Nie jestem beneficjentem pisiorskiej dobrej zmiany. Nie pobieram żadnego 500 plus, ani jego wielokrotności, nie dostałem żadnej działki, willi, czy chociażby szopy na narzędzia. Nie tankuje na Orlenie, nawet jak majo paliwo za 50 procent. Wyrejestrowaliśmy z żoną abonament tvp już osiem lat temu, bo sami wiemy jak tu się dobrze żyje, nie musi nam tego mówić jakiś smarkacz po szkole Rydzyka. Nie dostałem żadnych pieniędzy za postojowe w czasie epidemii, ani nie zwolniono mnie w tym czasie z zusu. Nie jeżdzę autokarami na wycieczki krajoznawcze za 10 złotych by brać udział w spędach smutnych ludzi klaszczących kłamcy Morawieckiemu, kurduplowatowemu Kaczyńskiemu czy fałszywej Szydło. Nie dostałem żadnych dotacji od kolegów, tylko dlatego, że nie miałem zamiaru wysyłać aplikacji na naprędce założoną firmę, czy stowarzyszenie, kwadrans przed końcem podanego terminu. Nie płynąłem promem, nie tylko do Estonii, ale nawet do San Escobar, nie jechałem nigdy Polskim Samochodem Elektrycznym o wdzięcznej nazwie Izera. Nie mam karty dużej rodziny jedynie aplikację do Biedronki. Lotnisko w Baranowie omijam z daleka, bo boję się, że zapowietrzy mnie widok tej nowoczesności i przepychu. Nie poluję pijany na żadne zwierzęta, nie piję i nie mam broni, nawet krótkiej. Nie mam żadnej funkcji Sejowej ani politycznej, która zwalniała by mnie od odpowiedzialności za kolizje, dawała mi wyższy pułap podatkowy, oraz preferencyjne kredyty, kierowcę i banalne nudne życie w Pałacu, gdzie poświęcałbym większość czasu na naukę angielskiego i ucieczkę od żony niemowy.
Ale to ja płacę podatki i o dziwo jestem pracodawcą tych leni i złodziei, krętaczy oraz przestepców. To oni, nie pytając mnie o zdanie uzurpują sobie prawo do dysponowania moimi, Pani, Pana pieniędzmi dając je innym darmozjadom w sutannach, którzy pouczają mnie jak mam żyć, kogo kochać i nienawidzieć i z kim spać, jak się ubierać, co czytać i jakiej muzyki nie słuchać.
[CC] Romuald KuleszNie jestem beneficjentem pisiorskiej dobrej zmiany. Nie pobieram żadnego 500 plus, ani jego wielokrotności, nie dostałem żadnej działki, willi, czy chociażby szopy na narzędzia. Nie tankuje na Orlenie, nawet jak majo paliwo za 50 procent. Wyrejestrowaliśmy z żoną abonament tvp już osiem lat temu, bo sami wiemy jak tu się dobrze żyje, nie musi nam tego mówić jakiś smarkacz po szkole Rydzyka. Nie dostałem żadnych pieniędzy za postojowe w czasie epidemii, ani nie zwolniono mnie w tym czasie z zusu. Nie jeżdzę autokarami na wycieczki krajoznawcze za 10 złotych by brać udział w spędach smutnych ludzi klaszczących kłamcy Morawieckiemu, kurduplowatowemu Kaczyńskiemu czy fałszywej Szydło. Nie dostałem żadnych dotacji od kolegów, tylko dlatego, że nie miałem zamiaru wysyłać aplikacji na naprędce założoną firmę, czy stowarzyszenie, kwadrans przed końcem podanego terminu. Nie płynąłem promem, nie tylko do Estonii, ale nawet do San Escobar, nie jechałem nigdy Polskim Samochodem Elektrycznym o wdzięcznej nazwie Izera. Nie mam karty dużej rodziny jedynie aplikację do Biedronki. Lotnisko w Baranowie omijam z daleka, bo boję się, że zapowietrzy mnie widok tej nowoczesności i przepychu. Nie poluję pijany na żadne zwierzęta, nie piję i nie mam broni, nawet krótkiej. Nie mam żadnej funkcji Sejowej ani politycznej, która zwalniała by mnie od odpowiedzialności za kolizje, dawała mi wyższy pułap podatkowy, oraz preferencyjne kredyty, kierowcę i banalne nudne życie w Pałacu, gdzie poświęcałbym większość czasu na naukę angielskiego i ucieczkę od żony niemowy.
Ale to ja płacę podatki i o dziwo jestem pracodawcą tych leni i złodziei, krętaczy oraz przestepców. To oni, nie pytając mnie o zdanie uzurpują sobie prawo do dysponowania moimi, Pani, Pana pieniędzmi dając je innym darmozjadom w sutannach, którzy pouczają mnie jak mam żyć, kogo kochać i nienawidzieć i z kim spać, jak się ubierać, co czytać i jakiej muzyki nie słuchać.
Dobranoc Państwu, prześpijcie się z tym.
[CC] Romuald Kulesz