Pogardliwe „Polnische Wirtschaft” (polska gospodarka, polskie gospodarzenie) wymyślili Niemcy. Początki zastosowania tego określenia przypadają na XVIII wiek, preludium upadku pierwszej Rzeczypospolitej, naznaczony wojnami i niepokojami wewnętrznymi, odmiennością w rozwoju społecznym względem państw zachodnich, zapaścią gospodarczą i zubożeniem mas, kontrastującym z luksusowym stylem życia magnaterii i bogatej szlachty.
Polsko-pruskie sąsiedztwo w wiekach XVIII i XIX to zderzenie dwóch modeli państwa:
- szlachecki burdel versus biurokratyczne, nowoczesne państwo pruskie z absolutyzmem oświeconym,
- nieefektywność i niegospodarność versus oświecenie, planowanie i modernizacja,
- rozrzutność katolickiej arystokracji versus protestancki model ciężkiej pracy i oszczędzania,
- państwo ciemiężonych chłopów versus społeczeństwo mieszczańskie, aspirujące do awansu społecznego poprzez wykształcenie,
- gospodarka oparta na rolnictwie i niewolniczej pracy chłopów versus przemysł i maszyny.
Typowy obraz Polaka, widzianego z niemieckiej perspektywy oferowała poważana publikacja nauk o państwie i prawie: ”Staats - und Gesellschafts-Lexikon” Herrmanna Wagenera (wydanie AD 1864):
„Polak, ten Francuz północy, łatwo zapala się do wszystkiego, co piękne, wielkie, wzniosłe: honor, sławę, a przede wszystkim swoją ojczyznę kocha z oddaniem i namiętnością, jest gotowy do ofiar […].
Owa ruchliwość, drażliwość i zapalczywość natury kryją jednak także ciemne strony Polaka: jego uczucia równie szybko gasną, jak się zapalają, wrażenia poddane są nagłym, wręcz niesamowitym zmianom.
W charakterze Polaka sąsiadują ze sobą:
patriotyzm i egoizm, wielkoduszność i zblazowanie, szlachetność i podłość. Pęd do wolności przeobraża się w rozpasanie i rozwiązłość a lekkość w lekkomyślność. Zmienność charakteru budzi wszelkie dzikie namiętności: porywczość, kłótnie, furie, pijaństwo, okrucieństwo i bestialstwo. Patriotyzm Polaka stroni od pracy i wysiłku. Jego miłości do ojczyzny brak właściwych podstaw, czyli zamiłowania do USTAW,PRAWA, SPRAWIEDLIWOŚCI, ORAZ ZWIERZCHNOŚCI URZĘDÓW PAŃSTWOWYCH (podkreślenie MS).”
Brzmi wciąż aktualnie, nieprawdaż?
Wydawać by się mogło, że piętno wiecznego rozrabiaki i hulaki mającego prawo za nic, zostało pogrzebane w momencie upadku komuny w 1989. Wydawać by się mogło, że definitywny cios temu uważanemu przez Polaków za wielce niesprawiedliwe określeniu zadały rządy Platformy Obywatelskiej w latach 2007-2015. Wydawać by się mogło, że Tusk wbił osinowy kołek w pogardliwe „Polnische Wirtschaft” zdecydowanie i nieodwołalnie. Niestety, Polska to kraj w którym NIC NIE JEST PEWNE, bo wszystko jest jak w słynnym określeniu panta rhei - wszystko płynie.
W 2015 Polakom znudziła się ciężka i uczciwa praca, znudziło się gonienie Zachodu nie tylko w rozwoju gospodarczym, ale też w standardach prawnych i kulturowych. Zamiast dalej maszerować na Zachód, moi rodacy zagłosowali za:
populizmem,
rozdawnictwem,
kradzieżą publicznych pieniędzy ( „może i kradną ale się dzielą”),
łamaniem prawa,
łamaniem Konstytucji,
zniszczeniem sądownictwa,
zniszczeniem służby zdrowia,
zniszczeniem armii,
zniszczeniem edukacji.
