Jak długo jeszcze, suwerenie, będziesz się narkotyzował oparami kłamstw z własnej, nieprzymuszonej woli? Jak długo jeszcze będziesz dawał wodzić się za nos bandzie tumanów, mentalnych psychopatów i zwykłych przestępców, którzy w imię „dobrej zmiany” montują nad Wisłą system oligarchiczny i ustrój bardzo daleki od demokracji w pojęciu zachodnim? Jak długo jeszcze będziesz wysłuchiwał bajek w kościołach o inwazji LGBT, lewactwa i innego robactwa? Jak długo jeszcze będziesz ufał ludziom, którzy mają Cię za „ciemny lud, który wszystko kupi”? Bo chciałbym przypomnieć wszystkim oburzonym wyznawcom, że nie wymyśliła tego określenia banda gorszego sortu przy szklance whisky i cygarach, tylko wasz idol z TVP - Jacek Kurwski, chłopiec na posyłki kaczyńskiego, mający za zadanie prześcignąć swojego mistrza, doktora Goebbelsa. Kiedy Kurwski wypowiedział słynne zdanie o ciemnym ludzie po raz pierwszy? Powiedział to w 2005r. w radio TOK FM (ale nie na wizji) w obecności czterech świadków. Chodziło o nieprawdziwy zarzut pisowskiego propagandysty o dziadku Tuska, który poszedł na ochotnika do Wehrmachtu. Dziennikarze obecni przed studiem zarzucili mu, że to podła insynuacja. Kurwski uśmiechnął się cynicznie i odparł:
„Z tym Wehrmachtem to lipa, ale ciemny lud to kupi”.
To był początek wojny totalnej i propagandy totalnej. W wyniku rzucenia błotem w Donalda Tuska, Lech Kaczyński wygrał wybory prezydenckie, a PiS po raz pierwszy doszedł do władzy w 2005 roku. Przypomnę wszystkim mającym krótką pamięć, że wtedy jeszcze NIKT nie mówił o aferałach z Platformy (nikt oprócz Leppera, który wtedy właśnie zaczynał swoją kampanię nienawiści i teorii z doopy o układzie w Magdalence, do którego należeli współcześni politycy PO, PiS i PZPR, dziś tę narrację powtarza PiS w stosunku do PO!!), nikt za bardzo nie przywiązywał wagi do tego, kto będzie u władzy, bo WSZYSTKIM NAM wydawało się, że KAŻDA PARTIA w polskim Sejmie szanuje demokratyczne zasady sprawowania władzy. Nie było podziału na lepszy i gorszy sort, nikt nikogo nie wyzywał na ulicach od komuchów, kodziarzy i esbeków, rodziny siadały wspólnie do stołu wigilijnego, przy którym raczej o polityce się nie rozmawiało. No chyba że w konwencji żartów i kpin z różnych, śmiesznych polityków WSZYSTKICH OPCJI, których nigdy u nas nie brakowało. Ale co nie jest jedynie polską specjalnością.
Kurwski w robieniu propagandy już dawno Goebbelsa prześcignął, ponieważ nazistowski aparatczyk miał do dyspozycji jedynie 3 me-dia:
1.Ograniczoną zasięgiem kronikę filmową „Wochenschau”, coś jak nasza, powojenna Polska Kronika Filmowa, wyświetlana w kinach przed seansem głównym. Wochenschau zaczęła jednak działać DOPIERO od roku 1940 (miała sławić przewagi Wehrmachtu na wszystkich frontach II Wojny),
2.Das Radio, a konkretnie: Volksempfänger („Odbiornik ludowy”)- najważniejsze narzędzie propagandy Goebbelsa, który zwykł mawiać: “Radio będzie dla XX wieku tym, czym prasa była dla wieku XIX”. Odbiornik Ludowy to malutkie, taniutkie radyjko w każdym domu, które nieustannie nadawało wojskowe marsze i przemówienia Hitlera. Można było na nim odbierać w zasadzie tylko centralną rozgłośnię “Deutschlandsender” i radiostację lokalną. Posiadanie takiego radia było znakiem lojalności obywatelskiej i faktu, że jego posiadacz nie słucha “nieprawomyślnych” stacji. Liczba abonentów w III Rzeszy sięgała w 1940r. – 13,7 mln, a w 1941r. – 15,8 mln.
