Jako początek programu „Orka” można Przyjąć rok 2009 kiedy to pojawił się „Program rozwoju Sił Zbrojnych RP w latach 2009-2018”. Zawierał on również zapis o pozyskaniu dla Dywizjonu Okrętów Podwodnych jednego okrętu podwodnego, z terminem dostawy w 2018r. oraz opcji na kolejny. Odpowiednią decyzję akceptującą programy operacyjne i programy uzbrojenia minister obrony narodowej Bogdan Klich podpisał 9 października 2009 roku. Po czym zapadła cisza. Pojawiały się co prawda od czasu do czasu jakieś informacje, o analizach i możliwych zakupach, ale na gadaniu się kończyło. Nie lepszy pod tym względem był rząd PiS. Poprzednicy zadbali chociaż o to, żeby w polskiej marynarce były jakieś okręty, podwodne. Przestarzałe, o niewielkiej wartości bojowej, ale norweskie Kobbeny dzielnie pomagały w szkoleniu polskich podwodniaków. Rząd PiS uznawał widocznie, że jakie są takie są, ale są i nie przejmował się zbytnio koniecznością zakupu nowych okrętów, nawet po tym jak w 2021 trzeba było norweskie łodzie skreślić ze stanu uzbrojenia.
Wszystkie pytania dotyczące zakupu kwitowane były stwierdzeniem, że zakup okrętów podwodnych jest przewidziany w...
"...planie Modernizacji Technicznej na lata 2021-2035 z uwzględnieniem 2020 roku. Dokument ten określa m.in. terminy, ilości oraz przewidywany koszt planowanego do pozyskania sprzętu wojskowego i jest objęty klauzulą niejawności."
Jeszcze 27 kwietnia 2023 roku posłanka Gil-Piątek z „Polski 2050” złożyła interpelację poselską w sprawie programu „Orka” poniżej pytania, które zadała w ramach interpelacji:
⏺ Jakie czynności przeprowadziło ministerstwo od 2020r. w sprawie realizacji programu Orka?
⏺ Ile spotkań odbyło się w sprawie realizacji programu Orka?
⏺ Ile raportów przygotowano w sprawie realizacji programu Orka?
⏺ Kiedy zakończy się etap analiz i podjęte zostaną decyzje w sprawie zakupu nowych okrętów podwodnych? Proszę podać rozważanych potencjalnych partnerów w realizacji programu.
Sensownej odpowiedzi się nie doczekała.
A już 24 maja 2023 roku, czyli zaledwie niespełna miesiąc później Szef MON Mariusz Błaszczak w czasie rozpoczęcia tegorocznego Defence24 DAY ogłosił, że postępowanie w programie okrętu podwodnego nowego typu Orka zostanie uruchomione jeszcze w tym roku. Dodał, że okręty powinny mieć możliwość wykorzystania nie tylko uzbrojenia torpedowego, ale i rakietowego, a ponadto powinny mieć możliwość długotrwałego, skrytego przebywania w zanurzeniu.
Czy to znowu tylko obiecanki, czy tym razem, rzeczywiście coś się w tym programie ruszy to pokaże przyszłość. Szczerze powiedziawszy mam wątpliwości. Termin graniczny jest poprzedzony wyborami, a jeśli rząd się zmieni, a mam nadzieję, że się zmieni to możemy trochę poczekać na decyzje nowego. Byleby znowu nie ćwierć wieku.
Ten fragment postanowiłem dopisać w ostatniej chwili. Snucie domysłów co też może kupić w swoim zakupowym szale min. Błaszczak nie ma sensu, co najlepiej widać gdy przejrzymy ”sensacyjne” doniesienia na ten temat, które nie wykluczały nawet zakupów łodzi podwodnych o napędzie atomowym klasy „Virginia”. I Żeby było jasne wcale nie położyłbym głowy na pieńku za to, ze komuś ze słusznie minionego rządu PiS nie wpadłby do głowy taki szalony pomysł, ale dzięki Bogu udało się dotrwać do końca dni tego nierządu.
I właściwie nie byłoby o czym pisać, gdyby nie wywiad z komandorem Tomaszem Witkiewiczem, byłym dowódcą ORP Sęp, obecnie służącym w Centrum Operacji Morskich – Dowództwie Komponentu Morskiego zamieszczony 31-05-2023 w dodatku wojskowym do Rzeczpospolitej – „Radar”. Cytowany wywiad jest w całości bardzo ciekawy i merytoryczny. Zachęcam do jego przeczytania, a poniżej cytuję fragment, który dałbym pod rozwagę rządzącym i z którym się osobiście w pełni zgadzam.
„Wspomniałem wcześniej o małych okrętach budowanych w Korei Południowej i to nie bez przyczyny. Ja jestem zwolennikiem dwóch klas okrętów podwodnych w Polsce.
