Gdy zapowiadałem ostatnio post o Bogdanie "Godzilli" Święczkowskim został on dopiero co kandydatem do TK wywłoki Przyłębskiej. PIS-owska swołocz (+ Konfederacja) uwinęła się błyskawicznie i dziś jest już sędzią tej karykatury dawnego Trybunału.
Ksywki "Godzilla" nie wymyśliłem ja. Tak Święczkowskiego nazywają sami prokuratorzy. Moim skromnym zdaniem jest to określenie duuuużo za łagodne, no i bardzo krzywdzące dla Godzilli, szczególnie tej Godzilli w filmach prod. japońskiej. W których Godzilla, choć niszczycielski potwór, wykazywała się nierzadko dobrymi cechami, potrafiła nawet bronić ludzi przez innymi monstrami. Sądzę, że prokuratorzy, którzy takim mianem ochrzcili Święczkowskiego, mieli na myśli głównie jego gabaryty i odstręczający wygląd, a nie osobowość. Szczerze mówiąc, choć jestem facetem dość elokwentnym, to trudno mi znaleźć słowa, którymi mógłbym w pełni określić cechy charakteru, życiorys i polityczną działalność Święczkowskiego. Żadne znane mi polskie przekleństwa, a znam chyba wszystkie, nie oddałyby w pełni emocji, jakie czuję oraz myśli, jakie mi się kołaczą w głowie, na widok tej kanalii. Wystarczy chyba, jeśli powiem, że ilekroć robię sobie w głowie rankingu największych skurw*synów ostatniego 20-lecia w Polsce, to "Godzilla" zawsze mieścił się w pierwszej "piątce", razem ze swoim przyjacielem i zwierzchnikiem Ziobrą oraz Kaczyńskim. W porównaniu z tymi trzema wszystkie "suskie", "szydłowe", "obajtki", "błaszczaki" i "sasiny" to są tylko zwykłe ropiejące wrzody.
Jestem pewien, że gdyby Święczkowski urodził się pół wieku wcześniej, byłby stalinowskim oprawcą, a pewnie także wielokrotnym mordercą. Ziobro również. Obaj robiliby zawrotną karierę w UBP i nie traciliby wcale apetytu widząc zakatowanego na śmierć jakiegoś swojego politycznego przeciwnika. Jestem również pewien, że nawet dziś, gdyby tylko istniała taka możliwość, Święczkowski bez zastanowienia ferowałby wyroki kary śmierci lub wieloletniego więzienia dla setek ludzi krytycznych wobec władzy PIS. Wielokrotnie w swoich postach pisałem, że to, iż tacy ludzie jak Kaczyński, Święczkowski, Ziobro, Wójcik lub Wąsik nie wydają poleceń lub nie uczestniczą w mordowaniu niewinnych ludzi nie jest żadną ich zasługą. Nie skazują ludzi na śmierć, bo nie mają takiej możliwości! Ale bardzo by chcieli... Po prostu czasy się zmieniły, zmienił się ustrój, uwarunkowania polityczne, standardy i dostęp do informacji. To, co byłoby ich codziennym zajęciem w czasach stalinowskich, prześladowania, torturowanie i wyroki skazujące, nie jest możliwe w państwie członkowskim UE i NATO. Nawet w epoce Gierka tortury i morderstwa polityczne nie były zjawiskiem powszechnym, a co dopiero teraz... Ale mentalnie Święczkowski i Ziobro niczym nie różnią się od Różańskiego, Wolińskiej, Romkowskiego, Fejgina, Moczara... "Godzilla" to kontynuator i godny spadkobierca tych zbrodniarzy, choć sam zbrodniarzem nie jest. Więc choć nie będę w tym poście przeklinać, to potraktujcie ten tekst jak jedno wielkie przekleństwo na Święczkowskiego.
