Najszczęśliwszym człowiekiem w Polsce musi być w tej chwili Jarosław Kaczyński. Nic nie robi, za nic nie odpowiada, ma funkcję wicepremiera, której nie musi sprawować, a na dodatek rzeczywistość polityczna wygląda dokładnie tak, jak lubi, czyli trwa permanentny kryzys. Cud, miód i orzeszki.
Adam Bielan usuwa profesora Wojciecha Maksymowicza z Porozumienia Jarosława Gowina, Strajk Kobiet stawia Lewicy kolejne ultimatum i banuje na Fejsie tych, którzy się z nim nie zgadzają, a Radosław Sikorski ogłosił, że porozumienie Lewicy z Prawem i Sprawiedliwością to swoisty pakt Ribbentrop-Mołotow. Żyć, nie umierać.
W tym samym czasie Michał Dworczyk zaprosił Iwonę Hartwich na rozmowę o szczepieniach niepełnosprawnych i wysłał też kwiaty w ramach przeprosin za incydent na korytarzu sejmowym, a Krystyna Pawłowicz odroczyła wyjście Polski z Unii Europejskiej, żeby nie drażnić generalnie prounijnie nastawionych Polaków. Przemysław Czarnek zachęca, żeby po powrocie do szkół (przeciwko któremu już nawet oficjalnie protestują niektórzy uczniowie) skoncentrować się na odbudowaniu wspólnoty i relacjach, a nie na nadrabianiu materiału, co albo świadczy o tym, że prawdziwego Ministra Edukacji i Nauki porwało UFO, albo rzeczywiście Prawo i Sprawiedliwość dość strategicznie w tej chwili udaje całkiem sympatyczną partię.
Strategicznie też w zasadzie milczy Szymon Hołownia, którego dystans może oznaczać dwie rzeczy. Spokojnie czeka, aż opozycja załatwi się między sobą lub faktycznie nie do końca wie, jakie zająć stanowisko, gdyż sprawa nie jest prosta. Tak czy siak, zyska, a choć Platforma Obywatelska wydawała dużo pieniędzy na liczne sondaże, to chyba były to pieniądze wyrzucone w błoto, gdyż nie wyciągnęła z nich żadnych wniosków.
Platforma płaciła też firmie Apostołowie Opinii, żeby zajmowała się ich marketingiem internetowym. Chyba coś jednak nie pykło z tymi apostołami, gdyż opinie zbiera coraz gorsze. Opłacanie Soku z buraka oczywiście nie jest żadną aferą, jak chce Prawo i Sprawiedliwość, ale dokłada kolejną cegiełkę do retoryki Prawa i Sprawiedliwości, mistrzów hejterstwa, że to Platforma zajmuje się hejtem. W ten sposób można to ciągnąć w nieskończoność i manipulować opinią publiczną.
Młoda Lewica kłóci się ze Strajkiem Kobiet, a Szczepan Twardoch zauważył coś, co jest bardzo niepopularne po tak zwanej lewej stronie, że od dawna chyba tak niewielu nie zmarnowało tak szybko słusznego gniewu i energii tak wielu kobiet. Oczywiście, że można nazwać go dziadersem i to załatwi sprawę, ale chyba wielu czuje podskórnie, że coś nie wyszło i szumne zapowiedzi nie znajdują w tej chwili żadnej realizacji.
Wiktoria Korzecka, maturzystka i aktywistka, jest ciągana przez policję z powodu stosowania nagłośnienia na demonstracji, ale jej i jej podobnym słuszny opór i zaangażowanie idą w tej chwili, gdy patrzy się z boku, w przysłowiowy gwizdek. Wbrew pozorom ten widok z boku jest bardzo ważny, gdyż władzy nie zmienia garstka, a większość opinii publicznej. Opinia publiczna widzi w tej chwili dość kuriozalne przepychanki po stronie opozycji, nie widzi spójności w różnorodności, dostrzega chaos.
Między innymi dlatego tak łatwo jest zapomnieć o respiratorach Łukasza Szumowskiego, lotach Marka Kuchcińskiego, wyborach Jacka Sasina, odpowiedzialności za te wybory Mateusza Morawieckiego, elektrowni w Ostrołęce, miliardach na Jacka Kurskiego, nieruchomościach Daniela Obajtka, kosztownych parówkach Antoniego Macierewicza, składach rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa, finansowaniu mikrotargetowania Andrzeja Dudy, działalności Adama Hoffmana, Bartłomieja Misiewicza, plecakach Beaty Kempy, stadninie koni w Janowie, Małej Emi, niszczeniu sądownictwa, edukacji oraz wszystkich innych kwestiach, które potwierdzają, jak bardzo złym rządem jest rząd Prawa i Sprawiedliwości.
