Pamiętnik znaleziony w butelce.
12.11.2030

Od wczoraj szykowałem się na ten ważny dla mnie dzień, 11 lat temu zostałem zapisany na wizytę do okulisty na zabieg zaćmy.

W nocy na specjalnym posiedzeniu, Sejm NKP (Niepodległej Katolickiej Polski) uchwalił dzień 12.11, jako wolny od pracy.

Moja Żona jak zwykle optymistka, powiedziała, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło i ucieszyła się, że zamiast do lekarza, pójdę nareszcie do sklepu kupić żarówki. Na moje słowa, że przecież się świecą, odpowiedziała, że istotnie potrzebna mi już ta operacja zaćmy, bo od dwóch miesięcy już żadna się nie świeci. Odparłem na to, z sarkazmem, że to bardzo oszczędne, bo w ostatnich latach rachunki za prąd wzrosły sześciokrotnie.

Stanęło na tym, że Żona wykorzysta poranne światło do zacerowania moich skarpetek i swoich rzeczy, a ja pójdę do sklepu po żarówki, bo i tak miałem wyjść.

Wyprawa do sklepu, to nie taka prosta sprawa, zwłaszcza w Warszawie. Jest ich co prawda kilka, ale nigdy nie wiadomo co, do którego wrzucą. Po krótkiej naradzie z Małżonką postanowiliśmy postawić na sklep na Okęciu, stosunkowo nowy, zbudowany na dawnym pasie startowym lotniska, po tym jak przeniesiono je do Radomia. Był też najbliżej, a po tym jak siostra Premiera objęła stery MZK i zwolniła wszystkich kierowców, trzeba było wszędzie chodzić na piechotę, bo reglamentowana benzyna wystarczała tylko na jeden dzień jazdy w miesiącu.

Żona zapakowała mi kanapki do plecaka i w drzwiach wcisnęła mi w rękę małą książeczkę.

- Mam książeczkę do nabożeństwa w plecaku - rzekłem.
- To nie książeczka do nabożeństwa, to podręczny sownik polsko-ukraiński, nie poradzisz sobie w sklepie.
- Jesteś aniołem - odparłem, całując ją na pożegnanie.

Wróciłem wieczorem, z dwoma żarówkami, kupionymi u konika pod bankiem na rogu. W promocji do żarówek dawali prezerwatywę, której pis zakazał trzy lata temu. Wymienię ją u sąsiada na bimber, a za to kupię podziemne wydanie nowej książki Olgi Tokarczuk.

Żona spała nad zacerowanymi skarpetkami, zdmuchnąłem świeczkę i okryłem ją kocem. Rano do pracy.

Epizod II

- Wszystko drożeje - powiedziała żona - trzeba zawczasu zrobić zakupy na Święta.
- No tak - pomyślałem, znowu zadanie dla Mężczyzny, zadbać o dom i dobre samopoczucie jego mieszkańców, w osobie mojej Żony i suczki rasy buldożka.

Wiem że czasy ciężkie i wiele się zmieniło, kiedy jako młody chłopiec w Stanie Wojennym stałem w kolejce po śledzie z beczki. Choinka wtedy była prawdziwa, nigdy nie pogodziłem się z marnym substytutem prawdziwie pachnącej jodły Made in China. Teraz nawet śniegu nie ma.

Postanowiłem przystroić choinkę lampkami, oczywiście Chińskimi, ale po dokładnych wyliczeniach, wyszło mi, że budżet się nie domknie bo świąteczne świecenie spowoduje, że zabraknie nam prądu do Walentynek, ale i tak to święto spędzamy zawsze przy świecach. Odkąd zaczęły się podwyżki to świece zajęły poczesne miejsce w naszym i tak romantycznym domu. Stanęło więc na świeczkach z Ikei.

Teraz ozdoby, odkąd kot sąsiadów wpadł z życzeniami do Loli w ostatnie święta, to nie ostała się żadna bąbka, ani nawet gwiazda zakładana zwykle na czubek. Nasze bizantyjskie ozdoby spoczęły w charakterze srebrnego konfetti na śmietniku, koło Mieszanki Krakowskiej z końca XX wieku, a w zasadzie tylko papierków, bo i tak cukierki nie doczekały Sylwestra roku 2000.

