Dzień żolnierzy wyklętych, czyli fałszowanie historii

Nie ukrywam, że w czasie tej potwornej wojny w Ukrainie wpis mój sprowokowały trzy wydarzenia:

1. Informacja o tym, że dziś w Warszawie z okazji dnia żołnierzy wyklętych, odbędzie się marsz „ku czci” leśnych ludzi, prowadzony przez naziola Bąkiewicza, który to marsz ma zakończyć się....tak, tak - to nie pomyłka - pod AMBASADĄ NIEMIEC!!
2.Informacja na FB Pana Senatora Wadima Tyszkiewicza o obchodach tego skandalicznego wg mnie święta w ostatnią niedzielę w Nowej Soli, oraz jego, czyli Senatora na ten temat przemyślenia.
3.Wpis starosty słubickiego Leszka Bajona, członka PLATFORMY OBYWATELSKIEJ (SIC!!) gloryfikujący to „święto”, jednocześnie zalatujący żenującą hipokryzją (z pewnością punktów procentowych poparcia po tym wpisie Panu nie przybędzie wśród narodowców, a myślę że sporo Pan stracił u ZWOLENNIKÓW PLATFORMY).

AD REM
Święto Wyklętych ustanowił (NIESTETY!!) prezydent Bronisław Komorowski, ażeby PRZYPODOBAĆ SIĘ ŚRODOWISKOM NARODOWYM, co było jednym z jego WIELU błędów i gaf, które w końcu doprowadziły do tego, że przerżnął wybory prezydenckie w roku 2015 z człowiekiem ZERO - pacynką w rękach kaczyńskiego Dudą, jedną z osób odpowiedzialnych za organizację lotu do Smoleńska AD 2010, beznadziejnym prawnikiem, podobnym do buraka czerwonego Ziobry - zwolennika polexitu.

Nie muszę nikomu przypominać, że tamte wybory prezydenckie AD 2015 rozpoczęły nasz siedmioletni dramat rządów Przestępców i Socjopatów, upadek moralności i przyzwoitości, które zastąpiła masowa hipokryzja rządzących (i nie tylko rządzących niestety), połączona z niebywałym złodziejstwem i łamaniem zasad państwa prawa.

Przegranie z Dudą to była duża sztuka wtedy, większa nawet od przejechania na przejściu dla pieszych zakonnicy w ciąży. Ale zostawmy już tę prehistorię.

Obchody święta wyklętych mają CAŁKOWICIE ZASTĄPIĆ pamięć o bohaterach Armii Krajowej (początkowo ZWZ - Związek Walki Zbrojnej, dopiero później przemianowany na AK), którzy dźwigali na swoich barkach walkę i opór przeciwko hitlerowcom w latach 1940-1945.

Dziś AK jest w odstawce, na tapecie rządowo - narodowej tylko narracja „święci- wyklęci”.

Kim tak naprawdę byli żołnierze wyklęci wg obecnie nam nielitościwie panującej, jedynie słusznej narracji partyjno - narodowo - bogoojczyźnianej? To ci, którzy nie złożyli broni w 1945 roku i nie podporządkowali się rozkazom o ROZWIĄZANIU ARMII KRAJOWEJ I ZAPRZESTANIU CZYNNEGO OPORU. To w większości członkowie Narodowych Sił Zbrojnych, które NIGDY ani w czasie wojny, ani po wojnie nie podporządkowały się rozkazom rządu londyńskiego. To między innymi członkowie Brygady Świętokrzyskiej, kolaborującej z Niemcami. To m.in. mordercy ludności cywilnej i Żydów: Bury, Ogień i Łupaszka.

I niech nikomu nie zaciemnią obrazu takie postaci uznawane za wyklętych, jak generał Emil Fieldorf „Nil”, rotmistrz Witold Pilecki, czy podpułkownik Łukasz Ciepliński (bezpośredni dowódca mojego śp. Dziadka, kapitana AK Stanisława Króla, Okręg Rzeszów, Podokręg Dynów w latach 1940-1945), bo to są jedynie kwiatki do pisowsko - narodowo - antysemickiego kożucha.

