Himalaje beszczelności

  Nie był pan oczywiście premierem pisowskiego rządu od samego początku, więc może się pan wydawać, że nie wszystkie te słowa są do pana. Ale w swoim piątkowym wystąpieniu wezwał pan społeczeństwo, by swoją złość i frustrację kierowało na pana. Zrozumiałam więc, że chcąc bronić prezesa Kaczyńskiego, całkowicie się pan podpisuje pod pięcioletnim atakiem na Polskę i prawa jej obywateli.

Skoro tak sobie pan życzy, to do pana skieruję te słowa: My oczywiście wiemy, że jest pan nikim i wolelibyśmy swoje słowa skierować w innym kierunku. Ale skoro się pan prosi...

Cofnijmy się do roku 2015.

Prosiliśmy o opublikowanie wyroku TK. Prosiliśmy by nie zaprzysięgać sędziów dublerów. Prosiliśmy, by dziennikarzom nie blokować wejścia do Sejmu. Prosiliśmy, by nie atakować Rzeplińskiego, by uszanować Małgorzatę Gersdorf. Prosiliśmy, by w ważnych sprawach z nami rozmawiać. Prosiliśmy, by dopuszczać do głosu opozycję, by jej nie przerywać w połowie zdania. Prosiliśmy, by nie powtarzać głosowań, które przegraliście. Prosiliśmy, byście nie przeprowadzali ustaw po nocach i w pospiechu. Prosiliśmy, byście nie wycinali drzew w Puszczy i w całej Polsce. Prosiliśmy o to, by nie robić światowego pośmiewiska z naszej dumy narodowej w Janowie Podlaskim. Prosiliśmy, by bezsensownie nie strzelać do dzików. Prosiliśmy, by nie rozbijać rządowych limuzyn. Prosiliśmy, by Sebastian Kościelny miał uczciwy proces, ale o taki sam uczciwy proces prosiliśmy dla oprawców Igora Stachowiaka. Prosiliśmy o przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego w sprawie „dwóch wież”. Prosiliśmy, by Banaś nie został prezesem NIK-u. Prosiliśmy, by wśród urzędników państwowych nie było hejterów. Prosiliśmy, by nie niszczyć gimnazjów w momencie, kiedy polskie szkolnictwo zaczynało doganiać europejski poziom. Prosiliśmy, by przyjąć sieroty z krajów ogarniętych wojną. Prosiliśmy, by zakończyć pracę podkomisji smoleńskiej, która bez żadnego sensu żeruje na państwowej kasie. Prosiliśmy, by policja była po stronie mniejszości, a nie po stronie faszystów. Prosiliśmy, by docenić pracę rezydentów, którzy są nadzieją dla naszej służby zdrowia. Prosiliśmy, by nie poniżać i nie omijać, jak śmierdzące gówno koczujących w Sejmie niepełnosprawnych. Prosiliśmy o lepsze wynagrodzenie da nauczycieli. Prosiliśmy o prawdę w państwowych mediach. Prosiliśmy o to, by policjant, który nas legitymuje, podawał swoje nazwisko i stopień służbowy. Prosiliśmy, by wszyscy byli równi wobec prawa, by respektowali zakaz wchodzenia na cmentarze i nakaz noszenia maseczek. Prosiliśmy, by pieniądze z naszych podatków nie finansowały kampanii prezydenckiej tylko jednego kandydata i by w jego kampanię, bezprawnie nie angażowali się urzędnicy państwowi. Prosiliśmy, by ścigać kościelnych pedofilów z równą gorliwością, jak sędziego, który ukradł kilogram kiełbasy. Prosiliśmy, by Krystyna Pawłowicz i Stanisław Piotrowicz nie zostali sędziami TK, bo to obraza tej instytucję. Prosiliśmy o ujawnienie list poparcia do KRS. Prosiliśmy, by zasiadający tam sędziowie nie byli służalczy wobec żadnej partii. Prosiliśmy, by nie łączyć roli ministra sprawiedliwości z rolą prokuratora generalnego. Prosiliśmy, by nas nie okłamywać na temat pandemii. Prosiliśmy, by nie wydawać NASZYCH pieniędzy na wybory, które nie mogły się odbyć. Prosiliśmy, by nie traktować nas jak motłoch, który się zadowoli miską ryżu. Prosiliśmy, by nam nie fundować zrównoważonego budżetu. Prosiliśmy, by pan osobiście, premierze, nie wysyłał starszych ludzi na wybory w czasie pandemii. Prosiliśmy, by 2 miliardy złotych z naszych podatków poszły dla chorych na raka, a nie na propagandę. Prosiliśmy, byście nie głosowali w Radzie Europy przeciwko Polakowi, jako jedyni... Prosiliśmy, byście nas nie ośmieszali w Parlamencie Europejskim, a niepraworządnymi ustawami nie ciągali nas po europejskich sądach. Prosiliśmy, byście nie obrażali wszystkich naszych sąsiadów od Wschodu, Zachodu, Północy i Południa. Prosiliśmy, by wszystkich Polaków uważać za równych obywateli, by nie nazywać ich nie-ludźmi. Prosiliśmy, by nie było w Polsce stref wolnych od LGBT. Prosiliśmy, by nie odrzucać programów ochrony środowiska. Prosiliśmy, by nie kupować ruskiego węgla. Prosiliśmy, by naszych podatków nie wydawać na pomniki i nie zasilać wiecznie głodnego potwora z Torunia... Cały czas prosimy o niełamanie Konstytucji.