Najsmutniejsze jest to, że tak wielka ilość moich rodaków dała się kupić za 500 złotych. Tanio bardzo wyceniamy oddanie wolności i standardów cywilizacji zachodniej.
Dziś organizacja przestępcza Pycha i Szmal zamierza rządzić dalej. Bo nie może oddać władzy, mając na uwadze niechybne procesy sądowe i w konsekwencji pewną odsiadkę dla całej, mafijnej wierchuszki. Mafia konusa z Nowogrodzkiej po raz trzeci próbuje Polaków PRZEKUPIĆ (właściwie nie wszystkich, tylko swój elektorat z miasteczek i wsi, który ma prolongatę władzy zapewnić):
- kusi emeryturą bez podatku,
- kusi kwotą wolną od podatku w wysokości 30 tysięcy złotych,
- kusi dopłatami do kredytów dla młodych (konus wie co robi, bo wśród najmłodszego pokolenia poparcie dla PiS oscyluje na poziomie 2%),
- kusi wieloma innymi obietnicami, opakowanymi w propagandowy przekaz, którego nie powstydziłby się sam Josef Goebbels.
Czy możemy wygrać z propagandą, z tym powrotem do ciemnoty i zacofania, do tego przeklętego „polnische Wirtschaft”, które w latach komuny charakteryzowało się słynnym powiedzeniem: „czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy”?
Jesteśmy dziś podzieleni i skłóceni. To największa i jedyna „zasługa” konusa. Ten demiurg zniszczenia, ten prawdziwy destroyer wolnej Polski PONOWNIE LICZY na to, że uda mu się otumanić 10 milionów, które dadzą mu nieograniczoną władzę. Jego niewolnik Morawiecki prawie krzyczał w sobotę: „pomożecie?”
Jakbym Gierka widział i słyszał w 1971. Jak się skończyła tamta epoka - nie chcę wspominać. Czyżby historia Polski zatoczyła znowu koło? Czyżbyśmy znowu chcieli przejść od wolności do upadku, jak w XVIII wieku, jak w 1939?
Czyżbyśmy znowu chcieli być uważani przez Europę za „wrzód na dupie”? Mamy w Polsce co najmniej dziesięć a może i więcej milionów ŚWIADOMYCH obywateli. Pokazały to wybory prezydenckie w 2020 i ogromne zaufanie do kandydatury Rafała Trzaskowskiego. Nasz los - wolnego i demokratycznego kraju - jest ciągle jeszcze w naszych rękach. Ale jeśli damy się ponownie otumanić obietnicami bez pokrycia, to nie będzie czego zbierać w najbliższym dziesięcioleciu. Staniemy się satrapią na miarę Turcji Erdogana i w perspektywie tych 10 lat czeka nas polexit. kaczyński ze swoją bandą rozda pieniądze z Unii swoim przydupasom, uwłaszczy koncerny państwowe, wprowadzi kapitalizm oligarchiczny podobny do tego, który mamy w Rosji, a równocześnie dokończy dzieła zniszczenia ustroju demokratycznego.
Czy stać opozycję na jedność ponad politycznymi podziałami?
Czy Lewica będzie bronić demokracji, czy pójdzie na współpracę z reżimem?
Czy Koalicja Obywatelska przetrwa?
Czy Hołownia okaże się poważnym i odpowiedzialnym człowiekiem?
Czy Rafał Trzaskowski zostanie w końcu liderem Platformy?
I wreszcie: last but not least - CZY STAĆ OPOZYCJĘ NA OPOWIEŚĆ, JAKIEJ POLSKI CHCEMY I DLACZEGO NIE MA TO BYĆ POLSKA PIS?
Pytań sporo, odpowiedzi niewiele. Ale:
wierzymy w zwycięstwo rozsądku.
