LOTNICTWO POLSKIE - KRÓTKA HISTORIA

Czas na przyjrzenie się bliżej samolotom wykorzystywanym przez Wojsko Polskie. Na początek pokrótce zajmijmy się starszymi typami maszyn.

Po roku 1989 zasoby polskiego lotnictwa chociaż ilościowo imponujące, tak naprawdę, były gorzej niż marne. Jeśli chodzi o samoloty bojowe cały nasz arsenał składał się z 12 samolotów MIG-29, 42 MIG-23, znacznej, bliżej nieokreślonej liczby MIG-21, 27 SU-20 oraz 110 SU-22. Biorąc pod uwagę, że przez polskie lotnictwo na przestrzeni 40 lat PRL przewinęło się blisko 600 MIG-ów 21 w różnych wersjach, kupowanych na przestrzeni 40 lat to można przyjąć, że w 1989 roku dysponowaliśmy ponad 300 takimi samolotami, a całe lotnictwo poradzieckimi, blisko 500 samolotami bojowymi. Niestety wszystkie te maszyny za wyjątkiem MIG-29 nadawały się wyłącznie do muzeum. Z całego tego arsenału na dzień dzisiejszy pozostało 28 samolotów MIG-29 i 18, Bóg raczy wiedzieć po co utrzymywanych, SU-22. Sytuacja zresztą lotnictwa była jeszcze gorsza. Samoloty specjalne – 0, transportowe – niewielka ilość AN – 28, samoloty do przewozw VIP-owskich – muzealne Jaki - 40 – dobrze nam znane z dalszej historii TU 154.

SAMOLOTY BOJOWE

1. TO CZEGO JUŻ NIE MAMY

Jak już napisałem w chwili kiedy staliśmy się członkiem NATO mieliśmy oprócz samolotów MIG-29 także samoloty MIG-23 oraz MIG-21, a także SU-22, które były systematycznie wycofywane ze służby.

Ostatni MIG-23 został spisany ze stanu uzbrojenia właśnie w 1999 roku. Co ciekawe w grudniu ubiegłego roku pojawiła się informacja, że dwa MIGi-23 z wyposażenia armii polskiej wzbiją się ponownie w powietrze w ramach tzw. pokazów kolekcjonerskich. Aktualnie jest prowadzony ich remont w Teksasie w hangarze przy Texas Regional Airport.

Dłużej bo aż do 31-12-2003 roku służyły w polskim lotnictwie samoloty MIG-21bis.

Jedno zdanie na temat samolotów SU-20. Co prawda żaden z nich nie dotrwał do wejścia Polski do NATO, ostatnia sztuka została wycofana ze służby w 1995 roku, to ponieważ były one obecne w okresie akcesyjnym (1993 – 1999) ta jednozdaniowa informacja o nich się im należy.

2. SU-22

Na zakończenie słowo o SU-22. Jest to samolot bombowy, choć w pierwotnym założeniu miał być czymś na kształt współczesnego samolotu wielozadaniowego. Ta koncepcja w latach siedemdziesiątych, kiedy powstawał projekt tego samolotu, okazała się nieco zbyt optymistyczna. W praktyce pozostał samolot bombowy. Nie wszyscy wiedzą, że samoloty te mogły, przynajmniej teoretycznie, przenosić bomby jądrowe. Polska otrzymała łącznie 110 tych samolotów w dwóch wersjach, w latach 1984 -1988. Ostatnie 4 SU-22 zostały przyjęte na stan uzbrojenia lotnictwa polskiego 01-06-1988 roku.

Samoloty te są przestarzałe, a ich zdolności bojowe na współczesnym polu walki, żadne. Najlepszym komentarzem do ich przydatności jest ich potoczna nazwa używana powszechnie w armii i nie tylko: „Ślepy Bokser”. Mimo to w 2014 roku Ówczesny minister Siemoniak podjął decyzję o weryfikacji stanu technicznego i remoncie 12 jednomiejscowych Su-22M4 i 4-6 Su-22UM3K, co przedłużyło ich służbę o dalsze 10 lat, do roku 2024.

Wiem, że w tej chwili u wielu z was, podobnie zresztą jak u mnie, otwiera się scyzoryk w kieszeni, ale o tym co nas czeka po 2024 roku napiszę w części dotyczącej aktualnego stanu polskiego lotnictwa.

3. MIG 29

No to teraz MIG-ach 29. Zamówienie na pierwszych 9 samolotów zostało złożone dopiero 1987 roku i opiewało na 9 samolotów bojowych MIG-29A (W kodzie NATO Fulcrum-A) oraz 3 dwumiejscowe samoloty szkolno-bojowe MIG-29UB. Pierwsze egzemplarze dotarły do polski w 1989 roku. Polska była początkowo zainteresowana zakupem 36 jednomiejscowych samolotów bojowych i 6 dwumiejscowych samolotów szkolno-bojowych, które miały być wprowadzone do wyposażenia dwóch pułków lotnictwa myśliwskiego w Mińsku Mazowieckim i Poznaniu-Krzesiny. Następnie zamówiono pięć kolejnych egzemplarzy. Ostatnie 5 z 12 zamówionych początkowo MIG-ów 29 dotarły do Polski w październiku 1990 roku. Co ciekawe rząd Tadeusza Mazowieckiego zrezygnował, pomimo nacisku Rosjan z pozostałych 5 zamówionych maszyn. Krążąca wtedy plotka głosiła, że było to skutkiem odwiecznego konfliktu, pomiędzy Marynarką Wojenną, a lotnictwem. W tym okresie ministrem MON był ś.p. wiceadmirał Piotr Kołodziejczyk.

