Wiecie, Moi Drodzy, mamy w Polsce ciężko harujących przedsiębiorców, często zatrudniających pracowników, rolników i górników, równie harujących, ale na innych zasadach i beneficjentów publicznej kasy, którzy - generalnie - pieją za PiSdzielcami w zachwycie, bo cóż im się dziwić...
Ale ja o rolnikach, bo górników już dawno mam na równi z Góralami.
To chyba przekłamanie, że producenta rolnego, na własnym rozrachunku i działalności, nazywa się rolnikiem. To tego, co robi ciuchy nazwiemy ubraniowcem, a tego, co produkuje cement - cementowcem 😃
Dla mnie "rolnik", to producent rolny. Ma biznes i powinien się na nim znać nie tylko w wymiarze agro, ale też w wymiarze finansowym.
No, to mamy tak, że prawie 40% dochodów producenta rolnego funduje Unia Europejska z podatków podatników z krajów będących płatnikami netto. Polska takim płatnikiem jeszcze nie jest.
Unia dopłaca do maszyn, do areału, do biadolenia. Bo producenci rolni krzyczą, że oni żywią naród. Jakoś ci od ciuchów nie krzyczą, że oni ubierają naród, a ci od butów, że naród chodzi w ich buciorach. Nie krzyczą również producenci aut, że naród jeździ ich wyrobami, a piekarze, że naród wpieprza ich bochenki, również ci od rolnictwa.
Nie krzyczą również ci, co rolny naród leczą i kształcą, a cicho również siedzą ci, co kierują autobusami, co rolny naród wożą ze wsi do miasta i nazad.
Masz biznes, to się na nim znaj, albo polegniesz, Nieprawda? Niestety - NIEPRAWDA!
Rolnik, a właściwie - producent rolny, to święta krowa; szewc nie dostanie - choćby zdychał z głodu, a on - tak. I mamy płacz, że paliwo, nawozy, opłaty - wszystko drożeje, że się nie opłaca, że ktoś handluje ukraińskim zbożem, które miało tylko przez Polskę przejechać tranzytem, że ceny za małe, że ceny za duże, że się nie opłaca i że wszystko jest beeee. Że dać, dać i dać, że zagwarantować ceny skupu, że dać, dać, dać dopłaty, bo się nie opłaca, a ziemia wszystkich żywi.
Może kurna, pomijając KRUS, czas sobie zdać sprawę, że szewc też człowiek, drodzy uprawiacze gleby? Że to biznes i to niemały?, Że nie wystarczy ciągnikiem za setki zeta orać, ale też trzeba głową w kasie orać?
Że szewcowi nikt maszyn nie zasponsoruje nawet w 10%, a wam tak i to o wiele więcej. Może czas ruszyć głową i zamiast rzepaku na pietruszkę przysłowiową się przerzucić?
OOO! Rozumiem, specjalizacja, inwestycje, wszystko w toku...
W takim samym toku jest w pizzerii, gdzie piec kosztuje krocie.
Głosujcie dalej na PiSdzielców, jak od lat, ale już nie płaczcie, że wam źle...
Źle, to planujecie, budżetujecie i główkujecie, tak w biznesie, jak i w polityce.
Wyrzygałem po porozumieniu "rolników" z Kowalczykiem...
[CC] Wojtek ChmielińskiWiecie, Moi Drodzy, mamy w Polsce ciężko harujących przedsiębiorców, często zatrudniających pracowników, rolników i górników, równie harujących, ale na innych zasadach i beneficjentów publicznej kasy, którzy - generalnie - pieją za PiSdzielcami w zachwycie, bo cóż im się dziwić...
Ale ja o rolnikach, bo górników już dawno mam na równi z Góralami.
To chyba przekłamanie, że producenta rolnego, na własnym rozrachunku i działalności, nazywa się rolnikiem. To tego, co robi ciuchy nazwiemy ubraniowcem, a tego, co produkuje cement - cementowcem 😃
Dla mnie "rolnik", to producent rolny. Ma biznes i powinien się na nim znać nie tylko w wymiarze agro, ale też w wymiarze finansowym.
No, to mamy tak, że prawie 40% dochodów producenta rolnego funduje Unia Europejska z podatków podatników z krajów będących płatnikami netto. Polska takim płatnikiem jeszcze nie jest.
Unia dopłaca do maszyn, do areału, do biadolenia. Bo producenci rolni krzyczą, że oni żywią naród. Jakoś ci od ciuchów nie krzyczą, że oni ubierają naród, a ci od butów, że naród chodzi w ich buciorach. Nie krzyczą również producenci aut, że naród jeździ ich wyrobami, a piekarze, że naród wpieprza ich bochenki, również ci od rolnictwa.
Nie krzyczą również ci, co rolny naród leczą i kształcą, a cicho również siedzą ci, co kierują autobusami, co rolny naród wożą ze wsi do miasta i nazad.
Masz biznes, to się na nim znaj, albo polegniesz, Nieprawda? Niestety - NIEPRAWDA!
Rolnik, a właściwie - producent rolny, to święta krowa; szewc nie dostanie - choćby zdychał z głodu, a on - tak. I mamy płacz, że paliwo, nawozy, opłaty - wszystko drożeje, że się nie opłaca, że ktoś handluje ukraińskim zbożem, które miało tylko przez Polskę przejechać tranzytem, że ceny za małe, że ceny za duże, że się nie opłaca i że wszystko jest beeee. Że dać, dać i dać, że zagwarantować ceny skupu, że dać, dać, dać dopłaty, bo się nie opłaca, a ziemia wszystkich żywi.
Może kurna, pomijając KRUS, czas sobie zdać sprawę, że szewc też człowiek, drodzy uprawiacze gleby? Że to biznes i to niemały?, Że nie wystarczy ciągnikiem za setki zeta orać, ale też trzeba głową w kasie orać?
Że szewcowi nikt maszyn nie zasponsoruje nawet w 10%, a wam tak i to o wiele więcej. Może czas ruszyć głową i zamiast rzepaku na pietruszkę przysłowiową się przerzucić?
OOO! Rozumiem, specjalizacja, inwestycje, wszystko w toku...
W takim samym toku jest w pizzerii, gdzie piec kosztuje krocie.
Głosujcie dalej na PiSdzielców, jak od lat, ale już nie płaczcie, że wam źle...
Źle, to planujecie, budżetujecie i główkujecie, tak w biznesie, jak i w polityce.
Wyrzygałem po porozumieniu "rolników" z Kowalczykiem...
[CC] Wojtek Chmieliński