57577 głosów z Lubelszczyzny
57577 kredytów zaufania
57577 wystrychniętych wyborców
57577 ludzi, z którymi ani Mucha, ani Hołownia się nie liczyli
57577 powodów do wstydu dla nich
Tyle głosów otrzymała Joanna Mucha w ostatnich wyborach parlamentarnych. I w taki sposób chcecie budować społeczeństwo obywatelskie oparte na wzajemnym zaufaniu?? Nie tędy droga!
Co panu Hołowni bardziej się opłaca? Czy skłusowanie jeszcze jednego/ą posła/posłankę wybranego/ą z innych list by stworzyć koło poselskie (min. 3 osoby), czy może jednak cierpliwie poczekać na następne wybory, wystartować w nich, wprowadzić własnych parlamentarzystów i stworzyć klub parlamentarny - z prawem do własnego wicemarszałka. Moim zdaniem zdecydowanie to drugie. I nie tylko jemu, lecz również opozycji demokratycznej, której, wciąż mam taką nadzieję - choć z coraz większymi wątpliwościami - pan Hołownia jest częścią.
Żeby to osiągnąć - warto grać na zasadach fair play. Warto budować własną partię, promować własnych ludzi, podejmować własne inicjatywy - a innym dać spokój. Czy przejęcie wieloletniej posłanki PO, dawniej ministry w rządzie Tuska, to naprawdę ma być ta nowa jakość w polskiej polityce hucznie odtrąbiana jako sukces?
Pan Hołownia deklaruje przywiązanie do wartości katolickich, etycznych, moralnych i wszelakich. Skoro tak, warto jednak by przemyślał czy moralne i etyczne, również z katolickiego punktu widzenia, jest sprowadzanie parlamentarzystów do sprzeniewierzenia się wyborcom, osobom, które w dobrej wierze oddały na nich swój głos i postawiły w polskim parlamencie. Czy moralne i etyczne jest czynienie tego ledwie rok i kilka miesięcy trwania kadencji parlamentarnej?
Moim zdaniem nie. Parlamentarzysta zostaje wybrany przez wzgląd na osobiste zalety, lecz również, w mniejszym a częstokroć w większym stopniu, przez wzgląd na listę/ugrupowanie/partię/koalicję, którą reprezentuje i której program zobowiązał się realizować.
Jestem świadom roli, którą w polskiej polityce może odegrać Szymon Hołownia, jako ten do którego wielu zawiedzionych wyborców PiS ma teoretycznie najbliżej. Ale, szczerze, po co podbierać posłów opozycji? Ilu posłów PiS przeszło do Hołowni? Zero... Parcelacja opozycji, prowokowanie waśni... to nam nie pomaga. Powinien Hołownia, zamiast uprawiania sejmowego kłusownictwa wśród parlamentarzystów wybranych już z innych list, budować własny ruch oddolnie - wśród ludzi. Inaczej nie będzie stanowił żadnej wartości dodanej i nie pokonamy PiS.
Wyborcy cenią sobie: stałość w poglądach, wiarygodność i przewidywalność. Niech osobiste korzyści nie będą ważniejsze niż słowo dane wyborcom. Czy to prośba o zbyt wiele?
Warto by pan Hołownia to sobie przemyślał, posłuchał innych doradców, a jeśli takich mu brakuje, warto by posłuchał głosu swojego sumienia.
[CC] Wacław Jan Kroczek
57577 głosów z Lubelszczyzny
57577 kredytów zaufania
57577 wystrychniętych wyborców
57577 ludzi, z którymi ani Mucha, ani Hołownia się nie liczyli
57577 powodów do wstydu dla nich
Tyle głosów otrzymała Joanna Mucha w ostatnich wyborach parlamentarnych. I w taki sposób chcecie budować społeczeństwo obywatelskie oparte na wzajemnym zaufaniu?? Nie tędy droga!
Co panu Hołowni bardziej się opłaca? Czy skłusowanie jeszcze jednego/ą posła/posłankę wybranego/ą z innych list by stworzyć koło poselskie (min. 3 osoby), czy może jednak cierpliwie poczekać na następne wybory, wystartować w nich, wprowadzić własnych parlamentarzystów i stworzyć klub parlamentarny - z prawem do własnego wicemarszałka. Moim zdaniem zdecydowanie to drugie. I nie tylko jemu, lecz również opozycji demokratycznej, której, wciąż mam taką nadzieję - choć z coraz większymi wątpliwościami - pan Hołownia jest częścią.
Żeby to osiągnąć - warto grać na zasadach fair play. Warto budować własną partię, promować własnych ludzi, podejmować własne inicjatywy - a innym dać spokój. Czy przejęcie wieloletniej posłanki PO, dawniej ministry w rządzie Tuska, to naprawdę ma być ta nowa jakość w polskiej polityce hucznie odtrąbiana jako sukces?
Pan Hołownia deklaruje przywiązanie do wartości katolickich, etycznych, moralnych i wszelakich. Skoro tak, warto jednak by przemyślał czy moralne i etyczne, również z katolickiego punktu widzenia, jest sprowadzanie parlamentarzystów do sprzeniewierzenia się wyborcom, osobom, które w dobrej wierze oddały na nich swój głos i postawiły w polskim parlamencie. Czy moralne i etyczne jest czynienie tego ledwie rok i kilka miesięcy trwania kadencji parlamentarnej?
Moim zdaniem nie. Parlamentarzysta zostaje wybrany przez wzgląd na osobiste zalety, lecz również, w mniejszym a częstokroć w większym stopniu, przez wzgląd na listę/ugrupowanie/partię/koalicję, którą reprezentuje i której program zobowiązał się realizować.
Jestem świadom roli, którą w polskiej polityce może odegrać Szymon Hołownia, jako ten do którego wielu zawiedzionych wyborców PiS ma teoretycznie najbliżej. Ale, szczerze, po co podbierać posłów opozycji? Ilu posłów PiS przeszło do Hołowni? Zero... Parcelacja opozycji, prowokowanie waśni... to nam nie pomaga. Powinien Hołownia, zamiast uprawiania sejmowego kłusownictwa wśród parlamentarzystów wybranych już z innych list, budować własny ruch oddolnie - wśród ludzi. Inaczej nie będzie stanowił żadnej wartości dodanej i nie pokonamy PiS.
Wyborcy cenią sobie: stałość w poglądach, wiarygodność i przewidywalność. Niech osobiste korzyści nie będą ważniejsze niż słowo dane wyborcom. Czy to prośba o zbyt wiele?
Warto by pan Hołownia to sobie przemyślał, posłuchał innych doradców, a jeśli takich mu brakuje, warto by posłuchał głosu swojego sumienia.
[CC] Wacław Jan Kroczek