Największa grupa przestępcza

  Wychodzi na to, że PIS, choć nadal kradnie, wyłudza, defrauduje i łamie prawo na potęgę, to jednak przestało być największą grupą przestępczą w Polsce. Pod względem liczebności wyprzedziła ich… Policja. Pod względem liczby popełnianych przestępstw również. Panowie w granatowych mundurach tak się przyzwyczaili do łamania Konstytucji, kodeksu karnego i regulaminu swojej służby, że są cholernie zdziwieni, gdy ktoś im zarzuca bezprawne działania. Właściwie to nie ma ostatnio tygodnia, by media nie donosiły o kolejnym „nadużyciu uprawnień”, „nieuzasadnionym użyciu siły”, „działaniach niezgodnych z regulaminem”, szykanowaniu obywateli… Ma to oczywiście ścisły związek z masowymi protestami Strajku Kobiet i rygorami pandemicznymi. Ale można być pewnym, że skoro dziś policjanci nie mają żadnych oporów w łamaniu prawa to, gdy kiedyś te protesty i pandemia już się skończą, też ich nie będą mieć. Bo łamanie prawa wchodzi w krew. A już szczególnie wtedy, gdy nie tylko pozostaje bezkarne, a jest nawet nagradzane przez szefów.

Oprawcy z BOA to tylko wierzchołek góry lodowej. Ich pech polegał na tym, że udało się sfilmować ich bandyckie wyczyny. A potem już media zrobiły swoje. Ale takich przypadków łamania prawa przez Policję, choć może mniej spektakularnych, są w całym kraju tysiące. Mundurowi wchodzą sobie jak gdyby nigdy nic do mieszkania, w którym przybywa właściciel z trojką dzieci i zdejmują zawieszoną na balkonie biało czerwona flagę z namalowaną błyskawicą. To się, kurwa, w pale nie mieści… Czemu te policyjne fiuty nie były takie odważne i nie rekwirowali flag z wymalowanymi krzyżami celtyckimi, niesionych podczas Marszu Niepodległości?! Czemu nie robią nalotów na widzów podczas konkursów skoków narciarskich, gdzie na co drugiej fladze jest nabazgrana nazwa miejscowości „Krapkowice” albo „Opoczno”?! A stadiony piłkarskie? A symbole religijne umieszczane na biało czerwonych flagach?

Policjant nie ma prawa bez żadnego uzasadnienia naruszyć miru domowego. To przestępstwo. Nie ma prawa zabronić komuś poruszania się chodnikiem lub przejścia na drugą stronę ulicy. Jest to złamanie zapisu Konstytucji (art. 52) o swobodzie poruszania się po terytorium kraju. To, że w pobliżu odbywa się jakaś demonstracja lub wiec, nie jest żadnym usprawiedliwieniem zakazu. To, że w pobliżu przybywa akurat jakiś prominentny skurwiel z PIS-u, też nie jest żadnym uzasadnieniem. Tak więc funkcjonariusz, który nie pozwala poruszać się przechodniom w dowolnym, wybranym przez nich kierunku, argumentując to słowami „nie wolno, bo nie wolno”, dopuszcza się przestępstwa przekroczenia uprawnień. Policjanci łamią prawo, gdy wstrzymują ruch samochodowy na ulicy Mickiewicza w Warszawie, bo akurat ten ch… Kaczyński wyszedł z domu i wsiada do swojej limuzyny. Tu nie może już być mowy o jakimś nielegalnym zgromadzeniu. To są niby drobiazgi, ale to są drobiazgi przestępcze, zagrożone już całkiem nie drobiazgowymi karami. Art. 231 § 1 kk: „funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.Ale jeśli udowodni się, że taki funkcjonariusz dopuścił się przestępstwa w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej (np. pochwała, awans, premia) to już grozi za ten czyn „dycha”.