3.Völkischer Beobachter („Obserwator Ludowy”)- propagandowa ga-zeta, w rękach faszystów od lat 20-tych, wydawana w Monachium w nakładzie 1,7 miliona egzemplarzy (dane z 1944 roku).
Goebbels nie miał do dyspozycji telewizji, nie miał też internetu z całą masą pisowskich portali i anonimowych trolli, wylewających kłamstwa 24h na dobę (wpolityce, Sieci, doRzeczy, Niezalezna, niewygodneinfo i cała masa portalików mniejszych i większych, częściowo finansowanych zza naszej wschodniej granicy przez ludzi Putina). Do tego dochodzi propaganda dla tych, którzy jeszcze umieją czytać druk Guttenberga w postaci książkowej.
Zalew prawicową literaturą „z doopy” jest wprost gargantuiczny, a tematy i wywody całkowicie zbudowane na kłamstwach i fantasmagoriach. Najlepszym przykładem „literatura” niejakiego Sumlińskiego, który przepisuje całe fragmenty książek sensacyjno - kryminalnych Alistaira Mc Leana, Chandlera i Larssona - uderzając w polityków Platformy (Komorowski, Tusk) i tworząc spiskowe teorie dziejów wciągane nosem przez ludzi, którzy teorie spisowe dziejów świata uwielbiają.
Dziś mamy w kraju taką sytuację, że ponad 10 milionów Polaków kupuje propagandę tłoczoną od rana do późnej nocy nie tylko przez media publiczne, książki i zaprzyjaźnione portale. Mamy całą armię pisowskich „polityków” (cudzysłów celowy), którzy niczego innego nie robią w swoim życiu niż wygłaszanie prawd objawionych, wyprodukowanych gdzieś w biurze u Bielana i Kurwskiego.Chodzą od redakcji do redakcji, od jednej telewizji do drugiej, ryją nosem na twitterze i fejsbuku, przekazują kłamstwa, insynuacje i kompletne bzdury wszystkim nam.
Język jakim się w tych wypowiedziach posługują, to język taniej propagandy komunistyczno - faszystowskiej: - trochę pobrzmiewa epoka Gierka i jego czołowego propagandysty Macieja Szczepańskiego (Polska jest silna swoją gospodarką, ludziom żyje się coraz lepiej, nad wszystkim czuwa prezes i nasza jedyna, patriotyczna partia, opozycja jest totalna i chodzi na pasku Niemców i Brukseli), - trochę pobrzmiewa faszystowska propaganda Goebbelsa (szczucie ludzi jednych na drugich, uchodźcy roznoszą choroby i bakterie, homoseksualizm to choroba i niebezpieczna ideologia, mamy zamach na nasze narodowe wartości, świat jest pełen wrogów Polski z którymi należy walczyć, jesteśmy dumnym i niezwyciężonym narodem, mamy wodza, któremu musimy powierzyć losy naszej ojczyzny, Polska uber alles..).
Nazwiska tych ludzi można wymieniać jednym tchem, ale szkoda mi miejsca, bo i tak wiemy o kogo chodzi. Nie są to tuzy intelektu, nie są to osoby, które cokolwiek w życiu osiągnęły, oprócz zapisania się do partii PiS, która ich żywi i ubiera od zawsze. I jakoś dziwnie się składa, że pośród tych osób, które powinny żyć wg wartości chrześcijańskich najwięcej jest rozwodników, kombinatorów, łamaczy praw kobiet (przemoc w rodzinie), bezdzietnych kawalerów i panienek nie mających pojęcia o rodzeniu i wychowywaniu dzieci, bądź żyjących w konkubinatach na kocią łapę.
