MARYNARKA WOJENNA – ORP ŚLĄZAK
CZYLI JAK ZBUDOWAĆ PEŁNOLETNI OKRĘT

Zacznę trochę nietypowo od kwestii kwalifikacji okrętu do poszczególnych typów.

Jeszcze w czasie II wojny światowej powstał problem klasyfikacyjny. O ile na początku (w 1939 roku) problem dotyczył głównie niemieckich pancerników kieszonkowych, których budowę sprowokował Traktat Wersalski to późniejszy rozwój wydarzeń sprokurował powstanie nieznanych wcześniej okrętów – fregat, które miały być tanimi okrętami eskortowymi uzupełniającymi zbyt małą flotę niszczycieli eskortujących konwoje na Pacyfiku. Zresztą ich pierwotna nazwa to niszczyciele eskortowe, a ich głównym uzbrojeniem, były zrzutnie bomb głębinowych do zwalczania u-bootów i uzbrojenie przeciwlotnicze. Dopiero później przyjęło się w nazewnictwie pojęcie fregaty jako okrętu wojennego. Z kolei powstanie broni rakietowej spowodowało, że do rożnych typów jednostek zaczęto dodawać określające je przymiotniki. I tak powstały Niszczyciele, fregaty i korwety rakietowe, ale i fregaty i korwety patrolowe, a późniejszy rozwój elektroniki i systemów broni precyzyjnej spowodował, że wiele z tych okrętów tak naprawdę jest bytami dość uniwersalnymi, stąd czasem pojawia się przymiotnik wielozadaniowa (cokolwiek by to oznaczało).

Ponieważ w poprzednim odcinku była mowa o fregatach, które otrzymaliśmy w darze od USA to teraz dla odmiany polska myśl techniczna, czyli fregata ORP Ślązak.

Przyznam się, że marynarka wojenna to najsłabiej rozpoznany przeze mnie dział wojskowości, więc aby napisać odcinki o polskich okrętach musiałem się po prostu dokształcić i powiem szczerze, że kiedy czytałem kolejne artykuły, wypowiedzi rządzących i dowodzących to momentami nie bardzo wiedziałem czy czytam poważne opracowania czy scenariusz do niezrealizowanego filmu Barei.

I tak „Program przebudowy i modernizacji Sił Zbrojnych RP w latach 2001 – 2006” w części poświęconej Marynarce Wojennej zakładał między innymi wprowadzenie do eksploatacji nowych korwet wielozadaniowych projektu 621 Gawrron, ale kawałek dalej czytamy o kontynuacji budowy i wdrożenia fregat projektu, jakżeby inaczej, 621. Teraz widzicie Państwo po co był ten wstęp o klasyfikacji okrętów. Idziemy dalej i nasze gawrony się cudownie rozmnażają, z jednego robią się dwa i możemy przeczytać o zakupie dwóch korwet wielozadaniowych projektu 621 Gawron, jeśli napiszę jeszcze, że w listopadzie 2001 roku zamówiono w Stoczni Marynarki Wojennej siedem(!!!) korwet projektu 621 to myślę, że macie już dosyć. Ale jeszcze Was dobiję. Anulowanie zamówienia na sześć z siedmiu zamówionych okrętów omal nie skończyło się upadłością Stoczni Marynarki Wojennej. Chyba wystarczy tego cyrku.

Rozpoczęto budowę okrętu. Nie będę opisywał kolejnych mniej lub bardziej udanych etapów jego montażu. Żeby zrozumieć bezsens tych działań napiszę tylko, że wszyscy kolejni ministrowie obrony werbalnie deklarowali modernizację armii w tym marynarki, a w rzeczywistości prowadzili politykę zaciskania pasa. W efekcie prace się ślimaczyły, również z powodu niedoinwestowania Stoczni Marynarki Wojennej, która nie miała nowoczesnych, a niezbędnych do budowy tak zaawansowanych jednostek narzędzi.

W 2006 roku podano, że na realizację programu „Gawron” od 1997 roku wydano 200 mln. złotych, a termin oddania jednostki wyznacza się na 31-12-2007 roku, z tym, że w dotrzymanie tego terminu nie wierzył nikt, nawet ci, którzy go ustalili. Powszechna była opinia że możemy się spodziewać przekazania okrętu Marynarce Wojennej w 2014 roku.

