Ogłupienie na własne życzenie

Pytacie skąd się wzięli antyszczepionkowcy? Ze społeczeństwa i z głupoty polityków oraz mediów.

Dziś rano oglądam TVN. Z wizytą w programie „numerolog”. Plecie bzdury, a Prokop i Welman robią z siebie idiotów. Dzień po dniu zapraszani są do programu to jasnowidz, to wróżka, to astrolożka, czyli szarlatani. Polska policja przez lata korzystała z usług „jasnowidza”, by w końcu dojść do wniosku, że sto procent jego „jasnowidzeń” się nie sprawdziło. A wystarczyłoby uważać na lekcjach w szkole podstawowej, by to wiedzieć.

Kwitnie „medycyna niekonwencjonalna”, w każdej aptece sprzedawane są zmielone rosówki profesora Tołpy, a gdzieniegdzie mieszanka ostów, pokrzyw i chwastów, czyli ”vilkakora”. Od lat, liczonych w dziesiątkach, lub nawet setkach, wiadomo, że te metody nie leczą wcale i nie leczą niczego. Ale dalej się je propaguje. I gdyby tylko robili to ludzie o wykształceniu Bąkiewicza (7 klas = 3 pierwsze + 4 drugie), to pół biedy, ale głoszą takie bzdury ludzie o wykształceniu formalnym, ale, jak widać, nie rzeczywistym.

Ilość bzdur, bredni, i antynaukowych teorii krążąca w społeczeństwie jest zatrważająca. Foliarze chodzili w durszlakach na głowach bo „broń elektromagnetyczna”. U mnie na wsi protestowano przeciw fotowoltaice, bo „promieniowanie wchodzi w ziemię”. Na demonstracji przeciw GMO ekspertami byli Edyta Herbuś, Michał Piróg i Doda, a nie profesorowie genetyki. Do cholery, w Indiach miliard ludzi je rośliny GMO od 30 lat i nikt od tego nie umarł (wręcz przeciwnie – zlikwidowano głód), a w Polsce, niby wykształconej, głosi się o tym kompletne brednie.

Te brednie są nawet w reklamie. Sprzedaje się olej „bez cholesterolu” (olej nigdy nie miał cholesterolu), jabłka „nie pryskane” (czytaj: robaczywe), warzywa „bez GMO” (czytaj: gorszej jakości), a nawet „dorsza po góralsku”, „kurczaka wegetarianina” i „łososia jurajskiego”. I nawet „sól himalajską” (czytaj: z różową farbą). I nikomu nie przychodzi do głowy, że w Porońcu, Dunajcu i Białce nie ma dorszy, że kurczak to nie orzeł i nie jest drapieżnikiem, a łosoś nie żył do dzisiaj od 65 milionów lat (nie żyje też w Jurze Krakowsko-Cemnogordzkiej).

Ja rozumiem, że pewna ilość nieuków i kretynów jest wszędzie, ale szanowni wykształceni ludzie przestańcie ich uwiarygadniać. Przestańcie ich zapraszać do telewizji i poważnie traktować. Dokąd nie zaczniecie stawiać sprawy jasno: nie ma żadnej medycyny „alternatywnej”, „niekonwencjonalnej” itp., tylko jest medycyna i oszustwo, tak OSZUSTWO, dotąd będą antyszczepionkowcy, płaskoziemcy i inni tacy, a przez ich działania będą realnie umierać ludzie.

Mejza leczący nieuleczalne choroby nie wziął się znikąd. Przez lata w Warszawie prosperował „gabinet medycyny tybetańskiej” i tłumy do niego waliły. Dopiero interwencja policji zakończyła działalność dwóch bułgarskich Cyganek, które przebrane w dziwne ciuszki wyłudziły do ludzi setki tysięcy złotych. Ale i tak to nikogo niczego nie nauczyło.

Propagowanie tzw. „medycyny alternatywnej” powinno być karalne, a nie promowane w telewizji, bo przez te metody realnie umierają ludzie.

