To nie jest kraj dla starych ludzi,
czyli Polska 2023

To nie jest TEŻ kraj dla ludzi młodych.
To nie jest kraj dla Kobiet.
To nie jest kraj dla ludzi inteligentnych, pracowitych i uczciwych.
To nie jest kraj dla nauczycieli, sędziów, prokuratorów czy przedsiębiorców.
To nie jest kraj dla niepełnosprawnych, chorych i biednych.

Więc dla kogo ten kraj?
Z pewnością to KRAJ DLA CYNIKÓW.

A szerzej - dla:
- cwaniaków,
- prostaków,
- głupków,
- hipokrytów,
- załatwiaczy posad,
- załatwiaczy kasy,
- narodowców,
- antysemitów,
- religijnych talibów,
- tępych biskupów i ich jeszcze głupszych pomagierów w koloratkach,
- oraz, last but not least, - TO JEST KRAJ DLA POLITYKÓW.

Polityków, którzy z bycia w polityce uczynili sens życia, bo NIC INNEGO NIE POTRAFIĄ ROBIĆ. Nic innego nie potrafią, oprócz bicia piany, knucia, kłótni o stołki, pieniądze i wpływy.Gdyby większość z nich odciąć od kroplówki z publiczną kasą i kazać im NORMALNIE PRACOWAĆ - skończyliby na zasiłkach w domach opieki po trzech miesiącach pracy na umowie próbnej, bo żaden pracodawca nie chciałby u siebie pracowników - nieudaczników. Większość polityków (choć nie wiemy w jakim procencie, ale z pewnością w ogromnym) jest w polityce wyłącznie dla ŁATWYCH pieniędzy, nie wymagających ani wysiłku, ani wytężonej pracy. Tu nie chodzi o żadną ideę lepszego i uczciwego państwa. Niczym się w tej kwestii politycy nie różnią od kleru, dla którego ogłupianie ludzi ciemnotą jest ich sensem życia, z którego czerpią pokaźne zyski. Bo oprócz wciskania kitu i ciemnoty - NICZEGO INNEGO NIE POTRAFIĄ.

Niestety - skok na publiczną kasę nie dotyczy tylko tych wymienionych wyżej rodzajów wolaków. W coraz większym stopniu dotyczy to również samorządów i samorządowców, z KAŻDEJ OPCJI POLITYCZNEJ, lub nawet teoretycznie bezpartyjnej. Wszędzie układy, powiązania, etaty dla swoich. Rzeczpospolita - to postaw czerwonego sukna, które wszyscy ciągną do siebie, zupełnie tak samo jak w XVIII wieku, tuż przed rozbiorami.

To od dawna NIE JEST MÓJ KRAJ.

ŁUDZIŁEM SIĘ, że jesteśmy dumnym narodem, który potrafił, jak baron Muenchhausen - wyciągnąć się z peerelowskiego, zbankrutowanego bagna za własne włosy. Łudziłem się w latach 1990 - 2015, że już nic złego nie może się Polsce przydarzyć. Łudziłem się, że może być tylko lepiej. Łudziłem się, ciężko i uczciwie pracując, że tak robi większość społeczeństwa polskiego, ciągnąc ten wózek zwany Polską w dobrą przyszłość.

Kiedy piss dochodził do władzy w 2015 - wiedziałem, że będzie źle. Wiedziałem, że czeka nas trudny czas. Wiedziałem, że pissowscy hunowie - troglodyci wiele popsują i wiele zdemontują. Ale tego, że rozkradną kraj do gołej kości - nie spodziewałem się.

Tego, że naplują na Unię, Niemców i wszystkich polskich demokratów i inteligentów - nie brałem pod uwagę. Tego, że pissowscy HUNOWIE obudzą w moim narodzie najgorsze instynkty kołtuństwa, hipokryzji, układania się posłusznego z przestępczą władzą dla własnych korzyści materialnych, nienawiści i złodziejstwa w biały dzień - nie przewidziałem. Nawet w pięćdziesięciu procentach nie spodziewałem się, że będą rządzić osiem lat z szansami na dwanaście. Po prostu, nie spodziewałem się, że jesteśmy aż tak BEZNADZIEJNYM, w większości, narodem.

Narodem, który można kupić za jego własne pieniądze, w dodatku wzięte z długu, który obciąży nasze dzieci i wnuki. Nie spodziewałem się, że aż w tak ogromnej masie jesteśmy głupimi, prymitywnymi nacjonalistami przekonanymi o własnej wielkości i lepszości.

Wstyd mi dziś, że jestem Polakiem.

Wstydzę się i żałuję, że byłem idealistą (wciąż niestety nim jestem, bo to choroba przenoszona drogą płciową i wyssana z mlekiem Matki i krwi Ojca) wierzącym, że w Polsce można fajnie żyć i pracować dla Niej, a przy tym i dla siebie.