Dlaczego wierzymy?
Ponieważ, zgodnie z opiniami wielu mądrych ekonomistów - obietnic konusa i Pinokia NIE DA SIĘ sfinansować z pieniędzy unijnych.
Mało tego - niektórzy JUŻ zrozpaczeni i wyrywający sobie wszystkie włosy z głowy komentatorzy z naszej bańki („konus ma następną kadencję jak w banku, zaorał system, bla,bla, bla”) W OGÓLE NIE BIORĄ POD UWAGĘ faktu, że pieniądze z Unii wcale nie należą się nam jak psu zupa. Całkowicie zapominają, że Bruksela wprowadziła mechanizm „pieniądze za praworządność”. Tych pieniędzy na razie nie ma. I może być tak, że nawet jeśli pierwszą transzę jesienią dostaniemy, to następny przelew wcale nie musi być tak pewny.
Dlatego przyspieszone wybory w przyszłym roku mamy niemal pewne.
Teraz czeka nas czas propagandy sukcesu i obietnic, bo konus ma niewiele czasu na propagandę sukcesu, po którym okaże się że król jest nagi. Nie dajmy się nabrać po raz trzeci. Nasza w tym rola - uświadamiać nieświadomych i zindoktrynowanych i równocześnie snuć opowieść pt. JAK WYOBRAŻAMY SOBIE POLSKĘ W PRZYSZŁOŚCI.
***** *** !
P.S.
W Nowym Ładzie nie ma słowa o ekologii, klimacie, wspólnocie, współpracy z innymi narodami, nic nie ma o Unii.
Nie ma też nic, jak chcemy POWIĘKSZAĆ nasz PKB, jak chcemy mądrze inwestować, jak kapitał zagraniczny przyciągać, jak edukację unowocześniać i z duchem nowych czasów iść. Prezentacja Morawieckiego to powrót do epoki Gierka. Nie da się tak długo ciągnąć.
[CC] Maciej StawiarskiPogardliwe „Polnische Wirtschaft” (polska gospodarka, polskie gospodarzenie) wymyślili Niemcy. Początki zastosowania tego określenia przypadają na XVIII wiek, preludium upadku pierwszej Rzeczypospolitej, naznaczony wojnami i niepokojami wewnętrznymi, odmiennością w rozwoju społecznym względem państw zachodnich, zapaścią gospodarczą i zubożeniem mas, kontrastującym z luksusowym stylem życia magnaterii i bogatej szlachty.
Polsko-pruskie sąsiedztwo w wiekach XVIII i XIX to zderzenie dwóch modeli państwa:
- szlachecki burdel versus biurokratyczne, nowoczesne państwo pruskie z absolutyzmem oświeconym,
- nieefektywność i niegospodarność versus oświecenie, planowanie i modernizacja,
- rozrzutność katolickiej arystokracji versus protestancki model ciężkiej pracy i oszczędzania,
- państwo ciemiężonych chłopów versus społeczeństwo mieszczańskie, aspirujące do awansu społecznego poprzez wykształcenie,
- gospodarka oparta na rolnictwie i niewolniczej pracy chłopów versus przemysł i maszyny.
Typowy obraz Polaka, widzianego z niemieckiej perspektywy oferowała poważana publikacja nauk o państwie i prawie: ”Staats - und Gesellschafts-Lexikon” Herrmanna Wagenera (wydanie AD 1864):
„Polak, ten Francuz północy, łatwo zapala się do wszystkiego, co piękne, wielkie, wzniosłe: honor, sławę, a przede wszystkim swoją ojczyznę kocha z oddaniem i namiętnością, jest gotowy do ofiar […].
Owa ruchliwość, drażliwość i zapalczywość natury kryją jednak także ciemne strony Polaka: jego uczucia równie szybko gasną, jak się zapalają, wrażenia poddane są nagłym, wręcz niesamowitym zmianom.
