Jeśli chodzi o nowe typy pocisków przeciwlotniczych i postawiliśmy na trzy typy uzbrojenia. Nasze rodzime „Pioruny” w segmencie VSHORAD co jest zrozumiałe oraz na brytyjskie rakiety CAMM i CAMM-ER w segmencie krótkiego zasięgu oraz amerykańskie pociski PATRIOT w segmencie średniego zasięgu. Przejdźmy do omówienia.
Ponieważ był to chyba najbardziej głośny kontrakt naszego rządu nie będę się tutaj specjalnie rozpisywał na temat samego zakupu. Istotne jest, że po pełnej procedurze przetargowej kontrakt był gotowy do podpisania w kwietniu 2015 roku. Rządowi PIS nie spieszyło się jednak i dopiero w 2018, po wyrzuceniu z resortu szkodnika Macierewicza, minister Błaszczak złożył zamówienie i to nie na zakontraktowane 8 baterii, a jedynie na dwie. (Cztery czteroprowadnicowe wyrzutnie PATRIOT-ów). Zestawy te właśnie zostały dostarczone do Polski. „W zamian postanowiono zmodernizować muzealne S-200 Wega.” Umowę podpisano 24-06-2019 roku W maju 2022 minister Błaszczak ogłosił, że zostało skierowane zapytanie ofertowe dotyczące następnych 6 baterii (oficjalnie czekaliśmy na nowy radar do-okólny, nieoficjalnie wiadomo, że rząd przestraszył się wydarzeń w Ukrainie). Dostawy mają się rozpocząć w 2026, a zakończyć w 2028 roku. Tyle, że na razie to dopiero pięć dni temu (piszę to 03-07-2023) dotarła wiadomość o zgodzie departamentu stanu, którą teraz musi zatwierdzić amerykański kongres. Najczęściej odbywa się to na zasadzie tak zwanej milczącej zgody kongresu, czyli po 30 dniach jeśli zakup nie zostanie oprotestowany można kontynuować transakcję. Trzeba jednak zwrócić uwagę na pewien szczegół. Milcząca zgoda pozostawia kongresowi możliwość oprotestowania transakcji w każdej chwili. Dotkliwie się o tym przekonał rząd Orbana, któremu Kongres USA zablokował zakup właśnie PATRIOTÓW, oficjalnie w związku z brakiem zgody na członkostwo Szwecji w sojuszu, a tak naprawdę za całokształt prowadzonej polityki. Nie zamierzam się tu rozpisywać na tematy polityczne, zwłaszcza węgierskie, ale śmiem twierdzić, że rząd polski stąpa po kruchym lodzie.
I krótki dopisek. Stąpał. Po 15-10-2023 mamy ten problem z głowy.
Pociski CAMM (Common Anti-Air Modular Missile) są rakietami przeciwlotniczymi, które zostały opracowane przez brytyjską firmę MBDA. W skład systemu CAMM wchodzą dwa warianty: CAMM i CAMM ER (Extended Range). Rakiety CAMM mogą razić cele na pułapie do 25 km i w odległości do 25km, dla pocisku CAMM ER parametry te wynoszą odpowiednio wysokość 40km. I odległość do 45km.
Warto zauważyć, że wartości pułapu i zasięgu mogą się różnić w zależności od konkretnego modelu pocisku, wersji systemu lub zastosowania w danym kontekście operacyjnym. Powyższe informacje są ogólne i mogą ulec zmianie w zależności od aktualnego stanu technologii i konkretnych specyfikacji pocisków CAMM.
Pociski CAMM / CAMM ER zostały wybrane jako efektor dla systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej krótkiego zasięgu „Narew”. Mają być dostarczone w latach 2025 – 2029, jednak Mon postanowił o pewnym przyspieszeniu programu i w trybie ekstraordynaryjnym sprowadził do polski dwie baterie Ilaucher w ramach programu „Mała Narew” i dokonał ich integracji z komponentami dostarczanymi przez SZ RP, w ramach wstępnego etapu realizacji programu Narew, co nieoficjalnie określono mianem właśnie „małej Narwi”. Co należy podkreślić, decyzję taką podjęto pomimo niezakończenia rozmów dotyczących warunków dostaw pocisków rodziny CAMM do „właściwej Narwi” i możliwego zakresu współpracy przy ich produkcji z polskim przemysłem.
