PROGRAM „ORKA”, A PERSPEKTYWY POLSKIEJ FLOTY PODWODNEJ

Ten fragment postanowiłem dopisać w ostatniej chwili. Snucie domysłów co też może kupić w swoim zakupowym szale min. Błaszczak nie ma sensu, co najlepiej widać gdy przejrzymy”sensacyjne” doniesienia na ten temat, które nie wykluczały nawet zakupów łodzi podwodnych o napędzie atomowym klasy „Virginia”. I Żeby było jasne wcale nie położyłbym głowy na pieńku za to, ze komuś ze słusznie minionego rządu PiS nie wpadłby do głowy taki szalony pomysł, ale dzięki Bogu udało się dotrwać do końca dni tego nierządu.

I właściwie nie byłoby o czym pisać, gdyby nie wywiad z komandorem Tomaszem Witkiewiczem, byłym dowódcą ORP Sęp, obecnie służącym w Centrum Operacji Morskich – Dowództwie Komponentu Morskiego zamieszczony 31-05-2023 w dodatku wojskowym do Rzeczpospolitej – „Radar”. Cytowany wywiad jest w całości bardzo ciekawy i merytoryczny. Zachęcam do jego przeczytania, a poniżej cytuję fragment, który dałbym pod rozwagę rządzącym i z którym się osobiście w pełni zgadzam.

„Wspomniałem wcześniej o małych okrętach budowanych w Korei Południowej i to nie bez przyczyny. Ja jestem zwolennikiem dwóch klas okrętów podwodnych w Polsce.

Pierwsza z nich to jednostki kupowane w ramach Programu Orka, czyli okręty jak na nasze warunki duże, posiadające szeroki wachlarz uzbrojenia i zdolności. Innymi słowy okręty pierwszoliniowe.

Obok nich widziałbym okręty małe, takie jak Kobbeny – około 400/500 ton wyporności, które byłyby tańsze oraz być może dostępne szybciej, niż główne jednostki. Mogłyby być więc swoistym rozwiązaniem pomostowym.

Dodatkowo, kiedy już będziemy mieli w linii wszystkie zamówione okręty, nie byłyby one stratą pieniędzy, gdyż byłyby idealnym narzędziem np. operacji specjalnych. Warto zaznaczyć, że wspieranie działań dywersyjnych czy grup desantowych dużymi okrętami jest raz, że trudniejsze z powodu ich rozmiarów, a dwa ryzykowne, gdyż ryzykujemy drogim okrętem.”

Prawdopodobnie pan komandor Witkiewicz miał na myśli koreańskie łodzie podwodne typu KSS 500A długości 37 metrów, średnicy 4,5 metra oraz wyporności 510t. Prędkość ekonomiczna tych jednostek wynosi około 7 węzłów i w takim wypadku baterie wystarczą na 21 dni. Maksymalna prędkość szacowana jest na 19 węzłów. Głębokość zanurzenia została określona na 250 metrów. Jednostki typu 500A zostały pomyślane do wykonywania zadań u brzegów Korei Północnej, Chin a nawet Japonii. Rzeczywiście wydaje się, że na Bałtyku mogą być całkiem przydatne.

[CC] Jacek Wojciechowski

PROGRAM „ORKA”, A PERSPEKTYWY POLSKIEJ FLOTY PODWODNEJ

Ten fragment postanowiłem dopisać w ostatniej chwili. Snucie domysłów co też może kupić w swoim zakupowym szale min. Błaszczak nie ma sensu, co najlepiej widać gdy przejrzymy”sensacyjne” doniesienia na ten temat, które nie wykluczały nawet zakupów łodzi podwodnych o napędzie atomowym klasy „Virginia”. I Żeby było jasne wcale nie położyłbym głowy na pieńku za to, ze komuś ze słusznie minionego rządu PiS nie wpadłby do głowy taki szalony pomysł, ale dzięki Bogu udało się dotrwać do końca dni tego nierządu.

I właściwie nie byłoby o czym pisać, gdyby nie wywiad z komandorem Tomaszem Witkiewiczem, byłym dowódcą ORP Sęp, obecnie służącym w Centrum Operacji Morskich – Dowództwie Komponentu Morskiego zamieszczony 31-05-2023 w dodatku wojskowym do Rzeczpospolitej – „Radar”. Cytowany wywiad jest w całości bardzo ciekawy i merytoryczny. Zachęcam do jego przeczytania, a poniżej cytuję fragment, który dałbym pod rozwagę rządzącym i z którym się osobiście w pełni zgadzam.

„Wspomniałem wcześniej o małych okrętach budowanych w Korei Południowej i to nie bez przyczyny. Ja jestem zwolennikiem dwóch klas okrętów podwodnych w Polsce.

Pierwsza z nich to jednostki kupowane w ramach Programu Orka, czyli okręty jak na nasze warunki duże, posiadające szeroki wachlarz uzbrojenia i zdolności. Innymi słowy okręty pierwszoliniowe.

Obok nich widziałbym okręty małe, takie jak Kobbeny – około 400/500 ton wyporności, które byłyby tańsze oraz być może dostępne szybciej, niż główne jednostki. Mogłyby być więc swoistym rozwiązaniem pomostowym.

Dodatkowo, kiedy już będziemy mieli w linii wszystkie zamówione okręty, nie byłyby one stratą pieniędzy, gdyż byłyby idealnym narzędziem np. operacji specjalnych. Warto zaznaczyć, że wspieranie działań dywersyjnych czy grup desantowych dużymi okrętami jest raz, że trudniejsze z powodu ich rozmiarów, a dwa ryzykowne, gdyż ryzykujemy drogim okrętem.”

Prawdopodobnie pan komandor Witkiewicz miał na myśli koreańskie łodzie podwodne typu KSS 500A długości 37 metrów, średnicy 4,5 metra oraz wyporności 510t. Prędkość ekonomiczna tych jednostek wynosi około 7 węzłów i w takim wypadku baterie wystarczą na 21 dni. Maksymalna prędkość szacowana jest na 19 węzłów. Głębokość zanurzenia została określona na 250 metrów. Jednostki typu 500A zostały pomyślane do wykonywania zadań u brzegów Korei Północnej, Chin a nawet Japonii. Rzeczywiście wydaje się, że na Bałtyku mogą być całkiem przydatne.

Makieta koreańskiego okrętu podwodnego KSS 500A

[CC] Jacek Wojciechowski
(33)

Pobierz PDF Wydrukuj