W charakterze Polaka sąsiadują ze sobą:
patriotyzm i egoizm, wielkoduszność i zblazowanie, szlachetność i podłość. Pęd do wolności przeobraża się w rozpasanie i rozwiązłość a lekkość w lekkomyślność. Zmienność charakteru budzi wszelkie dzikie namiętności: porywczość, kłótnie, furie, pijaństwo, okrucieństwo i bestialstwo. Patriotyzm Polaka stroni od pracy i wysiłku. Jego miłości do ojczyzny brak właściwych podstaw, czyli zamiłowania do USTAW,PRAWA, SPRAWIEDLIWOŚCI, ORAZ ZWIERZCHNOŚCI URZĘDÓW PAŃSTWOWYCH (podkreślenie MS).”
Brzmi wciąż aktualnie, nieprawdaż?
Wydawać by się mogło, że piętno wiecznego rozrabiaki i hulaki mającego prawo za nic, zostało pogrzebane w momencie upadku komuny w 1989. Wydawać by się mogło, że definitywny cios temu uważanemu przez Polaków za wielce niesprawiedliwe określeniu zadały rządy Platformy Obywatelskiej w latach 2007-2015. Wydawać by się mogło, że Tusk wbił osinowy kołek w pogardliwe „Polnische Wirtschaft” zdecydowanie i nieodwołalnie. Niestety, Polska to kraj w którym NIC NIE JEST PEWNE, bo wszystko jest jak w słynnym określeniu panta rhei - wszystko płynie.
W 2015 Polakom znudziła się ciężka i uczciwa praca, znudziło się gonienie Zachodu nie tylko w rozwoju gospodarczym, ale też w standardach prawnych i kulturowych. Zamiast dalej maszerować na Zachód, moi rodacy zagłosowali za:
populizmem,
rozdawnictwem,
kradzieżą publicznych pieniędzy ( „może i kradną ale się dzielą”),
łamaniem prawa,
łamaniem Konstytucji,
zniszczeniem sądownictwa,
zniszczeniem służby zdrowia,
zniszczeniem armii,
zniszczeniem edukacji.
Najsmutniejsze jest to, że tak wielka ilość moich rodaków dała się kupić za 500 złotych. Tanio bardzo wyceniamy oddanie wolności i standardów cywilizacji zachodniej.
Dziś organizacja przestępcza Pycha i Szmal zamierza rządzić dalej. Bo nie może oddać władzy, mając na uwadze niechybne procesy sądowe i w konsekwencji pewną odsiadkę dla całej, mafijnej wierchuszki. Mafia konusa z Nowogrodzkiej po raz trzeci próbuje Polaków PRZEKUPIĆ (właściwie nie wszystkich, tylko swój elektorat z miasteczek i wsi, który ma prolongatę władzy zapewnić):
- kusi emeryturą bez podatku,
- kusi kwotą wolną od podatku w wysokości 30 tysięcy złotych,
- kusi dopłatami do kredytów dla młodych (konus wie co robi, bo wśród najmłodszego pokolenia poparcie dla PiS oscyluje na poziomie 2%),
- kusi wieloma innymi obietnicami, opakowanymi w propagandowy przekaz, którego nie powstydziłby się sam Josef Goebbels.
Czy możemy wygrać z propagandą, z tym powrotem do ciemnoty i zacofania, do tego przeklętego „polnische Wirtschaft”, które w latach komuny charakteryzowało się słynnym powiedzeniem: „czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy”?
Jesteśmy dziś podzieleni i skłóceni. To największa i jedyna „zasługa” konusa. Ten demiurg zniszczenia, ten prawdziwy destroyer wolnej Polski PONOWNIE LICZY na to, że uda mu się otumanić 10 milionów, które dadzą mu nieograniczoną władzę. Jego niewolnik Morawiecki prawie krzyczał w sobotę: „pomożecie?”