Gdy Marian Banaś ogłasza, że Polska jest państwem policyjnym, gdyż CBA przeszukuje mieszkanie jego syna, to nie wiadomo, czy nadal jest wrogiem opozycji, czy jej bohaterem. Jest jednocześnie wyjątkowo trafnym symbolem władzy, przeciwko której występuje, niejasnych zależności i wątpliwych interesów. Ludowcy krytykują Lewicę za współpracę z Prawem i Sprawiedliwością, gdy jednocześnie sami są w stanie współpracować z każdym, co dowiedli już w wielu momentach.
Rząd z kolei dogadał się z górnikami, więc znikają marzenia o wielkich protestach i paleniu opon. Firma znana z obsługi dyktatorów miała promować Polskę, a zamiast profesjonalnego sprzętu Wojska Obrony Terytorialnej (które bardzo dobrze sprawdziły się w czasie pandemii) dostały od handlarza ogrodowych grillów spod Radomia plastikowe latarki, które można kupić za grosze na azjatyckich serwisach aukcyjnych. Opozycja ma wszystkie dane, żeby realnie i rzeczowo punktować Zjednoczoną Prawicę na każdym kroku, a jednocześnie postanowiła grać na osobnych instrumentach, iść w jakieś potyczki, a jednocześnie dziwić się, że ludzie, którzy są ich wyborcami, odczuwają rozczarowanie, które również jest znakiem zaangażowania, gdyż rozczarowanie nie bierze się z obojętności, ale właśnie z nadziei na zmiany.
Tymczasem szumnie zapowiedziany trzy miesiące temu przez Mateusza Morawieckiego nowy telefon zaufania dla dzieci w kryzysie psychicznym jest dopiero w fazie ogłoszenia konkursu w tej sprawie, co dość dobrze podkreśla, jak realnie podchodzi się w Polsce do spraw najważniejszych.
A WHO ogłosiła, że najwięcej zgonów zakażonych w Europie jest w Polsce, Rosji i na Ukrainie. To pięknie. Głodna sukcesów Polska, wzmożona wstawaniem z kolan, ogarnięta opozycyjną zawieruchą, ma kolejny powód do ojczyźnianej dumy, wszak niczego tak nie potrafimy świętować, jak klęsk narodowych.
[CC] Paweł LęckiNajszczęśliwszym człowiekiem w Polsce musi być w tej chwili Jarosław Kaczyński. Nic nie robi, za nic nie odpowiada, ma funkcję wicepremiera, której nie musi sprawować, a na dodatek rzeczywistość polityczna wygląda dokładnie tak, jak lubi, czyli trwa permanentny kryzys. Cud, miód i orzeszki.
Adam Bielan usuwa profesora Wojciecha Maksymowicza z Porozumienia Jarosława Gowina, Strajk Kobiet stawia Lewicy kolejne ultimatum i banuje na Fejsie tych, którzy się z nim nie zgadzają, a Radosław Sikorski ogłosił, że porozumienie Lewicy z Prawem i Sprawiedliwością to swoisty pakt Ribbentrop-Mołotow. Żyć, nie umierać.
W tym samym czasie Michał Dworczyk zaprosił Iwonę Hartwich na rozmowę o szczepieniach niepełnosprawnych i wysłał też kwiaty w ramach przeprosin za incydent na korytarzu sejmowym, a Krystyna Pawłowicz odroczyła wyjście Polski z Unii Europejskiej, żeby nie drażnić generalnie prounijnie nastawionych Polaków. Przemysław Czarnek zachęca, żeby po powrocie do szkół (przeciwko któremu już nawet oficjalnie protestują niektórzy uczniowie) skoncentrować się na odbudowaniu wspólnoty i relacjach, a nie na nadrabianiu materiału, co albo świadczy o tym, że prawdziwego Ministra Edukacji i Nauki porwało UFO, albo rzeczywiście Prawo i Sprawiedliwość dość strategicznie w tej chwili udaje całkiem sympatyczną partię.
Strategicznie też w zasadzie milczy Szymon Hołownia, którego dystans może oznaczać dwie rzeczy. Spokojnie czeka, aż opozycja załatwi się między sobą lub faktycznie nie do końca wie, jakie zająć stanowisko, gdyż sprawa nie jest prosta. Tak czy siak, zyska, a choć Platforma Obywatelska wydawała dużo pieniędzy na liczne sondaże, to chyba były to pieniądze wyrzucone w błoto, gdyż nie wyciągnęła z nich żadnych wniosków.