Zmuszanie przez 5 funkcjonariuszy starszej kobiety do wylegitymowania się jest, w zależności od okoliczności zdarzenia, szykanowaniem lub molestowaniem. Tym bardziej, że ci funkcjonariusze, zapytani o powód swojej interwencji, podawali „zakłócanie porządku publicznego” przez ową kobietę. Za zakłócanie porządku publicznego uznali więc jej wyjście z domu na ulicę, bo nic innego ta kobieta nie robiła. Idąc tym tokiem rozumowania można również taką osobę obezwładnić paralizatorem lub skuć kajdankami zespolonymi. Już samo wmawianie jej zakłócania porządku publicznego kwalifikuje się do naplucia w ryj takim umundurowanym pojebom. A oni posunęli się dalej, bo jeszcze obezwładnili tę kobietę i zawlekli ją do „suki”… Więc do wspomnianego przestępstwa „przekroczenia uprawnień” można dodać i drugie – naruszenie nietykalności cielesnej (art. 217 kk).

„2 w 1” czyli dwa przestępstwa za jednym zamachem popełnili również policjanci, którzy nie zezwolili starszemu mężczyźnie na wejście do kościoła. Tylko dlatego, że wewnątrz świątyni przebywał akurat żoliborski skurwiel. Było to rażące naruszenie 2 artykułów Konstytucji RP. Oprócz wspomnianego art. 52, gwarantującego swobodę poruszania się, złamany został także art. 53, zapewniający każdemu obywatelowi wolność sumienia i religii. Wolność religii obejmuje bowiem „wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii przez uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie”. „Nikt nie może być zmuszany do uczestniczenia ani do nieuczestniczenia w praktykach religijnych”. Starszy mężczyzna został właśnie przez umundurowanych przestępców zmuszony do nieuczestniczenia w mszy, bez podania jakichkolwiek prawnie uzasadnionych powodów.

Oczywistym złamaniem przez Policję prawa było potraktowanie gazem posłanek i posłów opozycji. Zwykłym przestępstwem było złamanie przez umundurowanych oprawców ręki nastoletniej dziewczynie. Bezspornymi przestępstwami było do niedawna wlepianie przez Policję mandatów za niestosowanie się do rygorów pandemicznych. To rząd PIS-u nie przeprowadził niezbędnych zmian w prawie i zwykłym rozporządzeniem nakazał karać obywateli, choć mógł taki przepis wprowadzić tylko ustawą. Ale przestępstwa popełniali policjanci. Doskonale wiedzieli, że łamią obowiązujące prawo. Ciekawe, czy gdyby ich przełożeni kazali im pałować obywateli za brak maseczki na twarzy, też by to czynili. A sytuacja była analogiczna! I pałowanie obywateli, i karanie ich mandatami, było przestępstwem. Jeszcze gorzej było w przypadkach kierowania spraw do Sanepidu i nakładanie na obywateli kosmicznych kar administracyjnych. Mieliśmy do czynienia z kolejnym złamaniem zapisu Konstytucji, a konkretnie art. 45. Mówiącego o naszym prawie do niezależnego, niezawisłego i bezstronnego sądu. Sanepid nie spełnia żadnego z tych warunków, bo jest organem państwowym, zależnym od władzy wykonawczej czyli rządu. Ciekawe, kto za kilka lat będzie wypłacać odszkodowania tym, którzy teraz musieli zabulić kary 10 tysięcy zł i udowodnią, że miało to wpływ na drastyczne pogorszenie ich sytuacji materialnej…

W skali kraju to są tysiące przestępstw popełnianych w majestacie prawa, przez funkcjonariuszy służby powołanej do pilnowania przestrzegania prawa. Każda większa demonstracja Strajku Kobiet to dziesiątki, jeśli nie setki policyjnych przestępstw. Przypomina się rok 2016 i Marsz Równości w Gdańsku, podczas którego doszło do fizycznych i słownych ataków na interweniujących funkcjonariuszy Policji. Rzucano w nich kamieniami, kopano w tarcze, pluto i wyzywano. Tyle, że nie robili tego uczestnicy marszu. Ale protestujące przeciw marszowi prawicowe bojówki, w których prym wiodły Anna Kołakowska (radna PIS) i jej córuchna Marysia. Po zatrzymaniu tej drugiej przez Policję rozpętała się burza, a to dlatego, gdyż szefem MSW był już wtedy kolega partyjny starej Kołakowskiej, pan Błaszczak. Poleciały więc gromy, ale nie na agresywne PIS-dówki, tylko na… policjantów. Błaszczak w wywiadach aż się jąkał z oburzenia, jak oni śmieli tak potraktować kobietę! Kobietę! Dziś Błaszczak już się nie oburza, bo przecież policjanci nie biją kobiet, tylko jakieś lewaczki, przeciwniczki jego partii i rządu. Niby mamy w Polsce 15 milionów kobiet. Ale PIS za kobiety uznaje tylko te osoby płci żeńskiej, które są zwolenniczkami PIS-u...

