Chodzą słuchy, że Platforma Obywatelska ma w maju przedstawić nową deklarację ideologiczną. Że Trzaskowski forsuje w niej rozdział kościoła od państwa, a prawe skrzydło PO jest oczywiście przeciw. Teoretycznie wybory mamy dopiero za 2,5 roku. Teoretycznie, bo sytuacja w kraju zmienia się dynamicznie. Dynamicznie też przyrasta ilość ludzi (szczególnie młodych i bardzo młodych), którzy mają serdecznie dość państwa z kartonu, państwa w którym rządzi dziaderstwo zblatowane z lawendową mafią kościelno - pedofilską, rozkradając kraj i uwłaszczając się na dobrach publicznych, równocześnie przykręcając śrubę wszystkim niepokornym, a Kobietom w szczególności.
Jakie mamy dziś aktywa polityczne po stronie opozycji?
zbiór ludzi od Annasza do Kajfasza - dawny, partyjny pezetpeerowski beton pomieszany ze wzmożeniem młodych, bolszewickich, warszawskich pseudo-elit, pijących latte na Krakowskim, mocno teoretyzujące i socjalizujące towarzystwo bez żadnych doświadczeń w prowadzeniu biznesu, potępiające w czambuł wszystko to, co ma w nazwie „liberalny”, chociaż do kasy rwą się jak najbardziej liberalnie - vide głosowanie w sejmie za podwyżkami dla posłów i przyznanie ogromnych pensji dla zarządu partii Razem. Pomiędzy nimi nieśmiało przemykają jednostki, które chciałyby budować prawdziwą socjaldemokrację na wzór zachodni (ci raczej prędzej niż później trafią do Platformy), oraz bolszewiccy talibowie z prowincji w stuporze wzmożenia moralnego, kompletnie nie reagujący na zewnętrzne bodźce. Bez szans na przebicie magicznych 10%.
efemeryda, dawno na pasku konusa z Nowogrodzkiej, postać schodząca ze sceny politycznej w dość koszmarnych i żenujących okolicznościach.
od dziesiątek lat partia obrotowa, ksywa 5 procent, będąca języczkiem u wagi wielu poprzednich koalicji, partia stołków i załatwiaczy, największy od 1989 roku szkodnik i hamulcowy wszelkich zmian i reform w czasach rządów w koalicjach z SLD i PO, dziś aż przebierająca kopytami, żeby się z Pisem dogadać w sprawie jakichkolwiek stołków, mam nadzieję że w końcu zniknie ze sceny politycznej raz na zawsze.
zlepek dziwaków od liberała (?) Korwina, przez narodowców BoSSaka po antysemitów od Brauna - generalnie w większości partyjka pogiętych chłoptasiów pomiędzy 20 a 30 lat, 3-8% w porywach politycznych wiatrów, bez szans na większe poparcie w dobie laicyzującego się społeczeństwa i emancypujących w tempie gargantuicznym Kobiet. Projekt raczej schodzący, powoli wchłaniany przez konusa z Nowogrodzkiej.
Celebryta, któremu wybujałe ego kazało wystartować na prezydenta, „człowiek znikąd”, mówiący okrągłe słowa, nawet mądrze brzmiące w przestrzeni publicznej. Największa wada - nie wiadomo tak naprawdę kto za nim stoi - czytaj - kto pociąga za sznurki i kto finansuje ten dziwaczny byt, który urósł do poziomu 12-20% poparcia w zależności od badań. Hołownia bardzo przypomina wczesnego Kukiza, który dość podobnie, zgrabnie opowiadał, a wcześniej - człowieka z czarną teczką - Tymińskiego, który nawet wygrał z Mazowieckim i wszedł do II tury wyborów z Wałęsą, powodując rozpad najlepszego rządu, jaki kiedykolwiek miała Polska - rządu Mazowieckiego.
