W odpowiedzi Elizie Michalik

Jeśli Pani pozwoli, to chciałbym się z Panią filozoficznie nie zgodzić. Bardzo szanuję Pani spostrzeżenia, ale pozwolę sobie zgłosić zdanie trochę odrębne.

Jakiś czas temu zaprosiła mnie Pani do swojego programu, ale musiałem odmowić, gdyż odkąd stałem się bardziej zauważalny od mrówki, postanowiłem, że nigdy nie pozwolę sobie na to, żeby jakakolwiek moja działaność publiczna spowodowała, że stracę lekcje z moimi uczniami. Nawet gdyby papież Franciszek zadzwonił i powiedział: wpadnij, a miałbym w tym czasie zajęcia z młodymi ludźmi w szkole, to bym grzecznie odmówił, nie tylko dlatego, że jestem ateistą.

Przeczytałem Pani najnowszy felieton i mam parę własnych spostrzeżeń. Nie upieram się, że mam rację, mimo że jestem nauczycielem. Jestem ciałem pedagogicznym bardzo niepewnym własnej wartości, belfrem bez poczucia pewności siebie. To oczywiście jest paradoksalne, gdyż staram się zupełnie czego innego uczyć moich uczniów lub może inaczej, towarzyszyć im przy samodzielnym odkrywaniu własnych możliwości. Oczywiście nie idzie mi to idealnie, gdyż sam jestem bardzo nieidealny.

Ale ja w zasadzie nie o tym. Pisze Pani tak: dopóki nie rozbije się w pył, nie ośmieszy i nie odrzuci opowieści skonstruowanych przez PiS, dopóty się z nim nie wygra.

Ja się w zasadzie z Panią zgadzam, ale nie do końca. Trzeba przyznać, że powieść o Polsce Prawo i Sprawiedliwość pisze lepszą niż Jakub Żulczyk, Remigiusz Mróz i Olga Tokarczuk razem wzięci. Nie z powodu jakichś szczególnych walorów zbiorowego umysłu tej partii, ale dlatego, że lepiej odrobiło pracę domową z Polaków.

Tutaj jest właśnie moja z Panią filozoficzna niezgoda. Nie do końca da się walczyć z opowieścią Prawa i Sprawiedliwości o Polsce, gdyż to jest jednocześnie opowieść o Polakach. Możemy w nieskończoność żartować z Marka Suskiego, a to jest przecież sól naszej ziemi. Tej ziemi.

Jak Pani myśli, dlaczego Mateusz Morawiecki jest szybszy od przelewów dla Czechów w sprawie Turowa i ogłasza koniec całej sprawy, zanim jeszcze nasze pieniądze trafiły na konto naszego sąsiada? Niby drobne kłamstwo w obliczu całościowej porażki, którą ogłosił zwycięstwem, bo pieniądze trafiły trochę później, ale zawsze przede wszystkim liczy się brawura. Jak Pani myśli, dlaczego Mateusz Morawiecki, który stworzył jajko, kurę, jajecznicę i Beskid Sądecki, powtarza, że odpowiada tylko przed trybunałem spraw polskich, a nie jakichś tam europejskich? Dokładnie wie, co mówi. Sprawiedliwość musi być po naszej stronie.

A jak Pani sądzi, dlaczego Joachim Brudziński może być narodowym chamem? Tylko dlatego, że taką snuje opowieść Prawo i Sprawiedliwość? Nie. Mamy wręcz wdrukowany pewnego rodzaju podziw wobec chamstwa. Gdy Daniel Obajtek przeklina, przeklinamy razem z nim. Gdy Kuba Wojewódzki opowiada prymitywne żarty, opowiadamy razem z nim na tej samej kanapie. Gdy Ryszard Terlecki mówi do kobiety, że jest idiotką, to echo odzywa się w wielu polskich domach. Gdy Ryszard Czarnecki przycina Unię Europejską na kilometrówkach, to wielu przycina szefa, firmę, spółdzielnię, na czymkolwiek, co da się przyciąć.

Prawo i Sprawiedliwość było w nas, Polakach, już wcześniej, jeszcze zanim w ogóle powstało. Partactwo Polskiego Ładu jest polskim partactwem narodowym. Gdybym Pani opisał, jak po partacku wymyślono nową maturę, to by Pani nie uwierzyła. W końcu już za maturę to musieli odpowiadać wykształceni ludzie, prawda? Dokładnie tak samo, jak za reformę edukacji.