Jest prawie północ panie Morawiecki, a ja się zastanawiam, czy gdybym posiedziała do rana udałoby się wymienić wszystkie nasze obywatelskie prośby. Pewnie nie.

Czym wy, rządzący, odpowiadaliście na nasze błagania? Gdyby tylko milczeniem nie byłoby najgorzej. Ale wy śmialiście się z nas, szydziliście! Okazywaliście pogardę tłumacząc się wolą suwerena. Suwerena, który na was głosował, bo mydliliście mu oczy kłamstwami o mafii vatowskiej, złodziejstwie Tuska, Polsce w ruinie, a potem rzucaliście mu srebrniki na pocieszenie. Tak panie Morawiecki, do tej pory byliśmy gorszym sortem, elementem animalnym oderwanym od koryta, który nie może pogodzić się z utratą dojnej Ojczyzny. Poniżaliście nas przez te 5 lat każdego dnia! Nigdy nas nie pytaliście o zdanie, w żadnej sprawie uważając, że wy wiecie wszystko najlepiej.

Wie pan ile nocy przepłakałam z bezsilności? Nie, nie z powodu patriotyzmu i obrazu ojczyzny staczającej się w przepaść, ale z bezsilności, że takie chuje kłamią, kupują sobie ludzi, że takie nieuki, takie miernoty opluwają ludzi godnych szacunku, Lecha Wałęsę, Bartoszewskiego, Mazowieckiego, a ja nic nie mogę zrobić. Że takie kurwy decydują o tym, że nie można ukarać ani policjantów mordujących Igora Stachowiaka ani mordercy Pawła Adamowicza. Że kiedy dziennikarz zadaje wam pytanie udajecie, że on nie istnieje, chociaż ten dziennikarz jest naszym głosem, głosem obywateli, który powinniście szanować. Bo żrecie i bawicie się świetnie za nasze pieniądze. Że nie mogę was spotkać na żywo i wam przywalić z liścia albo napluć w twarz. Powie pan, że jestem agresywna... No cóż, każdy ma w sobie jakieś pokłady agresji, a wy doskonale potraficie ją uwolnić.

Niech się więc pan nie dziwi, panie Morawiecki, że zemdliło mnie podczas pana piątkowej konferencji.

Zwrócił się pan do nas: DRODZY PAŃSTWO PROTESTUJĄCY... No, jak pierdolę! Dziennikarz w TVN słusznie zauważył, że Kaczyński przydzielił panu role dobrego policjanta.