Nie będę już tu wymieniać wszystkich win i przestępstw, których się ten spasiony knur dopuścił w ostatnich latach. Tych wszystkich prześladowań prokuratorów, degradowania ich i szykanowania, dyscyplinarek i spraw karnych, zsyłania ich do prokuratur na drugim końcu Polski, totalnego upolitycznienia prokuratury. Nie będę wymieniać dziesiątek śledztw, w których przestępcy z PIS-u mogli czuć się zupełnie bezkarni, bo od początku wiadomo było, że Święczkowski albo w ogóle nie dopuści do rozpoczęcia postępowania przeciwko nim, albo takie postępowanie błyskawicznie umorzy. To na jego polecenie szybko umorzono śledztwo w sprawie "dwóch wież Kaczyńskiego", po wcześniejszym tajnym spotkaniu „Godzilli” z… Kaczyńskim! To Święczkowski błyskawicznie, po zaledwie 3 godzinach(!), polecił umorzyć postępowanie w sprawie organizacji wyborów kopertowych, choć fakt popełnienia ciężkich przestępstw był dla wszystkich oczywisty. I to on ukarał za w ogóle rozpoczęcie tego śledztwa prokurator Wrzosek! To "Godzilla" pospołu z Ziobrą do dziś blokują dziesiątki postępowań w sprawach księży-pedofilów, to on wręcz zabronił swoim podwładnym wzywać na przesłuchania (nawet w charakterze świadków) kościelnych hierarchów, którzy ukrywali zbrodnie pedofilii. Wreszcie to Święczkowski okrył się wieczną hańbą najpierw popierając pomysł, a potem organizując ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej.
A przecież chronienie PIS-dzielców i przestępców w purpurowych lub czarnych kieckach to tylko jedna strona działalności tego knura. Tak samo, jak ślepy i głuchy był na setki ich przestępstw, tak mściwy, zajadły i nieoglądający się na prawo oraz Konstytucję był w ściganiu tych, których uważał za przeciwników politycznych. To Święczkowski 2 lata temu wydał swoim prokuratorom polecenie, by bezlitośnie ścigać liderki i aktywistki Strajku Kobiet. To on kategorycznie zabronił umarzać prokuratorskie postępowania w sprawie osób (także nastoletnich) zatrzymanych podczas demonstracji, które były jak najbardziej legalnymi protestami. To on w lutym 2021r. polecił, by jego prokuratorzy "szli na ostro" z przedsiębiorcami, którzy otwierali swoje biznesy w czasie lockdownu. To on zarządził śledztwo w sprawie Krzysztofa Brejzy i jego ojca, to on nadzoruje wszystkie sprawy polityczne, od postępowania w sprawie rzekomych łapówek dla Neumanna poczynając, a na śledztwach w sprawie Marszałka Grodzkiego i Giertycha kończąc.
Dziś ten skurw*syn twierdzi, że pod jego rządami prokuratura stała się dobrze naoliwioną, świetnie działającą machiną. Prawda jest zaś taka, że ten knur nie tylko totalnie upolitycznił prokuraturę, ale także kompletnie ją rozpieprzył i zdezorganizował. Dziś prokuratura w Polsce to jakaś fikcja, miraż, zgliszcza... I w 50% to jest zasługa Ziobry oraz w 50% właśnie "Godzilli". Pierwsze 1,5 roku jego rządów jako Prokuratora Krajowego ograniczyło się do robienia czystek politycznych i niszczenia prokuratorów niechętnych "dobrej zmianie". A tak się dziwnie złożyło, że większość z nich to byli właśnie ci najbardziej doświadczeni i najskuteczniejsi śledczy, z najdłuższym stażem i wieloma sukcesami na koncie. Święczkowski albo zmusił ich do odejścia z zawodu, albo zesłał do podrzędnych prokuratur rejonowych, w których rozpatrywane są sprawy o przestępstwa mniejszego kalibru. To wyglądało wręcz jak działanie na zlecenie przestępców, zapewnianie im bezkarności! W samym tylko 2016r. do prokuratur niższego szczebla skierowano 114 doświadczonych prokuratorów, łącznie degradacje objęły wtedy 124 osoby! W ich miejsce Święczkowski przyjął młokosów bez jakiegokolwiek doświadczenia, a często nawet bez wymaganych kwalifikacji (dopiero w trakcie aplikacji prokuratorskich), ale za to bezgranicznie lojalnych wobec władzy. To im zresztą powierzał później śledztwa w sprawach ewidentnie politycznych (np. b. szefa NIK Kwiatkowskiego, "willi Kwaśniewskich", "łapówek dla Marszałka Grodzkiego" itd.).
