Didaskalia

Zaniedbana kostka żoliborska przy ul. Mickiewicza. Niedziela godz. 12:09.

-Antek, otwórz tę szafę! Antoni, tyle razy ci mówiłem, nie zamykaj się na klucz. Nie siedzisz tam za karę. No otwórz, żesz! Jestem spóźniony na spotkanie prawicy, w szafie są moje buty.

-Trzeba było nie spać do południa, ja też ci tyle razy mówiłem, że jak chcesz żebym otworzył, musisz podać hasło. Skąd ja mogę wiedzieć, czy czarne to białe i czy ty to ty, czy też to Leszek.

-Antek, Lechu zginął w zamachu, pamiętasz? Byłeś wtedy na Wawelu i chciałeś zostać w katakumbach bo mówiłeś, że cię odstrzelą, ale to była salwa honorowa. Zresztą nie pamiętam twoich głupich haseł, ciągle coś zmieniasz. Miałeś mi wyczyścić buty jak tam siedzisz. Wyczyściłeś?

-Nie, nie mam czasu zresztą ukrywam się. A ty miałeś mi tu zainstalować światło, ciemno i nie widzę tych twoich butów. Podaj hasło!

- No dobra, dobra, "Paragrafy wchodzą do szafy"? Nie, to było w niedzielę, jeszcze raz!

-Aaaa, teraz sobie przypomniałem: "Tusk ma wilcze oczy" - Odzew: "A Trzask nam nie podskoczy"

Dobrze!

-Ale co ty mnie tu dajesz lewy jest obsikany!

-A co miałem lać do prawego? Jak mnie prostata przypili, to nie zdanżam do toalety. Masz inny.

-Ale w tym jest wczorajsza zupa szczawiowa którą się z tobą podzieliłem. Sama pani Prezes gotowała.

- Nie lubię szczawiowej, tej kucharzyny też. Masz tu jakiś suchy i sznurowadła całe. Odziewaj, bo się spóźnisz. A jak spotkasz Mariusza, to powiedz mu, że mi się parówki kończą. I zapamiętaj nowe hasło.

"Nie chcę szczawiu i buraków, Duda niech spada na Kraków. Odzew: A Banaś na drzewo.

Zapamiętasz?

-Ale te buty są nie od pary! -Nie ma innych, a zaraz, są jeszcze twoje lakierki od komunii. Nie, do komunii Leszek szedł w lakierkach, ty w sandałkach, żeby ksiądz was mógł rozróżnić, potem mama wiązała ci czerwoną kokardę. Przymierz powinny pasować, dużo od tego czasu nie podrosłeś.

-Nie chcę, dałeś mi oba prawe, pije mnie w palce.

-Nie narzekaj, robisz to dla Polski, zresztą stare Rosyjskie przysłowie mówi, że polityk, żeby był dobry, musi chodzić w różnych butach, albo zjeść beczkę soli, albo z niejednego Trybunału obiady jeść.

[CC] Romuald Kulesz

Didaskalia

Zaniedbana kostka żoliborska przy ul. Mickiewicza. Niedziela godz. 12:09.

-Antek, otwórz tę szafę! Antoni, tyle razy ci mówiłem, nie zamykaj się na klucz. Nie siedzisz tam za karę. No otwórz, żesz! Jestem spóźniony na spotkanie prawicy, w szafie są moje buty.

-Trzeba było nie spać do południa, ja też ci tyle razy mówiłem, że jak chcesz żebym otworzył, musisz podać hasło. Skąd ja mogę wiedzieć, czy czarne to białe i czy ty to ty, czy też to Leszek.

-Antek, Lechu zginął w zamachu, pamiętasz? Byłeś wtedy na Wawelu i chciałeś zostać w katakumbach bo mówiłeś, że cię odstrzelą, ale to była salwa honorowa. Zresztą nie pamiętam twoich głupich haseł, ciągle coś zmieniasz. Miałeś mi wyczyścić buty jak tam siedzisz. Wyczyściłeś?

-Nie, nie mam czasu zresztą ukrywam się. A ty miałeś mi tu zainstalować światło, ciemno i nie widzę tych twoich butów. Podaj hasło!

- No dobra, dobra, "Paragrafy wchodzą do szafy"? Nie, to było w niedzielę, jeszcze raz!

-Aaaa, teraz sobie przypomniałem: "Tusk ma wilcze oczy" - Odzew: "A Trzask nam nie podskoczy"

Dobrze!

-Ale co ty mnie tu dajesz lewy jest obsikany!

-A co miałem lać do prawego? Jak mnie prostata przypili, to nie zdanżam do toalety. Masz inny.

-Ale w tym jest wczorajsza zupa szczawiowa którą się z tobą podzieliłem. Sama pani Prezes gotowała.

- Nie lubię szczawiowej, tej kucharzyny też. Masz tu jakiś suchy i sznurowadła całe. Odziewaj, bo się spóźnisz. A jak spotkasz Mariusza, to powiedz mu, że mi się parówki kończą. I zapamiętaj nowe hasło.

"Nie chcę szczawiu i buraków, Duda niech spada na Kraków. Odzew: A Banaś na drzewo.

Zapamiętasz?

-Ale te buty są nie od pary! -Nie ma innych, a zaraz, są jeszcze twoje lakierki od komunii. Nie, do komunii Leszek szedł w lakierkach, ty w sandałkach, żeby ksiądz was mógł rozróżnić, potem mama wiązała ci czerwoną kokardę. Przymierz powinny pasować, dużo od tego czasu nie podrosłeś.

-Nie chcę, dałeś mi oba prawe, pije mnie w palce.

-Nie narzekaj, robisz to dla Polski, zresztą stare Rosyjskie przysłowie mówi, że polityk, żeby był dobry, musi chodzić w różnych butach, albo zjeść beczkę soli, albo z niejednego Trybunału obiady jeść.

[CC] Romuald Kulesz
(033)

Pobierz PDF Wydrukuj