Tak oto, mówi pan DRODZY PAŃSTWO PROTESTUJĄCY, w tym samym momencie, kiedy wasza telewizja nazywa nas skrajnie lewackimi, anarchistycznymi bojówkami, a Kaczyński nazywa nas przestępcami. Mówi pan do nas tak słodko, gdy prokurator krajowy nakazuje bezwzględne karanie organizatorów protestu, a Kaczyński wzywa kiboli do obrony kościołów. I w tej całej sytuacji śmie pan nas prosić, byśmy swój gniew skierowali wyłącznie na pana i wrócili do domów, byśmy nie narażali naszych bliskich na zakażenie. To mówi premier, który totalnie sobie olał przygotowania do drugiej fali pandemii... Mówi to w imieniu partii i rządu, która chciała nas oszukać, wykorzystać pandemię, by nam odebrać wolność? Naprawdę! Masz czelność o cokolwiek prosić? Po tym, jak przez 5 lat byliście głusi na nasze prośby, jak nas obrażaliście, jak byliście tak pewni siebie, że jedynym suwerenem byli dla was biskupi i członkowie partii. Jak bardzo trzeba być nikczemnym człowiekiem, by zdobyć się na takie Himalaje bezczelności?

Wiesz, czego w tobie nienawidzę? Ktoś chyba cię uczył, byś opowiadając bzdury uśmiechał się do kamery i robił specyficzne ruchy rękami. I kiedy widzę, jak tymi łapami machasz, to po prostu od razu wiem, że obrzydliwie kłamiesz, że te teatralne gesty wykonujesz, bo nas nie szanujesz, bo jesteśmy dla ciebie błotem, które musisz urobić. I czuje się, jak to błoto. To ta mina i ten gest, który towarzyszył twoim opowieściom o nowej ustawie prezydenta, która ma być kolejnym kompromisem aborcyjnym, i z którego kurwa mamy się cieszyć jak stado baranów. I nie wiem, kogo jest mi bardziej żal. Nas, których Kaczyński uważa za głupków, czy ciebie i Dudy, kaczych pajacyków wysyłanych do łagodzenia tego, co sam podpalił. Wydaje mu się, że da nam paluszek, a my z wdzięcznością go zaczniemy całować, za tę łaskę, że nam trochę ustąpił. Złego sobie wybrał posłańca w osobie prezydenta. Raz mu się udało nas oszukać wetując ustawy o sądach tylko po to, byśmy przestali protestować. A potem stworzył własne, jeszcze gorsze, jeszcze bardziej niepraworządne. Drugiego razu nie będzie. Nawet jeśli najpierw na front wysłał córeczkę i małżonkę. Nawet one musiały zaczekać na pozwolenie prezesa, by dać głos. I zrobiły to, bo im kazał, a nie dlatego, że im na czymkolwiek zależy.

Tak oto, panie Morawiecki... Nie masz prawa nas o nic prosić. No chyba, że o wybaczenie, kiedy będziesz spierdalał. A będziesz!, zważywszy na fakt, że cokolwiek zarządzisz, wkurwisz znowu jakąś grupę ludzi. Choćby tym zamknięciem cmentarzy w ostatniej chwili. Czy ty nie masz mózgu?, by przewidzieć, co się wydarzy po takiej decyzji? Ludzie w piątek po północy przez płot skakali na cmentarze razem ze zniczami i donicami chryzantem. Mogłeś rozłożyć wizyty na cmentarzu na te 3 dni. Na przykład w sobotę osoby do 30 lat, w niedzielę przedział 30-50, a w poniedziałek seniorzy. Ale musiałbyś się trochę wysilić i pomyśleć. No to jebs!, zamknąć wszystko na głucho! Pozbawić ludzi zarobku. A kiedy się następnego dnia zorientowałeś, co żeś odpierdolił, to od razu chciałeś załatać sytuację pieniędzmi podatników, albo za pożyczone pieniądze, które będą spłacać te dzieciaki, które dziś protestują na ulicach. Bo przecież nie oddasz tego z własnej kieszeni.

