Topić się w winie

Nawet do najbardziej zakutych łbów członków grupy trzymającej władzę, zaczyna pomału docierać, że coś jest nie halo z tym ich jaśniepaństwem i, że wszechwładza zaczyna im się z lepkich łapek pomału wyślizgiwać. Główny łupieżca (tytuł związany bardziej z insygniami obnoszonymi na klapach marynarki) już dostrzegł, że trochę za daleko wypuścił swoich durnych i nieokrzesanych zagończyków i, że na sam widok tych dzikusów Unia zaczęła zatrzaskiwać skarbiec, a wiadomo, że bez kasy z tego skarbca, jaśniepaństwo straci atrakcyjność, bo lud boży może się całkiem odwrócić, jak mu jaśniepaństwo przestanie dawać. Łupieżca już nakazał zagończykom odwrót, a nawet kazał porzucić zdobycz jaką była Izba Dyscyplinarna. Dzicy zagończycy na razie gniewnie pomrukują, jak głodne psy, którym ktoś chce zabrać gnat, czy inne ziobro, ale pewnie się uspokoją, gdy usłyszą świst bicza bożego. Bo na każdego dzikusa główny łupieżca ma jakiś bicz boży.

Panowie Suski i Gliński, z których główny łupieżca uczynił jaśniepanów, doceniając ich bezbrzeżnie tępą wiernopoddańczość, już wytężyli cały swój nieimponujący intelekt i dalejże odrabiać zaległości w odzyskiwaniu mediów i opluwaniu, czy też raczej obwinianiu Tuska. Jaśniepan Suski umyślił sobie, że nikt inny, nawet polski Goebbels Kurski, tylko on sam powinien mieć największe wpływy na kształtowanie sposobu myślenia ciemnego ludu bożego, więc ogłosił zrzutkę na wykupienie wrażych mediów od Amerykanów. A jaśniepan Gliński jął dorzucać do zbiornika z winami Tuska, także niepokojącą go wielkość jego europejskich apanaży.

Tak się w tym wyliczaniu nadzwyczajnych dochodów Tuska zapamiętał, że nawet nie usłyszał popiskiwania swoich własnych jaśniepańskich koleżanek, które łupieżca wysłał był onegdaj po te same frukta do Brukseli, a one cichutko, jak myszki pod miotłą w tej Brukseli teraz siedzą i sobie unijne smakołyki gromadzą na gorsze czasy. A te ich gorsze czasy nadciągają, jak jakaś szarańcza i oni, zwłaszcza ci trochę bystrzejsi, coraz więcej tego objawów na niebie i ziemi widzą i usiłują się zabezpieczać. Najwięcej nadziei pokładają tradycyjnie w winach Tuska. Sam kanclerz, Pinokiem ze względu na długość nosa zwany, już przestał upychać każde zło w ośmiu poprzednich latach, bo nawet on widzi, że nie wszystkie jego sprawki da się na Tuska Winnego zwalić, więc już tylko pokazuje, że Tusk ma jakąś wspólnotę z żoną, albo jej nie ma.

Trudno zrozumieć o co zamroczonemu winami Tuska Pinokiu chodzi, ale prawdopodobnie chce przez to powiedzieć, ze on sam nie będzie już się musiał więcej ze swoich operacji małżeńsko-majątkowych nikomu tłumaczyć, i koniec. Oj, będą jaśniepaństwo musieli się winami Tuska zamraczać, bo jak inaczej zniosą wizję cel, w których przyjdzie im skończyć?

[CC] Michał Osiecimski

Topić się w winie

Nawet do najbardziej zakutych łbów członków grupy trzymającej władzę, zaczyna pomału docierać, że coś jest nie halo z tym ich jaśniepaństwem i, że wszechwładza zaczyna im się z lepkich łapek pomału wyślizgiwać. Główny łupieżca (tytuł związany bardziej z insygniami obnoszonymi na klapach marynarki) już dostrzegł, że trochę za daleko wypuścił swoich durnych i nieokrzesanych zagończyków i, że na sam widok tych dzikusów Unia zaczęła zatrzaskiwać skarbiec, a wiadomo, że bez kasy z tego skarbca, jaśniepaństwo straci atrakcyjność, bo lud boży może się całkiem odwrócić, jak mu jaśniepaństwo przestanie dawać. Łupieżca już nakazał zagończykom odwrót, a nawet kazał porzucić zdobycz jaką była Izba Dyscyplinarna. Dzicy zagończycy na razie gniewnie pomrukują, jak głodne psy, którym ktoś chce zabrać gnat, czy inne ziobro, ale pewnie się uspokoją, gdy usłyszą świst bicza bożego. Bo na każdego dzikusa główny łupieżca ma jakiś bicz boży.

Panowie Suski i Gliński, z których główny łupieżca uczynił jaśniepanów, doceniając ich bezbrzeżnie tępą wiernopoddańczość, już wytężyli cały swój nieimponujący intelekt i dalejże odrabiać zaległości w odzyskiwaniu mediów i opluwaniu, czy też raczej obwinianiu Tuska. Jaśniepan Suski umyślił sobie, że nikt inny, nawet polski Goebbels Kurski, tylko on sam powinien mieć największe wpływy na kształtowanie sposobu myślenia ciemnego ludu bożego, więc ogłosił zrzutkę na wykupienie wrażych mediów od Amerykanów. A jaśniepan Gliński jął dorzucać do zbiornika z winami Tuska, także niepokojącą go wielkość jego europejskich apanaży.

Tak się w tym wyliczaniu nadzwyczajnych dochodów Tuska zapamiętał, że nawet nie usłyszał popiskiwania swoich własnych jaśniepańskich koleżanek, które łupieżca wysłał był onegdaj po te same frukta do Brukseli, a one cichutko, jak myszki pod miotłą w tej Brukseli teraz siedzą i sobie unijne smakołyki gromadzą na gorsze czasy. A te ich gorsze czasy nadciągają, jak jakaś szarańcza i oni, zwłaszcza ci trochę bystrzejsi, coraz więcej tego objawów na niebie i ziemi widzą i usiłują się zabezpieczać. Najwięcej nadziei pokładają tradycyjnie w winach Tuska. Sam kanclerz, Pinokiem ze względu na długość nosa zwany, już przestał upychać każde zło w ośmiu poprzednich latach, bo nawet on widzi, że nie wszystkie jego sprawki da się na Tuska Winnego zwalić, więc już tylko pokazuje, że Tusk ma jakąś wspólnotę z żoną, albo jej nie ma.

Trudno zrozumieć o co zamroczonemu winami Tuska Pinokiu chodzi, ale prawdopodobnie chce przez to powiedzieć, ze on sam nie będzie już się musiał więcej ze swoich operacji małżeńsko-majątkowych nikomu tłumaczyć, i koniec. Oj, będą jaśniepaństwo musieli się winami Tuska zamraczać, bo jak inaczej zniosą wizję cel, w których przyjdzie im skończyć?

[CC] Michał Osiecimski
(454)

Pobierz PDF Wydrukuj