Żałuję ogromnie, że w roku 1990 nie zdecydowałem się na emigrację, choć byłem tego bardzo bliski, bo prawie już spakowany.

Po prostu rzygam tym rodzajem „polskości”, która objawiła się w roku 2015, a dziś wyziera z każdej dziury, z programów telewizyjnych, z mediów cyfrowych i gazetowych, na zielonych targowiskach, piłkarskich stadionach, czy demonstracjach 11 listopada.

I gniecie na starość gdzieś pod sercem...
Puszczam pawia na to wszystko.
A teraz możecie mnie zaorać.

***** ***

CETERUM CENSEO pissem ESSE DELENDAM
POZA TYM UWAŻAM ŻE piss NALEŻY ZNISZCZYĆ

Oraz wszystkich cwaniaczków, hochsztaplerów, złodziei i narodowych buraków, na czele z kościołem. Całą tę zasraną, sarmacką wolskość. Tylko nie wiem, kto ma to uczynić i w jaki sposób, kiedy nasi z koziej doopy opozycjoniści nie potrafią dogadać się w sprawach NAJPROSTSZYCH, a prawie połowa narodu ma wysrane na to, czy mieszka w orwellowskim chlewie, oborze, czy w wolnym, demokratycznym kraju. Bo dla nich to wszystko jest obojętne. Ale za to ich marne życie w swojej chacie z kraja - najważniejsze.

Byle cyferki się zgadzały na pasku wypłaty.

Postscriptum

Jak podaje Wyborcza:

„Po roku żmudnych negocjacji sześć tureckich partii opozycyjnych doszło do porozumienia i wyznaczyło jednego kandydata w rozpisanych na maj prezydenckich wyborach, licząc na to, że zakończą one dwie dekady coraz bardziej autokratycznych i represyjnych rządów Recepa Tayyipa Erdogana. Tak zwany Stół Sześciu uzgodnił kandydaturę Kemala Kilicdaroglu, przywódcy socjaldemokratycznej, świeckiej Republikańskiej Partii Ludowej (CHP), odsuwając młodszych, bardziej charyzmatycznych pretendentów, m.in. burmistrza Stambułu z CHP, który w 2019r. odebrał największe tureckie miasto Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) Erdogana.”

Do sztambucha polskim politycznym „jelitom”.

[CC] Maciej Stawiarski

To nie jest kraj dla starych ludzi,
czyli Polska 2023

To nie jest TEŻ kraj dla ludzi młodych.
To nie jest kraj dla Kobiet.
To nie jest kraj dla ludzi inteligentnych, pracowitych i uczciwych.
To nie jest kraj dla nauczycieli, sędziów, prokuratorów czy przedsiębiorców.
To nie jest kraj dla niepełnosprawnych, chorych i biednych.

Więc dla kogo ten kraj?
Z pewnością to KRAJ DLA CYNIKÓW.

A szerzej - dla:
- cwaniaków,
- prostaków,
- głupków,
- hipokrytów,
- załatwiaczy posad,
- załatwiaczy kasy,
- narodowców,
- antysemitów,
- religijnych talibów,
- tępych biskupów i ich jeszcze głupszych pomagierów w koloratkach,
- oraz, last but not least, - TO JEST KRAJ DLA POLITYKÓW.

Polityków, którzy z bycia w polityce uczynili sens życia, bo NIC INNEGO NIE POTRAFIĄ ROBIĆ. Nic innego nie potrafią, oprócz bicia piany, knucia, kłótni o stołki, pieniądze i wpływy.Gdyby większość z nich odciąć od kroplówki z publiczną kasą i kazać im NORMALNIE PRACOWAĆ - skończyliby na zasiłkach w domach opieki po trzech miesiącach pracy na umowie próbnej, bo żaden pracodawca nie chciałby u siebie pracowników - nieudaczników. Większość polityków (choć nie wiemy w jakim procencie, ale z pewnością w ogromnym) jest w polityce wyłącznie dla ŁATWYCH pieniędzy, nie wymagających ani wysiłku, ani wytężonej pracy. Tu nie chodzi o żadną ideę lepszego i uczciwego państwa. Niczym się w tej kwestii politycy nie różnią od kleru, dla którego ogłupianie ludzi ciemnotą jest ich sensem życia, z którego czerpią pokaźne zyski. Bo oprócz wciskania kitu i ciemnoty - NICZEGO INNEGO NIE POTRAFIĄ.

Niestety - skok na publiczną kasę nie dotyczy tylko tych wymienionych wyżej rodzajów wolaków. W coraz większym stopniu dotyczy to również samorządów i samorządowców, z KAŻDEJ OPCJI POLITYCZNEJ, lub nawet teoretycznie bezpartyjnej. Wszędzie układy, powiązania, etaty dla swoich. Rzeczpospolita - to postaw czerwonego sukna, które wszyscy ciągną do siebie, zupełnie tak samo jak w XVIII wieku, tuż przed rozbiorami.