Pierwsza z nich to jednostki kupowane w ramach Programu Orka, czyli okręty jak na nasze warunki duże, posiadające szeroki wachlarz uzbrojenia i zdolności. Innymi słowy okręty pierwszoliniowe.
Obok nich widziałbym okręty małe, takie jak Kobbeny – około 400/500 ton wyporności, które byłyby tańsze oraz być może dostępne szybciej, niż główne jednostki. Mogłyby być więc swoistym rozwiązaniem pomostowym.
Dodatkowo, kiedy już będziemy mieli w linii wszystkie zamówione okręty, nie byłyby one stratą pieniędzy, gdyż byłyby idealnym narzędziem np. operacji specjalnych. Warto zaznaczyć, że wspieranie działań dywersyjnych czy grup desantowych dużymi okrętami jest raz, że trudniejsze z powodu ich rozmiarów, a dwa ryzykowne, gdyż ryzykujemy drogim okrętem.”
Prawdopodobnie pan komandor Witkiewicz miał na myśli koreańskie łodzie podwodne typu KSS 500A długości 37 metrów, średnicy 4,5 metra oraz wyporności 510t. Prędkość ekonomiczna tych jednostek wynosi około 7 węzłów i w takim wypadku baterie wystarczą na 21 dni. Maksymalna prędkość szacowana jest na 19 węzłów. Głębokość zanurzenia została określona na 250 metrów. Jednostki typu 500A zostały pomyślane do wykonywania zadań u brzegów Korei Północnej, Chin a nawet Japonii. Rzeczywiście wydaje się, że na Bałtyku mogą być całkiem przydatne.
Każdy z takich okrętów może przenosić dwie ciężkie i cztery lekkie torpedy. Dodatkowo wygospodarowano miejsce na miny i pionowe wyrzutnie rakiet. Na jednostkach może być zaokrętowanych do 14 komandosów, którzy będą mogli opuścić okręt przez śluzy nawet w czasie zanurzenia.
Załoga składa się z dziesięciu oficerów i marynarzy. Napęd stanowić będą akumulatory litowo-jonowe.
Na zakończenie należy zaznaczyć, że Korea startuje również w przetargu na podstawowe okręty programu „ORKA” z jednostką KSS-IIIs.
[CC] Jacek WojciechowskiJako początek programu „Orka” można Przyjąć rok 2009 kiedy to pojawił się „Program rozwoju Sił Zbrojnych RP w latach 2009-2018”. Zawierał on również zapis o pozyskaniu dla Dywizjonu Okrętów Podwodnych jednego okrętu podwodnego, z terminem dostawy w 2018r. oraz opcji na kolejny. Odpowiednią decyzję akceptującą programy operacyjne i programy uzbrojenia minister obrony narodowej Bogdan Klich podpisał 9 października 2009 roku. Po czym zapadła cisza. Pojawiały się co prawda od czasu do czasu jakieś informacje, o analizach i możliwych zakupach, ale na gadaniu się kończyło. Nie lepszy pod tym względem był rząd PiS. Poprzednicy zadbali chociaż o to, żeby w polskiej marynarce były jakieś okręty, podwodne. Przestarzałe, o niewielkiej wartości bojowej, ale norweskie Kobbeny dzielnie pomagały w szkoleniu polskich podwodniaków. Rząd PiS uznawał widocznie, że jakie są takie są, ale są i nie przejmował się zbytnio koniecznością zakupu nowych okrętów, nawet po tym jak w 2021 trzeba było norweskie łodzie skreślić ze stanu uzbrojenia.
Wszystkie pytania dotyczące zakupu kwitowane były stwierdzeniem, że zakup okrętów podwodnych jest przewidziany w...
"...planie Modernizacji Technicznej na lata 2021-2035 z uwzględnieniem 2020 roku. Dokument ten określa m.in. terminy, ilości oraz przewidywany koszt planowanego do pozyskania sprzętu wojskowego i jest objęty klauzulą niejawności."
Jeszcze 27 kwietnia 2023 roku posłanka Gil-Piątek z „Polski 2050” złożyła interpelację poselską w sprawie programu „Orka” poniżej pytania, które zadała w ramach interpelacji:
⏺ Jakie czynności przeprowadziło ministerstwo od 2020r. w sprawie realizacji programu Orka?
⏺ Ile spotkań odbyło się w sprawie realizacji programu Orka?
⏺ Ile raportów przygotowano w sprawie realizacji programu Orka?
⏺ Kiedy zakończy się etap analiz i podjęte zostaną decyzje w sprawie zakupu nowych okrętów podwodnych? Proszę podać rozważanych potencjalnych partnerów w realizacji programu.
Sensownej odpowiedzi się nie doczekała.