[CC] Krzysztof Łoziński

Ogłupienie na własne życzenie

Pytacie skąd się wzięli antyszczepionkowcy? Ze społeczeństwa i z głupoty polityków oraz mediów.

Dziś rano oglądam TVN. Z wizytą w programie „numerolog”. Plecie bzdury, a Prokop i Welman robią z siebie idiotów. Dzień po dniu zapraszani są do programu to jasnowidz, to wróżka, to astrolożka, czyli szarlatani. Polska policja przez lata korzystała z usług „jasnowidza”, by w końcu dojść do wniosku, że sto procent jego „jasnowidzeń” się nie sprawdziło. A wystarczyłoby uważać na lekcjach w szkole podstawowej, by to wiedzieć.

Kwitnie „medycyna niekonwencjonalna”, w każdej aptece sprzedawane są zmielone rosówki profesora Tołpy, a gdzieniegdzie mieszanka ostów, pokrzyw i chwastów, czyli ”vilkakora”. Od lat, liczonych w dziesiątkach, lub nawet setkach, wiadomo, że te metody nie leczą wcale i nie leczą niczego. Ale dalej się je propaguje. I gdyby tylko robili to ludzie o wykształceniu Bąkiewicza (7 klas = 3 pierwsze + 4 drugie), to pół biedy, ale głoszą takie bzdury ludzie o wykształceniu formalnym, ale, jak widać, nie rzeczywistym.

Ilość bzdur, bredni, i antynaukowych teorii krążąca w społeczeństwie jest zatrważająca. Foliarze chodzili w durszlakach na głowach bo „broń elektromagnetyczna”. U mnie na wsi protestowano przeciw fotowoltaice, bo „promieniowanie wchodzi w ziemię”. Na demonstracji przeciw GMO ekspertami byli Edyta Herbuś, Michał Piróg i Doda, a nie profesorowie genetyki. Do cholery, w Indiach miliard ludzi je rośliny GMO od 30 lat i nikt od tego nie umarł (wręcz przeciwnie – zlikwidowano głód), a w Polsce, niby wykształconej, głosi się o tym kompletne brednie.

Te brednie są nawet w reklamie. Sprzedaje się olej „bez cholesterolu” (olej nigdy nie miał cholesterolu), jabłka „nie pryskane” (czytaj: robaczywe), warzywa „bez GMO” (czytaj: gorszej jakości), a nawet „dorsza po góralsku”, „kurczaka wegetarianina” i „łososia jurajskiego”. I nawet „sól himalajską” (czytaj: z różową farbą). I nikomu nie przychodzi do głowy, że w Porońcu, Dunajcu i Białce nie ma dorszy, że kurczak to nie orzeł i nie jest drapieżnikiem, a łosoś nie żył do dzisiaj od 65 milionów lat (nie żyje też w Jurze Krakowsko-Cemnogordzkiej).

Ja rozumiem, że pewna ilość nieuków i kretynów jest wszędzie, ale szanowni wykształceni ludzie przestańcie ich uwiarygadniać. Przestańcie ich zapraszać do telewizji i poważnie traktować. Dokąd nie zaczniecie stawiać sprawy jasno: nie ma żadnej medycyny „alternatywnej”, „niekonwencjonalnej” itp., tylko jest medycyna i oszustwo, tak OSZUSTWO, dotąd będą antyszczepionkowcy, płaskoziemcy i inni tacy, a przez ich działania będą realnie umierać ludzie.

Mejza leczący nieuleczalne choroby nie wziął się znikąd. Przez lata w Warszawie prosperował „gabinet medycyny tybetańskiej” i tłumy do niego waliły. Dopiero interwencja policji zakończyła działalność dwóch bułgarskich Cyganek, które przebrane w dziwne ciuszki wyłudziły do ludzi setki tysięcy złotych. Ale i tak to nikogo niczego nie nauczyło.

Propagowanie tzw. „medycyny alternatywnej” powinno być karalne, a nie promowane w telewizji, bo przez te metody realnie umierają ludzie.

[CC] Krzysztof Łoziński
(538)

Pobierz PDF Wydrukuj