Przeglądałem wczoraj statystyki dotyczące działalności i skuteczności tej "dobrze naoliwionej i świetnie działającej machiny" prokuratorskiej pod rządami Święczkowskiego. I są to dane zatrważające! Wygląda to tak, jakby Prokurator Krajowy świadomie działał na szkodę instytucji, którą kieruje, a także porządku prawnego i bezpieczeństwa wszystkich Polaków. Nawet cała zgraja mafiosów nie zrobiłaby większych szkód w prokuraturze, niż on! W statystykach postępowania prokuratorskie dzieli się na kilka kategorii, w zależności od czasu ich trwania (stopnia trudności, ciężaru przestępstw, liczby świadków itd.). Są więc postępowania trwające: od 6 miesięcy do roku, od roku do 2 lat, od 2 do 5 lat oraz te najdłuższe - powyżej 5 lat. We wszystkich tych kategoriach w stosunku do roku 2014 czas postępowania wydłużył się o... 300-400%! Czyli sprawy, które powinny trwać maksimum kilka miesięcy, trwają 2 lata. A te, które powinny trwać 2 lata, trwają ponad 5 lat! Przecież w to się, ku*wa Święczkowskiego mać, wierzyć nie chce!
To 4-krotne wydłużenie czasu trwania śledztw automatycznie przekłada się na dramatyczny wzrost liczby śledztw zaległych. Nowych spraw przybywa, a dawno rozpoczęte postępowania są w powijakach. Jednocześnie za czasów Święczkowskiego niemal 3-krotnie(!) wzrosła liczba osób tymczasowo aresztowanych i oczekujących w celach na zakończenie śledztw w ich sprawach. Środek prewencyjny, który powinien mieć zastosowanie wyłącznie przy uzasadnionych podejrzeniach mataczenia lub ucieczki z kraju, stał się środkiem stosowanym nagminnie. Wsadza się gościa do aresztu i już nie trzeba się śpieszyć z zakończeniem śledztwa. A jak się nie da sporządzić aktu oskarżenia, to się gościa za rok wypuści do domu. Gdy w areszcie oczekuje na proces człowiek rzeczywiście winny przestępstwa, to pół biedy. Ale gdy osadzony jest niewinny?! Przez ten rok aresztu straci pracę, odejdzie od niego żona z dziećmi, a komornik zajmie mu mieszkanie, bo nie spłacał kredytu. Ale Święczkowski ma to w dupie... Jego "świetnie naoliwiona maszyna" stała się zupełnie niewydolna, niesprawna i nieskuteczna. Ale za to, gdy tylko trzeba czymś "przykryć" kolejna wielką aferę PIS-dzielców, natychmiast okazuje się, że ta spier*lona maszyna ma jednak wolne moce przerobowe... Jak filip z konopi wyskakuje wtedy śledztwo w sprawie Brejzy lub jego bliskich, Trzaskowskiego, Giertycha lub Banasia i do szukania „dowodów” ich winy oddelegowywanych jest na cito 3-4 podwładnych „Godzilli”.
Na zakończenie opiszę tylko jeden konkretny przypadek działań tego skurw*syna. Chodzi o aferę b. szefa KNF Chrzanowskiego, czyli urzędnika wyższego szczebla niż np. minister finansów. Niemal wszyscy wiedzieli, że to przydupas Glapińskiego i Ziobry oraz że ofertę korupcyjną złożył on Czarneckiemu na polecenie swoich politycznych promotorów. Bo Chrzanowski to zwykła płotka, figurant. On dla siebie mógłby zażądać 1 miliona zł, ale nie 40 milionów! Te łatwo zdobyte 40 „baniek” ci trzej (i pewnie jeszcze ktoś) chcieli podzielić pomiędzy siebie. Ale skończyło się to potężnym skandalem. I natychmiast ruszyła cała prokuratorsko-medialna machina, która miała odwrócić uwagę od całej afery. A w tej machinie najważniejszymi kołami zębatymi byli „kurwizja” i... Święczkowski. O bliskich relacjach Ziobry z Chrzanowskim wiedziało pół Polski, więc właściwie powinien on być podejrzanym, a