A jak Pani myśli, skąd wziął się Przemysław Czarnek? Ano z ręki. Kto podnosi rękę na kościół, ten podnosi rękę na Polskę, zwykł mawiać najbardziej przereklamowany człowiek na świecie, nasz mistrz narodowej niekompetencji, wodzirej tańca urojonej godności, celebrans mszy świętej wiecznej katastrofy smoleńskiej, Jarosław Kaczyński.

Przecież gdyby edukacja wcześniej była w Polsce choćby dobra, żadna idealna, to nigdy byśmy nie mieli biblisty i obrońcy cywilizacji chrześcijańskiej Przemysława Czarnka. Gdyby w tej chwili nauczyciele nie bali się własnego cienia i Barbary Nowak, gdyby jak Senat odrzucili nowe prawo oświatowe i stare przyzwyczajenia, to bylibyśmy w zupełnie innym miejscu. Gdyby ochrona zdrowia, pomoc społeczna, nauczyciele, inne grupy społeczne, które nie mają żadnej władzy, wspólnie przeciwko aroganckiej i niekompetentnej, złożonej z afer, władzy się opowiedziały, to mielibyśmy społeczeństwo obywatelskie.

Widzi je gdzieś Pani? Słyszy nową, mocną opowieść, o wiele bardziej wiarygodną, bardziej spójną, rzetelną od mitów Jana Pawła II i koszyczków wielkanocnych, które w Polsce nie pozwalają nawet rozliczyć kościoła katolickiego z pedofilii oraz stanowczo wypowiedzieć konkordatu? Bo kto podnosi rękę...

To zresztą bardzo charakterystyczne, że trzeźwość umysłu, jasność spostrzeżeń i precyzja sądów nie są cenione w kraju, w którym niezdrowe, toksyczne emocje znaczą dużo więcej niż fakty. Walczyć z tym to walczyć z wiatrakami, bo nie walka może to zmienić, tylko świadomość, pisze Pani i tutaj jesteśmy blisko.

Ciągle powtarzam, że w Polsce wolimy toczyć urojone wojny z LGBT, kobietami, edukacją seksualną, aborcją, gender i neomarksizmem, gdyż prawdziwe problemy są bardzo niezręczne i lepiej ich nie widzieć. Mamy dzwony nienarodzonych, a nie mamy dzwonów na trwogę z powodu przemocy domowej. Nie debatujemy żarliwie o kryzysie psychiatrii dziecięcej, gdyż wolimy Sylwestra Marzeń Jacka Kurskiego, gofry w Sopocie i oscypki w Zakopanem.

Jak Pani myśli, dlaczego Andrzej Duda jest w Pekinie, choć nie ma tam innych liczących się na świecie przywódców, poza Putinem? Bo wie, co robi. Statystyczny zjadacz sportu nie do końca rozumie, bo to rzeczywiście jest niezrozumiałe, dlaczego przywódcy bojkotują, a sportowcy mogą się mierzyć w różnych dyscyplinach sportowych. A kto będzie na miejscu, żeby pogratulować ewentualnym polskim zwycięzcom lub podtrzymać na duchu przegranych? Andrzej Duda, statystyczna twarz obojętnej na fakty Polski.

Jak Pani sądzi, dlaczego Michał Dworczyk może ciągle wypływać ze swoich skrzynek pocztowych? Bo to nie ma znaczenia, poza tym jest bardzo ludzkie. W Polsce mamy generalnie problem z zabezpieczeniami. Jak Pani myśli, dlaczego w Polsce nie da się w żaden racjonalny sposób walczyć z pandemią? Dlaczego tak słabo się szczepimy, a figurka św. Andrzeja Boboli chroni nas przed złem wszelakim? Dlaczego zapominamy o wszystkich Łukaszach Mejzach tej władzy, a na dodatek te Mejzy potrafią wyjść, stanąć w blasku świateł i twardo bronić swojego skompromitowanego stanowiska?

Bo tak naprawdę boimy się chamów, nie reagujemy, gdy dzieje się przemoc, odwracamy wzrok, gdy ktoś bezczelnie łamie wszelkie reguły społecznej umowy o braku agresji. Czasami nawet trochę podziwiamy tych typów, co potrafią w sklepie, szkole, urzędzie sprawę załatwić drąc mordę jak Robert Bąkiewicz.

