Merry! Merry! Merry!

Jak już człowiek do reszty otępieje ogłuszony dżingobelami, znudzony do spodu rzewnymi chrystmas songami, przestraszony przez tysiące Mikołajów różnej płci i wieku, wyskakujących nagle z najdziwniejszych miejsc ze swoim ho-ho-ho! - to może w końcu najdzie go jakaś refleksja?

Komu wierzyć? Czy tym, którzy już całkiem serio zaczynają składać świąteczne życzenia, żeby nam panjezusek maluśki przyniósł zdrowe, radosne, ciepłe i obowiązkowo w gronie rodzinnym, święta? Czy tym, którzy zastrzegają, że żadnej hipokryzji uprawiać nie będą i nikt ich nawet do nieszczerego "wzajemnie" nie zmusi.

Tak, czy siak, całkiem obojętnie przez tę nadciągającą doroczną trzydniówkę przejść się nie da. Nawet, jak już sobie człowiek, myślą o męczeniu w wannie biednego karpia obrzydził doszczętnie wszelkie ryby (zwłaszcza w ga-la-re-cie!); jak się już w końcu uodpornił i przestał się mordować gonitwami po zatłoczonych sklepach w poszukiwaniu czegoś na wszelki wypadek, jakby się miało jednak jakiś prezent otrzymać, mimo umawiania się, że w tym roku żadnych ma nie być, żeby głupio się nie zrobiło, że się nie odwzajemniło. skoro mimo wszystko jednak się jakieś cudo dostało; i jak już się bliższą i dalszą rodzinę uspokoiło, że naprawdę nie musi się martwić, czy nam samym smutno pod choinką nie będzie; to wciąż człowiekowi jakiś taki niepokój, czy aby o czymś nie zapomniał, towarzyszy.

A to wszystko dlatego, że działa ta cała indoktrynacja, której człowiek jest bezwzględnie poddawany od kołyski. Czy można się od niej uwolnić? Oto jest pytanie.

Niniejszym, z okazji nadciągających Świąt, składam wszystkim życzenia, żeby im się spełniło wszystko, czego sobie życzą.

A sobie życzę, żeby znowu trafić na tę przedświąteczną reklamę w telewizji, którą mogę oglądać na okrągło, bo za każdym razem rozwala mnie emocjonalnie dziewczynka z błyszczącymi oczkami, pytająca kogoś, czy już widział Mikołaja i częstująca go pierniczkiem. Magia jednak działa? To może i ludzie jednak zaczną gadać ludzkim głosem?

[CC] Michał Osiecimski

Merry! Merry! Merry!

Jak już człowiek do reszty otępieje ogłuszony dżingobelami, znudzony do spodu rzewnymi chrystmas songami, przestraszony przez tysiące Mikołajów różnej płci i wieku, wyskakujących nagle z najdziwniejszych miejsc ze swoim ho-ho-ho! - to może w końcu najdzie go jakaś refleksja?

Komu wierzyć? Czy tym, którzy już całkiem serio zaczynają składać świąteczne życzenia, żeby nam panjezusek maluśki przyniósł zdrowe, radosne, ciepłe i obowiązkowo w gronie rodzinnym, święta? Czy tym, którzy zastrzegają, że żadnej hipokryzji uprawiać nie będą i nikt ich nawet do nieszczerego "wzajemnie" nie zmusi.

Tak, czy siak, całkiem obojętnie przez tę nadciągającą doroczną trzydniówkę przejść się nie da. Nawet, jak już sobie człowiek, myślą o męczeniu w wannie biednego karpia obrzydził doszczętnie wszelkie ryby (zwłaszcza w ga-la-re-cie!); jak się już w końcu uodpornił i przestał się mordować gonitwami po zatłoczonych sklepach w poszukiwaniu czegoś na wszelki wypadek, jakby się miało jednak jakiś prezent otrzymać, mimo umawiania się, że w tym roku żadnych ma nie być, żeby głupio się nie zrobiło, że się nie odwzajemniło. skoro mimo wszystko jednak się jakieś cudo dostało; i jak już się bliższą i dalszą rodzinę uspokoiło, że naprawdę nie musi się martwić, czy nam samym smutno pod choinką nie będzie; to wciąż człowiekowi jakiś taki niepokój, czy aby o czymś nie zapomniał, towarzyszy.

A to wszystko dlatego, że działa ta cała indoktrynacja, której człowiek jest bezwzględnie poddawany od kołyski. Czy można się od niej uwolnić? Oto jest pytanie.

Niniejszym, z okazji nadciągających Świąt, składam wszystkim życzenia, żeby im się spełniło wszystko, czego sobie życzą.

A sobie życzę, żeby znowu trafić na tę przedświąteczną reklamę w telewizji, którą mogę oglądać na okrągło, bo za każdym razem rozwala mnie emocjonalnie dziewczynka z błyszczącymi oczkami, pytająca kogoś, czy już widział Mikołaja i częstująca go pierniczkiem. Magia jednak działa? To może i ludzie jednak zaczną gadać ludzkim głosem?

[CC] Michał Osiecimski
(545)

Pobierz PDF Wydrukuj