Dlaczego jako wieki fan militariów nie napisałem jeszcze ani jednego paszkwila na Ministerstwo Obrony Narodowej i jego wymysłów?
Nie wiem, chyba tylko dla tego, że jednak wiem, że jestem hobbystą, a nie specjalistą 😉
Ale pora to nadrobić.
Zostawmy na boku wkurzenie Francuzów olaniem Carakali. Zostawmy na boku, byle nie było tam tylko za głęboko… programu Miecznik i Orka [demuzealnizacja Marynarki]. Nie dyskutujmy też na razie o tym, że system przeciwlotniczy Wisła jest samotny i mało użyteczny bez Narew i Poprad [systemy przeciwlotnicze kolejnych zasięgów i pułapów]. Przemilczmy na moment perturbacje, w jakich powstały Leopard 2PL.
Bo oto nadjechał ON!
Na białym koniu generał US Army Creighton Abrams! A konkretnie czołg, nazwany jego imieniem i oznaczeniem M1. A z nim wyjechały za ocean 23 miliardy z budżetu [znaczy tak z grubsza 600 zet na osobę] i nadzieja na posiadanie jakiegokolwiek cięższego przemysłu zbrojeniowego w kraju.
Ale przed paszkwilem – fakty.
Maszyna rozwijana jest od lat 70tych, jak w zasadzie większość obecnie użytkowanych czołgów. Od tego czasu przeszedł wiele modernizacji, a obecnie proponowany M1A2 SEPv3, z systemem Trophy i dodatkowym opancerzeniem TUSK (no, chyba że wezmą bez tego dla samej nazwy) jest bardzo dobrą maszyną, do tego sprawdzoną w boju z pozytywnymi efektami. Klasyczna armata 120mm, sztandarowy produkt Rheinmetall, w który uzbrojony jest prawie każdy czołg ‘zachodni’, na przodzie wieży metr warstwowego pancerza Chobham [rozwojowa wersja brytyjskiego pancerza Burlington], nie do przebicia przez żaden współczesny środek walki. Magazyn amunicji poza pancerzem. Silnik wielopaliwowy, a raczej turbina, pozwalająca mu jeździć 80km/h [znaczy 110km/h, w Iraku tyle wyciągnęli, ale ze zdjętym ogranicznikiem elektronicznym]. Poza USA pojazd użytkują Australia i kilka krajów arabskich (o dziwo jest między nimi Maroko). Nie zdobył takiego sukcesu eksportowego, co Leopard 2.
A wiecie dlaczego?
Bo jest CHOLERNIE DROGI w zakupie i w eksploatacji. Nabyliśmy za 23 duże bańki 250 pojazdów ze sprzętem towarzyszącym. 92 bańki za sztukę, wliczając dodatkowe graty w cenę czołgu. Nowych? Tak. W zasadzie. Znaczy nie.
US Marine Corps prowadził gruntowną modernizację swoich pojazdów do nowego standardu, tylko po drodze zmieniły się priorytety do tego stopnia, że USMC stwierdziło, że na przyszłym teatrze działań nie potrzebuje czołgów [a gdzie nie potrzeba czołgów… na… Pacyfiku w wojnie z chinami…?]. Okazało się więc, że USA ma na zbyciu odremontowane czołgi [chociaż fakt, gruntowna oznacza, że w zasadzie zostaje kadłub i może blachy wieży, reszta nówka]. No i znalazł się jeleń, któremu wydaje się, że jest orłem.
Dla porównania – Leoparda 2A7 idzie po 40 baniek za sztukę zorganizować i nie sądzę, żeby koszt sprzętu pomocniczego to było drugie tyle. Ale ok. Kupiliśmy. Wysupłałem z portfela 600 zet, ty też, on i ona też. Ale to początek. Zacznijmy od jednej prostej wartości eksploatacyjnej – spalanie.
Leopard 2 zamknie się w 1000 l/100km w terenie [uprzedzając ludzi niezaznajomionych – tak, czołgi tyle palą, na drodze ogarnie 100 l, zestaw 18-kołowy tir zjada 40 l/100 przy łagodnej jeździe], a M1 [Abrams] 2000 l/100km…
Niby kerozyna, na której zwykle jeździ, jest tańsza od oleju napędowego, ale... Nadal jednostce trzeba dostarczyć 2 razy więcej paliwa, czyli ponieść 2 razy większy koszt transportu. Tak na start.
Obsługa. Mamy obecnie w Świętoszowie i w Zielonce całkiem sensownych już specjalistów od obsługi Leopardów. Ciekawe, ile im zajmie nauczenie się całkowicie nowego pojazdu. Części przyjadą zza oceanu, wiedza zza oceanu, a to kosztuje w bieżącej eksploatacji.
Uważam, że te jeżeli już strasznie chcieliśmy te pieniądze wydać na wojsko, może lepiej było za nie dogadzać się Rheinmetallem i KMW, dofinansować Bumar i osiągnąć taki sukces, jaki osiągnęły Węgrzy. Może i UE ich nie lubi, jak wysupłali kasę to i montownię niemieckich BWP Linx się udało zorganizować.
A tak naprawdę, to to jest kasa, której nie ma dzięki temu w psychiatrii dziecięcej, w edukacji, rozwoju nauki, dobrze działającej PIP i wielu innych miejscach.
No i na koniec nieszczęsny offset. Pamięta lata temu, jak F16 kupowaliśmy było wielkie halo. Wyszło tak sobie, ale lepiej niż nic. Przy zakupie Leopardów pojawiło się hasło Leo 2PL – idzie w bólach, ale idzie. A offset za Abramsy?
NIC. ZERO. ZIP. NADA.