Fakt, że w atmosferze propagandy totalnej jest w Polsce ponad 10 milionów moich rodaków, którzy na tę propagandę nie dali się nabrać przez ostatnie pięć lat jest faktem budującym. Hitler i Goebbels omamili praktycznie cały naród niemiecki. Naród, który był kolebką kultury europejskiej, w prostej linii spadkobiercą cesarstwa rzymskiego, naród, który wydał na świat tysiące naukowców, literatów, poetów, filozofów dał się omamić taniej propagandzie dosłownie w kilka lat.
My narzekamy, że przegrywamy wybory.
My narzekamy, że nasz naród jest ciemny.
Ja bym spojrzał na to z innej strony: nasza szklanka nie jest do połowy pusta, ona jest do połowy pełna. I powoli zaczynamy ją napełniać prawdą. To proces mozolny, żmudny i długotrwały, którego nie przeprowadzimy z dnia na dzień.
Dziś rządzący muszą zmierzyć się z realnymi problemami, których nie doświadczyli w ostatnim pięcioleciu. Dziś rządzący muszą stawić czoło wielkiemu kryzysowi gospodarczemu, który powoli puka do naszych bram. Do tego nie wystarczy tania propaganda i rozdawnictwo pieniędzy, których w zasadzie już nie ma. Dziś rządzący są tak naprawdę zagonieni do narożnika przez covid, kryzys i Brukselę. Rządzący nie mają dziś ani przyjaciół w świecie, ani pieniędzy, ani możliwości dobrego ruchu. Została tania propaganda, wrzucanie tematów zastępczych dla opinii publicznej i zaciekła walka w łonie prawicy o władzę. Bo to mit, że partia kaczyńskiego to monolit - swoje interesy rozgrywają ludzie Ziobry, ludzie Morawieckiego i ludzie Gowina. Kaczyński próbuje tym chaosem jakoś zarządzać, ale odnoszę wrażenie że ten schorowany, stary dziad ma coraz mniej do powiedzenia pośród młodych wilków, które skaczą sobie do gardeł pod osłoną nocy.
Pięknie napisał Galopujący Major w tekście skierowanym do prawicowych wyborców, zatytułowanym;
„AWANTURA O KONWENCJĘ, CZYLI TEST NA TO CZY JESTEŚ DEBILEM”,
który dotyczył awantury o wypowiedzeniu konwencji stambulskiej:
„No, dobrze, ale co z Konwencją?
Pewnie mi nie wierzysz, jest przecież artykuł słynny 12 konwencji, wszyscy o nim mówią. I o ataku na religię. No dobrze przytoczmy ten artykuł o religii.
Art. 12 ust. 5 Strony czuwają, by kultura, zwyczaje, religia, tradycja lub tzw. „honor” nie były uznawane za usprawiedliwiające akty przemocy objęte zakresem niniejszej konwencji.
O co więc dokładnie chodzi? Czy o wyrugowanie religii? No nie bardzo. A może o oskarżenie religii? No też nie. Chodzi o coś przeciwnego. Chodzi o to, żeby bydlak katujący żonę, nie mógł się powoływać na zasady religijne. Sam chyba przyznasz, że Twoja religia katolicka nie dopuszcza katowania kobiet, prawda? Więc nie rozumiem, czemu masz się obawiać o swoją religię? Przecież konwencja wręcz Twoją religię chroni. I to chroni tak, żeby Twoja ukochana świątynia nie była traktowana jak zarzygana pijacka speluna dla ostatnich przemocowych łajdaków. I na koniec, jasne jest, że przepis konwencji nie przypadkowo wspomina słowo „honor”, czyli tzw. zabójstwa honorowe. A więc coś, co jest dopuszczalne w radykalnych odłamach islamu, ale przecież nie w Twojej religii, prawda? Rozumiem więc, gdyby islamski radyklany imam chciał ją wypowiedzieć, żeby robić w Polsce strefę szariatu. Ale Ziobro chyba nie jest imamem?