Postanowiono też, że te same wyrzutnie i pociski staną się kolejnym elementem w programie „Pilica”, przy czym istotną dla programu „Pilica” cechą nie jest ich zasięg maksymalny, lecz minimalny. Pociski CAMM mogą bowiem razić cele w odległości mniejszej niż 1km. O „Pilicy” więcej w dalszej tego tekstu.
Produkcja polskich ręcznych zestawów rakietowych ma początek w latach siedemdziesiątych kiedy to Mesko zaczęło na sowieckiej licencji produkcję zestawów „Strzała 2M”. Produkcja trwała do lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, w tym także na eksport. Należy jednak zauważyć, że Rosjanie nie udostępnili nam technologii produkcji głowic samonaprowadzania i silników, które były przez nich dostarczane i tylko w Polsce montowane do sprzętu. W połowie lat osiemdziesiątych podjęto, w zakładach Mesko przygotowania do uruchomienia produkcji licencyjnej zestawu 9K310 Igła-1E. Część jej dokumentacji i elementy do montażu pierwszej partii zostały zakupione przez Polskę, ale podobnie jak w przypadku zestawów strzała nie udostępniono nam planów głowic, silników, a w tym przypadku również mechanizmu startowego. Widać Rosjanie bardzo konsekwentnie pilnowali swoich technologii. Może i dobrze, bo jakbyśmy wtedy to dostali to bardzo możliwe, że do dzisiaj próbowalibyśmy zbudować coś na wzór i podobieństwo rosyjskich zestawów, które na dzień dzisiejszy nie dorastają do pięt naszej produkcji.
Tyle historii. Mesko mając pewne doświadczenie w takiej produkcji, po zmianach ustrojowych we współpracy z kilkoma ośrodkami badawczymi między innymi Wojskowej Akademii Technicznej (WAT) i Wojskowego Instytutu Techniki Uzbrojenia (WITU) podejmuje próbę samodzielnego stworzenia zestawu przeciwlotniczego. Pierwsze, przejściowe egzemplarze(jeszcze częściowo na importowanych częściach) pojawiają się w 1995 roku pod nazwą „Grom-I”. Potem poszło już szybko. W 1998 roku pierwsze poligonowe odpalenie „Groma” w 2000 roku spółka Telesystem-Mesko rozpoczyna produkcję głowic samonaprowadzających. W roku 2002 rozpoczynają się dostawy dla wojska. Pociski grom były eksportowane do kilku krajów w tym do Gruzji, która wykorzystała je w czasie wojny z Rosją w Osetii Południowej.
Następcą zestawów „Grom” są zestawy „Piorun”, znane też pod nazwą „Grom-M”. jest to głęboka modernizacja systemu „Grom” znacznie zwiększająca jego możliwości bojowe. I tak, zasięg został rozszerzony z zakresu 500 – 5500 metrów do 400 – 6500 metrów. Pułap z 10 – 3500 metrów do 10 – 4000 metrów. Tu tzeba jednak zauważyć, że istnieją dowody, że w Ukrainie został użyty pocisk „Piorun” do zniszczenia śmigłowca strzałem w dół ze wzniesienia, (śmigłowiec znajdował się w tle ziemi) jest absolutnie unikalną zdolnością tego typu broni. Dodano również przełącznik zbliżenia ucieczka, dzięki czemu pocisk „wie” z jakim celem (zbliżającym się czy oddalającym) ma do czynienia i może zoptymalizować trajektorię przechwytu. Poprawiono także skuteczność rażenia celów małogabarytowych, takich jak drony poprzez zastosowanie zapalnika zbliżeniowego. Zastosowano również unikalną chłodzoną, argonem fotodiodę o czterokrotnie większej niż dotąd czułości, pozwalają wykrywać środki napadu powietrznego z większej odległości, a także system autoryzacji, uniemożliwiający nieautoryzowane użycie. Wreszcie zmodernizowano silniki.
Aktualnie PPZR „Piorun” uważany, jest za jeden z najlepszych jeśli nie najlepszy tego typu system na świecie. Został zakupiony przez Estonię, Norwegię USA i Słowację, a Ukraina otrzymała bliżej nieokreśloną liczbę zestawów i rakiet w ramach pomocy wojskowej. Starsza wersja, „Grom” jest też na uzbrojeniu Gruzji, Litwy i USA.
