Nie trzeba się specjalnie znać na marynarce, żeby po tym co napisałem wyrobić sobie zdanie o jej kondycji. Za wyjątkiem floty niszczycieli min Polska Marynarka Wojenna to skrzyżowanie skansenu, z różnej konweniencji okrętami na permanentnej kroplówce, często przeniesionych z innej rzeczywistości i ni diabła nie pasujących do naszych potrzeb, jak choćby okręty desantowe, albo różne jednostki wyposażone w postradzieckie uzbrojenie.
Zasadne zatem wydaje się przyjrzenie się planom jej rozwoju, choć słowo „plan” w świetle dotychczasowej praktyki jest, moim zdaniem, dość poważnym nadużyciem.
I jakby na potwierdzenie tej tezy w sześć miesięcy po napisaniu tych słów, 25 listopada 2022 roku Agencja Uzbrojenia poinformowała o podpisaniu ze szwedzkim koncernem Saab AB umowy ws. dostawy dwóch okrętów rozpoznania radioelektronicznego SIGINT (Signals Intelligence), a pod koniec maja 2023 roku Szef MON Mariusz Błaszak zadeklarował, że rozpoczęła się realizacja programu Orka.
„Jeszcze w tym roku planujemy uruchomić postępowanie, którego celem będzie zakup okrętów podwodnych wraz z transferem niezbędnych technologii” – stwierdził Mariusz Błaszczak.
Wszystko to przy braku jakiejkolwiek decyzji w sprawie radarów, dronów obserwacyjnych, samolotów, czegokolwiek co umożliwiłoby pełne wykorzystanie naszego największego atutu w marynarce czyli rakietowych dywizjonów nadbrzeżnych. Ani słowa nie są wstanie wydusić z siebie rządzący na temat śmigłowców pokładowych dla „Mieczników” i nie tylko dla nich, a wiadomo przecież, że na takie zamówienia się czeka. Zanosi się, że znowu, jak zawsze, kupimy rybki, a potem będziemy się zastanawiać skąd wziąć akwarium.
Ale plany, a jakże są! No to się im trochę przyjrzyjmy.
[CC] Jacek WojciechowskiNie trzeba się specjalnie znać na marynarce, żeby po tym co napisałem wyrobić sobie zdanie o jej kondycji. Za wyjątkiem floty niszczycieli min Polska Marynarka Wojenna to skrzyżowanie skansenu, z różnej konweniencji okrętami na permanentnej kroplówce, często przeniesionych z innej rzeczywistości i ni diabła nie pasujących do naszych potrzeb, jak choćby okręty desantowe, albo różne jednostki wyposażone w postradzieckie uzbrojenie.
Zasadne zatem wydaje się przyjrzenie się planom jej rozwoju, choć słowo „plan” w świetle dotychczasowej praktyki jest, moim zdaniem, dość poważnym nadużyciem.
I jakby na potwierdzenie tej tezy w sześć miesięcy po napisaniu tych słów, 25 listopada 2022 roku Agencja Uzbrojenia poinformowała o podpisaniu ze szwedzkim koncernem Saab AB umowy ws. dostawy dwóch okrętów rozpoznania radioelektronicznego SIGINT (Signals Intelligence), a pod koniec maja 2023 roku Szef MON Mariusz Błaszak zadeklarował, że rozpoczęła się realizacja programu Orka.
„Jeszcze w tym roku planujemy uruchomić postępowanie, którego celem będzie zakup okrętów podwodnych wraz z transferem niezbędnych technologii” – stwierdził Mariusz Błaszczak.
Wszystko to przy braku jakiejkolwiek decyzji w sprawie radarów, dronów obserwacyjnych, samolotów, czegokolwiek co umożliwiłoby pełne wykorzystanie naszego największego atutu w marynarce czyli rakietowych dywizjonów nadbrzeżnych. Ani słowa nie są wstanie wydusić z siebie rządzący na temat śmigłowców pokładowych dla „Mieczników” i nie tylko dla nich, a wiadomo przecież, że na takie zamówienia się czeka. Zanosi się, że znowu, jak zawsze, kupimy rybki, a potem będziemy się zastanawiać skąd wziąć akwarium.
Ale plany, a jakże są! No to się im trochę przyjrzyjmy.
[CC] Jacek Wojciechowski