No dobrze, załóżmy jednak, że nie wszyscy czytają konwencję, a minister Ziobro w ogóle jej nie przeczytał. I konwencja jest złaaaaa, złaaaa i jeszcze raz złaaaa. Otóż, rząd Kaczyńskiego nie stosuje wyroków Trybunału, o czym sam wiesz najlepiej i uważasz, że słusznie. Nie stosuje się do wyroków TSUE. Nie stosuje się do konstytucji, bo nawet nie zrobił wyborów w terminie. Więc odpowiedz sobie samemu: niby dlaczego ma rząd stosować się akurat do tej konwencji? Przecież nie pójdą za tym ŻADNE sankcje dla Polski. I Jarosław Kaczyński może ją spuścić w kiblu razem z tymi wszystkimi rezolucjami Parlamentu UE. Więc rozumiesz już dlaczego awantura o konwencję jest testem na debila? Po prostu Twój minister Ziobro chce wysadzić z siodła Twojego premiera Morawieckiego, którego ostatnio ukochał Twój przywódca Jarosław Kaczyński. I obchodzi Morawieckiego z prawej, atakując przekazem dla debilów o konwencji stambulskiej. To, na ile mu się uda, zależy od Ciebie i od tego, czy test na debila zdasz, czy może jednak oblejesz.”
Cały tekst Majora tutaj: https://galopujacymajor.wordpress.com/
Walka o władzę trwa. Wszelkie znaki na ziemi i niebie wskazują na dalsze zawłaszczanie państwa, ograniczenie samorządności i zaoranie wolnych jeszcze mediów. Czy władza zdąży przed kryzysem całkowicie nas ubezwłasnowolnić? Możemy spodziewać się ciekawej jesieni. Propaganda niebawem przestanie działać i mam podejrzenie graniczące z pewnością, że wściekłość oszukanego suwerena może być dużo większa, niż wszystkie dotychczasowe demonstracje gorszego sortu razem wzięte.
[CC] Maciej StawiarskiJak długo jeszcze, suwerenie, będziesz się narkotyzował oparami kłamstw z własnej, nieprzymuszonej woli? Jak długo jeszcze będziesz dawał wodzić się za nos bandzie tumanów, mentalnych psychopatów i zwykłych przestępców, którzy w imię „dobrej zmiany” montują nad Wisłą system oligarchiczny i ustrój bardzo daleki od demokracji w pojęciu zachodnim? Jak długo jeszcze będziesz wysłuchiwał bajek w kościołach o inwazji LGBT, lewactwa i innego robactwa? Jak długo jeszcze będziesz ufał ludziom, którzy mają Cię za „ciemny lud, który wszystko kupi”? Bo chciałbym przypomnieć wszystkim oburzonym wyznawcom, że nie wymyśliła tego określenia banda gorszego sortu przy szklance whisky i cygarach, tylko wasz idol z TVP - Jacek Kurwski, chłopiec na posyłki kaczyńskiego, mający za zadanie prześcignąć swojego mistrza, doktora Goebbelsa. Kiedy Kurwski wypowiedział słynne zdanie o ciemnym ludzie po raz pierwszy? Powiedział to w 2005r. w radio TOK FM (ale nie na wizji) w obecności czterech świadków. Chodziło o nieprawdziwy zarzut pisowskiego propagandysty o dziadku Tuska, który poszedł na ochotnika do Wehrmachtu. Dziennikarze obecni przed studiem zarzucili mu, że to podła insynuacja. Kurwski uśmiechnął się cynicznie i odparł:
„Z tym Wehrmachtem to lipa, ale ciemny lud to kupi”.
