To miał być krotki tekst wyszedł niespecjalnie krótki, ale trudno...
W chwili kiedy piszę ten tekst do wyborów pozostało 2 dni i 15 godzin, a przez internet przetacza się fala najróżniejszych spekulacji wyborczych, poczynając od:
- rożnych malkontentów (trolli?) wygłaszających całe epistoły o tym, że nie ma po co iść na wybory. - Nie zamierzam cytować ich argumentów, bo są tak zgrane jak talia kart po ośmioletnim użytkowaniu.
- przez mniej lub bardziej profesjonalnych socjologów, którzy oferują różne opcje taktycznego głosowania, - co ciekawe wszyscy podpierają się socjologią, a wychodzą im wszystkie możliwe kombinacje,
- aż po zadeklarowanych zwolenników jedynej słusznej opcji odsądzających od czci i wiary wszystkich myślących i chcących głosować inaczej.
Ja zabawię się w tego drugiego – domorosłego socjologa. Domorosłego, jako, że z socjologią mam tyle wspólnego ile angielski Król z socjalizmem. Zabawię się jednak inaczej niż wszyscy, ponieważ bardziej będę się podpierał logiką i matematyką niż socjologią.
Pytanie pierwsze:
BRAĆ CZY NIE BRAĆ UDZIAŁU W REFERENDUM?
To pytanie trzeba podzielić na dwa.
Pytanie pierwsze podpunkt a:
CZY POLONIA MA BRAĆ UDZIAŁ W REFERENDUM?
Od Was i waszego zachowania w sprawie referendum bardzo wiele zależy. Znacznie więcej niż od mieszkańców kraju.
Dlaczego?
Otóż komisje wyborcze poza granicami kraju mają 24 godziny na policzenie głosów i przekazanie wyników. Wytyczne PKW, są takie, że komisje maję w tym czasie policzyć zarówno głosy wyborcze jak i referendalne. (Gwoli ścisłości – wytyczne te zostały zaskarżone do SN, jak również został złożony wniosek wprost o zmianę tych wytycznych do PKW. Oba opierają się na tym, że nie ma ustawowego obowiązku wysyłania wyników referendum w jakimś określonym czasie. To dotyczy tylko wyborów na podstawie Kodeksu Wyborczego, jednak upartyjniony SN ODRZUCIŁ ten wniosek.), a jeśli tak to jeśli nie chcecie, żeby wasze glosy WYLĄDOWAŁY W ŚMIETNIKU to nie bierzcie tych kart referendalnych, tym bardziej, że wam nic nie może grozić! Pamiętajcie, że dołożycie komisji wyborczej 200% roboty jeśli weźmiecie udział w referendum i to nie zależnie od tego czy i co na tych kartach zaznaczycie. (Na karcie wyborów do Sejmu jeden krzyżyk, do senatu jeden krzyżyk na referendalnej cztery krzyżyki.) To najkrótsza droga do tego, żeby wasze głosy okazały się nieważne.
Pytanie pierwsze podpunkt b:
CZY TY MASZ WZIĄC UDZIAŁ W REFERENDUM?
Moja Podpowiedź jest następująca. Rób co uważasz za słuszne, ale pamiętaj, że Twoje zachowanie nie jest krytyczne. Jeśli nie obawiasz się ostracyzmu współmieszkańców, którzy w małych miejscowościach i wsiach mogą się dowiedzieć o tym, że olałeś kacze-referendum, a co za tym idzie zapewne nie poparłeś ich ulubionej władzy, odmów przyjęcia karty referendalnej, ale jeśli masz choć cień wątpliwości, że taka decyzja w przyszłości może odwrócić się przeciw Tobie to weź tą kartę i zrób co chcesz. Tylko nie niszcz bo możesz być za to ukarany. Skreśl 4xNIE, 4xTAK lub nie skreślaj niczego, to naprawdę nie ma żadnego znaczenia.
Dlaczego?