To od dawna NIE JEST MÓJ KRAJ.

ŁUDZIŁEM SIĘ, że jesteśmy dumnym narodem, który potrafił, jak baron Muenchhausen - wyciągnąć się z peerelowskiego, zbankrutowanego bagna za własne włosy. Łudziłem się w latach 1990 - 2015, że już nic złego nie może się Polsce przydarzyć. Łudziłem się, że może być tylko lepiej. Łudziłem się, ciężko i uczciwie pracując, że tak robi większość społeczeństwa polskiego, ciągnąc ten wózek zwany Polską w dobrą przyszłość.

Kiedy piss dochodził do władzy w 2015 - wiedziałem, że będzie źle. Wiedziałem, że czeka nas trudny czas. Wiedziałem, że pissowscy hunowie - troglodyci wiele popsują i wiele zdemontują. Ale tego, że rozkradną kraj do gołej kości - nie spodziewałem się.

Tego, że naplują na Unię, Niemców i wszystkich polskich demokratów i inteligentów - nie brałem pod uwagę. Tego, że pissowscy HUNOWIE obudzą w moim narodzie najgorsze instynkty kołtuństwa, hipokryzji, układania się posłusznego z przestępczą władzą dla własnych korzyści materialnych, nienawiści i złodziejstwa w biały dzień - nie przewidziałem. Nawet w pięćdziesięciu procentach nie spodziewałem się, że będą rządzić osiem lat z szansami na dwanaście. Po prostu, nie spodziewałem się, że jesteśmy aż tak BEZNADZIEJNYM, w większości, narodem.

Narodem, który można kupić za jego własne pieniądze, w dodatku wzięte z długu, który obciąży nasze dzieci i wnuki. Nie spodziewałem się, że aż w tak ogromnej masie jesteśmy głupimi, prymitywnymi nacjonalistami przekonanymi o własnej wielkości i lepszości.

Wstyd mi dziś, że jestem Polakiem.

Wstydzę się i żałuję, że byłem idealistą (wciąż niestety nim jestem, bo to choroba przenoszona drogą płciową i wyssana z mlekiem Matki i krwi Ojca) wierzącym, że w Polsce można fajnie żyć i pracować dla Niej, a przy tym i dla siebie.

Żałuję ogromnie, że w roku 1990 nie zdecydowałem się na emigrację, choć byłem tego bardzo bliski, bo prawie już spakowany.

Po prostu rzygam tym rodzajem „polskości”, która objawiła się w roku 2015, a dziś wyziera z każdej dziury, z programów telewizyjnych, z mediów cyfrowych i gazetowych, na zielonych targowiskach, piłkarskich stadionach, czy demonstracjach 11 listopada.

I gniecie na starość gdzieś pod sercem...
Puszczam pawia na to wszystko.
A teraz możecie mnie zaorać.

***** ***

CETERUM CENSEO pissem ESSE DELENDAM
POZA TYM UWAŻAM ŻE piss NALEŻY ZNISZCZYĆ

Oraz wszystkich cwaniaczków, hochsztaplerów, złodziei i narodowych buraków, na czele z kościołem. Całą tę zasraną, sarmacką wolskość. Tylko nie wiem, kto ma to uczynić i w jaki sposób, kiedy nasi z koziej doopy opozycjoniści nie potrafią dogadać się w sprawach NAJPROSTSZYCH, a prawie połowa narodu ma wysrane na to, czy mieszka w orwellowskim chlewie, oborze, czy w wolnym, demokratycznym kraju. Bo dla nich to wszystko jest obojętne. Ale za to ich marne życie w swojej chacie z kraja - najważniejsze.

Byle cyferki się zgadzały na pasku wypłaty.

Postscriptum

Jak podaje Wyborcza:

„Po roku żmudnych negocjacji sześć tureckich partii opozycyjnych doszło do porozumienia i wyznaczyło jednego kandydata w rozpisanych na maj prezydenckich wyborach, licząc na to, że zakończą one dwie dekady coraz bardziej autokratycznych i represyjnych rządów Recepa Tayyipa Erdogana. Tak zwany Stół Sześciu uzgodnił kandydaturę Kemala Kilicdaroglu, przywódcy socjaldemokratycznej, świeckiej Republikańskiej Partii Ludowej (CHP), odsuwając młodszych, bardziej charyzmatycznych pretendentów, m.in. burmistrza Stambułu z CHP, który w 2019r. odebrał największe tureckie miasto Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) Erdogana.”

Do sztambucha polskim politycznym „jelitom”.

[CC] Maciej Stawiarski
(22-03-2023 / 656)

Pobierz PDF Wydrukuj