Co mówią oczy policjantów

  Byłem na spacerze. Pierwszy raz od dłuższego czasu. Nawet spory dystans przeszedłem - na opasce prawie 8.000 kroków! Jak na mnie to ho ho! Starałem się też zachowywać dystans do innych spacerowiczów - też było ich sporo. Na wyczucie sympatyczni ludzie - na wyczucie, bo wszyscy w przepisowych maseczkach na twarzach. Ale w oczach zapał i poparcie dla słusznych spraw wyraźne.

Co innego było w oczach policjantów otaczających zwartym czworobokiem pomnik Brata Bliźniaka. Mogę przysiąc, że było w tych policyjnych oczach więcej wstydu i zażenowania niż dumy z pełnionych obowiązków. Nie potrafili odpowiedzieć nawet na proste pytanie, dlaczego uparli się chronić akurat ten pomnik, podczas gdy stojący nieopodal Marszałek nie miał żadnej obstawy, a ludzie i tak oba te monumenty mijali z pełną obojętnością.

Policja w ogóle była dzisiaj jakaś taka zdezorientowana. Dało się zauważyć, że obstawiała nie tylko niewłaściwe pomniki, ale i niesłusznie typowała trasy naszego spaceru, bo co zajęła pozycję u wlotu jakiejś ulicy, to my mieliśmy życzenie pospacerować ulicami nieobstawionymi. Widziałem, jak na Placu Teatralnym ze dwie kolumny policyjnych furgonetek musiały gwałtownie zawracać, żeby zdążyć na obstawianie następnych odcinków trasy naszego spaceru. Rozglądałem się pilnie za kolejnymi kordonami, ale zobaczyłem jeden - hen, daleko na końcu pustej ulicy, którą... akurat nie mieliśmy życzenia spacerować.

Swoją drogą ciekawe, kto tymi oddziałami dowodził, ale jeśli z takimi kwalifikacjami państwowa policja będzie interweniowała w jakichś poważnych sprawach, a nie w pokojowych spacerach, to ja przepraszam bardzo.

Przerwałem swój spacer, gdy inni spacerowicze wchodzili na Trasę W-Z, bo już i tak przeszedłem sporo, jak na świeżego rekonwalescenta. Resztę spaceru obserwowałem na Video-KOD - dzięki Andrzeju! - oraz w TVN24. Dopiero wtedy zrozumiałem, gdzie tak naprawdę śpieszyła się policja. Ona, państwowa przecież policja, w niewyobrażalnej liczbie po zęby uzbrojonych w broń gładko lufową, pałki i gaz funkcjonariuszy, śpieszyła na Żoliborz chronić... drugiego Brata Bliźniaka! Biedni ci policjanci. Założę się o dwie moje emerytury, że nikt im nawet nie powiedział, że chronią domu średniej piękności i żadnej wartości historycznej, tak pustego, jak pusty jest monument drugiego Brata Bliźniaka w obronie którego tak dzielnie stawali kilkadziesiąt minut wcześniej.

Szanowni Państwo. Ten jeden spacer obnażył smutną prawdę o tym jak kiepska jest polska policja państwowa. Obawiam się nawet, że gdyby dzisiejsi policjanci przyjęli wyzwanie przebranych w mundury ZOMO członków prześmiesznej Lotnej Brygady Opozycji z Babcią Kasią i Ciocią Stasią na czele, żeby najpierw oni spałowali przebierańców, a potem przebierańcy ich, to najprawdopodobniej po rzetelnym spałowaniu, policjanci jak jeden mąż porzuciliby służbę w ochronie Braci Bliźniaków. Może, więc warto życzyć im solidnego spałowania?

Sądząc po jakości policji, nasuwa się następna smutna refleksja: jak kiepskie jest to nasze państwo na kaczych nogach. Chociaż z drugiej strony rzecz biorąc, fakt ściągnięcia do Warszawy całej tej nieudolnej policji, ułatwił protestującym w innych miastach swobodne przemarsze w obronie świętych praw kobiet.

A ostatnia refleksja jest taka, że przy następnej podobnej okazji, gdy protestujących spacerowiczów będzie odpowiednio dużo, to naprawdę nie będzie się co obawiać takiej policji.

Do zobaczenia na następnych spacerach!

[CC] Michał Osiecimski

Co mówią oczy policjantów.