16-09-2009 roku kadłub korwety został spuszczony na wodę. Wcześniej, w drugiej połowie 2007 roku, wybrano dostawcę zintegrowanego systemu walki, którym zostało konsorcjum firm Thales Nederland B.V. i PBP Enamor Sp.z o.o..Wydawało się, że jest szansa na dokończenie budowy. Optymiści przebąkiwali coś o roku 2012. Niestety. Niemal dokładnie w dniu spuszczenia kadłuba na wodę ówczesny minister obrony narodowej, Bogdan Klich, ogłosił wstrzymanie projektu „Gawron ”. Środki zostały zredukowane do zera. I kiedy już wszyscy byli przekonani, że właśnie zatopiliśmy kilkaset milionów złotych w bezużytecznym kadłubie, minister Siemoniak, który zastąpił na stanowisku ministra MON Bogdana Klicha, w 2013 roku ogłosił dokończenie budowy okrętu, ale nie jako fregaty / korwety tylko w zubożonej wersji patrolowca. Jednocześnie pojawił się pomysł pozyskania trzech fregat dla polskiej marynarki wojennej, znany pod nazwą „Miecznik”.

Dalszą historię opiszę w dużym skrócie. Okręt był łącznie z opisanym już tu pierwszym wodowaniem kadłuba czterokrotnie wodowany i trzykrotnie ponownie umieszczany na pochylni. Co ciekawe udało się zainstalować wspomniany wcześniej zintegrowany system walki firmy Thales. Okręt posiada też doskonałą stację radiolokacyjną, wraz z systemem śledzenia celów powietrznych o zasięgu 250 kilometrów i jednoczesnego śledzenia do 500 celów nawodnych i powietrznych. Został też wyposażony w dwie motorówki w tym specjalną motorówkę abordażową.

Wreszcie 28 listopada 2019 roku, w 101. rocznicę powołania przez Naczelnika Józefa Piłsudskiego Polskiej Marynarki Wojennej na okręcie uroczycie podniesiono polską banderę. Tak się złożyło, że dokładnie tego dnia minęło dokładnie osiemnaście lat od postawienia stępki pod budowę.

I na koniec jeszcze, jak zwykle, dane taktyczno – techniczne:
⏺ Wyporność 2200 ton (pełna 2460 ton )
⏺Długość 95,47 m.
⏺Szerokość 13,7 m.
⏺Zanurzenie max. 3,6 m. (4,4 m. z pędnikiem)
⏺Prędkość max. 30 w.
⏺Zasięg 4500 Mm przy prędkości 14 w.
⏺Załoga 97 oficerów i marynarzy

Uzbrojenie okrętu stanowią:
⏺1 armata OTO Melara Super Rapid L/62 kal. 76 mm
⏺2 armaty Marlin WS kal. 30 mm
⏺4 WKM kal. 12,7 mm
⏺4  PPZR Grom

[CC] Jacek Wojciechowski

MARYNARKA WOJENNA – ORP ŚLĄZAK
CZYLI JAK ZBUDOWAĆ PEŁNOLETNI OKRĘT

Zacznę trochę nietypowo od kwestii kwalifikacji okrętu do poszczególnych typów.

Jeszcze w czasie II wojny światowej powstał problem klasyfikacyjny. O ile na początku (w 1939 roku) problem dotyczył głównie niemieckich pancerników kieszonkowych, których budowę sprowokował Traktat Wersalski to późniejszy rozwój wydarzeń sprokurował powstanie nieznanych wcześniej okrętów – fregat, które miały być tanimi okrętami eskortowymi uzupełniającymi zbyt małą flotę niszczycieli eskortujących konwoje na Pacyfiku. Zresztą ich pierwotna nazwa to niszczyciele eskortowe, a ich głównym uzbrojeniem, były zrzutnie bomb głębinowych do zwalczania u-bootów i uzbrojenie przeciwlotnicze. Dopiero później przyjęło się w nazewnictwie pojęcie fregaty jako okrętu wojennego. Z kolei powstanie broni rakietowej spowodowało, że do rożnych typów jednostek zaczęto dodawać określające je przymiotniki. I tak powstały Niszczyciele, fregaty i korwety rakietowe, ale i fregaty i korwety patrolowe, a późniejszy rozwój elektroniki i systemów broni precyzyjnej spowodował, że wiele z tych okrętów tak naprawdę jest bytami dość uniwersalnymi, stąd czasem pojawia się przymiotnik wielozadaniowa (cokolwiek by to oznaczało).

Ponieważ w poprzednim odcinku była mowa o fregatach, które otrzymaliśmy w darze od USA to teraz dla odmiany polska myśl techniczna, czyli fregata ORP Ślązak.

Przyznam się, że marynarka wojenna to najsłabiej rozpoznany przeze mnie dział wojskowości, więc aby napisać odcinki o polskich okrętach musiałem się po prostu dokształcić i powiem szczerze, że kiedy czytałem kolejne artykuły, wypowiedzi rządzących i dowodzących to momentami nie bardzo wiedziałem czy czytam poważne opracowania czy scenariusz do niezrealizowanego filmu Barei.

