Wesołych świąt

Czteroletnie dziecko, dziewczynka o imieniu Eileen została sama w polskim lesie. Temperatura -12 stopni, noc, ponieważ w poniedziałek o godz. 22, dron Straży Granicznej namierzył wyczerpanych rodziców dziewczynki, którą pomagał nieść obcy i równie wyczerpany człowiek. Rodziców wypchnięto za drut na Białoruś. Nie byli w stanie się poruszać z wyczerpania. Błagali, by szukać ich dziecka. Nie mieli zdjęcia dziecka, bo telefon zniszczyła im białoruska bezpieka. Odpowiedź polskich strażników granicznych: "To nie nasz problem" (!!!!!!!)

Aktywiści z Fundacji Ocalenie i Grupy Granicy ruszyli na poszukiwania Eileen ok. 11:00 rano, ponieważ Straż Graniczna miała to w dupie. Nie pozwolili pisdzielce szukać dziewczynki wolontariuszom w tej ich strefie , szukali tam wyłącznie mieszkańcy. Według aktywistów, polskie służby nie prowadziły tam żadnych poszukiwań i nie pozwoliły im również. Na posterunku policji w Kuźnicy głuchy telefon. Jakimś cudem dodzwoniono się do kierownika tego posterunku asp. sztab. Marka Kochanowskiego, który ucina rozmowę: „Nie orientuję się, nie będę się wypowiadał”. Oficer dyżurny KWP w Białymstoku, anonimowy, bo nazwiska nie podaje, na pytanie, czy są prowadzone poszukiwania tej dziewczynki, odpowiada: "„Nie mam nawet pojęcia o czym pan mówi”, a mjr. Katarzyna Zdanowicz, rzeczniczka prasowa podlaskiego oddziału SG zapodaje obojętnie, że SG już (!!!) nie prowadzi poszukiwań, jakby kiedykolwiek prowadziła.

To jest gestapowskie draństwo i pastwienie się nad dzieckiem.

Nawet nie mogę sobie wyobrazić, co Eileen przeżyła, co za tortury na nią zesłała katolicka pisdzielnia. Nigdy nie przypuszczałem, że w Polsce władza może być tak obrzydliwie okrutna wobec dzieci.

Są sygnały, że dziecko nie żyje.

Prawa strona FB pisze, że to bardzo dobrze, że zamarzła, bo organy do przeszczepów są potrzebne. Jak oni się cieszą...

Jeżeli zdarzy się w przyszłości, w Polsce kaczego bezprawia i tortur na dzieciach, że moja ręka będzie miała wymierzyć sprawiedliwość na pisdzielcach, na pewno mi nie zadrży. Eileen przerzuciła wajchę empatii u mnie. Ten gnój zaszczany zmierza do wojny domowej. Przeliczy się z siłami. Zero litości.

[CC] Wojtek Chmieliński

Wesołych świąt

Czteroletnie dziecko, dziewczynka o imieniu Eileen została sama w polskim lesie. Temperatura -12 stopni, noc, ponieważ w poniedziałek o godz. 22, dron Straży Granicznej namierzył wyczerpanych rodziców dziewczynki, którą pomagał nieść obcy i równie wyczerpany człowiek. Rodziców wypchnięto za drut na Białoruś. Nie byli w stanie się poruszać z wyczerpania. Błagali, by szukać ich dziecka. Nie mieli zdjęcia dziecka, bo telefon zniszczyła im białoruska bezpieka. Odpowiedź polskich strażników granicznych: "To nie nasz problem" (!!!!!!!)

Aktywiści z Fundacji Ocalenie i Grupy Granicy ruszyli na poszukiwania Eileen ok. 11:00 rano, ponieważ Straż Graniczna miała to w dupie. Nie pozwolili pisdzielce szukać dziewczynki wolontariuszom w tej ich strefie , szukali tam wyłącznie mieszkańcy. Według aktywistów, polskie służby nie prowadziły tam żadnych poszukiwań i nie pozwoliły im również. Na posterunku policji w Kuźnicy głuchy telefon. Jakimś cudem dodzwoniono się do kierownika tego posterunku asp. sztab. Marka Kochanowskiego, który ucina rozmowę: „Nie orientuję się, nie będę się wypowiadał”. Oficer dyżurny KWP w Białymstoku, anonimowy, bo nazwiska nie podaje, na pytanie, czy są prowadzone poszukiwania tej dziewczynki, odpowiada: "„Nie mam nawet pojęcia o czym pan mówi”, a mjr. Katarzyna Zdanowicz, rzeczniczka prasowa podlaskiego oddziału SG zapodaje obojętnie, że SG już (!!!) nie prowadzi poszukiwań, jakby kiedykolwiek prowadziła.

To jest gestapowskie draństwo i pastwienie się nad dzieckiem.

Nawet nie mogę sobie wyobrazić, co Eileen przeżyła, co za tortury na nią zesłała katolicka pisdzielnia. Nigdy nie przypuszczałem, że w Polsce władza może być tak obrzydliwie okrutna wobec dzieci.

Są sygnały, że dziecko nie żyje.

Prawa strona FB pisze, że to bardzo dobrze, że zamarzła, bo organy do przeszczepów są potrzebne. Jak oni się cieszą...

Jeżeli zdarzy się w przyszłości, w Polsce kaczego bezprawia i tortur na dzieciach, że moja ręka będzie miała wymierzyć sprawiedliwość na pisdzielcach, na pewno mi nie zadrży. Eileen przerzuciła wajchę empatii u mnie. Ten gnój zaszczany zmierza do wojny domowej. Przeliczy się z siłami. Zero litości.

Rys. Matylda Damięcka
[CC] Wojtek Chmieliński
(543)

Pobierz PDF Wydrukuj