Jakbym Gierka widział i słyszał w 1971. Jak się skończyła tamta epoka - nie chcę wspominać. Czyżby historia Polski zatoczyła znowu koło? Czyżbyśmy znowu chcieli przejść od wolności do upadku, jak w XVIII wieku, jak w 1939?
Czyżbyśmy znowu chcieli być uważani przez Europę za „wrzód na dupie”? Mamy w Polsce co najmniej dziesięć a może i więcej milionów ŚWIADOMYCH obywateli. Pokazały to wybory prezydenckie w 2020 i ogromne zaufanie do kandydatury Rafała Trzaskowskiego. Nasz los - wolnego i demokratycznego kraju - jest ciągle jeszcze w naszych rękach. Ale jeśli damy się ponownie otumanić obietnicami bez pokrycia, to nie będzie czego zbierać w najbliższym dziesięcioleciu. Staniemy się satrapią na miarę Turcji Erdogana i w perspektywie tych 10 lat czeka nas polexit. kaczyński ze swoją bandą rozda pieniądze z Unii swoim przydupasom, uwłaszczy koncerny państwowe, wprowadzi kapitalizm oligarchiczny podobny do tego, który mamy w Rosji, a równocześnie dokończy dzieła zniszczenia ustroju demokratycznego.
Czy stać opozycję na jedność ponad politycznymi podziałami?
Czy Lewica będzie bronić demokracji, czy pójdzie na współpracę z reżimem?
Czy Koalicja Obywatelska przetrwa?
Czy Hołownia okaże się poważnym i odpowiedzialnym człowiekiem?
Czy Rafał Trzaskowski zostanie w końcu liderem Platformy?
I wreszcie: last but not least - CZY STAĆ OPOZYCJĘ NA OPOWIEŚĆ, JAKIEJ POLSKI CHCEMY I DLACZEGO NIE MA TO BYĆ POLSKA PIS?
Pytań sporo, odpowiedzi niewiele. Ale:
wierzymy w zwycięstwo rozsądku.
Dlaczego wierzymy?
Ponieważ, zgodnie z opiniami wielu mądrych ekonomistów - obietnic konusa i Pinokia NIE DA SIĘ sfinansować z pieniędzy unijnych.
Mało tego - niektórzy JUŻ zrozpaczeni i wyrywający sobie wszystkie włosy z głowy komentatorzy z naszej bańki („konus ma następną kadencję jak w banku, zaorał system, bla,bla, bla”) W OGÓLE NIE BIORĄ POD UWAGĘ faktu, że pieniądze z Unii wcale nie należą się nam jak psu zupa. Całkowicie zapominają, że Bruksela wprowadziła mechanizm „pieniądze za praworządność”. Tych pieniędzy na razie nie ma. I może być tak, że nawet jeśli pierwszą transzę jesienią dostaniemy, to następny przelew wcale nie musi być tak pewny.
Dlatego przyspieszone wybory w przyszłym roku mamy niemal pewne.
Teraz czeka nas czas propagandy sukcesu i obietnic, bo konus ma niewiele czasu na propagandę sukcesu, po którym okaże się że król jest nagi. Nie dajmy się nabrać po raz trzeci. Nasza w tym rola - uświadamiać nieświadomych i zindoktrynowanych i równocześnie snuć opowieść pt. JAK WYOBRAŻAMY SOBIE POLSKĘ W PRZYSZŁOŚCI.
***** *** !
P.S.
W Nowym Ładzie nie ma słowa o ekologii, klimacie, wspólnocie, współpracy z innymi narodami, nic nie ma o Unii.
Nie ma też nic, jak chcemy POWIĘKSZAĆ nasz PKB, jak chcemy mądrze inwestować, jak kapitał zagraniczny przyciągać, jak edukację unowocześniać i z duchem nowych czasów iść. Prezentacja Morawieckiego to powrót do epoki Gierka. Nie da się tak długo ciągnąć.
[CC] Maciej Stawiarski