nie nadzorującym śledztwo. Nikt nie wierzył w jego bezstronność i chęć wyjaśnienia afery... I oto kilka dni po wybuchu skandalu Święczkowski (oraz Ziobro jako przyzwoitka) zwołał konferencję prasową, na której o żądaniu łapówki przez szefa NKF... w ogóle nie było mowy! Choć dziennikarze właśnie o to pytali! Ale tych dwóch skurw*synów skoncentrowało się na jakiejś wymyślonej aferze byłych członków KNF (m.in. W. Kwaśniaka i A. Jakubiaka). To ich przedstawiono jako prawdziwych przestępców, którzy mieli dopuścić kilka lat wcześniej do mega afery SKOK-ów. Czyli afery z politykami PIS (m.in. Bierecki, Lech Kaczyński, Sasin, Jackowski) w rolach głównych. To wtedy knur Święczkowski powiedział: "to jest prawdziwa afera KNF"! Bo ta z Chrzanowskim to nie była żadna afera, tylko... incydencik. To Święczkowski wydał swoim prokuratorskim kundlom polecenie aresztowania b. szefów KNF. To na jego polecenie wyprowadzono ich o 6 rano z domów skutych kajdankami... Zarzuty przeciwko nim były tak dęte, że szybko z tego aresztu musiano ich wypuścić. Jednak główny cel, odwrócenie uwagi od afery Chrzanowskiego, został osiągnięty. A proces Chrzanowskiego do dziś się nie rozpoczął…
Napisałem wcześniej, że Święczkowski nie jest zbrodniarzem. Ale on jest wyjątkową kanalią i także zbrodniarzem. Razem z Ziobrą zamordowali polską prokuraturę... Pod każdym względem: organizacyjnym, kadrowym, moralnym oraz ideologicznym. Choć szlag mnie trafia, to ja jednak wcale nie rozpaczam z tego powodu, że ten zbrodniarz ma teraz parasol ochronny w postaci immunitetu sędziego TK. Następna władza, żeby móc w ogóle cokolwiek zmienić i naprawić w Polsce po tym PIS-owskim kataklizmie, i tak będzie musiała zacząć od unicestwienia TK wywłoki Przyłębskiej. Nie wiem jeszcze jak, ale muszą to zrobić szybko… Giertych już coś wymyśli, a Tusk to zrealizuje.
[CC] Jacek NikodemGdy zapowiadałem ostatnio post o Bogdanie "Godzilli" Święczkowskim został on dopiero co kandydatem do TK wywłoki Przyłębskiej. PIS-owska swołocz (+ Konfederacja) uwinęła się błyskawicznie i dziś jest już sędzią tej karykatury dawnego Trybunału.
Ksywki "Godzilla" nie wymyśliłem ja. Tak Święczkowskiego nazywają sami prokuratorzy. Moim skromnym zdaniem jest to określenie duuuużo za łagodne, no i bardzo krzywdzące dla Godzilli, szczególnie tej Godzilli w filmach prod. japońskiej. W których Godzilla, choć niszczycielski potwór, wykazywała się nierzadko dobrymi cechami, potrafiła nawet bronić ludzi przez innymi monstrami. Sądzę, że prokuratorzy, którzy takim mianem ochrzcili Święczkowskiego, mieli na myśli głównie jego gabaryty i odstręczający wygląd, a nie osobowość. Szczerze mówiąc, choć jestem facetem dość elokwentnym, to trudno mi znaleźć słowa, którymi mógłbym w pełni określić cechy charakteru, życiorys i polityczną działalność Święczkowskiego. Żadne znane mi polskie przekleństwa, a znam chyba wszystkie, nie oddałyby w pełni emocji, jakie czuję oraz myśli, jakie mi się kołaczą w głowie, na widok tej kanalii. Wystarczy chyba, jeśli powiem, że ilekroć robię sobie w głowie rankingu największych skurw*synów ostatniego 20-lecia w Polsce, to "Godzilla" zawsze mieścił się w pierwszej "piątce", razem ze swoim przyjacielem i zwierzchnikiem Ziobrą oraz Kaczyńskim. W porównaniu z tymi trzema wszystkie "suskie", "szydłowe", "obajtki", "błaszczaki" i "sasiny" to są tylko zwykłe ropiejące wrzody.