Napisałem, że popełnianie przestępstw wchodzi w krew. Przestępcom w mundurach w pewnym momencie staje się już obojętne, czy złamali prawo 5 razy, czy 50 razy. Gorzej, że nie tylko oni obojętnieją, ale także my. Przyzwyczajamy się do tego, że oni popełniają przestępstwa. Skandaliczne działania Policji w czasie kobiecych protestów początkowo wywoływały powszechne oburzenie. Dziś stały się już niemal codziennością. Przestają nas one dziwić. W krajach cywilizowanych to nie do pomyślenia. Na całym świecie zdarzają się przestępstwa popełniane przez Policję, także te najcięższe. Zakatowanie Igora Stachowiaka na komisariacie było zwykłą zbrodnią. Ale był to wtedy czyn incydentalny. A dziś mamy już do czynienia z przestępczością systemową! Nikt się już nawet nie kryje ze swoją działalnością łamiącą prawo. Komendant Główny Policji wydaje sprzeczne z prawem polecenia komendantom wojewódzkim, a ci z kolei podległym sobie dowódcom pododdziałów. Na końcu tego przestępczego łańcuszka jest szeregowy oprawca, łamiący rękę zatrzymanej dziewczynie lub dławiący chwytem zapaśniczym staruszkę, bo nie chciała okazać dowodu osobistego. I to właśnie dlatego, że wszyscy policjanci, i ci popełniający przestępstwa, i ci ich nie popełniający, tkwią po uszy w tym przestępczym, hierarchiczno-służbowym systemie, nazywam całą Policję „organizacją przestępczą”.

Większość policjantów zajmuje się oczywiście tym, czym zajmować się powinna. Czyli pilnowaniem przestrzegania prawa i zwalczaniem przestępczości. Problem w tym, że oni zwalczają tylko „przestępczość zewnętrzną”, a udają, że nie widzą przestępców we własnych szeregach. Prawdopodobnie nie pochwalają działań swoich kolegów. Jednak pozostając w służbie wyrażają przyzwolenie na ich przestępcze działania. A właśnie policjanci-przestępcy są szczególnie groźni dla społeczeństwa, ale także dla autorytetu państwa. Bowiem resorty siłowe już z zasady są wyposażone w potężne instrumenty nacisku, represji i inwigilacji. Z myślą o tym, że będą ich używać do ochrony obywateli. Gdy zaczynają ich używać przeciwko uczciwym obywatelom, wyłącznie do ochrony interesów partii rządzącej, wszystko zostaje postawione na głowie. Państwo demokratyczne staje się państwem policyjnym, totalitarnym. Policja sama pozwala na zmuszanie siebie do takich działań! Bo cała nasza Policja stała się zupełnie bezwolna, służalcza i politycznie stronnicza. Stała się polityczną dziwką.

Czym innym jest łamanie prawa przez Policję, a czym innym totalne ośmieszanie się tej formacji. Kompromitowanie się i tracenie zaufania społecznego, na które Policja musiała ciężko pracować po 1989r. Dziś Policja traci to zaufanie z miesiąca na miesiąc. W UK popularny „bobby”, niby wyglądający śmiesznie w tym swoim groteskowym hełmie, nigdy nie ma przy sobie broni palnej. Nie potrzebuje jej. Obywatele szanują go, darzą zaufaniem i respektem, choć jest nieuzbrojony. On jest stróżem prawa. Naszym policjantom nawet „bazooki” na ramieniu i wiązki granatów zawieszone na pasie już w niczym nie pomogą. Bo wszyscy mamy w pamięci obraz 50 funkcjonariuszy pilnujących schodów pomnika… Ten widok zrobił więcej złego dla wizerunku Policji, niż złapanie tysięcy przestępców zrobiło dobrego. Dla Policji to koszmar... Niech się więc policjanci nie dziwią, że stali się obiektem kpin, żartów, lekceważenia i pogardy.