Mówi się, że Hołownia to ukryta opcja rezerwowa kościoła katolickiego w przypadku tąpnięcia na pisowskiej prawicy. Wg mnie Hołownia skończy tak jak Tymiński, Kukiz, Palikot, Petru i Biedroń - namiesza, wymiesza i zniknie, a my znów stracimy kilka lat, drepcząc w miejscu niemożności zbudowania rozsądnej koalicji.
To JEDYNA (na tę chwilę) partia z potencjałem do dużego skoku w górę:
- posiada bardzo dobre i gęste struktury w całym kraju,
- ma pieniądze na działalność,
- trochę ludzi młodych, którzy dają nadzieje na pozytywne zmiany i budowę dużej formacji politycznej środka,
- trochę ludzi, którzy wiedzą o co chodzi w gospodarce i szeroko pojętej ekonomii,
- sporo ludzi z doświadczeniem międzynarodowym i rozpoznawalnych w Europie i świecie (Sikorski, Róża Thun, Buzek, Bieńkowska, Kowal plus AS KIER - Donald Tusk)
PO spokojnie może zagospodarować zarówno ludzi lewicy, centrum jak i też myślących propaństwowo konserwatystów. PO stać na przełamanie bariery 30%, a prowadząc mądrą politykę i wysuwając na czoło ludzi gatunku Trzaskowskiego, Brejzy czy kilku młodych, niepotrzebnie chowanych w drugim szeregu polityczek z gatunku Jachiry-nawet 40%. PO ma też oczywiście wady, które hamują wzrost w sondażach:
- ogólne rozmemłanie światopoglądowe,
- brak jasnej wizji programowej,
- zbytnie oglądanie się wokół i próby zadowolenia boga świeczką a diabła ogarkiem,
- hamletyzowanie, niespójny przekaz , miotanie się pomiędzy konserwatyzmem a lewicowym centrum,
- kompletny brak spojrzenia na problemy ludzi młodych,
- zabetonowanie wojewódzkich układów, w których karty rozdają lokalni baronowie,
- mimo gęstych, lokalnych struktur - ogromne braki kadrowe na prowincji, katastrofalnie słaba działalność partyjna w regionach (wystarczy wspomnieć ostatnią kampanię wyborczą Trzaskowskiego, która oparta była w ogromnej większości na działaniach wolontariuszy niezwiązanych z PO i POJEDYNCZYCH członkach PO, którym się chciało chcieć coś robić),
- brak otwarcia się partii na ludzi z zewnątrz, dotąd w polityce nieuczestniczących.
Oczywiście - to wszystko można zmienić, tylko trzeba chcieć. Jeśli w maju Trzaskowski i nowocześni, partyjni reformatorzy przeforsują na początek nowe otwarcie ideowe, które będzie zawierało rozdział kościoła od państwa, świeckie urzędy i szkoły, odebranie kościołowi nieuzasadnionych przywilejów, zrównanie praw kobiet z prawami kobiet w Niemczech, Francji czy Holandii - to mógłby być początek ogromnego marszu w górę. Im szybciej PO zrozumie, że kościółkowy konserwatyzm to dreptanie w miejscu i powolne spadanie na pozycje SLD - czyli w kierunku 10% - tym lepiej dla tej partii i dla wszystkich tych, którzy pragną, aby wreszcie w Polsce powstała prawdziwa partia centrum, która szanuje reguły demokracji, gospodarki wolnorynkowej, prawa kobiet i WSZYSTKICH ludzi (łącznie z katolikami, innowiercami i ateistami, beżowymi, białymi, czerwonymi i czarnymi), mając również w swoim programie dobro szeroko rozumianego społeczeństwa. Jeśli Platforma zrozumie, że społeczeństwo jest PODMIOTEM a nie przedmiotem - ma ogromną szansę na sukces.
P.S.
Oczywiście - do wyborów mogą powstać całkiem nowe komitety. Jednak brak ich finansowania spowoduje, że te komitety nie odegrają żadnej, wyborczej roli. Oczywiście - może żadnych wyborów nie będzie, a my pogrążymy się w marazmie i urządzaniu w czarnej dupie przez następne 20 lat, tak jak kiedyś Białoruś po zwycięstwie Łukaszenki.