Nadużycia dokonuje szef Urzędu Represjonowanych, gdy głosi, że żołnierze wyklęci zostali wyklęci przez komunistów, ale nigdy przez Polaków.

Otóż już wtedy, tuż po wojnie, „leśni” nie cieszyli się wcale powszechnym poparciem. Sami zresztą to przyznawali.

Powody dystansu były różne – od politycznego sporu o sens kontynuowania walki zbrojnej po niezgodę na stosowane przez nich metody (przypadki pospolitych rabunków i  porachunków osobistych, mordów o podłożu narodowościowym – antysemickim). Do dziś pamiętam słowa mojego śp. Dziadka Stanisława Króla - dowódcy dużego oddziału AK na Rzeszowszczyźnie podczas okupacji, kiedy pytany o Narodowe Siły Zbrojne działające na jego terenie, odpowiadał:

„To była w większości zwykła bandyterka, rabowali i zabijali dla własnych korzyści, po wojnie tworząc bandy napadające na ludność cywilną we wsiach, oraz na pociągi.”

Coraz częściej pojawia się nowy ton w narracji pisowsko - narodowo - bogoojczyźnianej, niektórzy (np. ONR, Solidarna Polska, ludzie od Bąkiewicza) zaczynają jawnie uznawać antysemicką frazeologię NSZ (i idące za nią czyny) jako dodatkowy powód do chwały „wyklętych” oraz traktować jako własną tradycję i wzór na dziś.

Takie przekłamania i upraszczanie ówczesnych realiów obrażają więc pamięć tych, którzy zdecydowali się bądź musieli po zakończeniu wojny zostać w lesie, obrażają pamięć Fieldorfów, Cieplińskich, Pileckich oraz tysięcy zamordowanych w katowniach UB w latach 1946-1953.

Dlatego uważam, że to święto jest złe, dzielące nas na pół i powinno zniknąć z kalendarza. Mamy dość innych, tragicznych wydarzeń wojennych, które hołubimy do dziś, choćby rocznica Powstania Warszawskiego 1 sierpnia. A kto zagłuszał od lat te obchody PAMIĘCI na Cmentarzu Powąskowskim w Warszawie każdego 1 sierpnia? Właśnie polscy narodowcy i tępe szumowiny, poszczute pisowską narracją.

Senator Wadim Tyszkiewicz napisał oburzony na swoim fejsbuku wczoraj:

„Czy to czas na polityczne manifestacje?
Wczoraj wieczorem wracając z cudownego koncertu w nowosolskim Elektryku "Solidarni z Ukrainą", zauważyłem spore zgromadzenie tuż przy domu w którym kiedyś mieszkałem przy ul. Wojska Polskiego. Zatrzymałem się. Okazało się, że to polityczny capstrzyk czczący żołnierzy wyklętych, zorganizowany głównie przez polityków PiS na czele z posłem Kurzępą, wyzywającym przeciwników politycznych od łajdaków, panią wicewojewodą od Ziobry (Tomczyk-Iwko - czołowa naziolka z Solidarnej Wolski, ulubienica Rocha Kowalskiego, przyp. MS), Szablowskim i radnymi PiS.
Płonące pochodnie (złe skojarzenia), dzieci w mundurach (klasy mundurowe) i wojskowa grochówka.
Hymn i narodowościowe przemówienia.
Jeśli rzeczywiście chodzi o bohaterów, to dlaczego jedna opcja polityczna tak naprawdę zawłaszczyła sobie tą pamięć i urządza polityczne rytuały?
A może jednak w tym trudnym czasie ci patrioci wsparliby walczącą Ukrainę, pomogli uchodźcom, a nie budowali polityczną atmosferę wzajemnej wrogości. Mundury są potrzebne walczącym z barbarzyńcami z Rosji, a młodzież mogłaby organizować zbiórki i pomoc dla uchodźców.
Coś chyba komuś się pomieszało.
Dzisiaj patriotyzm powinien się przejawiać solidaryzmem z walczącymi na Ukrainie i ludźmi uciekającymi przed bombami. Oni walczą też o nasz dom broniąc Europę i Polskę przed putinowską hordą.
Dzisiaj jest czas na teraźniejszość, na rozpamiętywanie przeszłości przyjdzie jeszcze czas, jeśli się tylko obronimy przed wojenną nawałnicą.”