[CC] Jacek Nikodem

Największa grupa przestępcza

Wychodzi na to, że PIS, choć nadal kradnie, wyłudza, defrauduje i łamie prawo na potęgę, to jednak przestało być największą grupą przestępczą w Polsce. Pod względem liczebności wyprzedziła ich… Policja. Pod względem liczby popełnianych przestępstw również. Panowie w granatowych mundurach tak się przyzwyczaili do łamania Konstytucji, kodeksu karnego i regulaminu swojej służby, że są cholernie zdziwieni, gdy ktoś im zarzuca bezprawne działania. Właściwie to nie ma ostatnio tygodnia, by media nie donosiły o kolejnym „nadużyciu uprawnień”, „nieuzasadnionym użyciu siły”, „działaniach niezgodnych z regulaminem”, szykanowaniu obywateli… Ma to oczywiście ścisły związek z masowymi protestami Strajku Kobiet i rygorami pandemicznymi. Ale można być pewnym, że skoro dziś policjanci nie mają żadnych oporów w łamaniu prawa to, gdy kiedyś te protesty i pandemia już się skończą, też ich nie będą mieć. Bo łamanie prawa wchodzi w krew. A już szczególnie wtedy, gdy nie tylko pozostaje bezkarne, a jest nawet nagradzane przez szefów.

Oprawcy z BOA to tylko wierzchołek góry lodowej. Ich pech polegał na tym, że udało się sfilmować ich bandyckie wyczyny. A potem już media zrobiły swoje. Ale takich przypadków łamania prawa przez Policję, choć może mniej spektakularnych, są w całym kraju tysiące. Mundurowi wchodzą sobie jak gdyby nigdy nic do mieszkania, w którym przybywa właściciel z trojką dzieci i zdejmują zawieszoną na balkonie biało czerwona flagę z namalowaną błyskawicą. To się, kurwa, w pale nie mieści… Czemu te policyjne fiuty nie były takie odważne i nie rekwirowali flag z wymalowanymi krzyżami celtyckimi, niesionych podczas Marszu Niepodległości?! Czemu nie robią nalotów na widzów podczas konkursów skoków narciarskich, gdzie na co drugiej fladze jest nabazgrana nazwa miejscowości „Krapkowice” albo „Opoczno”?! A stadiony piłkarskie? A symbole religijne umieszczane na biało czerwonych flagach?

Policjant nie ma prawa bez żadnego uzasadnienia naruszyć miru domowego. To przestępstwo. Nie ma prawa zabronić komuś poruszania się chodnikiem lub przejścia na drugą stronę ulicy. Jest to złamanie zapisu Konstytucji (art. 52) o swobodzie poruszania się po terytorium kraju. To, że w pobliżu odbywa się jakaś demonstracja lub wiec, nie jest żadnym usprawiedliwieniem zakazu. To, że w pobliżu przybywa akurat jakiś prominentny skurwiel z PIS-u, też nie jest żadnym uzasadnieniem. Tak więc funkcjonariusz, który nie pozwala poruszać się przechodniom w dowolnym, wybranym przez nich kierunku, argumentując to słowami „nie wolno, bo nie wolno”, dopuszcza się przestępstwa przekroczenia uprawnień. Policjanci łamią prawo, gdy wstrzymują ruch samochodowy na ulicy Mickiewicza w Warszawie, bo akurat ten ch… Kaczyński wyszedł z domu i wsiada do swojej limuzyny. Tu nie może już być mowy o jakimś nielegalnym zgromadzeniu. To są niby drobiazgi, ale to są drobiazgi przestępcze, zagrożone już całkiem nie drobiazgowymi karami. Art. 231 § 1 kk: „funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.Ale jeśli udowodni się, że taki funkcjonariusz dopuścił się przestępstwa w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej (np. pochwała, awans, premia) to już grozi za ten czyn „dycha”.