Dlaczego ja mam wrażenie, że żyjecie w jakimś nierealnym świecie. Wydaje się wam, że jesteśmy dziećmi, którym najpierw daje się klapsa, ale wszystko można załatać kolorowym lizakiem? Większość ludzi już wie, w jakim żyjemy chaosie. Chaosie, który wy na nas sprowadziliście. Piątka Kaczyńskiego - totalny, nieprzemyślany bubel. Walka z epidemią, gaszenie lokalnych pożarów bez żadnego planu. Wyrok TK w sprawie zakazu aborcji, najgorsze świństwo jakie można było zrobić społeczeństwu.

I tu już nic nie pomoże. Nawet paciory na antenie TVP. Żadne pieniądze nas nie przekonają ani żadne pierdolone kompromisy. Tu już od tygodnia nie chodzi o aborcję ani o żadną inną pojedynczą sprawę. Chodzi już tylko o to, byście wypierdalali! Tylko to nas uspokoi i tylko to nas usatysfakcjonuje. Mamy już dość. Przelała się czara. I tak naprawdę... mówią, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. I nam chyba było potrzebne te 5 lat. Byśmy w końcu przestali żyć w tych oparach przeszłości, w tej martyrologii, w tym uwielbieniu złych tradycji, byśmy zaczęli tworzyć nowe. Młodzi doszli wreszcie do głosu. My nie umieliśmy, nawet nasi rodzice w komunie nie potrafili tego zrobić. Ale wierzę, że tysiącu lat to się wreszcie uda. Że wreszcie rozum zacznie rządzić w Polsce, a nie zacofanie strach przed jakimś życiem po śmierci dla którego warto to nasze życie, jedyne, jakie mamy, zmarnować.

[CC] Urszula Wilma

Himalaje beszczelności

Nie był pan oczywiście premierem pisowskiego rządu od samego początku, więc może się pan wydawać, że nie wszystkie te słowa są do pana. Ale w swoim piątkowym wystąpieniu wezwał pan społeczeństwo, by swoją złość i frustrację kierowało na pana. Zrozumiałam więc, że chcąc bronić prezesa Kaczyńskiego, całkowicie się pan podpisuje pod pięcioletnim atakiem na Polskę i prawa jej obywateli.

Skoro tak sobie pan życzy, to do pana skieruję te słowa: My oczywiście wiemy, że jest pan nikim i wolelibyśmy swoje słowa skierować w innym kierunku. Ale skoro się pan prosi...

Cofnijmy się do roku 2015.