Byłem na spacerze. Pierwszy raz od dłuższego czasu. Nawet spory dystans przeszedłem - na opasce prawie 8.000 kroków! Jak na mnie to ho ho! Starałem się też zachowywać dystans do innych spacerowiczów - też było ich sporo. Na wyczucie sympatyczni ludzie - na wyczucie, bo wszyscy w przepisowych maseczkach na twarzach. Ale w oczach zapał i poparcie dla słusznych spraw wyraźne.

Co innego było w oczach policjantów otaczających zwartym czworobokiem pomnik Brata Bliźniaka. Mogę przysiąc, że było w tych policyjnych oczach więcej wstydu i zażenowania niż dumy z pełnionych obowiązków. Nie potrafili odpowiedzieć nawet na proste pytanie, dlaczego uparli się chronić akurat ten pomnik, podczas gdy stojący nieopodal Marszałek nie miał żadnej obstawy, a ludzie i tak oba te monumenty mijali z pełną obojętnością.

Policja w ogóle była dzisiaj jakaś taka zdezorientowana. Dało się zauważyć, że obstawiała nie tylko niewłaściwe pomniki, ale i niesłusznie typowała trasy naszego spaceru, bo co zajęła pozycję u wlotu jakiejś ulicy, to my mieliśmy życzenie pospacerować ulicami nieobstawionymi. Widziałem, jak na Placu Teatralnym ze dwie kolumny policyjnych furgonetek musiały gwałtownie zawracać, żeby zdążyć na obstawianie następnych odcinków trasy naszego spaceru. Rozglądałem się pilnie za kolejnymi kordonami, ale zobaczyłem jeden - hen, daleko na końcu pustej ulicy, którą... akurat nie mieliśmy życzenia spacerować.

Swoją drogą ciekawe, kto tymi oddziałami dowodził, ale jeśli z takimi kwalifikacjami państwowa policja będzie interweniowała w jakichś poważnych sprawach, a nie w pokojowych spacerach, to ja przepraszam bardzo.

Przerwałem swój spacer, gdy inni spacerowicze wchodzili na Trasę W-Z, bo już i tak przeszedłem sporo, jak na świeżego rekonwalescenta. Resztę spaceru obserwowałem na Video-KOD - dzięki Andrzeju! - oraz w TVN24. Dopiero wtedy zrozumiałem, gdzie tak naprawdę śpieszyła się policja. Ona, państwowa przecież policja, w niewyobrażalnej liczbie po zęby uzbrojonych w broń gładko lufową, pałki i gaz funkcjonariuszy, śpieszyła na Żoliborz chronić... drugiego Brata Bliźniaka! Biedni ci policjanci. Założę się o dwie moje emerytury, że nikt im nawet nie powiedział, że chronią domu średniej piękności i żadnej wartości historycznej, tak pustego, jak pusty jest monument drugiego Brata Bliźniaka w obronie którego tak dzielnie stawali kilkadziesiąt minut wcześniej.

Szanowni Państwo. Ten jeden spacer obnażył smutną prawdę o tym jak kiepska jest polska policja państwowa. Obawiam się nawet, że gdyby dzisiejsi policjanci przyjęli wyzwanie przebranych w mundury ZOMO członków prześmiesznej Lotnej Brygady Opozycji z Babcią Kasią i Ciocią Stasią na czele, żeby najpierw oni spałowali przebierańców, a potem przebierańcy ich, to najprawdopodobniej po rzetelnym spałowaniu, policjanci jak jeden mąż porzuciliby służbę w ochronie Braci Bliźniaków. Może, więc warto życzyć im solidnego spałowania?

Sądząc po jakości policji, nasuwa się następna smutna refleksja: jak kiepskie jest to nasze państwo na kaczych nogach. Chociaż z drugiej strony rzecz biorąc, fakt ściągnięcia do Warszawy całej tej nieudolnej policji, ułatwił protestującym w innych miastach swobodne przemarsze w obronie świętych praw kobiet.

A ostatnia refleksja jest taka, że przy następnej podobnej okazji, gdy protestujących spacerowiczów będzie odpowiednio dużo, to naprawdę nie będzie się co obawiać takiej policji.

Do zobaczenia na następnych spacerach!

[CC] Michał Osiecimski
(346)

Pobierz PDF Wydrukuj