To był początek wojny totalnej i propagandy totalnej. W wyniku rzucenia błotem w Donalda Tuska, Lech Kaczyński wygrał wybory prezydenckie, a PiS po raz pierwszy doszedł do władzy w 2005 roku. Przypomnę wszystkim mającym krótką pamięć, że wtedy jeszcze NIKT nie mówił o aferałach z Platformy (nikt oprócz Leppera, który wtedy właśnie zaczynał swoją kampanię nienawiści i teorii z doopy o układzie w Magdalence, do którego należeli współcześni politycy PO, PiS i PZPR, dziś tę narrację powtarza PiS w stosunku do PO!!), nikt za bardzo nie przywiązywał wagi do tego, kto będzie u władzy, bo WSZYSTKIM NAM wydawało się, że KAŻDA PARTIA w polskim Sejmie szanuje demokratyczne zasady sprawowania władzy. Nie było podziału na lepszy i gorszy sort, nikt nikogo nie wyzywał na ulicach od komuchów, kodziarzy i esbeków, rodziny siadały wspólnie do stołu wigilijnego, przy którym raczej o polityce się nie rozmawiało. No chyba że w konwencji żartów i kpin z różnych, śmiesznych polityków WSZYSTKICH OPCJI, których nigdy u nas nie brakowało. Ale co nie jest jedynie polską specjalnością.
Kurwski w robieniu propagandy już dawno Goebbelsa prześcignął, ponieważ nazistowski aparatczyk miał do dyspozycji jedynie 3 me-dia:
1.Ograniczoną zasięgiem kronikę filmową „Wochenschau”, coś jak nasza, powojenna Polska Kronika Filmowa, wyświetlana w kinach przed seansem głównym. Wochenschau zaczęła jednak działać DOPIERO od roku 1940 (miała sławić przewagi Wehrmachtu na wszystkich frontach II Wojny),
2.Das Radio, a konkretnie: Volksempfänger („Odbiornik ludowy”)- najważniejsze narzędzie propagandy Goebbelsa, który zwykł mawiać: “Radio będzie dla XX wieku tym, czym prasa była dla wieku XIX”. Odbiornik Ludowy to malutkie, taniutkie radyjko w każdym domu, które nieustannie nadawało wojskowe marsze i przemówienia Hitlera. Można było na nim odbierać w zasadzie tylko centralną rozgłośnię “Deutschlandsender” i radiostację lokalną. Posiadanie takiego radia było znakiem lojalności obywatelskiej i faktu, że jego posiadacz nie słucha “nieprawomyślnych” stacji. Liczba abonentów w III Rzeszy sięgała w 1940r. – 13,7 mln, a w 1941r. – 15,8 mln.
3.Völkischer Beobachter („Obserwator Ludowy”)- propagandowa ga-zeta, w rękach faszystów od lat 20-tych, wydawana w Monachium w nakładzie 1,7 miliona egzemplarzy (dane z 1944 roku).
Goebbels nie miał do dyspozycji telewizji, nie miał też internetu z całą masą pisowskich portali i anonimowych trolli, wylewających kłamstwa 24h na dobę (wpolityce, Sieci, doRzeczy, Niezalezna, niewygodneinfo i cała masa portalików mniejszych i większych, częściowo finansowanych zza naszej wschodniej granicy przez ludzi Putina). Do tego dochodzi propaganda dla tych, którzy jeszcze umieją czytać druk Guttenberga w postaci książkowej.
Zalew prawicową literaturą „z doopy” jest wprost gargantuiczny, a tematy i wywody całkowicie zbudowane na kłamstwach i fantasmagoriach. Najlepszym przykładem „literatura” niejakiego Sumlińskiego, który przepisuje całe fragmenty książek sensacyjno - kryminalnych Alistaira Mc Leana, Chandlera i Larssona - uderzając w polityków Platformy (Komorowski, Tusk) i tworząc spiskowe teorie dziejów wciągane nosem przez ludzi, którzy teorie spisowe dziejów świata uwielbiają.
