Duszną atmosferę spotkania przerwało gwałtowne, jak zwykle, wtargnięcie panny Krysi.
- Przyniosłam placek z tuskawkami! - Zawołała tryumfalnie, rozglądając się przy tym po sali w oczekiwaniu na aplauz po udanym żarcie.
- Może ktoś ma ochotę? – Dodała po chwili, próbując przerwać niezręczną ciszę. Jakoś nikt nie był chętny.
- Trudno, zjem sama. - Powiedziała z nieukrywaną radością i ugryzła spory kęs zanim jeszcze zdążyła dobrze usiąść.
Niespodziewanie zareagował prezes – A dlaczego ma pani takie duże oczy? – Zapytał.
- Ach, to pewnie przez mój nowy tusk do rzęs. – Odpowiedziała panna Krysia, rozsiewając wokół okruszki ciasta.
- Joachimie, a jak tam nasza kampania? – Zmienił temat prezes.
- Bardzo dobrze! – Odpowiedział zapytany. – Jacek kończy właśnie drukować nowe bilbordy.
- Bardzo ładne. – Jacek skwapliwie włączył się do rozmowy. – Nasze najważniejsze hasła na tuskusowym tle!
- A co tam u opozycji Mariuszku? – Prezes wszedł w ulubiony tryb przesłuchiwania.
Marusz poruszył się niespokojnie. – Nie przestajemy przeszukiwać zawartości twardych tusków ich komputerów. – Chrząknął wyraźnie zakłopotany. – Niestety bez większych efektów. Od ostatniego razu stali się bardziej ostrożni. – Dodał ciszej.
- Tylko bez utuskiwania. – Skarcił go prezes. – Musicie coś znaleźć. Tylko tuskkretnie! Coś jeszcze? – zapytał wyraźnie zniecierpliwiony.
- Opozycja – zaczął nieśmiało Joachim – wzywa do debaty i …
- Nie ma mowy! – prezes przerwał mu zniecierpliwiony. – Nie będę z NIM tuskutował! To wywołuje u mnie tuskomfort i nie mogę się skupić na kształtowaniu świetlanej przyszłości Polski. I jeszcze jedno – dodał po chwili zamyślenia. – Ostatecznie postanowiłem wystartować z Pułtuska!
Brawo prezesie! – Chórem zawołali zebrani. – Genialny strategiczny ruch! To ich załatwi! – Nikt nie krył radości.
Prezes odczekał kilkuminutowe skandowanie Ja-ro-sław, Ja-ro-sław, Ja-ro-sław… Po czym zgasił je stanowczym ruchem ręki. I jeszcze jedno. – Dodał kiedy zapadła pełna wyczekiwania cisza. – Uważam, że w naszej kampanii jest za mało negatywnego przekazu wobec Tuska. To mi tuskwiera. Zróbcie coś z tym. Jestem przecież jednym z najinteligentniejszych ludzi na świecie. Nie mogę z NIM konkurować bo to uwłacza mojej godności. Właściwie to nie rozumiem dlaczego po ośmiu latach MOICH rządów muszę w ogóle do czegokolwiek kandydować! Dlaczego jeszcze nie mam dożywotnio zapewnionego miejsca w Sejmie?! – Zapytał retorycznie.
- Tak jak mniejszość niemiecka? – zapytał ktoś nieśmiało. Ale nie wiadomo kto, bo natychmiast słuch po nim zaginął.
[CC] Krzysztof DudzińskiDuszną atmosferę spotkania przerwało gwałtowne, jak zwykle, wtargnięcie panny Krysi.
- Przyniosłam placek z tuskawkami! - Zawołała tryumfalnie, rozglądając się przy tym po sali w oczekiwaniu na aplauz po udanym żarcie.
- Może ktoś ma ochotę? – Dodała po chwili, próbując przerwać niezręczną ciszę. Jakoś nikt nie był chętny.
- Trudno, zjem sama. - Powiedziała z nieukrywaną radością i ugryzła spory kęs zanim jeszcze zdążyła dobrze usiąść.
Niespodziewanie zareagował prezes – A dlaczego ma pani takie duże oczy? – Zapytał.
- Ach, to pewnie przez mój nowy tusk do rzęs. – Odpowiedziała panna Krysia, rozsiewając wokół okruszki ciasta.
- Joachimie, a jak tam nasza kampania? – Zmienił temat prezes.
- Bardzo dobrze! – Odpowiedział zapytany. – Jacek kończy właśnie drukować nowe bilbordy.
- Bardzo ładne. – Jacek skwapliwie włączył się do rozmowy. – Nasze najważniejsze hasła na tuskusowym tle!
- A co tam u opozycji Mariuszku? – Prezes wszedł w ulubiony tryb przesłuchiwania.
Marusz poruszył się niespokojnie. – Nie przestajemy przeszukiwać zawartości twardych tusków ich komputerów. – Chrząknął wyraźnie zakłopotany. – Niestety bez większych efektów. Od ostatniego razu stali się bardziej ostrożni. – Dodał ciszej.
- Tylko bez utuskiwania. – Skarcił go prezes. – Musicie coś znaleźć. Tylko tuskkretnie! Coś jeszcze? – zapytał wyraźnie zniecierpliwiony.
- Opozycja – zaczął nieśmiało Joachim – wzywa do debaty i …
- Nie ma mowy! – prezes przerwał mu zniecierpliwiony. – Nie będę z NIM tuskutował! To wywołuje u mnie tuskomfort i nie mogę się skupić na kształtowaniu świetlanej przyszłości Polski. I jeszcze jedno – dodał po chwili zamyślenia. – Ostatecznie postanowiłem wystartować z Pułtuska!
Brawo prezesie! – Chórem zawołali zebrani. – Genialny strategiczny ruch! To ich załatwi! – Nikt nie krył radości.
Prezes odczekał kilkuminutowe skandowanie Ja-ro-sław, Ja-ro-sław, Ja-ro-sław… Po czym zgasił je stanowczym ruchem ręki. I jeszcze jedno. – Dodał kiedy zapadła pełna wyczekiwania cisza. – Uważam, że w naszej kampanii jest za mało negatywnego przekazu wobec Tuska. To mi tuskwiera. Zróbcie coś z tym. Jestem przecież jednym z najinteligentniejszych ludzi na świecie. Nie mogę z NIM konkurować bo to uwłacza mojej godności. Właściwie to nie rozumiem dlaczego po ośmiu latach MOICH rządów muszę w ogóle do czegokolwiek kandydować! Dlaczego jeszcze nie mam dożywotnio zapewnionego miejsca w Sejmie?! – Zapytał retorycznie.
- Tak jak mniejszość niemiecka? – zapytał ktoś nieśmiało. Ale nie wiadomo kto, bo natychmiast słuch po nim zaginął.
[CC] Krzysztof Dudziński