[CC] Jacek WojciechowskiJeśli chodzi o nowe typy pocisków przeciwlotniczych i postawiliśmy na trzy typy uzbrojenia. Nasze rodzime „Pioruny” w segmencie VSHORAD co jest zrozumiałe oraz na brytyjskie rakiety CAMM i CAMM-ER w segmencie krótkiego zasięgu oraz amerykańskie pociski PATRIOT w segmencie średniego zasięgu. Przejdźmy do omówienia.
Wyrzutnia rakiet PATRIOT
Ponieważ był to chyba najbardziej głośny kontrakt naszego rządu nie będę się tutaj specjalnie rozpisywał na temat samego zakupu. Istotne jest, że po pełnej procedurze przetargowej kontrakt był gotowy do podpisania w kwietniu 2015 roku. Rządowi PIS nie spieszyło się jednak i dopiero w 2018, po wyrzuceniu z resortu szkodnika Macierewicza, minister Błaszczak złożył zamówienie i to nie na zakontraktowane 8 baterii, a jedynie na dwie. (Cztery czteroprowadnicowe wyrzutnie PATRIOT-ów). Zestawy te właśnie zostały dostarczone do Polski. „W zamian postanowiono zmodernizować muzealne S-200 Wega.” Umowę podpisano 24-06-2019 roku W maju 2022 minister Błaszczak ogłosił, że zostało skierowane zapytanie ofertowe dotyczące następnych 6 baterii (oficjalnie czekaliśmy na nowy radar do-okólny, nieoficjalnie wiadomo, że rząd przestraszył się wydarzeń w Ukrainie). Dostawy mają się rozpocząć w 2026, a zakończyć w 2028 roku. Tyle, że na razie to dopiero pięć dni temu (piszę to 03-07-2023) dotarła wiadomość o zgodzie departamentu stanu, którą teraz musi zatwierdzić amerykański kongres. Najczęściej odbywa się to na zasadzie tak zwanej milczącej zgody kongresu, czyli po 30 dniach jeśli zakup nie zostanie oprotestowany można kontynuować transakcję. Trzeba jednak zwrócić uwagę na pewien szczegół. Milcząca zgoda pozostawia kongresowi możliwość oprotestowania transakcji w każdej chwili. Dotkliwie się o tym przekonał rząd Orbana, któremu Kongres USA zablokował zakup właśnie PATRIOTÓW, oficjalnie w związku z brakiem zgody na członkostwo Szwecji w sojuszu, a tak naprawdę za całokształt prowadzonej polityki. Nie zamierzam się tu rozpisywać na tematy polityczne, zwłaszcza węgierskie, ale śmiem twierdzić, że rząd polski stąpa po kruchym lodzie.
I krótki dopisek. Stąpał. Po 15-10-2023 mamy ten problem z głowy.
Wyrzutnia rakiet CAMM / CAMM ER
Pociski CAMM (Common Anti-Air Modular Missile) są rakietami przeciwlotniczymi, które zostały opracowane przez brytyjską firmę MBDA. W skład systemu CAMM wchodzą dwa warianty: CAMM i CAMM ER (Extended Range). Rakiety CAMM mogą razić cele na pułapie do 25 km i w odległości do 25km, dla pocisku CAMM ER parametry te wynoszą odpowiednio wysokość 40km. I odległość do 45km.
Warto zauważyć, że wartości pułapu i zasięgu mogą się różnić w zależności od konkretnego modelu pocisku, wersji systemu lub zastosowania w danym kontekście operacyjnym. Powyższe informacje są ogólne i mogą ulec zmianie w zależności od aktualnego stanu technologii i konkretnych specyfikacji pocisków CAMM.
Pociski CAMM / CAMM ER zostały wybrane jako efektor dla systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej krótkiego zasięgu „Narew”. Mają być dostarczone w latach 2025 – 2029, jednak Mon postanowił o pewnym przyspieszeniu programu i w trybie ekstraordynaryjnym sprowadził do polski dwie baterie Ilaucher w ramach programu „Mała Narew” i dokonał ich integracji z komponentami dostarczanymi przez SZ RP, w ramach wstępnego etapu realizacji programu Narew, co nieoficjalnie określono mianem właśnie „małej Narwi”. Co należy podkreślić, decyzję taką podjęto pomimo niezakończenia rozmów dotyczących warunków dostaw pocisków rodziny CAMM do „właściwej Narwi” i możliwego zakresu współpracy przy ich produkcji z polskim przemysłem.