Zmuszanie przez 5 funkcjonariuszy starszej kobiety do wylegitymowania się jest, w zależności od okoliczności zdarzenia, szykanowaniem lub molestowaniem. Tym bardziej, że ci funkcjonariusze, zapytani o powód swojej interwencji, podawali „zakłócanie porządku publicznego” przez ową kobietę. Za zakłócanie porządku publicznego uznali więc jej wyjście z domu na ulicę, bo nic innego ta kobieta nie robiła. Idąc tym tokiem rozumowania można również taką osobę obezwładnić paralizatorem lub skuć kajdankami zespolonymi. Już samo wmawianie jej zakłócania porządku publicznego kwalifikuje się do naplucia w ryj takim umundurowanym pojebom. A oni posunęli się dalej, bo jeszcze obezwładnili tę kobietę i zawlekli ją do „suki”… Więc do wspomnianego przestępstwa „przekroczenia uprawnień” można dodać i drugie – naruszenie nietykalności cielesnej (art. 217 kk).

„2 w 1” czyli dwa przestępstwa za jednym zamachem popełnili również policjanci, którzy nie zezwolili starszemu mężczyźnie na wejście do kościoła. Tylko dlatego, że wewnątrz świątyni przebywał akurat żoliborski skurwiel. Było to rażące naruszenie 2 artykułów Konstytucji RP. Oprócz wspomnianego art. 52, gwarantującego swobodę poruszania się, złamany został także art. 53, zapewniający każdemu obywatelowi wolność sumienia i religii. Wolność religii obejmuje bowiem „wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii przez uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie”. „Nikt nie może być zmuszany do uczestniczenia ani do nieuczestniczenia w praktykach religijnych”. Starszy mężczyzna został właśnie przez umundurowanych przestępców zmuszony do nieuczestniczenia w mszy, bez podania jakichkolwiek prawnie uzasadnionych powodów.

Oczywistym złamaniem przez Policję prawa było potraktowanie gazem posłanek i posłów opozycji. Zwykłym przestępstwem było złamanie przez umundurowanych oprawców ręki nastoletniej dziewczynie. Bezspornymi przestępstwami było do niedawna wlepianie przez Policję mandatów za niestosowanie się do rygorów pandemicznych. To rząd PIS-u nie przeprowadził niezbędnych zmian w prawie i zwykłym rozporządzeniem nakazał karać obywateli, choć mógł taki przepis wprowadzić tylko ustawą. Ale przestępstwa popełniali policjanci. Doskonale wiedzieli, że łamią obowiązujące prawo. Ciekawe, czy gdyby ich przełożeni kazali im pałować obywateli za brak maseczki na twarzy, też by to czynili. A sytuacja była analogiczna! I pałowanie obywateli, i karanie ich mandatami, było przestępstwem. Jeszcze gorzej było w przypadkach kierowania spraw do Sanepidu i nakładanie na obywateli kosmicznych kar administracyjnych. Mieliśmy do czynienia z kolejnym złamaniem zapisu Konstytucji, a konkretnie art. 45. Mówiącego o naszym prawie do niezależnego, niezawisłego i bezstronnego sądu. Sanepid nie spełnia żadnego z tych warunków, bo jest organem państwowym, zależnym od władzy wykonawczej czyli rządu. Ciekawe, kto za kilka lat będzie wypłacać odszkodowania tym, którzy teraz musieli zabulić kary 10 tysięcy zł i udowodnią, że miało to wpływ na drastyczne pogorszenie ich sytuacji materialnej…

W skali kraju to są tysiące przestępstw popełnianych w majestacie prawa, przez funkcjonariuszy służby powołanej do pilnowania przestrzegania prawa. Każda większa demonstracja Strajku Kobiet to dziesiątki, jeśli nie setki policyjnych przestępstw. Przypomina się rok 2016 i Marsz Równości w Gdańsku, podczas którego doszło do fizycznych i słownych ataków na interweniujących funkcjonariuszy Policji. Rzucano w nich kamieniami, kopano w tarcze, pluto i wyzywano. Tyle, że nie robili tego uczestnicy marszu. Ale protestujące przeciw marszowi prawicowe bojówki, w których prym wiodły Anna Kołakowska (radna PIS) i jej córuchna Marysia. Po zatrzymaniu tej drugiej przez Policję rozpętała się burza, a to dlatego, gdyż szefem MSW był już wtedy kolega partyjny starej Kołakowskiej, pan Błaszczak. Poleciały więc gromy, ale nie na agresywne PIS-dówki, tylko na… policjantów. Błaszczak w wywiadach aż się jąkał z oburzenia, jak oni śmieli tak potraktować kobietę! Kobietę! Dziś Błaszczak już się nie oburza, bo przecież policjanci nie biją kobiet, tylko jakieś lewaczki, przeciwniczki jego partii i rządu. Niby mamy w Polsce 15 milionów kobiet. Ale PIS za kobiety uznaje tylko te osoby płci żeńskiej, które są zwolenniczkami PIS-u...

