Dziennikarz "Polsatu" Jarosław Gugała miał być wczoraj gościem w internetowym programie "Klub Swobodnej Myśli" posła KO Macieja Laska. Rozmowę na żywo mieli zobaczyć m.in. użytkownicy Facebooka. Dziennikarz odwołał jednak swój występ. Ale zanim zdążył go odwołać, głos na ten temat zabrała niejaka Joanna "Fuck You" Lichocka, przez jednych nazywana pieszczotliwie "Kompleks Środkowego Palca", a przez innych po prostu "PIS-owską Zdzirą". Z właściwą sobie ironią stwierdziła - "Dziennikarz Polsat News otwarcie angażuje się w imprezy polityków PO. Zaskoczenia nie ma".
Nie jestem pewny, czy wywłoka, która stała się niedawno symbolem chamstwa, wulgarności i przedkładania interesu swojej partii nad życie i zdrowie ludzi chorych na nowotwory, ma jakieś moralne prawo do recenzowania zachowania innych osób. Tym bardziej, że redaktor Gugała znany jest z wyjątkowego opanowania, spokoju, bezstronności i wysokiej kultury osobistej. Czyli z cech będących dokładnym przeciwieństwem chamstwa i opryskliwości Lichockiej. W końcu to właśnie Lichocka, jako jedna z nielicznych w Polsce kobiet sprawujących funkcje publiczne, nie ma specjalnych oporów w wykonywaniu gestu, który nawet wśród kryminalistów, kiboli i meneli uchodzi za wyjątkowo obraźliwy. I to wykonywaniu go na oczach milionów Polaków, także dzieci. Przecież wszyscy wiedzą, że gdyby nie to, iż w Radzie Mediów Narodowych przewagę mają PIS-dzielcy, już dawno Lichocka wyleciałaby z tej Rady na kopach. Do rynsztoka, gdzie jest jej miejsce. I teraz to chamidło wytyka redaktorowi Gugale naruszanie etyki dziennikarskiej oraz okazywanie sympatii politycznych poprzez udział w programie polityka opozycji. Z tego, co pamiętam, członkowie RMN też mają się wykazywać bezstronnością i apolitycznością. Tyle, że w odniesieniu to tej PIS-owskiej wywłoki brzmi to jak ponury żart.
Lichocka wygląda jak burak cukrowy i ma chyba pamięć buraka cukrowego. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że nie oburzała się tydzień temu, gdy Anna Popek, jedna z twarzy „kurwizji” (świadomie nie nazywam tej szmaty „dziennikarką”) i publicznego radia, prowadziła kongres Partii Republikańskiej, utworzonej przez Bielana i Bortniczuka, ale pod auspicjami Kaczyńskiego. Nie tylko prowadziła, ale w dodatku obecnemu na sali Kaczyńskiemu co rusz właziła w odbyt, mlaszcząc przy tym, oblizując się i mrugając zalotnie oczętami. Nie był to zresztą pierwszy przypadek, gdy Popek prowadziła propagandową, partyjną imprezę, bo podobnie było w 2020r., podczas uroczystego podpisywania przez „główkę prącia Prezesa” ustawy o 13 emeryturze. Ani wtedy, ani tydzień temu Lichocka nie miała o to do Popek żadnych pretensji i nie użyła zwrotu „zaskoczenia nie było”. Choć rzeczywiście udział hieny z „kurwizji” w PIS-owskiej propagandówce żadnym zaskoczeniem nie był…
[CC] Jacek NikodemDziennikarz "Polsatu" Jarosław Gugała miał być wczoraj gościem w internetowym programie "Klub Swobodnej Myśli" posła KO Macieja Laska. Rozmowę na żywo mieli zobaczyć m.in. użytkownicy Facebooka. Dziennikarz odwołał jednak swój występ. Ale zanim zdążył go odwołać, głos na ten temat zabrała niejaka Joanna "Fuck You" Lichocka, przez jednych nazywana pieszczotliwie "Kompleks Środkowego Palca", a przez innych po prostu "PIS-owską Zdzirą". Z właściwą sobie ironią stwierdziła - "Dziennikarz Polsat News otwarcie angażuje się w imprezy polityków PO. Zaskoczenia nie ma".
Nie jestem pewny, czy wywłoka, która stała się niedawno symbolem chamstwa, wulgarności i przedkładania interesu swojej partii nad życie i zdrowie ludzi chorych na nowotwory, ma jakieś moralne prawo do recenzowania zachowania innych osób. Tym bardziej, że redaktor Gugała znany jest z wyjątkowego opanowania, spokoju, bezstronności i wysokiej kultury osobistej. Czyli z cech będących dokładnym przeciwieństwem chamstwa i opryskliwości Lichockiej. W końcu to właśnie Lichocka, jako jedna z nielicznych w Polsce kobiet sprawujących funkcje publiczne, nie ma specjalnych oporów w wykonywaniu gestu, który nawet wśród kryminalistów, kiboli i meneli uchodzi za wyjątkowo obraźliwy. I to wykonywaniu go na oczach milionów Polaków, także dzieci. Przecież wszyscy wiedzą, że gdyby nie to, iż w Radzie Mediów Narodowych przewagę mają PIS-dzielcy, już dawno Lichocka wyleciałaby z tej Rady na kopach. Do rynsztoka, gdzie jest jej miejsce. I teraz to chamidło wytyka redaktorowi Gugale naruszanie etyki dziennikarskiej oraz okazywanie sympatii politycznych poprzez udział w programie polityka opozycji. Z tego, co pamiętam, członkowie RMN też mają się wykazywać bezstronnością i apolitycznością. Tyle, że w odniesieniu to tej PIS-owskiej wywłoki brzmi to jak ponury żart.
Lichocka wygląda jak burak cukrowy i ma chyba pamięć buraka cukrowego. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że nie oburzała się tydzień temu, gdy Anna Popek, jedna z twarzy „kurwizji” (świadomie nie nazywam tej szmaty „dziennikarką”) i publicznego radia, prowadziła kongres Partii Republikańskiej, utworzonej przez Bielana i Bortniczuka, ale pod auspicjami Kaczyńskiego. Nie tylko prowadziła, ale w dodatku obecnemu na sali Kaczyńskiemu co rusz właziła w odbyt, mlaszcząc przy tym, oblizując się i mrugając zalotnie oczętami. Nie był to zresztą pierwszy przypadek, gdy Popek prowadziła propagandową, partyjną imprezę, bo podobnie było w 2020r., podczas uroczystego podpisywania przez „główkę prącia Prezesa” ustawy o 13 emeryturze. Ani wtedy, ani tydzień temu Lichocka nie miała o to do Popek żadnych pretensji i nie użyła zwrotu „zaskoczenia nie było”. Choć rzeczywiście udział hieny z „kurwizji” w PIS-owskiej propagandówce żadnym zaskoczeniem nie był…
Tak więc Joanna "Środkowy Palec" Lichocka po raz kolejny udowodniła, że jest PIS-dą pełną gębą...
[CC] Jacek Nikodem