Bo w Polsce w wyborach bierze udział poniżej 60% uprawnionych, w 1989 roku kiedy odbywały się najważniejsze w całej historii Polski wybory, dupę do urn ruszyło 62% uprawnionych. Nawet gdyby za dwa dni zagłosowało 65% to gwarantuję, że i tak zwłaszcza w większych miastach i na obczyźnie znajdzie się wystarczająca liczba osób nie bojących się pisdzielców, którzy tej karty nie wezmą i referendum będzie nieważne. Wreszcie nawet jakby okazało się, że jest ważne to i tak pytania są tak sformułowane i dotyczą takich tematów, że to nic nie zmieni.
Pytanie drugie:
NA KOGO ZAGŁOSOWAĆ?
Jeśli ktoś zaczynając czytać ten tekst myślał, że odpowiem wprost na to pytanie to muszę go zmartwić, nie odpowiem, ale pawiem jak moim zdaniem wyborca idąc do urny powinien rozumować.
I tak, jeśli jesteś zadeklarowanym zwolennikiem jakiejś partii to nie kombinuj tylko głosuj na nią. Jeśli jest to partia, która nie startuje samodzielnie to znajdź jej kandydatów na listach wyborczych koalicji w ramach, której startuje. Jeśli w Twoim okręgu, akurat zdarzy się tak, że nie ma kandydata z Twojej ulubionej partii to sprawdź w jakiej ta partia jest koalicji i zagłosuj na kogokolwiek z tej listy, a jeśli nie znalazłszy swojego kandydata stwierdzisz, że właściwie Ci wszystko jedno, aby nie na PiS to czytaj dalej.
Jeśli należysz do chyba dość licznej grupy osób, które określam jako wyznające pogląd: „Nie chcę PiSu, ale też nie chcę Platformy/Tuska”, to zagłosuj na Trzecią drogę, ponieważ ważne jest, aby wszystkie trzy ugrupowania opozycyjne weszły do Sejmu, a KO i Lewica wejdą ze 100% prawdopodobieństwem.
Wreszcie jeśli zależy Ci jedynie na tym, aby odsunąć PiS od władzy, a nie jesteś specjalnie zorientowany w meandrach polityki to zagłosuj na KO, bo tak każe logika d’Hondta.
I na zakończenie najważniejsze!
To miał być krotki tekst wyszedł niespecjalnie krótki, ale trudno...
W chwili kiedy piszę ten tekst do wyborów pozostało 2 dni i 15 godzin, a przez internet przetacza się fala najróżniejszych spekulacji wyborczych, poczynając od:
- rożnych malkontentów (trolli?) wygłaszających całe epistoły o tym, że nie ma po co iść na wybory. - Nie zamierzam cytować ich argumentów, bo są tak zgrane jak talia kart po ośmioletnim użytkowaniu.
- przez mniej lub bardziej profesjonalnych socjologów, którzy oferują różne opcje taktycznego głosowania, - co ciekawe wszyscy podpierają się socjologią, a wychodzą im wszystkie możliwe kombinacje,
- aż po zadeklarowanych zwolenników jedynej słusznej opcji odsądzających od czci i wiary wszystkich myślących i chcących głosować inaczej.
Ja zabawię się w tego drugiego – domorosłego socjologa. Domorosłego, jako, że z socjologią mam tyle wspólnego ile angielski Król z socjalizmem. Zabawię się jednak inaczej niż wszyscy, ponieważ bardziej będę się podpierał logiką i matematyką niż socjologią.
Pytanie pierwsze:
BRAĆ CZY NIE BRAĆ UDZIAŁU W REFERENDUM?
To pytanie trzeba podzielić na dwa.
Pytanie pierwsze podpunkt a:
CZY POLONIA MA BRAĆ UDZIAŁ W REFERENDUM?
Od Was i waszego zachowania w sprawie referendum bardzo wiele zależy. Znacznie więcej niż od mieszkańców kraju.
Dlaczego?