Dziś mamy w kraju taką sytuację, że ponad 10 milionów Polaków kupuje propagandę tłoczoną od rana do późnej nocy nie tylko przez media publiczne, książki i zaprzyjaźnione portale. Mamy całą armię pisowskich „polityków” (cudzysłów celowy), którzy niczego innego nie robią w swoim życiu niż wygłaszanie prawd objawionych, wyprodukowanych gdzieś w biurze u Bielana i Kurwskiego.Chodzą od redakcji do redakcji, od jednej telewizji do drugiej, ryją nosem na twitterze i fejsbuku, przekazują kłamstwa, insynuacje i kompletne bzdury wszystkim nam.
Język jakim się w tych wypowiedziach posługują, to język taniej propagandy komunistyczno - faszystowskiej: - trochę pobrzmiewa epoka Gierka i jego czołowego propagandysty Macieja Szczepańskiego (Polska jest silna swoją gospodarką, ludziom żyje się coraz lepiej, nad wszystkim czuwa prezes i nasza jedyna, patriotyczna partia, opozycja jest totalna i chodzi na pasku Niemców i Brukseli), - trochę pobrzmiewa faszystowska propaganda Goebbelsa (szczucie ludzi jednych na drugich, uchodźcy roznoszą choroby i bakterie, homoseksualizm to choroba i niebezpieczna ideologia, mamy zamach na nasze narodowe wartości, świat jest pełen wrogów Polski z którymi należy walczyć, jesteśmy dumnym i niezwyciężonym narodem, mamy wodza, któremu musimy powierzyć losy naszej ojczyzny, Polska uber alles..).
Nazwiska tych ludzi można wymieniać jednym tchem, ale szkoda mi miejsca, bo i tak wiemy o kogo chodzi. Nie są to tuzy intelektu, nie są to osoby, które cokolwiek w życiu osiągnęły, oprócz zapisania się do partii PiS, która ich żywi i ubiera od zawsze. I jakoś dziwnie się składa, że pośród tych osób, które powinny żyć wg wartości chrześcijańskich najwięcej jest rozwodników, kombinatorów, łamaczy praw kobiet (przemoc w rodzinie), bezdzietnych kawalerów i panienek nie mających pojęcia o rodzeniu i wychowywaniu dzieci, bądź żyjących w konkubinatach na kocią łapę.
Fakt, że w atmosferze propagandy totalnej jest w Polsce ponad 10 milionów moich rodaków, którzy na tę propagandę nie dali się nabrać przez ostatnie pięć lat jest faktem budującym. Hitler i Goebbels omamili praktycznie cały naród niemiecki. Naród, który był kolebką kultury europejskiej, w prostej linii spadkobiercą cesarstwa rzymskiego, naród, który wydał na świat tysiące naukowców, literatów, poetów, filozofów dał się omamić taniej propagandzie dosłownie w kilka lat.
My narzekamy, że przegrywamy wybory.
My narzekamy, że nasz naród jest ciemny.
Ja bym spojrzał na to z innej strony: nasza szklanka nie jest do połowy pusta, ona jest do połowy pełna. I powoli zaczynamy ją napełniać prawdą. To proces mozolny, żmudny i długotrwały, którego nie przeprowadzimy z dnia na dzień.
Dziś rządzący muszą zmierzyć się z realnymi problemami, których nie doświadczyli w ostatnim pięcioleciu. Dziś rządzący muszą stawić czoło wielkiemu kryzysowi gospodarczemu, który powoli puka do naszych bram. Do tego nie wystarczy tania propaganda i rozdawnictwo pieniędzy, których w zasadzie już nie ma. Dziś rządzący są tak naprawdę zagonieni do narożnika przez covid, kryzys i Brukselę. Rządzący nie mają dziś ani przyjaciół w świecie, ani pieniędzy, ani możliwości dobrego ruchu. Została tania propaganda, wrzucanie tematów zastępczych dla opinii publicznej i zaciekła walka w łonie prawicy o władzę. Bo to mit, że partia kaczyńskiego to monolit - swoje interesy rozgrywają ludzie Ziobry, ludzie Morawieckiego i ludzie Gowina. Kaczyński próbuje tym chaosem jakoś zarządzać, ale odnoszę wrażenie że ten schorowany, stary dziad ma coraz mniej do powiedzenia pośród młodych wilków, które skaczą sobie do gardeł pod osłoną nocy.
