwowym, zgodnie z nauką współczesnego wielkiego językoznawcy. Pierwsze trzy dni agresji na Ukrainę zdawały się to potwierdzać, wszyscy beneficjenci taniego rosyjskiego gazu i ropy oraz węgla kradzionego Ukraińcom w Donbasie zacierali tłuste paluchy. Gadający plecami zarządzający polskim Sejmem wicemarszałek zwany profesorem gratulował Putinowi wstrzemięźliwości za powstrzymanie ofensywy pod Kijowem, aż tu ni z gruszki ni z pietruszki… no ale dalszy ciąg tej opowieści wszyscy znają.
Natomiast jej początek napisany został tydzień temu.
Dzisiaj panie Rymanowski, skompromitowałeś się absolutnie, cytując wyrwany z kontektstu fragment wypowiedzi Bartłomieja Sienkiewicza, którego uczestnicy tego „śniadania” mieli prawo nie znać ale że była wypowiedziana w tej stacji – zanim ją jako antyopozycyjną pałę wyciągnąłeś, miałeś psi obowiązek odsłuchać tego nagrania programu Grafiti. Charakterystyczne, że pomimo wyjaśnienia tej sprawy w sposób rozwiewający wątpliwości, prezydencki czynownik, wzbudzający zawiść w swej partii ogromnym ładunkiem vis comica, wspierał pisowskiego kolaboranta do końca. A wydawać by się mogło że choćby w tym dniu papieskim będzie się szanować Jego wskazania i przestrogi, unikać pokus spychających klasy polityczne w otchłań kłamstwa, obłudy i hipokryzji.
Zaczęło się obiecująco od podjęcia tematu kryzysu, nazywanego rozmaicie, wiązanego z problemem transportu przez Polskę płodów rolnych z Ukrainy. Moim zdaniem wielce wymowny jest fakt, że każdy, kto się w tym temacie wypowiada, kwęka, stęka, kluczy, bełkocze i faflocze. Świadczy to, że piąta kolumna kremlowskiej opryczniny, która w osobach pojedynczych agentów wpływu obecna jest we wszystkich liczących się ugrupowaniach a najmocniej w kręgach grupy aktualnie trzymającej władzę, prowadzi skoordynowaną działalność mającą na celu skompromitowanie polityki Unii Europejskiej w kwestii ukraińskiej i zburzenia relacji polsko -ukraińskich. Nikt nie odważy się przypomnieć kim od lat dla zarządzającego państwem polskim jest Henryk Kowalczyk, jaką rolę pelnił u boku Andrzeja Leppera i jaka została mu wyznaczona w ramach wykonywania funkcji wewnętrznej w neostalinowskim systemie państwa i prawa wprowadzonym w Polsce po dokonaniu pełzającego zamachu stanu przez Polską Zjednoczoną Prawicę (#PZPR).
Wszyscy, nawet Grzegorz Schetyna upatrują w nim idealnego kandydata na kozła ofiarnego. Jedynie Krzysztof Bosak ogarnia genezę kryzysu zbożowo-transportowego na tle europejskim i wojennym oraz wewnątrzukraińskim. Wygłosił, z właściwym sobie profesjonalizmem, dobrze udokumentowany, wielowątkowy wykład, który spłynął po obecnych jak woda po kaczce.
I tak dotarliśmy do marszu papieskiego. Czy okaże się tym idealnym narzędziem odwracającym uwagę opinii publicznej od palących problemów, sprowadzanych przez wewnętrznego okupanta w dozach nie powodujących bicia w dzwon na trwogę?
To chyba tylko kwestia czasu, aż ich suma osiągnie masę krytyczną.
[CC] Andrzej F. Borkowski
Zacznijmy od początku i postawmy pytanie zasadnicze:
Skoro zostało, z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, wykazane, że Zarządzający Polskim Państwem wdraża doktryny polityczno-prawne i ustrój państwowy wzorowany na staliniźmie i putiniźmie a dodatkowo uzyskał skuteczną pomoc w zdobyciu dla swojego faworyta najważniejszego urzędu państwowego a dla swej partii bezwzględną większość sejmową za pomocą 18% uprawnionych do glosowania, to czy została ustalona, i jaka, za to zapłata?
Poza wszelką wątpliwością jest, że Polska, podobnie jak cały obszar posowiecki, jest spenetrowana przez kremlowską agenturę wpływu a dla ściemy od czasu do czasu demaskuje się tu jakiegoś szpiega, bez większych kompetencji czy znaczenia. A największe znaczenie ma i najcenniejszym obiektem pożądania jest grupa aktualnie trzymająca władzę.