Napisałem, że popełnianie przestępstw wchodzi w krew. Przestępcom w mundurach w pewnym momencie staje się już obojętne, czy złamali prawo 5 razy, czy 50 razy. Gorzej, że nie tylko oni obojętnieją, ale także my. Przyzwyczajamy się do tego, że oni popełniają przestępstwa. Skandaliczne działania Policji w czasie kobiecych protestów początkowo wywoływały powszechne oburzenie. Dziś stały się już niemal codziennością. Przestają nas one dziwić. W krajach cywilizowanych to nie do pomyślenia. Na całym świecie zdarzają się przestępstwa popełniane przez Policję, także te najcięższe. Zakatowanie Igora Stachowiaka na komisariacie było zwykłą zbrodnią. Ale był to wtedy czyn incydentalny. A dziś mamy już do czynienia z przestępczością systemową! Nikt się już nawet nie kryje ze swoją działalnością łamiącą prawo. Komendant Główny Policji wydaje sprzeczne z prawem polecenia komendantom wojewódzkim, a ci z kolei podległym sobie dowódcom pododdziałów. Na końcu tego przestępczego łańcuszka jest szeregowy oprawca, łamiący rękę zatrzymanej dziewczynie lub dławiący chwytem zapaśniczym staruszkę, bo nie chciała okazać dowodu osobistego. I to właśnie dlatego, że wszyscy policjanci, i ci popełniający przestępstwa, i ci ich nie popełniający, tkwią po uszy w tym przestępczym, hierarchiczno-służbowym systemie, nazywam całą Policję „organizacją przestępczą”.

Większość policjantów zajmuje się oczywiście tym, czym zajmować się powinna. Czyli pilnowaniem przestrzegania prawa i zwalczaniem przestępczości. Problem w tym, że oni zwalczają tylko „przestępczość zewnętrzną”, a udają, że nie widzą przestępców we własnych szeregach. Prawdopodobnie nie pochwalają działań swoich kolegów. Jednak pozostając w służbie wyrażają przyzwolenie na ich przestępcze działania. A właśnie policjanci-przestępcy są szczególnie groźni dla społeczeństwa, ale także dla autorytetu państwa. Bowiem resorty siłowe już z zasady są wyposażone w potężne instrumenty nacisku, represji i inwigilacji. Z myślą o tym, że będą ich używać do ochrony obywateli. Gdy zaczynają ich używać przeciwko uczciwym obywatelom, wyłącznie do ochrony interesów partii rządzącej, wszystko zostaje postawione na głowie. Państwo demokratyczne staje się państwem policyjnym, totalitarnym. Policja sama pozwala na zmuszanie siebie do takich działań! Bo cała nasza Policja stała się zupełnie bezwolna, służalcza i politycznie stronnicza. Stała się polityczną dziwką.

Czym innym jest łamanie prawa przez Policję, a czym innym totalne ośmieszanie się tej formacji. Kompromitowanie się i tracenie zaufania społecznego, na które Policja musiała ciężko pracować po 1989r. Dziś Policja traci to zaufanie z miesiąca na miesiąc. W UK popularny „bobby”, niby wyglądający śmiesznie w tym swoim groteskowym hełmie, nigdy nie ma przy sobie broni palnej. Nie potrzebuje jej. Obywatele szanują go, darzą zaufaniem i respektem, choć jest nieuzbrojony. On jest stróżem prawa. Naszym policjantom nawet „bazooki” na ramieniu i wiązki granatów zawieszone na pasie już w niczym nie pomogą. Bo wszyscy mamy w pamięci obraz 50 funkcjonariuszy pilnujących schodów pomnika… Ten widok zrobił więcej złego dla wizerunku Policji, niż złapanie tysięcy przestępców zrobiło dobrego. Dla Policji to koszmar... Niech się więc policjanci nie dziwią, że stali się obiektem kpin, żartów, lekceważenia i pogardy.

[CC] Jacek Nikodem
(349)
1

Pobierz PDF Wydrukuj