Jestem pewien, że gdyby Święczkowski urodził się pół wieku wcześniej, byłby stalinowskim oprawcą, a pewnie także wielokrotnym mordercą. Ziobro również. Obaj robiliby zawrotną karierę w UBP i nie traciliby wcale apetytu widząc zakatowanego na śmierć jakiegoś swojego politycznego przeciwnika. Jestem również pewien, że nawet dziś, gdyby tylko istniała taka możliwość, Święczkowski bez zastanowienia ferowałby wyroki kary śmierci lub wieloletniego więzienia dla setek ludzi krytycznych wobec władzy PIS. Wielokrotnie w swoich postach pisałem, że to, iż tacy ludzie jak Kaczyński, Święczkowski, Ziobro, Wójcik lub Wąsik nie wydają poleceń lub nie uczestniczą w mordowaniu niewinnych ludzi nie jest żadną ich zasługą. Nie skazują ludzi na śmierć, bo nie mają takiej możliwości! Ale bardzo by chcieli... Po prostu czasy się zmieniły, zmienił się ustrój, uwarunkowania polityczne, standardy i dostęp do informacji. To, co byłoby ich codziennym zajęciem w czasach stalinowskich, prześladowania, torturowanie i wyroki skazujące, nie jest możliwe w państwie członkowskim UE i NATO. Nawet w epoce Gierka tortury i morderstwa polityczne nie były zjawiskiem powszechnym, a co dopiero teraz... Ale mentalnie Święczkowski i Ziobro niczym nie różnią się od Różańskiego, Wolińskiej, Romkowskiego, Fejgina, Moczara... "Godzilla" to kontynuator i godny spadkobierca tych zbrodniarzy, choć sam zbrodniarzem nie jest. Więc choć nie będę w tym poście przeklinać, to potraktujcie ten tekst jak jedno wielkie przekleństwo na Święczkowskiego.
Nie będę już tu wymieniać wszystkich win i przestępstw, których się ten spasiony knur dopuścił w ostatnich latach. Tych wszystkich prześladowań prokuratorów, degradowania ich i szykanowania, dyscyplinarek i spraw karnych, zsyłania ich do prokuratur na drugim końcu Polski, totalnego upolitycznienia prokuratury. Nie będę wymieniać dziesiątek śledztw, w których przestępcy z PIS-u mogli czuć się zupełnie bezkarni, bo od początku wiadomo było, że Święczkowski albo w ogóle nie dopuści do rozpoczęcia postępowania przeciwko nim, albo takie postępowanie błyskawicznie umorzy. To na jego polecenie szybko umorzono śledztwo w sprawie "dwóch wież Kaczyńskiego", po wcześniejszym tajnym spotkaniu „Godzilli” z… Kaczyńskim! To Święczkowski błyskawicznie, po zaledwie 3 godzinach(!), polecił umorzyć postępowanie w sprawie organizacji wyborów kopertowych, choć fakt popełnienia ciężkich przestępstw był dla wszystkich oczywisty. I to on ukarał za w ogóle rozpoczęcie tego śledztwa prokurator Wrzosek! To "Godzilla" pospołu z Ziobrą do dziś blokują dziesiątki postępowań w sprawach księży-pedofilów, to on wręcz zabronił swoim podwładnym wzywać na przesłuchania (nawet w charakterze świadków) kościelnych hierarchów, którzy ukrywali zbrodnie pedofilii. Wreszcie to Święczkowski okrył się wieczną hańbą najpierw popierając pomysł, a potem organizując ekshumacje ofiar katastrofy smoleńskiej.
A przecież chronienie PIS-dzielców i przestępców w purpurowych lub czarnych kieckach to tylko jedna strona działalności tego knura. Tak samo, jak ślepy i głuchy był na setki ich przestępstw, tak mściwy, zajadły i nieoglądający się na prawo oraz Konstytucję był w ściganiu tych, których uważał za przeciwników politycznych. To Święczkowski 2 lata temu wydał swoim prokuratorom polecenie, by bezlitośnie ścigać liderki i aktywistki Strajku Kobiet. To on kategorycznie zabronił umarzać prokuratorskie postępowania w sprawie osób (także nastoletnich) zatrzymanych podczas demonstracji, które były jak najbardziej legalnymi protestami. To on w lutym 2021r. polecił, by jego prokuratorzy "szli na ostro" z przedsiębiorcami, którzy otwierali swoje biznesy w czasie lockdownu. To on zarządził śledztwo w sprawie Krzysztofa Brejzy i jego ojca, to on nadzoruje wszystkie sprawy polityczne, od postępowania w sprawie rzekomych łapówek dla Neumanna poczynając, a na śledztwach w sprawie Marszałka Grodzkiego i Giertycha kończąc.
