Miszcz

  Kaczyński nawet odizolowany na kwarantannie skłóca i dzieli . Miszcz, szkoda tylko, że w takiej gównianej dyscyplinie.

Jedni cieszą się, że go dopadło, drudzy oburzają, że ci pierwsi się cieszą. Oburzonych, że są tacy co się cieszą są dwie grupy. Jedna to kaczyści zakochani w wodzu i nienawidzący, tych co wodza nienawidzą, drudzy to przeciwnicy kaczora zakochani we własnej moralnej czystości i nienawidzący, tych co potrafią nienawidzieć. Ciekawe czy jakby Hitler zachorował, to też byliby oburzeni, na tych, którzy by się modlili, by nie wyzdrowiał? Na takie pytanie nie ma odpowiedzi, jest za to tsunami oburzenia, wszak Kaczyński to może i czyste zło, ale jednak porównanie do Hitlera dyskwalifikuje porównującego (podobno). A do Stalina też? Czy może jednak Mussolini, to człowiek nie wart ludzkiego współczucia, a Stalin jednak tak, wszak czytał Marksa, czyli chciał dobrze, tylko mu nie wyszło. Modlić się za kogoś? Pytają kolejni. To średniowiecze. W 21 wieku nikt do modlitwy nie zmusi. Ale ci co się modlą też kagańca nie założą. Czyli coś łączy wierzących i niewierzących, choć nie są lekarzami to wiedzą (albo wiedzom). A Kaczor też maski nie nosił? Kwarantanna to nie choroba. I diabli wiedzą (jak to u Kaczora), czy ta kwarantanna to symulka, by nie musieć przychodzić do roboty i zajmować się nudnymi sprawami budowania polowych szpitali. Bo chwilowo opozycje trzeba obłaskawiać a nie ośmieszać. A skoro tak to czy kaczka może symulować, a Giertych to już nie. I czy Giertych symuluje? I co gorsze? Symulowanie czy aresztowanie adwokata, który jutro miał pogrążyć Kaczyńskiego ale nie pogrąży, bo Kaczyński na kwarantannie siedzi i dzieli. Naród dzieli oczywiście.

[CC] Wojtek Fusek

Miszcz

Kaczyński nawet odizolowany na kwarantannie skłóca i dzieli . Miszcz, szkoda tylko, że w takiej gównianej dyscyplinie.

Jedni cieszą się, że go dopadło, drudzy oburzają, że ci pierwsi się cieszą. Oburzonych, że są tacy co się cieszą są dwie grupy. Jedna to kaczyści zakochani w wodzu i nienawidzący, tych co wodza nienawidzą, drudzy to przeciwnicy kaczora zakochani we własnej moralnej czystości i nienawidzący, tych co potrafią nienawidzieć. Ciekawe czy jakby Hitler zachorował, to też byliby oburzeni, na tych, którzy by się modlili, by nie wyzdrowiał? Na takie pytanie nie ma odpowiedzi, jest za to tsunami oburzenia, wszak Kaczyński to może i czyste zło, ale jednak porównanie do Hitlera dyskwalifikuje porównującego (podobno). A do Stalina też? Czy może jednak Mussolini, to człowiek nie wart ludzkiego współczucia, a Stalin jednak tak, wszak czytał Marksa, czyli chciał dobrze, tylko mu nie wyszło. Modlić się za kogoś? Pytają kolejni. To średniowiecze. W 21 wieku nikt do modlitwy nie zmusi. Ale ci co się modlą też kagańca nie założą. Czyli coś łączy wierzących i niewierzących, choć nie są lekarzami to wiedzą (albo wiedzom). A Kaczor też maski nie nosił? Kwarantanna to nie choroba. I diabli wiedzą (jak to u Kaczora), czy ta kwarantanna to symulka, by nie musieć przychodzić do roboty i zajmować się nudnymi sprawami budowania polowych szpitali. Bo chwilowo opozycje trzeba obłaskawiać a nie ośmieszać. A skoro tak to czy kaczka może symulować, a Giertych to już nie. I czy Giertych symuluje? I co gorsze? Symulowanie czy aresztowanie adwokata, który jutro miał pogrążyć Kaczyńskiego ale nie pogrąży, bo Kaczyński na kwarantannie siedzi i dzieli. Naród dzieli oczywiście.

[CC] Wojtek Fusek
(324)

Pobierz PDF Wydrukuj