Polska w ruinie

W jakiej ja żyłem nieświadomości przez ostatnie 30 lat. Gdyby nie tych parę wielkich umysłów, nigdy by do mnie nie dotarło, że dzieci częściej zmieniały płeć niż Rysiek Obatel skarpetki. Telewizja i gazety kłamały na potęgę, a Tusk myślał tylko jak opchnąć Polskę po kawałku Merkel i Macronowi. Politycy PO mieli kolekcje zegarków wartych więcej niż Porsche i jadali ośmiorniczki zamiast polskich kanapek z chorizo na Orlenie. Ministerstwo Obrony zamiast powierzyć kraj Maryi, kupowało jakieś drogie helikoptery u, o zgrozo Francuzów, których uczyliśmy jeść widelcami. Lekarze kolekcjonowali samochody w garażach i zajmowali etaty wysoko wykwalifikowanym księżom, to samo było z nauczycielami, którzy dodatkowo mącili w głowach dzieciom edukacją seksualną i nieprawdziwą wersją historii. Rodzice za rączkę przyprowadzali dzieci na plebanię, by odebrać je po jakimś czasie przepełnione wiarą, nadzieją i miłością kapłańską. Kraj był w ruinie, a prawdziwi patrioci głodowali tak jak Gowin.

Jarosław z Lechem i asystentem Morawieckim młodszym obalili we trójkę komunę, bo Antoni nie mógł, gdyż siedział za działalność w więzieniu.

Politycy PO zamiast zatrudniać swoje dzieci i teściowe z żonami w spółkach Skarbu Państwa, pozwalali by posady okupowali fachowcy wykształceni u Sorosa. A złoto zamiast zarabiać na siebie w kraju wietrzało w jakichś niepolskich sejfach na wyspach.

Gospodarnej, wykształconej Szydło nikt nie chciał doprowadzić drogi do domu, bo budowali jakieś niepotrzebne autostrady, którymi nikt nie chciał jeździć poza hordami imigrantów z Burkina Faso.

Konie ze stadnin były tak zaniedbane, że na aukcjach dawano za nie jakieś marne miliony Euro. Najlepsze polskie utwory powstawały do szuflady w garażu Martyniuka, a największy Polski kabareciarz musiał prezentować się w salkach katechetycznych w przerwie sprzedaży garnków mocherowym staruszkom.

Rydzyk prosperował wspaniale jako biznesmen, kupił Stocznię i produkował statki dla całego świata.

Polaków nikt nie szanował, a jak już jakiemuś udało się naskładać latami na podróż do Hurgardy, to biedne arabskie dzieci z litości dokarmiały go na plaży okruszkami pity.

[CC] Romuald Kulesz

Polska w ruinie

W jakiej ja żyłem nieświadomości przez ostatnie 30 lat. Gdyby nie tych parę wielkich umysłów, nigdy by do mnie nie dotarło, że dzieci częściej zmieniały płeć niż Rysiek Obatel skarpetki. Telewizja i gazety kłamały na potęgę, a Tusk myślał tylko jak opchnąć Polskę po kawałku Merkel i Macronowi. Politycy PO mieli kolekcje zegarków wartych więcej niż Porsche i jadali ośmiorniczki zamiast polskich kanapek z chorizo na Orlenie. Ministerstwo Obrony zamiast powierzyć kraj Maryi, kupowało jakieś drogie helikoptery u, o zgrozo Francuzów, których uczyliśmy jeść widelcami. Lekarze kolekcjonowali samochody w garażach i zajmowali etaty wysoko wykwalifikowanym księżom, to samo było z nauczycielami, którzy dodatkowo mącili w głowach dzieciom edukacją seksualną i nieprawdziwą wersją historii. Rodzice za rączkę przyprowadzali dzieci na plebanię, by odebrać je po jakimś czasie przepełnione wiarą, nadzieją i miłością kapłańską. Kraj był w ruinie, a prawdziwi patrioci głodowali tak jak Gowin.

Jarosław z Lechem i asystentem Morawieckim młodszym obalili we trójkę komunę, bo Antoni nie mógł, gdyż siedział za działalność w więzieniu.

Politycy PO zamiast zatrudniać swoje dzieci i teściowe z żonami w spółkach Skarbu Państwa, pozwalali by posady okupowali fachowcy wykształceni u Sorosa. A złoto zamiast zarabiać na siebie w kraju wietrzało w jakichś niepolskich sejfach na wyspach.

Gospodarnej, wykształconej Szydło nikt nie chciał doprowadzić drogi do domu, bo budowali jakieś niepotrzebne autostrady, którymi nikt nie chciał jeździć poza hordami imigrantów z Burkina Faso.

Konie ze stadnin były tak zaniedbane, że na aukcjach dawano za nie jakieś marne miliony Euro. Najlepsze polskie utwory powstawały do szuflady w garażu Martyniuka, a największy Polski kabareciarz musiał prezentować się w salkach katechetycznych w przerwie sprzedaży garnków mocherowym staruszkom.

Rydzyk prosperował wspaniale jako biznesmen, kupił Stocznię i produkował statki dla całego świata.

Polaków nikt nie szanował, a jak już jakiemuś udało się naskładać latami na podróż do Hurgardy, to biedne arabskie dzieci z litości dokarmiały go na plaży okruszkami pity.

[CC] Romuald Kulesz
(048)

Pobierz PDF Wydrukuj