Poruszam się dziś, po polu minowym, gdyż po pierwsze primo, nie wiem, czy jak cokolwiek napiszę, to nie złamię ciszy wyborczej.
Po drugie primo, chciałbym napisać o miłości, ale kurwa miłość też bywa płatna i co nie dziwi 40% społeczeństwa, kupczy się nią.
Do tego po trzecie, primo, kupczenie też podlega pewnym zasadom i na przykład z USA podlega cłom, a z ruskimi zakazom, do tego z Unią nie , to znaczy nie ma ceł, ani zakazów.
Po czwarte primo, cła, ani podatku nie płaci kościół, który może sprzedawać ziemie odzyskane politykom wybranym, bo im się należy, a emeryci muszą oddawać swoje mieszkania uprzejmym panom, z organizacji niedzwiadków, czy tygrysków, przychodzacych do nich prosto z treningu, bo ubrani są w dresy i mają ze sobą sprzęt do ćwiczeń w dużych kościstych spracowanych dla Ojczyzny dłoniach. Nota bene, w Ojczyźnie powierzonej Matceboskiej i jej synowi, sprzedaje się ponad 100000 kijów do bejsbola rocznie i ani jednej piłeczki.
Po piąte primo, wciąż mając na uwadze sprzedaż, to w tym tygodniu, sprzedano więcej czerwonych korali niż kijów bejsbolowych w rok.
Czy producenci Viagry, wyobrażają sobie taki 1000 krotny wzrost sprzedaży?
A Stoperan już od miesiąca sprzedaje się lepiej niż Viagra.
Sztab Nawrockiego zamawia go tonami, dobrze, że dostawy są też w niedzielę, bogacą się na tym koncerny farmaceutyczne i Rafał Brzoska.
Po szóste, primo, ostatni tydzień to było istne wyjście z szafy tygrysków i misiaczków, czyli chuliganów i leśnych dziadków.
Nawet Andrzej Duda opromienił się wspomnieniem swoich ustawek z Ruchadełkiem Leśnym.
Oskar Szerokoustny, także wspomniał, że walczył sam ze sobą, dając sobie po ryju, by przysłużyć sie sprawie.
Kamyczek do chwalebnej przeszłości Prezydenta Wszechczasów dołożył, a jakże, jego własny brat, który wyseplenił, że Żoliborz trząsł krótkimi spodenkami, przed duetem bliźniaków, wymuszajacych kanapki od młodzszych uczniów, a ustawki odbywały się, zaraz po mszy niedzielnej.
Po siódme primo, Nie kradnij.
Po ósme primo, do sedna:
Spotykamy się wszyscy w niedzielę, po śniadaniu, po mszy, po spacerze z psem, po kawie, po gruntownych, czy powierzchownych przemyśleniach, po wyborze mniejszego, czy większego zła, ale się spotykamy.
To nie jest zaproszenie na ustawkę, ani casting na twardziela dekady, to nasz obowiązek konstytucyjny, to nasza decyzja, to nasza gwarancja i żadnych reklamacji i reasumpcji nie będzie. Nie będzie też zgrzytania zębami, że nie wiedziałem.
Panie Wołodyjowski, larum grają.
[CC] Romuald KuleszPoruszam się dziś, po polu minowym, gdyż po pierwsze primo, nie wiem, czy jak cokolwiek napiszę, to nie złamię ciszy wyborczej.
Po drugie primo, chciałbym napisać o miłości, ale kurwa milość też bywa płatna i co nie dziwi 40% społeczeństwa, kupczy się nią.
Do tego po trzecie, primo, kupczenie też podlega pewnym zasadom i na przykład z USA podlega cłom, a z ruskimi zakazom, do tego z Unią nie , to znaczy nie ma ceł, ani zakazów.
Po czwarte primo, cła, ani podatku nie płaci kościół, który może sprzedawać ziemie odzyskane politykom wybranym, bo im się należy, a emeryci muszą oddawać swoje mieszkania uprzejmym panom, z organizacji niedzwiadków, czy tygrysków, przychodzacych do nich prosto z treningu, bo ubrani są w dresy i mają ze sobą sprzęt do ćwiczeń w dużych kościstych spracowanych dla Ojczyzny dłoniach. Nota bene, w Ojczyźnie powierzonej Matceboskiej i jej synowi, sprzedaje się ponad 100000 kijów do bejsbola rocznie i ani jednej piłeczki.
Po piąte primo, wciąż mając na uwadze sprzedaż, to w tym tygodniu, sprzedano więcej czerwonych korali niż kijów bejsbolowych w rok.
Czy producenci Viagry, wyobrażają sobie taki 1000 krotny wzrost sprzedaży?
A Stoperan już od miesiąca sprzedaje się lepiej niż Viagra.
Sztab Nawrockiego zamawia go tonami, dobrze, że dostawy są też w niedzielę, bogacą się na tym koncerny farmaceutyczne i Rafał Brzoska.
Po szóste, primo, ostatni tydzień to było istne wyjście z szafy tygrysków i misiaczków, czyli chuliganów i leśnych dziadków.
Nawet Andrzej Duda opromienił się wspomnieniem swoich ustawek z Ruchadełkiem Leśnym.
Oskar Szerokoustny, także wspomniał, że walczył sam ze sobą, dając sobie po ryju, by przysłużyć sie sprawie.
Kamyczek do chwalebnej przeszłości Prezydenta Wszechczasów dołożył, a jakże, jego własny brat, który wyseplenił, że Żoliborz trząsł krótkimi spodenkami, przed duetem bliźniaków, wymuszających kanapki od młodszych uczniów, a ustawki odbywały się, zaraz po mszy niedzielnej.
Po siódme primo, Nie kradnij.
Po ósme primo, do sedna:
Spotykamy się wszyscy w niedzielę, po śniadaniu, po mszy, po spacerze z psem, po kawie, po gruntownych, czy powierzchownych przemyśleniach, po wyborze mniejszego, czy większego zła, ale się spotykamy.
To nie jest zaproszenie na ustawkę, ani casting na twardziela dekady, to nasz obowiazek konstytucyjny, to nasza decyzja, to nasza gwarancja i żadnych reklamacji i reasumpcji nie będzie. Nie będzie też zgrzytania zębami, że nie wiedziałem.
Panie Wołodyjowski, larum grają.