Chodzą słuchy, że Platforma Obywatelska ma w maju przedstawić nową deklarację ideologiczną. Że Trzaskowski forsuje w niej rozdział kościoła od państwa, a prawe skrzydło PO jest oczywiście przeciw. Teoretycznie wybory mamy dopiero za 2,5 roku. Teoretycznie, bo sytuacja w kraju zmienia się dynamicznie. Dynamicznie też przyrasta ilość ludzi (szczególnie młodych i bardzo młodych), którzy mają serdecznie dość państwa z kartonu, państwa w którym rządzi dziaderstwo zblatowane z lawendową mafią kościelno - pedofilską, rozkradając kraj i uwłaszczając się na dobrach publicznych, równocześnie przykręcając śrubę wszystkim niepokornym, a Kobietom w szczególności.
Jakie mamy dziś aktywa polityczne po stronie opozycji?
zbiór ludzi od Annasza do Kajfasza - dawny, partyjny pezetpeerowski beton pomieszany ze wzmożeniem młodych, bolszewickich, warszawskich pseudo-elit, pijących latte na Krakowskim, mocno teoretyzujące i socjalizujące towarzystwo bez żadnych doświadczeń w prowadzeniu biznesu, potępiające w czambuł wszystko to, co ma w nazwie „liberalny”, chociaż do kasy rwą się jak najbardziej liberalnie - vide głosowanie w sejmie za podwyżkami dla posłów i przyznanie ogromnych pensji dla zarządu partii Razem. Pomiędzy nimi nieśmiało przemykają jednostki, które chciałyby budować prawdziwą socjaldemokrację na wzór zachodni (ci raczej prędzej niż później trafią do Platformy), oraz bolszewiccy talibowie z prowincji w stuporze wzmożenia moralnego, kompletnie nie reagujący na zewnętrzne bodźce. Bez szans na przebicie magicznych 10%.
efemeryda, dawno na pasku konusa z Nowogrodzkiej, postać schodząca ze sceny politycznej w dość koszmarnych i żenujących okolicznościach.
od dziesiątek lat partia obrotowa, ksywa 5 procent, będąca języczkiem u wagi wielu poprzednich koalicji, partia stołków i załatwiaczy, największy od 1989 roku szkodnik i hamulcowy wszelkich zmian i reform w czasach rządów w koalicjach z SLD i PO, dziś aż przebierająca kopytami, żeby się z Pisem dogadać w sprawie jakichkolwiek stołków, mam nadzieję że w końcu zniknie ze sceny politycznej raz na zawsze.
zlepek dziwaków od liberała (?) Korwina, przez narodowców BoSSaka po antysemitów od Brauna - generalnie w większości partyjka pogiętych chłoptasiów pomiędzy 20 a 30 lat, 3-8% w porywach politycznych wiatrów, bez szans na większe poparcie w dobie laicyzującego się społeczeństwa i emancypujących w tempie gargantuicznym Kobiet. Projekt raczej schodzący, powoli wchłaniany przez konusa z Nowogrodzkiej.
Celebryta, któremu wybujałe ego kazało wystartować na prezydenta, „człowiek znikąd”, mówiący okrągłe słowa, nawet mądrze brzmiące w przestrzeni publicznej. Największa wada - nie wiadomo tak naprawdę kto za nim stoi - czytaj - kto pociąga za sznurki i kto finansuje ten dziwaczny byt, który urósł do poziomu 12-20% poparcia w zależności od badań. Hołownia bardzo przypomina wczesnego Kukiza, który dość podobnie, zgrabnie opowiadał, a wcześniej - człowieka z czarną teczką - Tymińskiego, który nawet wygrał z Mazowieckim i wszedł do II tury wyborów z Wałęsą, powodując rozpad najlepszego rządu, jaki kiedykolwiek miała Polska - rządu Mazowieckiego.
