Protestują małe i duże miasta. Protestują ludzie, którzy do tej pory nigdy nie protestowali. Być może największym osiągnięciem Jarosława Kaczyńskiego, które jako jedyne zapisze się w historii, jest to, że zmobilizował Polaków na niespotykaną od dłuższego czasu skalę.
Może jakoś udałoby się przykryć skalę niekompetencji, brak przygotowania państwa do czegokolwiek w czasie pandemii, ale Jarosław Kaczyński siłą rozpędu postanowił zaatakować kobiety. Wszystkie.
Gdy w Polsce atakowano nauczycieli, lekarzy, pielęgniarki, LGBT, to jakoś to jeszcze szło, bo nie każdy jest nauczycielem, lekarzem, pielęgniarką, LGBT. Nie każdy jest również kobietą, ale tak jakoś wyszło, że każdy wyszedł z kobiety, więc paradoksalnie to, co podkreśla prawica, czyli święty obowiązek macierzyństwa, obróciło się przeciwko prawicy.
Mężczyźni spod znaku krzyża i myśli narodowej mogą sobie w nieskończoność bredzić o świętości życia, ale bez kobiety to mogą co najwyżej oddać się aktowi smętnej masturbacji. A jak będą chcieli kobiety zmusić, to już właśnie wiedzą, co się stanie. Kobiety wyjdą i powiedzą jasno i wyraźnie: wypierdalać.
Oczywiście dzięki temu prawica będzie mogła się pieścić debatami o wulgaryzacji, apelować o cywilizowaną debatę społeczną, a jak kobiety wejdą do kościołów protestować, to dołożą do tego opowieści o obrazie uczuć religijnych. Co ciekawe, generalnie jakaś część mężczyzn, którzy komentują rzeczywistość w Polsce, niezależnie od poglądów politycznych, ma trochę kłopot z dynamiką kobiet. Może za ostro. Może nie dość kobieco. Fakt. W zasadzie aż dziwne, że kobiety w czasie tych protestów nie rozdają mielonego z mizerią. Byłoby tak jakoś bardziej swojsko i tradycyjnie.
Niektórzy dokonują szokujących odkryć. Artur Dziambor z Konfederacji wpadł na to, że zmuszanie kobiety do rodzenia dziecka bez mózgu, to jednak nie halo. Szok i niedowierzanie. Może rzeczywiście nikt nie twierdzi, że należy zabijać wszystkie dzieci, które nie są idealne? Może jednak chodzi o sytuacje dramatyczne i przede wszystkim o życie i zdrowie kobiety? Może chodzi o prawo do wyboru? No przecież to nie może być takie proste.
Na ulicy dzieje się różnie. Raz policja jest w porządku, po prostu pilnuje, a czasem aresztuje na chwilę posła Lewicy. Dzieją się w ogóle dziwne rzeczy. Podobno kibole z Arki Gdynia wprosili się siłą do biura poselskiego Prawa i Sprawiedliwości. Znowu szok i niedowierzanie. W protestach biorą udział politycy opozycji, co odbierane jest różnie. Jedni się cieszą, inni im również mówią, żeby sobie poszli szybkim krokiem, co chyba nie jest zbyt mądre, gdyż w tej chwili sojuszników warto mieć jak najwięcej. Trudno jednak się dziwić, że po czasach bierności opozycji, teraz raptem wszyscy od razu uwierzą w jej zaangażowanie.
Tych szoków czeka najprawdopodobniej Polskę jeszcze więcej. Władza zamiast próbować uspokoić nastroje społeczne, wydaje się nie istnieć, Prezydent Polski udał się na pracę zdalną, co w zasadzie niczym nie różni się od jego pracy na co dzień. Mateusz Morawiecki odpłynął w rejony poezji zgody narodowej, gdy w rzeczywistości nic się nie zgadza i nic nie funkcjonuje tak, jak powinno.
Prawica już rozważa stan wyjątkowy, ale nie z powodu pandemii, ale dlatego, że kobiety przeklinają na ulicach. Jarosław Kaczyński ma i tak stan wojenny pod swoim domem, co być może go cieszy, bo na ten w czasach komunistycznych zaspał. Może więc teraz postawić się w szeregu prześladowanych i uciśnionych.
Władza to troska. Polska władza już od dłuższego czasu nie troszczy się o nikogo, poza sobą samą. Lęk społeczny przerodził się w gniew, gdyż takie są skutki arogancji, zaniechań, braku kompetencji i nienawiści. Władza nie potrafi obsługiwać narodu, któremu powinna służyć, a nie narzucać jedną i obowiązkową wizję rzeczywistości. W swojej arogancji zacięła się na kobietach, które ku zdumieniu prawicy okazały się nie być potulne.