Jak Pani myśli, większość społeczeństwa zwróci uwagę na to, że stępka w stoczni Szczecinie ma iść na złom, czy jednak na to, że jakiś czas temu zapowiadano, że powstanie tam co najmniej prom kosmiczny? Jak Pani sądzi, czy naprawdę w Polsce bardziej będziemy kibicowali odbudowie Pałacu Saskiego, czy budowie nowych szkół? Myśli Pani, że bardziej nas obchodzi znikanie nauczycieli, czy może jednak majestat Centralnego Portu Komunikacyjnego? Sądzi Pani, że wielu zauważa, że Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki uwielbiają Viktora Orbana, który uwielbia Władymira Putina i chce z nim zdobywać kosmos, gdy cały w miarę cywilizowany świat boi się potencjalnej wojny z Rosją?

Jak Pani myśli, dlaczego Mariusz Błaszczak i Mariusz Kamiński mogli tak długo wpatrywać się w ekran, na którym wyświetlano mężczyznę, który uprawia seks z krową lub koniem, a ich fascynację transmitowano w prywatnej Telewizji Publicznej Jacka Kurskiego jak dowód na zło uchodźców? Naprawdę muszę to jakoś dopowiedzieć? Naprawdę musi zrobić się już tak całkowicie smutno?

W sześciu z 16 województw przez ostatnie sześć lat rodzice ani razu nie poskarżyli się na działalność organizacji pozarządowych w szkołach. W innych częściach kraju zdarzało się to incydentalnie, napisała świetna dziennikarka oświatowa Justyna Suchecka. Jak Pani sądzi, czy wielu zwróci na to uwagę, czy jednak bardziej przekonujący będą szaleńcy walczący z edukacją seksualną i neomarksizmem: Przemysław Czarnek, Barbara Nowak i Ordo Iuris z tymi wszystkimi memami, które o tej zakazanej w niektórych krajach sekcie zrobimy, bo okazało się, że są hipokrytami, jakbyśmy tego nie wiedzieli wcześniej?

A jak Pani sądzi, czy to, że podobno przeprowadzono ponad 6 tysięcy ataków systemem Pegasus na urządzenia należące do pracowników Najwyższej Izby Kontroli, zainfekowanych miało zostać nawet 500 urządzeń, jak wynika z nieoficjalnych informacji RMF FM, czy w ogóle wszystkie inne doniesienia w tej sprawie, będą miały znaczenie, czy jednak lepszą wersję rzeczywistości przedstawi etatowy Stanisław Żaryn, który powie, że to zupełny odlot?

Przepraszam, że piszę do Pani tak długo. Tak mam, nie zwracam uwagi na to, że piszę na Facebooku, więc powinienem krótko. Wierzę jednocześnie w inteligencję moich czytelników, chociaż wystawiam ich na próbę, co do której sam nie mam pewności, czy w ogóle ma sens. Jestem tylko zwykłym nauczycielem, moi odbiorcy jakoś mnie znoszą, choć sam siebie nie znoszę.

Może jakoś to streszczę: moja filozoficzna niezgoda, którą Pani proponuję, polega na tym, że moim zdaniem to nie Prawo i Sprawiedliwość jest kluczowym problemem, ale my wszyscy, zarówno ci, którzy byli Prawem i Sprawiedliwością o wiele wcześniej, jak i ci, którzy nie potrafią zbudować nowej, lepszej, nadal niedoskonałej, rzeczywistości i wciągnąć w tę historię i teraźniejszość większość. Ja wiem, że sondaże wyborcze napawają lekką nadzieją, ale pozwolę sobie pozostać przy moim pesymizmie.

Jeśli ma Pani pomysł, żeby naprawić naszą wspólną rzeczywistość, ale taki pomysł empatyczny, narodowouleczalny z naszych narodowych słabości, lepszy niż tak zwana opozycja, to ja z chęcią posłucham i podzielę się swoim, choć tak naprawdę wszystko sprowadza się do edukacji i zagospodarowania emocji, również tych z nas, którzy przebywają na wewnętrznej emigracji. W tej chaotycznej rzeczywistości inercji Polaków, obojętności wpisanej do Konstytucji, jest trochę ludzi nadkurwawrażliwych, być może nawet całkiem sporo, tylko jeszcze nie do końca wszyscy wiedzą, że mogą, a nawet powinni wyraźnie powiedzieć, co myślą i czują.

[CC] Paweł Lęcki

W odpowiedzi Elizie Michalik

Szanowna Pani Elizo Michalik.