I tak „Program przebudowy i modernizacji Sił Zbrojnych RP w latach 2001 – 2006” w części poświęconej Marynarce Wojennej zakładał między innymi wprowadzenie do eksploatacji nowych korwet wielozadaniowych projektu 621 Gawrron, ale kawałek dalej czytamy o kontynuacji budowy i wdrożenia fregat projektu, jakżeby inaczej, 621. Teraz widzicie Państwo po co był ten wstęp o klasyfikacji okrętów. Idziemy dalej i nasze gawrony się cudownie rozmnażają, z jednego robią się dwa i możemy przeczytać o zakupie dwóch korwet wielozadaniowych projektu 621 Gawron, jeśli napiszę jeszcze, że w listopadzie 2001 roku zamówiono w Stoczni Marynarki Wojennej siedem(!!!) korwet projektu 621 to myślę, że macie już dosyć. Ale jeszcze Was dobiję. Anulowanie zamówienia na sześć z siedmiu zamówionych okrętów omal nie skończyło się upadłością Stoczni Marynarki Wojennej. Chyba wystarczy tego cyrku.

Rozpoczęto budowę okrętu. Nie będę opisywał kolejnych mniej lub bardziej udanych etapów jego montażu. Żeby zrozumieć bezsens tych działań napiszę tylko, że wszyscy kolejni ministrowie obrony werbalnie deklarowali modernizację armii w tym marynarki, a w rzeczywistości prowadzili politykę zaciskania pasa. W efekcie prace się ślimaczyły, również z powodu niedoinwestowania Stoczni Marynarki Wojennej, która nie miała nowoczesnych, a niezbędnych do budowy tak zaawansowanych jednostek narzędzi.

W 2006 roku podano, że na realizację programu „Gawron” od 1997 roku wydano 200 mln. złotych, a termin oddania jednostki wyznacza się na 31-12-2007 roku, z tym, że w dotrzymanie tego terminu nie wierzył nikt, nawet ci, którzy go ustalili. Powszechna była opinia że możemy się spodziewać przekazania okrętu Marynarce Wojennej w 2014 roku.

16-09-2009 roku kadłub korwety został spuszczony na wodę. Wcześniej, w drugiej połowie 2007 roku, wybrano dostawcę zintegrowanego systemu walki, którym zostało konsorcjum firm Thales Nederland B.V. i PBP Enamor Sp.z o.o..Wydawało się, że jest szansa na dokończenie budowy. Optymiści przebąkiwali coś o roku 2012. Niestety. Niemal dokładnie w dniu spuszczenia kadłuba na wodę ówczesny minister obrony narodowej, Bogdan Klich, ogłosił wstrzymanie projektu „Gawron ”. Środki zostały zredukowane do zera. I kiedy już wszyscy byli przekonani, że właśnie zatopiliśmy kilkaset milionów złotych w bezużytecznym kadłubie, minister Siemoniak, który zastąpił na stanowisku ministra MON Bogdana Klicha, w 2013 roku ogłosił dokończenie budowy okrętu, ale nie jako fregaty / korwety tylko w zubożonej wersji patrolowca. Jednocześnie pojawił się pomysł pozyskania trzech fregat dla polskiej marynarki wojennej, znany pod nazwą „Miecznik”.

Dalszą historię opiszę w dużym skrócie. Okręt był łącznie z opisanym już tu pierwszym wodowaniem kadłuba czterokrotnie wodowany i trzykrotnie ponownie umieszczany na pochylni. Co ciekawe udało się zainstalować wspomniany wcześniej zintegrowany system walki firmy Thales. Okręt posiada też doskonałą stację radiolokacyjną, wraz z systemem śledzenia celów powietrznych o zasięgu 250 kilometrów i jednoczesnego śledzenia do 500 celów nawodnych i powietrznych. Został też wyposażony w dwie motorówki w tym specjalną motorówkę abordażową.

ORP „Ślązak”

Wreszcie 28 listopada 2019 roku, w 101. rocznicę powołania przez Naczelnika Józefa Piłsudskiego Polskiej Marynarki Wojennej na okręcie uroczycie podniesiono polską banderę. Tak się złożyło, że dokładnie tego dnia minęło dokładnie osiemnaście lat od postawienia stępki pod budowę.

I na koniec jeszcze, jak zwykle, dane taktyczno – techniczne:
⏺ Wyporność 2200 ton (pełna 2460 ton )
⏺Długość 95,47 m.
⏺Szerokość 13,7 m.
⏺Zanurzenie max. 3,6 m. (4,4 m. z pędnikiem)
⏺Prędkość max. 30 w.
⏺Zasięg 4500 Mm przy prędkości 14 w.
⏺Załoga 97 oficerów i marynarzy

Uzbrojenie okrętu stanowią:
⏺1 armata OTO Melara Super Rapid L/62 kal. 76 mm
⏺2 armaty Marlin WS kal. 30 mm
⏺4 WKM kal. 12,7 mm
⏺4  PPZR Grom

[CC] Jacek Wojciechowski
(23)

Pobierz PDF Wydrukuj