[CC] Paweł LęckiProtestują małe i duże miasta. Protestują ludzie, którzy do tej pory nigdy nie protestowali. Być może największym osiągnięciem Jarosława Kaczyńskiego, które jako jedyne zapisze się w historii, jest to, że zmobilizował Polaków na niespotykaną od dłuższego czasu skalę.
Może jakoś udałoby się przykryć skalę niekompetencji, brak przygotowania państwa do czegokolwiek w czasie pandemii, ale Jarosław Kaczyński siłą rozpędu postanowił zaatakować kobiety. Wszystkie.
Gdy w Polsce atakowano nauczycieli, lekarzy, pielęgniarki, LGBT, to jakoś to jeszcze szło, bo nie każdy jest nauczycielem, lekarzem, pielęgniarką, LGBT. Nie każdy jest również kobietą, ale tak jakoś wyszło, że każdy wyszedł z kobiety, więc paradoksalnie to, co podkreśla prawica, czyli święty obowiązek macierzyństwa, obróciło się przeciwko prawicy.
Mężczyźni spod znaku krzyża i myśli narodowej mogą sobie w nieskończoność bredzić o świętości życia, ale bez kobiety to mogą co najwyżej oddać się aktowi smętnej masturbacji. A jak będą chcieli kobiety zmusić, to już właśnie wiedzą, co się stanie. Kobiety wyjdą i powiedzą jasno i wyraźnie: wypierdalać.
Oczywiście dzięki temu prawica będzie mogła się pieścić debatami o wulgaryzacji, apelować o cywilizowaną debatę społeczną, a jak kobiety wejdą do kościołów protestować, to dołożą do tego opowieści o obrazie uczuć religijnych. Co ciekawe, generalnie jakaś część mężczyzn, którzy komentują rzeczywistość w Polsce, niezależnie od poglądów politycznych, ma trochę kłopot z dynamiką kobiet. Może za ostro. Może nie dość kobieco. Fakt. W zasadzie aż dziwne, że kobiety w czasie tych protestów nie rozdają mielonego z mizerią. Byłoby tak jakoś bardziej swojsko i tradycyjnie.
Niektórzy dokonują szokujących odkryć. Artur Dziambor z Konfederacji wpadł na to, że zmuszanie kobiety do rodzenia dziecka bez mózgu, to jednak nie halo. Szok i niedowierzanie. Może rzeczywiście nikt nie twierdzi, że należy zabijać wszystkie dzieci, które nie są idealne? Może jednak chodzi o sytuacje dramatyczne i przede wszystkim o życie i zdrowie kobiety? Może chodzi o prawo do wyboru? No przecież to nie może być takie proste.
Na ulicy dzieje się różnie. Raz policja jest w porządku, po prostu pilnuje, a czasem aresztuje na chwilę posła Lewicy. Dzieją się w ogóle dziwne rzeczy. Podobno kibole z Arki Gdynia wprosili się siłą do biura poselskiego Prawa i Sprawiedliwości. Znowu szok i niedowierzanie. W protestach biorą udział politycy opozycji, co odbierane jest różnie. Jedni się cieszą, inni im również mówią, żeby sobie poszli szybkim krokiem, co chyba nie jest zbyt mądre, gdyż w tej chwili sojuszników warto mieć jak najwięcej. Trudno jednak się dziwić, że po czasach bierności opozycji, teraz raptem wszyscy od razu uwierzą w jej zaangażowanie.
Tych szoków czeka najprawdopodobniej Polskę jeszcze więcej. Władza zamiast próbować uspokoić nastroje społeczne, wydaje się nie istnieć, Prezydent Polski udał się na pracę zdalną, co w zasadzie niczym nie różni się od jego pracy na co dzień. Mateusz Morawiecki odpłynął w rejony poezji zgody narodowej, gdy w rzeczywistości nic się nie zgadza i nic nie funkcjonuje tak, jak powinno.
Prawica już rozważa stan wyjątkowy, ale nie z powodu pandemii, ale dlatego, że kobiety przeklinają na ulicach. Jarosław Kaczyński ma i tak stan wojenny pod swoim domem, co być może go cieszy, bo na ten w czasach komunistycznych zaspał. Może więc teraz postawić się w szeregu prześladowanych i uciśnionych.
Władza to troska. Polska władza już od dłuższego czasu nie troszczy się o nikogo, poza sobą samą. Lęk społeczny przerodził się w gniew, gdyż takie są skutki arogancji, zaniechań, braku kompetencji i nienawiści. Władza nie potrafi obsługiwać narodu, któremu powinna służyć, a nie narzucać jedną i obowiązkową wizję rzeczywistości. W swojej arogancji zacięła się na kobietach, które ku zdumieniu prawicy okazały się nie być potulne.
[CC] Paweł Lęcki