TYLE WADIM TYSZKIEWICZ

Dziś naziol, antysemita i kompletny ZJEB - niejaki Bąkiewicz, organizuje swoje „święto wyklętych” w Warszawie. Pójdzie w demonstracji aż pod ambasadę Niemiec. Bo jak mówi ten ruski agent, czyli pożyteczny idiota Putina:

„Niemiecka, cyniczna polityka jest wsparciem dla brutalnej agresji Rosji, której celem jest odbieranie niepodległości. Chcemy walczyć o polską suwerenność i niepodległość."

Po wojnie i po obaleniu patorządów pisowskiej mafii trzeba będzie całkowicie przebudować nasze państwo. Jego politykę historyczną również.

PS

Wkrótce odniosę się do skandalicznego wywiadu w gazecie sióstr Kremlowskich - „Sieci”, gdzie na 13 stronach (sic!!) sieje swoją putinowską propagandę ambasador Rosji w Polsce - towarzysz jakiś tam. To jawna ZDRADA STANU ten wywiad, pokazujący jedynie, kim są ludzie trzęsący dziś polską propagandą. Bracia Karnowscy vel Kremlowscy - to najbliżsi zausznicy towarzysza konusa z Nowogrodzkiej, który wyszedł z domu i zaginął tydzień temu.

***** ***!!

[CC] Maciej Stawiarski

Dzień żolnierzy wyklętych, czyli fałszowanie historii

Nie ukrywam, że w czasie tej potwornej wojny w Ukrainie wpis mój sprowokowały trzy wydarzenia:

1. Informacja o tym, że dziś w Warszawie z okazji dnia żołnierzy wyklętych, odbędzie się marsz „ku czci” leśnych ludzi, prowadzony przez naziola Bąkiewicza, który to marsz ma zakończyć się....tak, tak - to nie pomyłka - pod AMBASADĄ NIEMIEC!!
2.Informacja na FB Pana Senatora Wadima Tyszkiewicza o obchodach tego skandalicznego wg mnie święta w ostatnią niedzielę w Nowej Soli, oraz jego, czyli Senatora na ten temat przemyślenia.
3.Wpis starosty słubickiego Leszka Bajona, członka PLATFORMY OBYWATELSKIEJ (SIC!!) gloryfikujący to „święto”, jednocześnie zalatujący żenującą hipokryzją (z pewnością punktów procentowych poparcia po tym wpisie Panu nie przybędzie wśród narodowców, a myślę że sporo Pan stracił u ZWOLENNIKÓW PLATFORMY).

AD REM
Święto Wyklętych ustanowił (NIESTETY!!) prezydent Bronisław Komorowski, ażeby PRZYPODOBAĆ SIĘ ŚRODOWISKOM NARODOWYM, co było jednym z jego WIELU błędów i gaf, które w końcu doprowadziły do tego, że przerżnął wybory prezydenckie w roku 2015 z człowiekiem ZERO - pacynką w rękach kaczyńskiego Dudą, jedną z osób odpowiedzialnych za organizację lotu do Smoleńska AD 2010, beznadziejnym prawnikiem, podobnym do buraka czerwonego Ziobry - zwolennika polexitu.