Jeśli Pani pozwoli, to chciałbym się z Panią filozoficznie nie zgodzić. Bardzo szanuję Pani spostrzeżenia, ale pozwolę sobie zgłosić zdanie trochę odrębne.

Jakiś czas temu zaprosiła mnie Pani do swojego programu, ale musiałem odmowić, gdyż odkąd stałem się bardziej zauważalny od mrówki, postanowiłem, że nigdy nie pozwolę sobie na to, żeby jakakolwiek moja działaność publiczna spowodowała, że stracę lekcje z moimi uczniami. Nawet gdyby papież Franciszek zadzwonił i powiedział: wpadnij, a miałbym w tym czasie zajęcia z młodymi ludźmi w szkole, to bym grzecznie odmówił, nie tylko dlatego, że jestem ateistą.

Przeczytałem Pani najnowszy felieton i mam parę własnych spostrzeżeń. Nie upieram się, że mam rację, mimo że jestem nauczycielem. Jestem ciałem pedagogicznym bardzo niepewnym własnej wartości, belfrem bez poczucia pewności siebie. To oczywiście jest paradoksalne, gdyż staram się zupełnie czego innego uczyć moich uczniów lub może inaczej, towarzyszyć im przy samodzielnym odkrywaniu własnych możliwości. Oczywiście nie idzie mi to idealnie, gdyż sam jestem bardzo nieidealny.

Ale ja w zasadzie nie o tym. Pisze Pani tak: dopóki nie rozbije się w pył, nie ośmieszy i nie odrzuci opowieści skonstruowanych przez PiS, dopóty się z nim nie wygra.

Ja się w zasadzie z Panią zgadzam, ale nie do końca. Trzeba przyznać, że powieść o Polsce Prawo i Sprawiedliwość pisze lepszą niż Jakub Żulczyk, Remigiusz Mróz i Olga Tokarczuk razem wzięci. Nie z powodu jakichś szczególnych walorów zbiorowego umysłu tej partii, ale dlatego, że lepiej odrobiło pracę domową z Polaków.

Tutaj jest właśnie moja z Panią filozoficzna niezgoda. Nie do końca da się walczyć z opowieścią Prawa i Sprawiedliwości o Polsce, gdyż to jest jednocześnie opowieść o Polakach. Możemy w nieskończoność żartować z Marka Suskiego, a to jest przecież sól naszej ziemi. Tej ziemi.

Jak Pani myśli, dlaczego Mateusz Morawiecki jest szybszy od przelewów dla Czechów w sprawie Turowa i ogłasza koniec całej sprawy, zanim jeszcze nasze pieniądze trafiły na konto naszego sąsiada? Niby drobne kłamstwo w obliczu całościowej porażki, którą ogłosił zwycięstwem, bo pieniądze trafiły trochę później, ale zawsze przede wszystkim liczy się brawura. Jak Pani myśli, dlaczego Mateusz Morawiecki, który stworzył jajko, kurę, jajecznicę i Beskid Sądecki, powtarza, że odpowiada tylko przed trybunałem spraw polskich, a nie jakichś tam europejskich? Dokładnie wie, co mówi. Sprawiedliwość musi być po naszej stronie.

A jak Pani sądzi, dlaczego Joachim Brudziński może być narodowym chamem? Tylko dlatego, że taką snuje opowieść Prawo i Sprawiedliwość? Nie. Mamy wręcz wdrukowany pewnego rodzaju podziw wobec chamstwa. Gdy Daniel Obajtek przeklina, przeklinamy razem z nim. Gdy Kuba Wojewódzki opowiada prymitywne żarty, opowiadamy razem z nim na tej samej kanapie. Gdy Ryszard Terlecki mówi do kobiety, że jest idiotką, to echo odzywa się w wielu polskich domach. Gdy Ryszard Czarnecki przycina Unię Europejską na kilometrówkach, to wielu przycina szefa, firmę, spółdzielnię, na czymkolwiek, co da się przyciąć.

Prawo i Sprawiedliwość było w nas, Polakach, już wcześniej, jeszcze zanim w ogóle powstało. Partactwo Polskiego Ładu jest polskim partactwem narodowym. Gdybym Pani opisał, jak po partacku wymyślono nową maturę, to by Pani nie uwierzyła. W końcu już za maturę to musieli odpowiadać wykształceni ludzie, prawda? Dokładnie tak samo, jak za reformę edukacji.