Prosiliśmy o opublikowanie wyroku TK. Prosiliśmy by nie zaprzysięgać sędziów dublerów. Prosiliśmy, by dziennikarzom nie blokować wejścia do Sejmu. Prosiliśmy, by nie atakować Rzeplińskiego, by uszanować Małgorzatę Gersdorf. Prosiliśmy, by w ważnych sprawach z nami rozmawiać. Prosiliśmy, by dopuszczać do głosu opozycję, by jej nie przerywać w połowie zdania. Prosiliśmy, by nie powtarzać głosowań, które przegraliście. Prosiliśmy, byście nie przeprowadzali ustaw po nocach i w pospiechu. Prosiliśmy, byście nie wycinali drzew w Puszczy i w całej Polsce. Prosiliśmy o to, by nie robić światowego pośmiewiska z naszej dumy narodowej w Janowie Podlaskim. Prosiliśmy, by bezsensownie nie strzelać do dzików. Prosiliśmy, by nie rozbijać rządowych limuzyn. Prosiliśmy, by Sebastian Kościelny miał uczciwy proces, ale o taki sam uczciwy proces prosiliśmy dla oprawców Igora Stachowiaka. Prosiliśmy o przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego w sprawie „dwóch wież”. Prosiliśmy, by Banaś nie został prezesem NIK-u. Prosiliśmy, by wśród urzędników państwowych nie było hejterów. Prosiliśmy, by nie niszczyć gimnazjów w momencie, kiedy polskie szkolnictwo zaczynało doganiać europejski poziom. Prosiliśmy, by przyjąć sieroty z krajów ogarniętych wojną. Prosiliśmy, by zakończyć pracę podkomisji smoleńskiej, która bez żadnego sensu żeruje na państwowej kasie. Prosiliśmy, by policja była po stronie mniejszości, a nie po stronie faszystów. Prosiliśmy, by docenić pracę rezydentów, którzy są nadzieją dla naszej służby zdrowia. Prosiliśmy, by nie poniżać i nie omijać, jak śmierdzące gówno koczujących w Sejmie niepełnosprawnych. Prosiliśmy o lepsze wynagrodzenie da nauczycieli. Prosiliśmy o prawdę w państwowych mediach. Prosiliśmy o to, by policjant, który nas legitymuje, podawał swoje nazwisko i stopień służbowy. Prosiliśmy, by wszyscy byli równi wobec prawa, by respektowali zakaz wchodzenia na cmentarze i nakaz noszenia maseczek. Prosiliśmy, by pieniądze z naszych podatków nie finansowały kampanii prezydenckiej tylko jednego kandydata i by w jego kampanię, bezprawnie nie angażowali się urzędnicy państwowi. Prosiliśmy, by ścigać kościelnych pedofilów z równą gorliwością, jak sędziego, który ukradł kilogram kiełbasy. Prosiliśmy, by Krystyna Pawłowicz i Stanisław Piotrowicz nie zostali sędziami TK, bo to obraza tej instytucję. Prosiliśmy o ujawnienie list poparcia do KRS. Prosiliśmy, by zasiadający tam sędziowie nie byli służalczy wobec żadnej partii. Prosiliśmy, by nie łączyć roli ministra sprawiedliwości z rolą prokuratora generalnego. Prosiliśmy, by nas nie okłamywać na temat pandemii. Prosiliśmy, by nie wydawać NASZYCH pieniędzy na wybory, które nie mogły się odbyć. Prosiliśmy, by nie traktować nas jak motłoch, który się zadowoli miską ryżu. Prosiliśmy, by nam nie fundować zrównoważonego budżetu. Prosiliśmy, by pan osobiście, premierze, nie wysyłał starszych ludzi na wybory w czasie pandemii. Prosiliśmy, by 2 miliardy złotych z naszych podatków poszły dla chorych na raka, a nie na propagandę. Prosiliśmy, byście nie głosowali w Radzie Europy przeciwko Polakowi, jako jedyni... Prosiliśmy, byście nas nie ośmieszali w Parlamencie Europejskim, a niepraworządnymi ustawami nie ciągali nas po europejskich sądach. Prosiliśmy, byście nie obrażali wszystkich naszych sąsiadów od Wschodu, Zachodu, Północy i Południa. Prosiliśmy, by wszystkich Polaków uważać za równych obywateli, by nie nazywać ich nie-ludźmi. Prosiliśmy, by nie było w Polsce stref wolnych od LGBT. Prosiliśmy, by nie odrzucać programów ochrony środowiska. Prosiliśmy, by nie kupować ruskiego węgla. Prosiliśmy, by naszych podatków nie wydawać na pomniki i nie zasilać wiecznie głodnego potwora z Torunia... Cały czas prosimy o niełamanie Konstytucji. Jest prawie północ panie Morawiecki, a ja się zastanawiam, czy gdybym posiedziała do rana udałoby się wymienić wszystkie nasze obywatelskie prośby. Pewnie nie.