Postanowiono też, że te same wyrzutnie i pociski staną się kolejnym elementem w programie „Pilica”, przy czym istotną dla programu „Pilica” cechą nie jest ich zasięg maksymalny, lecz minimalny. Pociski CAMM mogą bowiem razić cele w odległości mniejszej niż 1km. O „Pilicy” więcej w dalszej tego tekstu.
Zestaw przeciwlotniczy Piorun - strzelanie poligonowe
Produkcja polskich ręcznych zestawów rakietowych ma początek w latach siedemdziesiątych kiedy to Mesko zaczęło na sowieckiej licencji produkcję zestawów „Strzała 2M”. Produkcja trwała do lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, w tym także na eksport. Należy jednak zauważyć, że Rosjanie nie udostępnili nam technologii produkcji głowic samonaprowadzania i silników, które były przez nich dostarczane i tylko w Polsce montowane do sprzętu. W połowie lat osiemdziesiątych podjęto, w zakładach Mesko przygotowania do uruchomienia produkcji licencyjnej zestawu 9K310 Igła-1E. Część jej dokumentacji i elementy do montażu pierwszej partii zostały zakupione przez Polskę, ale podobnie jak w przypadku zestawów strzała nie udostępniono nam planów głowic, silników, a w tym przypadku również mechanizmu startowego. Widać Rosjanie bardzo konsekwentnie pilnowali swoich technologii. Może i dobrze, bo jakbyśmy wtedy to dostali to bardzo możliwe, że do dzisiaj próbowalibyśmy zbudować coś na wzór i podobieństwo rosyjskich zestawów, które na dzień dzisiejszy nie dorastają do pięt naszej produkcji.
Tyle historii. Mesko mając pewne doświadczenie w takiej produkcji, po zmianach ustrojowych we współpracy z kilkoma ośrodkami badawczymi między innymi Wojskowej Akademii Technicznej (WAT) i Wojskowego Instytutu Techniki Uzbrojenia (WITU) podejmuje próbę samodzielnego stworzenia zestawu przeciwlotniczego. Pierwsze, przejściowe egzemplarze(jeszcze częściowo na importowanych częściach) pojawiają się w 1995 roku pod nazwą „Grom-I”. Potem poszło już szybko. W 1998 roku pierwsze poligonowe odpalenie „Groma” w 2000 roku spółka Telesystem-Mesko rozpoczyna produkcję głowic samonaprowadzających. W roku 2002 rozpoczynają się dostawy dla wojska. Pociski grom były eksportowane do kilku krajów w tym do Gruzji, która wykorzystała je w czasie wojny z Rosją w Osetii Południowej.
Następcą zestawów „Grom” są zestawy „Piorun”, znane też pod nazwą „Grom-M”. jest to głęboka modernizacja systemu „Grom” znacznie zwiększająca jego możliwości bojowe. I tak, zasięg został rozszerzony z zakresu 500 – 5500 metrów do 400 – 6500 metrów. Pułap z 10 – 3500 metrów do 10 – 4000 metrów. Tu tzeba jednak zauważyć, że istnieją dowody, że w Ukrainie został użyty pocisk „Piorun” do zniszczenia śmigłowca strzałem w dół ze wzniesienia, (śmigłowiec znajdował się w tle ziemi) jest absolutnie unikalną zdolnością tego typu broni. Dodano również przełącznik zbliżenia ucieczka, dzięki czemu pocisk „wie” z jakim celem (zbliżającym się czy oddalającym) ma do czynienia i może zoptymalizować trajektorię przechwytu. Poprawiono także skuteczność rażenia celów małogabarytowych, takich jak drony poprzez zastosowanie zapalnika zbliżeniowego. Zastosowano również unikalną chłodzoną, argonem fotodiodę o czterokrotnie większej niż dotąd czułości, pozwalają wykrywać środki napadu powietrznego z większej odległości, a także system autoryzacji, uniemożliwiający nieautoryzowane użycie. Wreszcie zmodernizowano silniki.
Aktualnie PPZR „Piorun” uważany, jest za jeden z najlepszych jeśli nie najlepszy tego typu system na świecie. Został zakupiony przez Estonię, Norwegię USA i Słowację, a Ukraina otrzymała bliżej nieokreśloną liczbę zestawów i rakiet w ramach pomocy wojskowej. Starsza wersja, „Grom” jest też na uzbrojeniu Gruzji, Litwy i USA.
[CC] Jacek Wojciechowski