O ile Abramsy, które do nas dotrą nie przyjadą tu bronić TVN…
[CC] Michał StrempelDlaczego jako wieki fan militariów nie napisałem jeszcze ani jednego paszkwila na Ministerstwo Obrony Narodowej i jego wymysłów?
Nie wiem, chyba tylko dla tego, że jednak wiem, że jestem hobbystą, a nie specjalistą 😉
Ale pora to nadrobić.
Zostawmy na boku wkurzenie Francuzów olaniem Carakali. Zostawmy na boku, byle nie było tam tylko za głęboko… programu Miecznik i Orka [demuzealnizacja Marynarki]. Nie dyskutujmy też na razie o tym, że system przeciwlotniczy Wisła jest samotny i mało użyteczny bez Narew i Poprad [systemy przeciwlotnicze kolejnych zasięgów i pułapów]. Przemilczmy na moment perturbacje, w jakich powstały Leopard 2PL.
Bo oto nadjechał ON!
Na białym koniu generał US Army Creighton Abrams! A konkretnie czołg, nazwany jego imieniem i oznaczeniem M1. A z nim wyjechały za ocean 23 miliardy z budżetu [znaczy tak z grubsza 600 zet na osobę] i nadzieja na posiadanie jakiegokolwiek cięższego przemysłu zbrojeniowego w kraju.
Ale przed paszkwilem – fakty.
Maszyna rozwijana jest od lat 70tych, jak w zasadzie większość obecnie użytkowanych czołgów. Od tego czasu przeszedł wiele modernizacji, a obecnie proponowany M1A2 SEPv3, z systemem Trophy i dodatkowym opancerzeniem TUSK (no, chyba że wezmą bez tego dla samej nazwy) jest bardzo dobrą maszyną, do tego sprawdzoną w boju z pozytywnymi efektami. Klasyczna armata 120mm, sztandarowy produkt Rheinmetall, w który uzbrojony jest prawie każdy czołg ‘zachodni’, na przodzie wieży metr warstwowego pancerza Chobham [rozwojowa wersja brytyjskiego pancerza Burlington], nie do przebicia przez żaden współczesny środek walki. Magazyn amunicji poza pancerzem. Silnik wielopaliwowy, a raczej turbina, pozwalająca mu jeździć 80km/h [znaczy 110km/h, w Iraku tyle wyciągnęli, ale ze zdjętym ogranicznikiem elektronicznym]. Poza USA pojazd użytkują Australia i kilka krajów arabskich (o dziwo jest między nimi Maroko). Nie zdobył takiego sukcesu eksportowego, co Leopard 2.
A wiecie dlaczego?
Bo jest CHOLERNIE DROGI w zakupie i w eksploatacji. Nabyliśmy za 23 duże bańki 250 pojazdów ze sprzętem towarzyszącym. 92 bańki za sztukę, wliczając dodatkowe graty w cenę czołgu. Nowych? Tak. W zasadzie. Znaczy nie.
US Marine Corps prowadził gruntowną modernizację swoich pojazdów do nowego standardu, tylko po drodze zmieniły się priorytety do tego stopnia, że USMC stwierdziło, że na przyszłym teatrze działań nie potrzebuje czołgów [a gdzie nie potrzeba czołgów… na… Pacyfiku w wojnie z chinami…?]. Okazało się więc, że USA ma na zbyciu odremontowane czołgi [chociaż fakt, gruntowna oznacza, że w zasadzie zostaje kadłub i może blachy wieży, reszta nówka]. No i znalazł się jeleń, któremu wydaje się, że jest orłem.
Dla porównania – Leoparda 2A7 idzie po 40 baniek za sztukę zorganizować i nie sądzę, żeby koszt sprzętu pomocniczego to było drugie tyle. Ale ok. Kupiliśmy. Wysupłałem z portfela 600 zet, ty też, on i ona też. Ale to początek. Zacznijmy od jednej prostej wartości eksploatacyjnej – spalanie.
Leopard 2 zamknie się w 1000 l/100km w terenie [uprzedzając ludzi niezaznajomionych – tak, czołgi tyle palą, na drodze ogarnie 100 l, zestaw 18-kołowy tir zjada 40 l/100 przy łagodnej jeździe], a M1 [Abrams] 2000 l/100km…
Niby kerozyna, na której zwykle jeździ, jest tańsza od oleju napędowego, ale... Nadal jednostce trzeba dostarczyć 2 razy więcej paliwa, czyli ponieść 2 razy większy koszt transportu. Tak na start.
Obsługa. Mamy obecnie w Świętoszowie i w Zielonce całkiem sensownych już specjalistów od obsługi Leopardów. Ciekawe, ile im zajmie nauczenie się całkowicie nowego pojazdu. Części przyjadą zza oceanu, wiedza zza oceanu, a to kosztuje w bieżącej eksploatacji.
Uważam, że te jeżeli już strasznie chcieliśmy te pieniądze wydać na wojsko, może lepiej było za nie dogadzać się Rheinmetallem i KMW, dofinansować Bumar i osiągnąć taki sukces, jaki osiągnęły Węgrzy. Może i UE ich nie lubi, jak wysupłali kasę to i montownię niemieckich BWP Linx się udało zorganizować.
A tak naprawdę, to to jest kasa, której nie ma dzięki temu w psychiatrii dziecięcej, w edukacji, rozwoju nauki, dobrze działającej PIP i wielu innych miejscach.
No i na koniec nieszczęsny offset. Pamięta lata temu, jak F16 kupowaliśmy było wielkie halo. Wyszło tak sobie, ale lepiej niż nic. Przy zakupie Leopardów pojawiło się hasło Leo 2PL – idzie w bólach, ale idzie. A offset za Abramsy?
NIC. ZERO. ZIP. NADA.
O ile Abramsy, które do nas dotrą nie przyjadą tu bronić TVN…
[CC] Michał Strempel