Czym wy, rządzący, odpowiadaliście na nasze błagania? Gdyby tylko milczeniem nie byłoby najgorzej. Ale wy śmialiście się z nas, szydziliście! Okazywaliście pogardę tłumacząc się wolą suwerena. Suwerena, który na was głosował, bo mydliliście mu oczy kłamstwami o mafii vatowskiej, złodziejstwie Tuska, Polsce w ruinie, a potem rzucaliście mu srebrniki na pocieszenie. Tak panie Morawiecki, do tej pory byliśmy gorszym sortem, elementem animalnym oderwanym od koryta, który nie może pogodzić się z utratą dojnej Ojczyzny. Poniżaliście nas przez te 5 lat każdego dnia! Nigdy nas nie pytaliście o zdanie, w żadnej sprawie uważając, że wy wiecie wszystko najlepiej.

Wie pan ile nocy przepłakałam z bezsilności? Nie, nie z powodu patriotyzmu i obrazu ojczyzny staczającej się w przepaść, ale z bezsilności, że takie chuje kłamią, kupują sobie ludzi, że takie nieuki, takie miernoty opluwają ludzi godnych szacunku, Lecha Wałęsę, Bartoszewskiego, Mazowieckiego, a ja nic nie mogę zrobić. Że takie kurwy decydują o tym, że nie można ukarać ani policjantów mordujących Igora Stachowiaka ani mordercy Pawła Adamowicza. Że kiedy dziennikarz zadaje wam pytanie udajecie, że on nie istnieje, chociaż ten dziennikarz jest naszym głosem, głosem obywateli, który powinniście szanować. Bo żrecie i bawicie się świetnie za nasze pieniądze. Że nie mogę was spotkać na żywo i wam przywalić z liścia albo napluć w twarz. Powie pan, że jestem agresywna... No cóż, każdy ma w sobie jakieś pokłady agresji, a wy doskonale potraficie ją uwolnić.

Niech się więc pan nie dziwi, panie Morawiecki, że zemdliło mnie podczas pana piątkowej konferencji.

Zwrócił się pan do nas: DRODZY PAŃSTWO PROTESTUJĄCY... No, jak pierdolę! Dziennikarz w TVN słusznie zauważył, że Kaczyński przydzielił panu role dobrego policjanta.

Tak oto, mówi pan DRODZY PAŃSTWO PROTESTUJĄCY, w tym samym momencie, kiedy wasza telewizja nazywa nas skrajnie lewackimi, anarchistycznymi bojówkami, a Kaczyński nazywa nas przestępcami. Mówi pan do nas tak słodko, gdy prokurator krajowy nakazuje bezwzględne karanie organizatorów protestu, a Kaczyński wzywa kiboli do obrony kościołów. I w tej całej sytuacji śmie pan nas prosić, byśmy swój gniew skierowali wyłącznie na pana i wrócili do domów, byśmy nie narażali naszych bliskich na zakażenie. To mówi premier, który totalnie sobie olał przygotowania do drugiej fali pandemii... Mówi to w imieniu partii i rządu, która chciała nas oszukać, wykorzystać pandemię, by nam odebrać wolność? Naprawdę! Masz czelność o cokolwiek prosić? Po tym, jak przez 5 lat byliście głusi na nasze prośby, jak nas obrażaliście, jak byliście tak pewni siebie, że jedynym suwerenem byli dla was biskupi i członkowie partii. Jak bardzo trzeba być nikczemnym człowiekiem, by zdobyć się na takie Himalaje bezczelności?