A już 24 maja 2023 roku, czyli zaledwie niespełna miesiąc później Szef MON Mariusz Błaszczak w czasie rozpoczęcia tegorocznego Defence24 DAY ogłosił, że postępowanie w programie okrętu podwodnego nowego typu Orka zostanie uruchomione jeszcze w tym roku. Dodał, że okręty powinny mieć możliwość wykorzystania nie tylko uzbrojenia torpedowego, ale i rakietowego, a ponadto powinny mieć możliwość długotrwałego, skrytego przebywania w zanurzeniu.
Czy to znowu tylko obiecanki, czy tym razem, rzeczywiście coś się w tym programie ruszy to pokaże przyszłość. Szczerze powiedziawszy mam wątpliwości. Termin graniczny jest poprzedzony wyborami, a jeśli rząd się zmieni, a mam nadzieję, że się zmieni to możemy trochę poczekać na decyzje nowego. Byleby znowu nie ćwierć wieku.
Ten fragment postanowiłem dopisać w ostatniej chwili. Snucie domysłów co też może kupić w swoim zakupowym szale min. Błaszczak nie ma sensu, co najlepiej widać gdy przejrzymy ”sensacyjne” doniesienia na ten temat, które nie wykluczały nawet zakupów łodzi podwodnych o napędzie atomowym klasy „Virginia”. I Żeby było jasne wcale nie położyłbym głowy na pieńku za to, ze komuś ze słusznie minionego rządu PiS nie wpadłby do głowy taki szalony pomysł, ale dzięki Bogu udało się dotrwać do końca dni tego nierządu.
I właściwie nie byłoby o czym pisać, gdyby nie wywiad z komandorem Tomaszem Witkiewiczem, byłym dowódcą ORP Sęp, obecnie służącym w Centrum Operacji Morskich – Dowództwie Komponentu Morskiego zamieszczony 31-05-2023 w dodatku wojskowym do Rzeczpospolitej – „Radar”. Cytowany wywiad jest w całości bardzo ciekawy i merytoryczny. Zachęcam do jego przeczytania, a poniżej cytuję fragment, który dałbym pod rozwagę rządzącym i z którym się osobiście w pełni zgadzam.
„Wspomniałem wcześniej o małych okrętach budowanych w Korei Południowej i to nie bez przyczyny. Ja jestem zwolennikiem dwóch klas okrętów podwodnych w Polsce.
Pierwsza z nich to jednostki kupowane w ramach Programu Orka, czyli okręty jak na nasze warunki duże, posiadające szeroki wachlarz uzbrojenia i zdolności. Innymi słowy okręty pierwszoliniowe.
Obok nich widziałbym okręty małe, takie jak Kobbeny – około 400/500 ton wyporności, które byłyby tańsze oraz być może dostępne szybciej, niż główne jednostki. Mogłyby być więc swoistym rozwiązaniem pomostowym.
Dodatkowo, kiedy już będziemy mieli w linii wszystkie zamówione okręty, nie byłyby one stratą pieniędzy, gdyż byłyby idealnym narzędziem np. operacji specjalnych. Warto zaznaczyć, że wspieranie działań dywersyjnych czy grup desantowych dużymi okrętami jest raz, że trudniejsze z powodu ich rozmiarów, a dwa ryzykowne, gdyż ryzykujemy drogim okrętem.”
Prawdopodobnie pan komandor Witkiewicz miał na myśli koreańskie łodzie podwodne typu KSS 500A długości 37 metrów, średnicy 4,5 metra oraz wyporności 510t. Prędkość ekonomiczna tych jednostek wynosi około 7 węzłów i w takim wypadku baterie wystarczą na 21 dni. Maksymalna prędkość szacowana jest na 19 węzłów. Głębokość zanurzenia została określona na 250 metrów. Jednostki typu 500A zostały pomyślane do wykonywania zadań u brzegów Korei Północnej, Chin a nawet Japonii. Rzeczywiście wydaje się, że na Bałtyku mogą być całkiem przydatne.
Każdy z takich okrętów może przenosić dwie ciężkie i cztery lekkie torpedy. Dodatkowo wygospodarowano miejsce na miny i pionowe wyrzutnie rakiet. Na jednostkach może być zaokrętowanych do 14 komandosów, którzy będą mogli opuścić okręt przez śluzy nawet w czasie zanurzenia.
Załoga składa się z dziesięciu oficerów i marynarzy. Napęd stanowić będą akumulatory litowo-jonowe.
Na zakończenie należy zaznaczyć, że Korea startuje również w przetargu na podstawowe okręty programu „ORKA” z jednostką KSS-IIIs.
Francuski okręt podwodny „Scorpene”.
Jedna z ofert w przetargu na okręty podwodne dla Polskiej Marynarki Wojennej