A jak Pani myśli, skąd wziął się Przemysław Czarnek? Ano z ręki. Kto podnosi rękę na kościół, ten podnosi rękę na Polskę, zwykł mawiać najbardziej przereklamowany człowiek na świecie, nasz mistrz narodowej niekompetencji, wodzirej tańca urojonej godności, celebrans mszy świętej wiecznej katastrofy smoleńskiej, Jarosław Kaczyński.

Przecież gdyby edukacja wcześniej była w Polsce choćby dobra, żadna idealna, to nigdy byśmy nie mieli biblisty i obrońcy cywilizacji chrześcijańskiej Przemysława Czarnka. Gdyby w tej chwili nauczyciele nie bali się własnego cienia i Barbary Nowak, gdyby jak Senat odrzucili nowe prawo oświatowe i stare przyzwyczajenia, to bylibyśmy w zupełnie innym miejscu. Gdyby ochrona zdrowia, pomoc społeczna, nauczyciele, inne grupy społeczne, które nie mają żadnej władzy, wspólnie przeciwko aroganckiej i niekompetentnej, złożonej z afer, władzy się opowiedziały, to mielibyśmy społeczeństwo obywatelskie.

Widzi je gdzieś Pani? Słyszy nową, mocną opowieść, o wiele bardziej wiarygodną, bardziej spójną, rzetelną od mitów Jana Pawła II i koszyczków wielkanocnych, które w Polsce nie pozwalają nawet rozliczyć kościoła katolickiego z pedofilii oraz stanowczo wypowiedzieć konkordatu? Bo kto podnosi rękę...

To zresztą bardzo charakterystyczne, że trzeźwość umysłu, jasność spostrzeżeń i precyzja sądów nie są cenione w kraju, w którym niezdrowe, toksyczne emocje znaczą dużo więcej niż fakty. Walczyć z tym to walczyć z wiatrakami, bo nie walka może to zmienić, tylko świadomość, pisze Pani i tutaj jesteśmy blisko.

Ciągle powtarzam, że w Polsce wolimy toczyć urojone wojny z LGBT, kobietami, edukacją seksualną, aborcją, gender i neomarksizmem, gdyż prawdziwe problemy są bardzo niezręczne i lepiej ich nie widzieć. Mamy dzwony nienarodzonych, a nie mamy dzwonów na trwogę z powodu przemocy domowej. Nie debatujemy żarliwie o kryzysie psychiatrii dziecięcej, gdyż wolimy Sylwestra Marzeń Jacka Kurskiego, gofry w Sopocie i oscypki w Zakopanem.

Jak Pani myśli, dlaczego Andrzej Duda jest w Pekinie, choć nie ma tam innych liczących się na świecie przywódców, poza Putinem? Bo wie, co robi. Statystyczny zjadacz sportu nie do końca rozumie, bo to rzeczywiście jest niezrozumiałe, dlaczego przywódcy bojkotują, a sportowcy mogą się mierzyć w różnych dyscyplinach sportowych. A kto będzie na miejscu, żeby pogratulować ewentualnym polskim zwycięzcom lub podtrzymać na duchu przegranych? Andrzej Duda, statystyczna twarz obojętnej na fakty Polski.

Jak Pani sądzi, dlaczego Michał Dworczyk może ciągle wypływać ze swoich skrzynek pocztowych? Bo to nie ma znaczenia, poza tym jest bardzo ludzkie. W Polsce mamy generalnie problem z zabezpieczeniami. Jak Pani myśli, dlaczego w Polsce nie da się w żaden racjonalny sposób walczyć z pandemią? Dlaczego tak słabo się szczepimy, a figurka św. Andrzeja Boboli chroni nas przed złem wszelakim? Dlaczego zapominamy o wszystkich Łukaszach Mejzach tej władzy, a na dodatek te Mejzy potrafią wyjść, stanąć w blasku świateł i twardo bronić swojego skompromitowanego stanowiska?

Bo tak naprawdę boimy się chamów, nie reagujemy, gdy dzieje się przemoc, odwracamy wzrok, gdy ktoś bezczelnie łamie wszelkie reguły społecznej umowy o braku agresji. Czasami nawet trochę podziwiamy tych typów, co potrafią w sklepie, szkole, urzędzie sprawę załatwić drąc mordę jak Robert Bąkiewicz.

