Elegia o śp. Lewicy

Krzychu Śmiszek ze świętej pamięci lewicy lamentuje, że przez gminne uchwały w sprawie "stref wolnych od LGBT" stracimy od pyty hajsu. Przecież nie tak dawno świętej pamięci lewica, przy jednym stole, w tajemnicy układała się z pisuarem w sprawie funduszu odbudowy. Mogli jeszcze chwilę zostać i uzgodnić przy makowcu szczegóły. Tonę we łzach rozpaczy na wspomnienie wystąpień dygnitarzy ze świętej pamięci lewicy, jak to oni zadbali o obywateli, jak walczyli o każdego jebanego eurocenta, jak stawiali kaczyńskiego pod ścianą, a on się godził na wszystko. Coś pięknego. Że się świętej pamięci lewicy tak chciało. Mogli przecież iść na piwko, pograć w bilard, na kocu w parku posiedzieć przy wędzonej makreli. A oni walczyli o 770 miliardów złotych. Jak lwy. Miliardy których nie będzie. Syzyfowa lewica. R.I.P. Spoczywaj w pokrowcu.