Nie muszę nikomu przypominać, że tamte wybory prezydenckie AD 2015 rozpoczęły nasz siedmioletni dramat rządów Przestępców i Socjopatów, upadek moralności i przyzwoitości, które zastąpiła masowa hipokryzja rządzących (i nie tylko rządzących niestety), połączona z niebywałym złodziejstwem i łamaniem zasad państwa prawa.

Przegranie z Dudą to była duża sztuka wtedy, większa nawet od przejechania na przejściu dla pieszych zakonnicy w ciąży. Ale zostawmy już tę prehistorię.

Obchody święta wyklętych mają CAŁKOWICIE ZASTĄPIĆ pamięć o bohaterach Armii Krajowej (początkowo ZWZ - Związek Walki Zbrojnej, dopiero później przemianowany na AK), którzy dźwigali na swoich barkach walkę i opór przeciwko hitlerowcom w latach 1940-1945.

Dziś AK jest w odstawce, na tapecie rządowo - narodowej tylko narracja „święci- wyklęci”.

Kim tak naprawdę byli żołnierze wyklęci wg obecnie nam nielitościwie panującej, jedynie słusznej narracji partyjno - narodowo - bogoojczyźnianej? To ci, którzy nie złożyli broni w 1945 roku i nie podporządkowali się rozkazom o ROZWIĄZANIU ARMII KRAJOWEJ I ZAPRZESTANIU CZYNNEGO OPORU. To w większości członkowie Narodowych Sił Zbrojnych, które NIGDY ani w czasie wojny, ani po wojnie nie podporządkowały się rozkazom rządu londyńskiego. To między innymi członkowie Brygady Świętokrzyskiej, kolaborującej z Niemcami. To m.in. mordercy ludności cywilnej i Żydów: Bury, Ogień i Łupaszka.

I niech nikomu nie zaciemnią obrazu takie postaci uznawane za wyklętych, jak generał Emil Fieldorf „Nil”, rotmistrz Witold Pilecki, czy podpułkownik Łukasz Ciepliński (bezpośredni dowódca mojego śp. Dziadka, kapitana AK Stanisława Króla, Okręg Rzeszów, Podokręg Dynów w latach 1940-1945), bo to są jedynie kwiatki do pisowsko - narodowo - antysemickiego kożucha.

Nadużycia dokonuje szef Urzędu Represjonowanych, gdy głosi, że żołnierze wyklęci zostali wyklęci przez komunistów, ale nigdy przez Polaków.

Otóż już wtedy, tuż po wojnie, „leśni” nie cieszyli się wcale powszechnym poparciem. Sami zresztą to przyznawali.

Powody dystansu były różne – od politycznego sporu o sens kontynuowania walki zbrojnej po niezgodę na stosowane przez nich metody (przypadki pospolitych rabunków i  porachunków osobistych, mordów o podłożu narodowościowym – antysemickim). Do dziś pamiętam słowa mojego śp. Dziadka Stanisława Króla - dowódcy dużego oddziału AK na Rzeszowszczyźnie podczas okupacji, kiedy pytany o Narodowe Siły Zbrojne działające na jego terenie, odpowiadał:

„To była w większości zwykła bandyterka, rabowali i zabijali dla własnych korzyści, po wojnie tworząc bandy napadające na ludność cywilną we wsiach, oraz na pociągi.”

Coraz częściej pojawia się nowy ton w narracji pisowsko - narodowo - bogoojczyźnianej, niektórzy (np. ONR, Solidarna Polska, ludzie od Bąkiewicza) zaczynają jawnie uznawać antysemicką frazeologię NSZ (i idące za nią czyny) jako dodatkowy powód do chwały „wyklętych” oraz traktować jako własną tradycję i wzór na dziś.

Takie przekłamania i upraszczanie ówczesnych realiów obrażają więc pamięć tych, którzy zdecydowali się bądź musieli po zakończeniu wojny zostać w lesie, obrażają pamięć Fieldorfów, Cieplińskich, Pileckich oraz tysięcy zamordowanych w katowniach UB w latach 1946-1953.