Jak Pani myśli, większość społeczeństwa zwróci uwagę na to, że stępka w stoczni Szczecinie ma iść na złom, czy jednak na to, że jakiś czas temu zapowiadano, że powstanie tam co najmniej prom kosmiczny? Jak Pani sądzi, czy naprawdę w Polsce bardziej będziemy kibicowali odbudowie Pałacu Saskiego, czy budowie nowych szkół? Myśli Pani, że bardziej nas obchodzi znikanie nauczycieli, czy może jednak majestat Centralnego Portu Komunikacyjnego? Sądzi Pani, że wielu zauważa, że Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki uwielbiają Viktora Orbana, który uwielbia Władymira Putina i chce z nim zdobywać kosmos, gdy cały w miarę cywilizowany świat boi się potencjalnej wojny z Rosją?

Jak Pani myśli, dlaczego Mariusz Błaszczak i Mariusz Kamiński mogli tak długo wpatrywać się w ekran, na którym wyświetlano mężczyznę, który uprawia seks z krową lub koniem, a ich fascynację transmitowano w prywatnej Telewizji Publicznej Jacka Kurskiego jak dowód na zło uchodźców? Naprawdę muszę to jakoś dopowiedzieć? Naprawdę musi zrobić się już tak całkowicie smutno?

W sześciu z 16 województw przez ostatnie sześć lat rodzice ani razu nie poskarżyli się na działalność organizacji pozarządowych w szkołach. W innych częściach kraju zdarzało się to incydentalnie, napisała świetna dziennikarka oświatowa Justyna Suchecka. Jak Pani sądzi, czy wielu zwróci na to uwagę, czy jednak bardziej przekonujący będą szaleńcy walczący z edukacją seksualną i neomarksizmem: Przemysław Czarnek, Barbara Nowak i Ordo Iuris z tymi wszystkimi memami, które o tej zakazanej w niektórych krajach sekcie zrobimy, bo okazało się, że są hipokrytami, jakbyśmy tego nie wiedzieli wcześniej?

A jak Pani sądzi, czy to, że podobno przeprowadzono ponad 6 tysięcy ataków systemem Pegasus na urządzenia należące do pracowników Najwyższej Izby Kontroli, zainfekowanych miało zostać nawet 500 urządzeń, jak wynika z nieoficjalnych informacji RMF FM, czy w ogóle wszystkie inne doniesienia w tej sprawie, będą miały znaczenie, czy jednak lepszą wersję rzeczywistości przedstawi etatowy Stanisław Żaryn, który powie, że to zupełny odlot?

Przepraszam, że piszę do Pani tak długo. Tak mam, nie zwracam uwagi na to, że piszę na Facebooku, więc powinienem krótko. Wierzę jednocześnie w inteligencję moich czytelników, chociaż wystawiam ich na próbę, co do której sam nie mam pewności, czy w ogóle ma sens. Jestem tylko zwykłym nauczycielem, moi odbiorcy jakoś mnie znoszą, choć sam siebie nie znoszę.

Może jakoś to streszczę: moja filozoficzna niezgoda, którą Pani proponuję, polega na tym, że moim zdaniem to nie Prawo i Sprawiedliwość jest kluczowym problemem, ale my wszyscy, zarówno ci, którzy byli Prawem i Sprawiedliwością o wiele wcześniej, jak i ci, którzy nie potrafią zbudować nowej, lepszej, nadal niedoskonałej, rzeczywistości i wciągnąć w tę historię i teraźniejszość większość. Ja wiem, że sondaże wyborcze napawają lekką nadzieją, ale pozwolę sobie pozostać przy moim pesymizmie.

Jeśli ma Pani pomysł, żeby naprawić naszą wspólną rzeczywistość, ale taki pomysł empatyczny, narodowouleczalny z naszych narodowych słabości, lepszy niż tak zwana opozycja, to ja z chęcią posłucham i podzielę się swoim, choć tak naprawdę wszystko sprowadza się do edukacji i zagospodarowania emocji, również tych z nas, którzy przebywają na wewnętrznej emigracji. W tej chaotycznej rzeczywistości inercji Polaków, obojętności wpisanej do Konstytucji, jest trochę ludzi nadkurwawrażliwych, być może nawet całkiem sporo, tylko jeszcze nie do końca wszyscy wiedzą, że mogą, a nawet powinni wyraźnie powiedzieć, co myślą i czują.

[CC] Paweł Lęcki
(565)

Pobierz PDF Wydrukuj