Mówi się, że Hołownia to ukryta opcja rezerwowa kościoła katolickiego w przypadku tąpnięcia na pisowskiej prawicy. Wg mnie Hołownia skończy tak jak Tymiński, Kukiz, Palikot, Petru i Biedroń - namiesza, wymiesza i zniknie, a my znów stracimy kilka lat, drepcząc w miejscu niemożności zbudowania rozsądnej koalicji.
To JEDYNA (na tę chwilę) partia z potencjałem do dużego skoku w górę:
- posiada bardzo dobre i gęste struktury w całym kraju,
- ma pieniądze na działalność,
- trochę ludzi młodych, którzy dają nadzieje na pozytywne zmiany i budowę dużej formacji politycznej środka,
- trochę ludzi, którzy wiedzą o co chodzi w gospodarce i szeroko pojętej ekonomii,
- sporo ludzi z doświadczeniem międzynarodowym i rozpoznawalnych w Europie i świecie (Sikorski, Róża Thun, Buzek, Bieńkowska, Kowal plus AS KIER - Donald Tusk)
PO spokojnie może zagospodarować zarówno ludzi lewicy, centrum jak i też myślących propaństwowo konserwatystów. PO stać na przełamanie bariery 30%, a prowadząc mądrą politykę i wysuwając na czoło ludzi gatunku Trzaskowskiego, Brejzy czy kilku młodych, niepotrzebnie chowanych w drugim szeregu polityczek z gatunku Jachiry-nawet 40%. PO ma też oczywiście wady, które hamują wzrost w sondażach:
- ogólne rozmemłanie światopoglądowe,
- brak jasnej wizji programowej,
- zbytnie oglądanie się wokół i próby zadowolenia boga świeczką a diabła ogarkiem,
- hamletyzowanie, niespójny przekaz , miotanie się pomiędzy konserwatyzmem a lewicowym centrum,
- kompletny brak spojrzenia na problemy ludzi młodych,
- zabetonowanie wojewódzkich układów, w których karty rozdają lokalni baronowie,
- mimo gęstych, lokalnych struktur - ogromne braki kadrowe na prowincji, katastrofalnie słaba działalność partyjna w regionach (wystarczy wspomnieć ostatnią kampanię wyborczą Trzaskowskiego, która oparta była w ogromnej większości na działaniach wolontariuszy niezwiązanych z PO i POJEDYNCZYCH członkach PO, którym się chciało chcieć coś robić),
- brak otwarcia się partii na ludzi z zewnątrz, dotąd w polityce nieuczestniczących.
Oczywiście - to wszystko można zmienić, tylko trzeba chcieć. Jeśli w maju Trzaskowski i nowocześni, partyjni reformatorzy przeforsują na początek nowe otwarcie ideowe, które będzie zawierało rozdział kościoła od państwa, świeckie urzędy i szkoły, odebranie kościołowi nieuzasadnionych przywilejów, zrównanie praw kobiet z prawami kobiet w Niemczech, Francji czy Holandii - to mógłby być początek ogromnego marszu w górę. Im szybciej PO zrozumie, że kościółkowy konserwatyzm to dreptanie w miejscu i powolne spadanie na pozycje SLD - czyli w kierunku 10% - tym lepiej dla tej partii i dla wszystkich tych, którzy pragną, aby wreszcie w Polsce powstała prawdziwa partia centrum, która szanuje reguły demokracji, gospodarki wolnorynkowej, prawa kobiet i WSZYSTKICH ludzi (łącznie z katolikami, innowiercami i ateistami, beżowymi, białymi, czerwonymi i czarnymi), mając również w swoim programie dobro szeroko rozumianego społeczeństwa. Jeśli Platforma zrozumie, że społeczeństwo jest PODMIOTEM a nie przedmiotem - ma ogromną szansę na sukces.
P.S.
Oczywiście - do wyborów mogą powstać całkiem nowe komitety. Jednak brak ich finansowania spowoduje, że te komitety nie odegrają żadnej, wyborczej roli. Oczywiście - może żadnych wyborów nie będzie, a my pogrążymy się w marazmie i urządzaniu w czarnej dupie przez następne 20 lat, tak jak kiedyś Białoruś po zwycięstwie Łukaszenki.