Otóż komisje wyborcze poza granicami kraju mają 24 godziny na policzenie głosów i przekazanie wyników. Wytyczne PKW, są takie, że komisje maję w tym czasie policzyć zarówno głosy wyborcze jak i referendalne. (Gwoli ścisłości – wytyczne te zostały zaskarżone do SN, jak również został złożony wniosek wprost o zmianę tych wytycznych do PKW. Oba opierają się na tym, że nie ma ustawowego obowiązku wysyłania wyników referendum w jakimś określonym czasie. To dotyczy tylko wyborów na podstawie Kodeksu Wyborczego, jednak upartyjniony SN ODRZUCIŁ ten wniosek.), a jeśli tak to jeśli nie chcecie, żeby wasze glosy WYLĄDOWAŁY W ŚMIETNIKU to nie bierzcie tych kart referendalnych, tym bardziej, że wam nic nie może grozić! Pamiętajcie, że dołożycie komisji wyborczej 200% roboty jeśli weźmiecie udział w referendum i to nie zależnie od tego czy i co na tych kartach zaznaczycie. (Na karcie wyborów do Sejmu jeden krzyżyk, do senatu jeden krzyżyk na referendalnej cztery krzyżyki.) To najkrótsza droga do tego, żeby wasze głosy okazały się nieważne.
Pytanie pierwsze podpunkt b:
CZY TY MASZ WZIĄC UDZIAŁ W REFERENDUM?
Moja Podpowiedź jest następująca. Rób co uważasz za słuszne, ale pamiętaj, że Twoje zachowanie nie jest krytyczne. Jeśli nie obawiasz się ostracyzmu współmieszkańców, którzy w małych miejscowościach i wsiach mogą się dowiedzieć o tym, że olałeś kacze-referendum, a co za tym idzie zapewne nie poparłeś ich ulubionej władzy, odmów przyjęcia karty referendalnej, ale jeśli masz choć cień wątpliwości, że taka decyzja w przyszłości może odwrócić się przeciw Tobie to weź tą kartę i zrób co chcesz. Tylko nie niszcz bo możesz być za to ukarany. Skreśl 4xNIE, 4xTAK lub nie skreślaj niczego, to naprawdę nie ma żadnego znaczenia.
Dlaczego?
Bo w Polsce w wyborach bierze udział poniżej 60% uprawnionych, w 1989 roku kiedy odbywały się najważniejsze w całej historii Polski wybory, dupę do urn ruszyło 62% uprawnionych. Nawet gdyby za dwa dni zagłosowało 65% to gwarantuję, że i tak zwłaszcza w większych miastach i na obczyźnie znajdzie się wystarczająca liczba osób nie bojących się pisdzielców, którzy tej karty nie wezmą i referendum będzie nieważne. Wreszcie nawet jakby okazało się, że jest ważne to i tak pytania są tak sformułowane i dotyczą takich tematów, że to nic nie zmieni.
Pytanie drugie:
NA KOGO ZAGŁOSOWAĆ?
Jeśli ktoś zaczynając czytać ten tekst myślał, że odpowiem wprost na to pytanie to muszę go zmartwić, nie odpowiem, ale pawiem jak moim zdaniem wyborca idąc do urny powinien rozumować.
I tak, jeśli jesteś zadeklarowanym zwolennikiem jakiejś partii to nie kombinuj tylko głosuj na nią. Jeśli jest to partia, która nie startuje samodzielnie to znajdź jej kandydatów na listach wyborczych koalicji w ramach, której startuje. Jeśli w Twoim okręgu, akurat zdarzy się tak, że nie ma kandydata z Twojej ulubionej partii to sprawdź w jakiej ta partia jest koalicji i zagłosuj na kogokolwiek z tej listy, a jeśli nie znalazłszy swojego kandydata stwierdzisz, że właściwie Ci wszystko jedno, aby nie na PiS to czytaj dalej.
Jeśli należysz do chyba dość licznej grupy osób, które określam jako wyznające pogląd: „Nie chcę PiSu, ale też nie chcę Platformy/Tuska”, to zagłosuj na Trzecią drogę, ponieważ ważne jest, aby wszystkie trzy ugrupowania opozycyjne weszły do Sejmu, a KO i Lewica wejdą ze 100% prawdopodobieństwem.
Wreszcie jeśli zależy Ci jedynie na tym, aby odsunąć PiS od władzy, a nie jesteś specjalnie zorientowany w meandrach polityki to zagłosuj na KO, bo tak każe logika d’Hondta.
I na zakończenie najważniejsze!