Łańcuch z papieru, choć tani i ekologiczny odpada, bo ozdobić drzewko papierem powstałym z przetworzenia ściętej sosny to nieetyczne.

Włosy anielskie też już nie są nieodłącznym elementem wyposażenia naszego zielonego drzewka, po tym jak wujek Heniek z Kołobrzegu ściągnął je z choinki by zrobić się na anioła na bal ostatkowy w Zrzeszeniu Pracowników Kopalni Kamienia Łupanego i Wydobycia Kopalin oraz Metali Szlachetnych.

Czym by tu przystroić choinkę, by było tanio, ekologicznie i zgodnie z tradycjo?

Może mi internet, lub telewizja podpowie?

To była chyba najwłaściwsza decyzja, kilka godzin oglądania tvp i już mam tanie rozwiązanie.

Nasza choinka, stojąca w ogrodzie, będzie przystrojona zgodnie z obowiązującym trendem patriotycznym, Polską gościnnością, tradycjom, empatią i przepisami BHP, oraz Sanepidu. Chrześcijańskim umiłowaniem, biblijną sprawiedliwością, francuskim "egalite, liberte i fraternite.

Natychmiast złożyłem zamówienie, żeby zdążyć przed świętami (nie w Amazonie, bo oni teraz przyjmują na Wielkanoc przyszłego roku)

Już za 6 tygodni Poczta Polska dostarczy nam pod drzwi przesyłkę z pięknym nowoczesnym błyszczącym łańcuchem choinkowym, ocynkowanym i niepalnym na wieki i jeden wiek dłużej, wykonanym według wszelkich norm międzynarodowych i normy BN-69/5018-01, żyletkowy drut kolczasty długości 10 metrów.

Tak uspokojony, że sprostałem wymaganiom Małżonki, wziąłem się za przygotowanie miejsca przy stole dla zabłąkanego wędrowca.

[CC] Romuald Kulesz

Pamiętnik znaleziony w butelce.
12.11.2030

Od wczoraj szykowałem się na ten ważny dla mnie dzień, 11 lat temu zostałem zapisany na wizytę do okulisty na zabieg zaćmy.

W nocy na specjalnym posiedzeniu, Sejm NKP (Niepodległej Katolickiej Polski) uchwalił dzień 12.11, jako wolny od pracy.

Moja Żona jak zwykle optymistka, powiedziała, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło i ucieszyła się, że zamiast do lekarza, pójdę nareszcie do sklepu kupić żarówki. Na moje słowa, że przecież się świecą, odpowiedziała, że istotnie potrzebna mi już ta operacja zaćmy, bo od dwóch miesięcy już żadna się nie świeci. Odparłem na to, z sarkazmem, że to bardzo oszczędne, bo w ostatnich latach rachunki za prąd wzrosły sześciokrotnie.

Stanęło na tym, że Żona wykorzysta poranne światło do zacerowania moich skarpetek i swoich rzeczy, a ja pójdę do sklepu po żarówki, bo i tak miałem wyjść.

Wyprawa do sklepu, to nie taka prosta sprawa, zwłaszcza w Warszawie. Jest ich co prawda kilka, ale nigdy nie wiadomo co, do którego wrzucą. Po krótkiej naradzie z Małżonką postanowiliśmy postawić na sklep na Okęciu, stosunkowo nowy, zbudowany na dawnym pasie startowym lotniska, po tym jak przeniesiono je do Radomia. Był też najbliżej, a po tym jak siostra Premiera objęła stery MZK i zwolniła wszystkich kierowców, trzeba było wszędzie chodzić na piechotę, bo reglamentowana benzyna wystarczała tylko na jeden dzień jazdy w miesiącu.

Żona zapakowała mi kanapki do plecaka i w drzwiach wcisnęła mi w rękę małą książeczkę.

- Mam książeczkę do nabożeństwa w plecaku - rzekłem.
- To nie książeczka do nabożeństwa, to podręczny sownik polsko-ukraiński, nie poradzisz sobie w sklepie.
- Jesteś aniołem - odparłem, całując ją na pożegnanie.