Pięknie napisał Galopujący Major w tekście skierowanym do prawicowych wyborców, zatytułowanym;
„AWANTURA O KONWENCJĘ, CZYLI TEST NA TO CZY JESTEŚ DEBILEM”,
który dotyczył awantury o wypowiedzeniu konwencji stambulskiej:
„No, dobrze, ale co z Konwencją?
Pewnie mi nie wierzysz, jest przecież artykuł słynny 12 konwencji, wszyscy o nim mówią. I o ataku na religię. No dobrze przytoczmy ten artykuł o religii.
Art. 12 ust. 5 Strony czuwają, by kultura, zwyczaje, religia, tradycja lub tzw. „honor” nie były uznawane za usprawiedliwiające akty przemocy objęte zakresem niniejszej konwencji.
O co więc dokładnie chodzi? Czy o wyrugowanie religii? No nie bardzo. A może o oskarżenie religii? No też nie. Chodzi o coś przeciwnego. Chodzi o to, żeby bydlak katujący żonę, nie mógł się powoływać na zasady religijne. Sam chyba przyznasz, że Twoja religia katolicka nie dopuszcza katowania kobiet, prawda? Więc nie rozumiem, czemu masz się obawiać o swoją religię? Przecież konwencja wręcz Twoją religię chroni. I to chroni tak, żeby Twoja ukochana świątynia nie była traktowana jak zarzygana pijacka speluna dla ostatnich przemocowych łajdaków. I na koniec, jasne jest, że przepis konwencji nie przypadkowo wspomina słowo „honor”, czyli tzw. zabójstwa honorowe. A więc coś, co jest dopuszczalne w radykalnych odłamach islamu, ale przecież nie w Twojej religii, prawda? Rozumiem więc, gdyby islamski radyklany imam chciał ją wypowiedzieć, żeby robić w Polsce strefę szariatu. Ale Ziobro chyba nie jest imamem?
No dobrze, załóżmy jednak, że nie wszyscy czytają konwencję, a minister Ziobro w ogóle jej nie przeczytał. I konwencja jest złaaaaa, złaaaa i jeszcze raz złaaaa. Otóż, rząd Kaczyńskiego nie stosuje wyroków Trybunału, o czym sam wiesz najlepiej i uważasz, że słusznie. Nie stosuje się do wyroków TSUE. Nie stosuje się do konstytucji, bo nawet nie zrobił wyborów w terminie. Więc odpowiedz sobie samemu: niby dlaczego ma rząd stosować się akurat do tej konwencji? Przecież nie pójdą za tym ŻADNE sankcje dla Polski. I Jarosław Kaczyński może ją spuścić w kiblu razem z tymi wszystkimi rezolucjami Parlamentu UE. Więc rozumiesz już dlaczego awantura o konwencję jest testem na debila? Po prostu Twój minister Ziobro chce wysadzić z siodła Twojego premiera Morawieckiego, którego ostatnio ukochał Twój przywódca Jarosław Kaczyński. I obchodzi Morawieckiego z prawej, atakując przekazem dla debilów o konwencji stambulskiej. To, na ile mu się uda, zależy od Ciebie i od tego, czy test na debila zdasz, czy może jednak oblejesz.”
Cały tekst Majora tutaj: https://galopujacymajor.wordpress.com/
Walka o władzę trwa. Wszelkie znaki na ziemi i niebie wskazują na dalsze zawłaszczanie państwa, ograniczenie samorządności i zaoranie wolnych jeszcze mediów. Czy władza zdąży przed kryzysem całkowicie nas ubezwłasnowolnić? Możemy spodziewać się ciekawej jesieni. Propaganda niebawem przestanie działać i mam podejrzenie graniczące z pewnością, że wściekłość oszukanego suwerena może być dużo większa, niż wszystkie dotychczasowe demonstracje gorszego sortu razem wzięte.
[CC] Maciej Stawiarski