Władcy Kremla otwarcie głosili i głoszą, że dla nich największym nieszczęściem był rozpad imperium sowieckiego, w swej istocie i o korzeniach sięgających do czasów Czyngiz-Chana, emancypacja krajów przynależnych do Układu Warszawskiego, rozszerzanie NATO i Unii Europejskiej. Przeciwdziałanie tym procesom to główne zadanie piątych kolumn kremlowskiej opryczniny odbudowywanych mozolnie w tych krajach. Jak zawsze w takich razach kluczową rolę odgrywa Polska.
I już na Kremlu strzelały butelki sowietskogo szampanskogo, kiedy Andrzej Duda deklarował budowę stolicy Trójmorza czyli Antyunii Europejskiej o nazwie Fort Trump z megalotniskiem w Baranowie. Uznano to za sygnał do ostatecznej rozprawy ze sztucznym tworem państwowym, zgodnie z nauką współczesnego wielkiego językoznawcy. Pierwsze trzy dni agresji na Ukrainę zdawały się to potwierdzać, wszyscy beneficjenci taniego rosyjskiego gazu i ropy oraz węgla kradzionego Ukraińcom w Donbasie zacierali tłuste paluchy. Gadający plecami zarządzający polskim Sejmem wicemarszałek zwany profesorem gratulował Putinowi wstrzemięźliwości za powstrzymanie ofensywy pod Kijowem, aż tu ni z gruszki ni z pietruszki… no ale dalszy ciąg tej opowieści wszyscy znają.
Natomiast jej początek napisany został tydzień temu.
Dzisiaj panie Rymanowski, skompromitowałeś się absolutnie, cytując wyrwany z kontektstu fragment wypowiedzi Bartłomieja Sienkiewicza, którego uczestnicy tego „śniadania” mieli prawo nie znać ale że była wypowiedziana w tej stacji – zanim ją jako antyopozycyjną pałę wyciągnąłeś, miałeś psi obowiązek odsłuchać tego nagrania programu Grafiti. Charakterystyczne, że pomimo wyjaśnienia tej sprawy w sposób rozwiewający wątpliwości, prezydencki czynownik, wzbudzający zawiść w swej partii ogromnym ładunkiem vis comica, wspierał pisowskiego kolaboranta do końca. A wydawać by się mogło że choćby w tym dniu papieskim będzie się szanować Jego wskazania i przestrogi, unikać pokus spychających klasy polityczne w otchłań kłamstwa, obłudy i hipokryzji.
Zaczęło się obiecująco od podjęcia tematu kryzysu, nazywanego rozmaicie, wiązanego z problemem transportu przez Polskę płodów rolnych z Ukrainy. Moim zdaniem wielce wymowny jest fakt, że każdy, kto się w tym temacie wypowiada, kwęka, stęka, kluczy, bełkocze i faflocze. Świadczy to, że piąta kolumna kremlowskiej opryczniny, która w osobach pojedynczych agentów wpływu obecna jest we wszystkich liczących się ugrupowaniach a najmocniej w kręgach grupy aktualnie trzymającej władzę, prowadzi skoordynowaną działalność mającą na celu skompromitowanie polityki Unii Europejskiej w kwestii ukraińskiej i zburzenia relacji polsko -ukraińskich. Nikt nie odważy się przypomnieć kim od lat dla zarządzającego państwem polskim jest Henryk Kowalczyk, jaką rolę pelnił u boku Andrzeja Leppera i jaka została mu wyznaczona w ramach wykonywania funkcji wewnętrznej w neostalinowskim systemie państwa i prawa wprowadzonym w Polsce po dokonaniu pełzającego zamachu stanu przez Polską Zjednoczoną Prawicę (#PZPR).
Wszyscy, nawet Grzegorz Schetyna upatrują w nim idealnego kandydata na kozła ofiarnego. Jedynie Krzysztof Bosak ogarnia genezę kryzysu zbożowo-transportowego na tle europejskim i wojennym oraz wewnątrzukraińskim. Wygłosił, z właściwym sobie profesjonalizmem, dobrze udokumentowany, wielowątkowy wykład, który spłynął po obecnych jak woda po kaczce.
I tak dotarliśmy do marszu papieskiego. Czy okaże się tym idealnym narzędziem odwracającym uwagę opinii publicznej od palących problemów, sprowadzanych przez wewnętrznego okupanta w dozach nie powodujących bicia w dzwon na trwogę?
To chyba tylko kwestia czasu, aż ich suma osiągnie masę krytyczną.
[CC] Andrzej F. Borkowski