Wróciłem wieczorem, z dwoma żarówkami, kupionymi u konika pod bankiem na rogu. W promocji do żarówek dawali prezerwatywę, której pis zakazał trzy lata temu. Wymienię ją u sąsiada na bimber, a za to kupię podziemne wydanie nowej książki Olgi Tokarczuk.

Żona spała nad zacerowanymi skarpetkami, zdmuchnąłem świeczkę i okryłem ją kocem. Rano do pracy.

Epizod II

- Wszystko drożeje - powiedziała żona - trzeba zawczasu zrobić zakupy na Święta.
- No tak - pomyślałem, znowu zadanie dla Mężczyzny, zadbać o dom i dobre samopoczucie jego mieszkańców, w osobie mojej Żony i suczki rasy buldożka.

Wiem że czasy ciężkie i wiele się zmieniło, kiedy jako młody chłopiec w Stanie Wojennym stałem w kolejce po śledzie z beczki. Choinka wtedy była prawdziwa, nigdy nie pogodziłem się z marnym substytutem prawdziwie pachnącej jodły Made in China. Teraz nawet śniegu nie ma.

Postanowiłem przystroić choinkę lampkami, oczywiście Chińskimi, ale po dokładnych wyliczeniach, wyszło mi, że budżet się nie domknie bo świąteczne świecenie spowoduje, że zabraknie nam prądu do Walentynek, ale i tak to święto spędzamy zawsze przy świecach. Odkąd zaczęły się podwyżki to świece zajęły poczesne miejsce w naszym i tak romantycznym domu. Stanęło więc na świeczkach z Ikei.

Teraz ozdoby, odkąd kot sąsiadów wpadł z życzeniami do Loli w ostatnie święta, to nie ostała się żadna bąbka, ani nawet gwiazda zakładana zwykle na czubek. Nasze bizantyjskie ozdoby spoczęły w charakterze srebrnego konfetti na śmietniku, koło Mieszanki Krakowskiej z końca XX wieku, a w zasadzie tylko papierków, bo i tak cukierki nie doczekały Sylwestra roku 2000.

Łańcuch z papieru, choć tani i ekologiczny odpada, bo ozdobić drzewko papierem powstałym z przetworzenia ściętej sosny to nieetyczne.

Włosy anielskie też już nie są nieodłącznym elementem wyposażenia naszego zielonego drzewka, po tym jak wujek Heniek z Kołobrzegu ściągnął je z choinki by zrobić się na anioła na bal ostatkowy w Zrzeszeniu Pracowników Kopalni Kamienia Łupanego i Wydobycia Kopalin oraz Metali Szlachetnych.

Czym by tu przystroić choinkę, by było tanio, ekologicznie i zgodnie z tradycjo?

Może mi internet, lub telewizja podpowie?

To była chyba najwłaściwsza decyzja, kilka godzin oglądania tvp i już mam tanie rozwiązanie.

Nasza choinka, stojąca w ogrodzie, będzie przystrojona zgodnie z obowiązującym trendem patriotycznym, Polską gościnnością, tradycjom, empatią i przepisami BHP, oraz Sanepidu. Chrześcijańskim umiłowaniem, biblijną sprawiedliwością, francuskim "egalite, liberte i fraternite.

Natychmiast złożyłem zamówienie, żeby zdążyć przed świętami (nie w Amazonie, bo oni teraz przyjmują na Wielkanoc przyszłego roku)

Już za 6 tygodni Poczta Polska dostarczy nam pod drzwi przesyłkę z pięknym nowoczesnym błyszczącym łańcuchem choinkowym, ocynkowanym i niepalnym na wieki i jeden wiek dłużej, wykonanym według wszelkich norm międzynarodowych i normy BN-69/5018-01, żyletkowy drut kolczasty długości 10 metrów.

Tak uspokojony, że sprostałem wymaganiom Małżonki, wziąłem się za przygotowanie miejsca przy stole dla zabłąkanego wędrowca.

[CC] Romuald Kulesz
(050)

Pobierz PDF Wydrukuj