Dlatego uważam, że to święto jest złe, dzielące nas na pół i powinno zniknąć z kalendarza. Mamy dość innych, tragicznych wydarzeń wojennych, które hołubimy do dziś, choćby rocznica Powstania Warszawskiego 1 sierpnia. A kto zagłuszał od lat te obchody PAMIĘCI na Cmentarzu Powąskowskim w Warszawie każdego 1 sierpnia? Właśnie polscy narodowcy i tępe szumowiny, poszczute pisowską narracją.

Senator Wadim Tyszkiewicz napisał oburzony na swoim fejsbuku wczoraj:

„Czy to czas na polityczne manifestacje?
Wczoraj wieczorem wracając z cudownego koncertu w nowosolskim Elektryku "Solidarni z Ukrainą", zauważyłem spore zgromadzenie tuż przy domu w którym kiedyś mieszkałem przy ul. Wojska Polskiego. Zatrzymałem się. Okazało się, że to polityczny capstrzyk czczący żołnierzy wyklętych, zorganizowany głównie przez polityków PiS na czele z posłem Kurzępą, wyzywającym przeciwników politycznych od łajdaków, panią wicewojewodą od Ziobry (Tomczyk-Iwko - czołowa naziolka z Solidarnej Wolski, ulubienica Rocha Kowalskiego, przyp. MS), Szablowskim i radnymi PiS.
Płonące pochodnie (złe skojarzenia), dzieci w mundurach (klasy mundurowe) i wojskowa grochówka.
Hymn i narodowościowe przemówienia.
Jeśli rzeczywiście chodzi o bohaterów, to dlaczego jedna opcja polityczna tak naprawdę zawłaszczyła sobie tą pamięć i urządza polityczne rytuały?
A może jednak w tym trudnym czasie ci patrioci wsparliby walczącą Ukrainę, pomogli uchodźcom, a nie budowali polityczną atmosferę wzajemnej wrogości. Mundury są potrzebne walczącym z barbarzyńcami z Rosji, a młodzież mogłaby organizować zbiórki i pomoc dla uchodźców.
Coś chyba komuś się pomieszało.
Dzisiaj patriotyzm powinien się przejawiać solidaryzmem z walczącymi na Ukrainie i ludźmi uciekającymi przed bombami. Oni walczą też o nasz dom broniąc Europę i Polskę przed putinowską hordą.
Dzisiaj jest czas na teraźniejszość, na rozpamiętywanie przeszłości przyjdzie jeszcze czas, jeśli się tylko obronimy przed wojenną nawałnicą.”

TYLE WADIM TYSZKIEWICZ

Dziś naziol, antysemita i kompletny ZJEB - niejaki Bąkiewicz, organizuje swoje „święto wyklętych” w Warszawie. Pójdzie w demonstracji aż pod ambasadę Niemiec. Bo jak mówi ten ruski agent, czyli pożyteczny idiota Putina:

„Niemiecka, cyniczna polityka jest wsparciem dla brutalnej agresji Rosji, której celem jest odbieranie niepodległości. Chcemy walczyć o polską suwerenność i niepodległość."

Po wojnie i po obaleniu patorządów pisowskiej mafii trzeba będzie całkowicie przebudować nasze państwo. Jego politykę historyczną również.

PS

Wkrótce odniosę się do skandalicznego wywiadu w gazecie sióstr Kremlowskich - „Sieci”, gdzie na 13 stronach (sic!!) sieje swoją putinowską propagandę ambasador Rosji w Polsce - towarzysz jakiś tam. To jawna ZDRADA STANU ten wywiad, pokazujący jedynie, kim są ludzie trzęsący dziś polską propagandą. Bracia Karnowscy vel Kremlowscy - to najbliżsi zausznicy towarzysza konusa z Nowogrodzkiej, który wyszedł z domu i zaginął tydzień temu.

***** ***!

[CC] Maciej Stawiarski
(02-03-2022 / 571)

Pobierz PDF Wydrukuj