Platforma płaciła też firmie Apostołowie Opinii, żeby zajmowała się ich marketingiem internetowym. Chyba coś jednak nie pykło z tymi apostołami, gdyż opinie zbiera coraz gorsze. Opłacanie Soku z buraka oczywiście nie jest żadną aferą, jak chce Prawo i Sprawiedliwość, ale dokłada kolejną cegiełkę do retoryki Prawa i Sprawiedliwości, mistrzów hejterstwa, że to Platforma zajmuje się hejtem. W ten sposób można to ciągnąć w nieskończoność i manipulować opinią publiczną.
Młoda Lewica kłóci się ze Strajkiem Kobiet, a Szczepan Twardoch zauważył coś, co jest bardzo niepopularne po tak zwanej lewej stronie, że od dawna chyba tak niewielu nie zmarnowało tak szybko słusznego gniewu i energii tak wielu kobiet. Oczywiście, że można nazwać go dziadersem i to załatwi sprawę, ale chyba wielu czuje podskórnie, że coś nie wyszło i szumne zapowiedzi nie znajdują w tej chwili żadnej realizacji.
Wiktoria Korzecka, maturzystka i aktywistka, jest ciągana przez policję z powodu stosowania nagłośnienia na demonstracji, ale jej i jej podobnym słuszny opór i zaangażowanie idą w tej chwili, gdy patrzy się z boku, w przysłowiowy gwizdek. Wbrew pozorom ten widok z boku jest bardzo ważny, gdyż władzy nie zmienia garstka, a większość opinii publicznej. Opinia publiczna widzi w tej chwili dość kuriozalne przepychanki po stronie opozycji, nie widzi spójności w różnorodności, dostrzega chaos.
Między innymi dlatego tak łatwo jest zapomnieć o respiratorach Łukasza Szumowskiego, lotach Marka Kuchcińskiego, wyborach Jacka Sasina, odpowiedzialności za te wybory Mateusza Morawieckiego, elektrowni w Ostrołęce, miliardach na Jacka Kurskiego, nieruchomościach Daniela Obajtka, kosztownych parówkach Antoniego Macierewicza, składach rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa, finansowaniu mikrotargetowania Andrzeja Dudy, działalności Adama Hoffmana, Bartłomieja Misiewicza, plecakach Beaty Kempy, stadninie koni w Janowie, Małej Emi, niszczeniu sądownictwa, edukacji oraz wszystkich innych kwestiach, które potwierdzają, jak bardzo złym rządem jest rząd Prawa i Sprawiedliwości.
Gdy Marian Banaś ogłasza, że Polska jest państwem policyjnym, gdyż CBA przeszukuje mieszkanie jego syna, to nie wiadomo, czy nadal jest wrogiem opozycji, czy jej bohaterem. Jest jednocześnie wyjątkowo trafnym symbolem władzy, przeciwko której występuje, niejasnych zależności i wątpliwych interesów. Ludowcy krytykują Lewicę za współpracę z Prawem i Sprawiedliwością, gdy jednocześnie sami są w stanie współpracować z każdym, co dowiedli już w wielu momentach.
Rząd z kolei dogadał się z górnikami, więc znikają marzenia o wielkich protestach i paleniu opon. Firma znana z obsługi dyktatorów miała promować Polskę, a zamiast profesjonalnego sprzętu Wojska Obrony Terytorialnej (które bardzo dobrze sprawdziły się w czasie pandemii) dostały od handlarza ogrodowych grillów spod Radomia plastikowe latarki, które można kupić za grosze na azjatyckich serwisach aukcyjnych. Opozycja ma wszystkie dane, żeby realnie i rzeczowo punktować Zjednoczoną Prawicę na każdym kroku, a jednocześnie postanowiła grać na osobnych instrumentach, iść w jakieś potyczki, a jednocześnie dziwić się, że ludzie, którzy są ich wyborcami, odczuwają rozczarowanie, które również jest znakiem zaangażowania, gdyż rozczarowanie nie bierze się z obojętności, ale właśnie z nadziei na zmiany.
Tymczasem szumnie zapowiedziany trzy miesiące temu przez Mateusza Morawieckiego nowy telefon zaufania dla dzieci w kryzysie psychicznym jest dopiero w fazie ogłoszenia konkursu w tej sprawie, co dość dobrze podkreśla, jak realnie podchodzi się w Polsce do spraw najważniejszych.
A WHO ogłosiła, że najwięcej zgonów zakażonych w Europie jest w Polsce, Rosji i na Ukrainie. To pięknie. Głodna sukcesów Polska, wzmożona wstawaniem z kolan, ogarnięta opozycyjną zawieruchą, ma kolejny powód do ojczyźnianej dumy, wszak niczego tak nie potrafimy świętować, jak klęsk narodowych.
[CC] Paweł Lęcki