Dziś ten skurw*syn twierdzi, że pod jego rządami prokuratura stała się dobrze naoliwioną, świetnie działającą machiną. Prawda jest zaś taka, że ten knur nie tylko totalnie upolitycznił prokuraturę, ale także kompletnie ją rozpieprzył i zdezorganizował. Dziś prokuratura w Polsce to jakaś fikcja, miraż, zgliszcza... I w 50% to jest zasługa Ziobry oraz w 50% właśnie "Godzilli". Pierwsze 1,5 roku jego rządów jako Prokuratora Krajowego ograniczyło się do robienia czystek politycznych i niszczenia prokuratorów niechętnych "dobrej zmianie". A tak się dziwnie złożyło, że większość z nich to byli właśnie ci najbardziej doświadczeni i najskuteczniejsi śledczy, z najdłuższym stażem i wieloma sukcesami na koncie. Święczkowski albo zmusił ich do odejścia z zawodu, albo zesłał do podrzędnych prokuratur rejonowych, w których rozpatrywane są sprawy o przestępstwa mniejszego kalibru. To wyglądało wręcz jak działanie na zlecenie przestępców, zapewnianie im bezkarności! W samym tylko 2016r. do prokuratur niższego szczebla skierowano 114 doświadczonych prokuratorów, łącznie degradacje objęły wtedy 124 osoby! W ich miejsce Święczkowski przyjął młokosów bez jakiegokolwiek doświadczenia, a często nawet bez wymaganych kwalifikacji (dopiero w trakcie aplikacji prokuratorskich), ale za to bezgranicznie lojalnych wobec władzy. To im zresztą powierzał później śledztwa w sprawach ewidentnie politycznych (np. b. szefa NIK Kwiatkowskiego, "willi Kwaśniewskich", "łapówek dla Marszałka Grodzkiego" itd.).
Przeglądałem wczoraj statystyki dotyczące działalności i skuteczności tej "dobrze naoliwionej i świetnie działającej machiny" prokuratorskiej pod rządami Święczkowskiego. I są to dane zatrważające! Wygląda to tak, jakby Prokurator Krajowy świadomie działał na szkodę instytucji, którą kieruje, a także porządku prawnego i bezpieczeństwa wszystkich Polaków. Nawet cała zgraja mafiosów nie zrobiłaby większych szkód w prokuraturze, niż on! W statystykach postępowania prokuratorskie dzieli się na kilka kategorii, w zależności od czasu ich trwania (stopnia trudności, ciężaru przestępstw, liczby świadków itd.). Są więc postępowania trwające: od 6 miesięcy do roku, od roku do 2 lat, od 2 do 5 lat oraz te najdłuższe - powyżej 5 lat. We wszystkich tych kategoriach w stosunku do roku 2014 czas postępowania wydłużył się o... 300-400%! Czyli sprawy, które powinny trwać maksimum kilka miesięcy, trwają 2 lata. A te, które powinny trwać 2 lata, trwają ponad 5 lat! Przecież w to się, ku*wa Święczkowskiego mać, wierzyć nie chce!
To 4-krotne wydłużenie czasu trwania śledztw automatycznie przekłada się na dramatyczny wzrost liczby śledztw zaległych. Nowych spraw przybywa, a dawno rozpoczęte postępowania są w powijakach. Jednocześnie za czasów Święczkowskiego niemal 3-krotnie(!) wzrosła liczba osób tymczasowo aresztowanych i oczekujących w celach na zakończenie śledztw w ich sprawach. Środek prewencyjny, który powinien mieć zastosowanie wyłącznie przy uzasadnionych podejrzeniach mataczenia lub ucieczki z kraju, stał się środkiem stosowanym nagminnie. Wsadza się gościa do aresztu i już nie trzeba się śpieszyć z zakończeniem śledztwa. A jak się nie da sporządzić aktu oskarżenia, to się gościa za rok wypuści do domu. Gdy w areszcie oczekuje na proces człowiek rzeczywiście winny przestępstwa, to pół biedy. Ale gdy osadzony jest niewinny?! Przez ten rok aresztu straci pracę, odejdzie od niego żona z dziećmi, a komornik zajmie mu mieszkanie, bo nie spłacał kredytu. Ale Święczkowski ma to w dupie... Jego "świetnie naoliwiona maszyna" stała się zupełnie niewydolna, niesprawna i nieskuteczna. Ale za to, gdy tylko trzeba czymś "przykryć" kolejna wielką aferę PIS-dzielców, natychmiast okazuje się, że ta spier*lona maszyna ma jednak wolne moce przerobowe... Jak filip z konopi wyskakuje wtedy śledztwo w sprawie Brejzy lub jego bliskich, Trzaskowskiego, Giertycha lub Banasia i do szukania „dowodów” ich winy oddelegowywanych jest na cito 3-4 podwładnych „Godzilli”.