Wiesz, czego w tobie nienawidzę? Ktoś chyba cię uczył, byś opowiadając bzdury uśmiechał się do kamery i robił specyficzne ruchy rękami. I kiedy widzę, jak tymi łapami machasz, to po prostu od razu wiem, że obrzydliwie kłamiesz, że te teatralne gesty wykonujesz, bo nas nie szanujesz, bo jesteśmy dla ciebie błotem, które musisz urobić. I czuje się, jak to błoto. To ta mina i ten gest, który towarzyszył twoim opowieściom o nowej ustawie prezydenta, która ma być kolejnym kompromisem aborcyjnym, i z którego kurwa mamy się cieszyć jak stado baranów. I nie wiem, kogo jest mi bardziej żal. Nas, których Kaczyński uważa za głupków, czy ciebie i Dudy, kaczych pajacyków wysyłanych do łagodzenia tego, co sam podpalił. Wydaje mu się, że da nam paluszek, a my z wdzięcznością go zaczniemy całować, za tę łaskę, że nam trochę ustąpił. Złego sobie wybrał posłańca w osobie prezydenta. Raz mu się udało nas oszukać wetując ustawy o sądach tylko po to, byśmy przestali protestować. A potem stworzył własne, jeszcze gorsze, jeszcze bardziej niepraworządne. Drugiego razu nie będzie. Nawet jeśli najpierw na front wysłał córeczkę i małżonkę. Nawet one musiały zaczekać na pozwolenie prezesa, by dać głos. I zrobiły to, bo im kazał, a nie dlatego, że im na czymkolwiek zależy.

Tak oto, panie Morawiecki... Nie masz prawa nas o nic prosić. No chyba, że o wybaczenie, kiedy będziesz spierdalał. A będziesz!, zważywszy na fakt, że cokolwiek zarządzisz, wkurwisz znowu jakąś grupę ludzi. Choćby tym zamknięciem cmentarzy w ostatniej chwili. Czy ty nie masz mózgu?, by przewidzieć, co się wydarzy po takiej decyzji? Ludzie w piątek po północy przez płot skakali na cmentarze razem ze zniczami i donicami chryzantem. Mogłeś rozłożyć wizyty na cmentarzu na te 3 dni. Na przykład w sobotę osoby do 30 lat, w niedzielę przedział 30-50, a w poniedziałek seniorzy. Ale musiałbyś się trochę wysilić i pomyśleć. No to jebs!, zamknąć wszystko na głucho! Pozbawić ludzi zarobku. A kiedy się następnego dnia zorientowałeś, co żeś odpierdolił, to od razu chciałeś załatać sytuację pieniędzmi podatników, albo za pożyczone pieniądze, które będą spłacać te dzieciaki, które dziś protestują na ulicach. Bo przecież nie oddasz tego z własnej kieszeni.

Dlaczego ja mam wrażenie, że żyjecie w jakimś nierealnym świecie. Wydaje się wam, że jesteśmy dziećmi, którym najpierw daje się klapsa, ale wszystko można załatać kolorowym lizakiem? Większość ludzi już wie, w jakim żyjemy chaosie. Chaosie, który wy na nas sprowadziliście. Piątka Kaczyńskiego - totalny, nieprzemyślany bubel. Walka z epidemią, gaszenie lokalnych pożarów bez żadnego planu. Wyrok TK w sprawie zakazu aborcji, najgorsze świństwo jakie można było zrobić społeczeństwu.

I tu już nic nie pomoże. Nawet paciory na antenie TVP. Żadne pieniądze nas nie przekonają ani żadne pierdolone kompromisy. Tu już od tygodnia nie chodzi o aborcję ani o żadną inną pojedynczą sprawę. Chodzi już tylko o to, byście wypierdalali! Tylko to nas uspokoi i tylko to nas usatysfakcjonuje. Mamy już dość. Przelała się czara. I tak naprawdę... mówią, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. I nam chyba było potrzebne te 5 lat. Byśmy w końcu przestali żyć w tych oparach przeszłości, w tej martyrologii, w tym uwielbieniu złych tradycji, byśmy zaczęli tworzyć nowe. Młodzi doszli wreszcie do głosu. My nie umieliśmy, nawet nasi rodzice w komunie nie potrafili tego zrobić. Ale wierzę, że tysiącu lat to się wreszcie uda. Że wreszcie rozum zacznie rządzić w Polsce, a nie zacofanie strach przed jakimś życiem po śmierci dla którego warto to nasze życie, jedyne, jakie mamy, zmarnować.

[CC] Urszula Wilma
(336)

Pobierz PDF Wydrukuj