Na zakończenie opiszę tylko jeden konkretny przypadek działań tego skurw*syna. Chodzi o aferę b. szefa KNF Chrzanowskiego, czyli urzędnika wyższego szczebla niż np. minister finansów. Niemal wszyscy wiedzieli, że to przydupas Glapińskiego i Ziobry oraz że ofertę korupcyjną złożył on Czarneckiemu na polecenie swoich politycznych promotorów. Bo Chrzanowski to zwykła płotka, figurant. On dla siebie mógłby zażądać 1 miliona zł, ale nie 40 milionów! Te łatwo zdobyte 40 „baniek” ci trzej (i pewnie jeszcze ktoś) chcieli podzielić pomiędzy siebie. Ale skończyło się to potężnym skandalem. I natychmiast ruszyła cała prokuratorsko-medialna machina, która miała odwrócić uwagę od całej afery. A w tej machinie najważniejszymi kołami zębatymi byli „kurwizja” i... Święczkowski. O bliskich relacjach Ziobry z Chrzanowskim wiedziało pół Polski, więc właściwie powinien on być podejrzanym, a nie nadzorującym śledztwo. Nikt nie wierzył w jego bezstronność i chęć wyjaśnienia afery... I oto kilka dni po wybuchu skandalu Święczkowski (oraz Ziobro jako przyzwoitka) zwołał konferencję prasową, na której o żądaniu łapówki przez szefa NKF... w ogóle nie było mowy! Choć dziennikarze właśnie o to pytali! Ale tych dwóch skurw*synów skoncentrowało się na jakiejś wymyślonej aferze byłych członków KNF (m.in. W. Kwaśniaka i A. Jakubiaka). To ich przedstawiono jako prawdziwych przestępców, którzy mieli dopuścić kilka lat wcześniej do mega afery SKOK-ów. Czyli afery z politykami PIS (m.in. Bierecki, Lech Kaczyński, Sasin, Jackowski) w rolach głównych. To wtedy knur Święczkowski powiedział: "to jest prawdziwa afera KNF"! Bo ta z Chrzanowskim to nie była żadna afera, tylko... incydencik. To Święczkowski wydał swoim prokuratorskim kundlom polecenie aresztowania b. szefów KNF. To na jego polecenie wyprowadzono ich o 6 rano z domów skutych kajdankami... Zarzuty przeciwko nim były tak dęte, że szybko z tego aresztu musiano ich wypuścić. Jednak główny cel, odwrócenie uwagi od afery Chrzanowskiego, został osiągnięty. A proces Chrzanowskiego do dziś się nie rozpoczął…
Napisałem wcześniej, że Święczkowski nie jest zbrodniarzem. Ale on jest wyjątkową kanalią i także zbrodniarzem. Razem z Ziobrą zamordowali polską prokuraturę... Pod każdym względem: organizacyjnym, kadrowym, moralnym oraz ideologicznym. Choć szlag mnie trafia, to ja jednak wcale nie rozpaczam z tego powodu, że ten zbrodniarz ma teraz parasol ochronny w postaci immunitetu sędziego TK. Następna władza, żeby móc w ogóle cokolwiek zmienić i naprawić w Polsce po tym PIS-owskim kataklizmie, i tak będzie musiała zacząć od unicestwienia TK wywłoki Przyłębskiej. Nie wiem jeszcze jak, ale muszą to zrobić szybko… Giertych już coś wymyśli, a Tusk to zrealizuje.
[CC] Jacek Nikodem