W 1995 roku Polska pozyskała 10 w niewielkim stopniu wyeksploatowanych maszyn MIG-29 (9 bojowych i jedną szkolno-bojową) od Czech, przekazując w zamian 11 nowych śmigłowców PZL-W3 Sokół.

W chwili przystąpienia Polski do Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego w wyposażeniu było 8 myśliwców MiG-29 dostosowanych do działania w ramach Sił Natychmiastowego Reagowania Organizacji.

W 2002 roku za symboliczną cenę 1 euro za sztukę, Polska odkupiła od Niemiec 22 używane maszyny (15-letnie), w tym 4 szkolno-bojowe, w związku z ich wycofaniem ze służby w Luftwaffe. Finalnie do służby włączono 14 z 22 samolotów, traktując resztę jako rezerwuar części zamiennych. Ilość MIG-ów 29 w służbie sięgnęła 36szt. Ale wkrótce kolejne trzy samoloty z transzy „niemieckiej” zostały wycofane ze służby.

Dalsze opisywanie tego co działo się z naszymi MIG-ami 29 nie ma sensu. Ważne jest, że nie uniknęliśmy wypadków z ich udziałem, a polskie lotnictwo w chwili rozpoczęcia wojny w Ukrainie dysponowało 28 samolotami tego typu. Stan na dzień dzisiejszy nie jest do końca jasny, ale można założyć, że w służbie pozostaje jedna eskadra przebazowana do 22. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Malborku. Do migów wrócę jeszcze przy okazji omawiania stanu bieżącego polskiego lotnictwa.

Na koniec dwie uwagi. Resursy MIGów-29 w Armii Polskiej kończą się w 2026 roku, a więc za dwa lata. Amunicji i części nie ma. To co zostało w Polsce co prawda jeszcze lata (Przeleciały same z Mińska do Malborka), ale nie sadzę, aby samoloty te posiadały jakąkolwiek zdolność bojową na współczesnym polu walki. Osobiście nie miałbym nic przeciw temu, żeby tę resztkę też oddać Ukraińcom. Im mogą się jeszcze do czegoś przydać. Nam już nie.

4. F-16

No to czas na dumę polskich skrzydeł czyli F-16. Sama historia zakupu F-16 nie jest specjalnie długa i zawiła. W czerwcu 2001 roku Sejm III kadencji uchwalił ustawę „Wyposażenie Sił Zbrojnych RP w samoloty wielozadaniowe” przewidującą zakup 60 samolotów wielozadaniowych. Następnie zredukowano tę ilość, do znanej nam dziś liczby 48 maszyn. Spowodowała to szczodrość władz niemieckich, które w tym samym roku podarowały Polsce 23 wycofane z eksploatacji myśliwce MiG-29. Niestety „dalekowzroczność” ówczesnego rządu nie szła w parze ze szczodrością Niemców. Rząd „nie zauważył”, że MIG-29 to samolot u schyłku swojej kariery i aczkolwiek mógł on być doskonałym uzupełnieniem dla polskiego lotnictwa w tamtym okresie, to trudno było zakładać, że dwudziestoletnie już wtedy maszyny będą w stanie jeszcze przez dziesięciolecia strzec naszego nieba. Tak czy inaczej 18 kwietnia 2003r. rządy Polski i Stanów Zjednoczonych podpisały kontrakt na dostawę 36 jednomiejscowych samolotów bojowych F-16C i 12 dwumiejscowych samolotów szkolno-bojowych F-16D w latach 2006-2008. Samoloty te zostały wyprodukowane przez zakład Lockheed Martin Aeronautics Company w Fort Worth w Teksasie i dostarczone do Polski. W momencie zakupu była to najnowocześniejsza wersja tego samolotu. Po dziś dzień jest jedną z lepszych. Aktualnie Najnowszą wersją jest, zamówiona na przykład przez Słowację wersja F-16 block 72. Polskie maszyny mają być zmodernizowane do tego standardu w niedalekiej przyszłości, przy czym co jest ważne, dzięki dobrze podpisanym umowom offsetowym tylko dwie pierwsze maszyny będą modernizowane w USA, gdzie będą się przy okazji szkolić nasi mechanicy. Pozostałe samoloty mają być modernizowane w Polsce.

Na zakończenie słów kilka o uzbrojeniu. Polska wraz z samolotami zakupiła także uzbrojenie do nich. Do zwalczania celów powietrznych zakupiono dwa najnowsze typy kierowanych pocisków rakietowych do zwalczania celów powietrznych:

• 178 pocisków średniego zasięgu Raytheon AIM-120C-5 AMRAAM oraz,
• 178 małego zasięgu Rayetheon AIM-9X Sidewinder.

Do zwalczania celów naziemnych:

• 360 kierowanych termowizyjnie pocisków rakietowych AGM-65G Maverick
• 340 lotniczych bomb ogólnego przeznaczania Mk 82 (wagomiaru 227kg)
• 230 bomb Mk 84 (wagomiaru 909 kg)
• 280 zasobników szybujących do ataku na umocnione obiekty w odległości przekraczającej 100km AGM-154C JSOW
• Zakupione zostały znaczne zapasy amunicji do działka M61A Vulcan kalibru 20mm oraz zestawy adaptacyjne umożliwiające przekształcanie bomb w kierowane bomby lotnicze

Już po zakupie samolotów Polska zdecydowała się na zakup 40 pocisków JASSM AGM-158A o zasięgu 370km, oraz 70 pocisków JASSM – ER 158B o zasięgu ok. 1000km.

Kontrakt przewidywał również dostosowanie naszych Jastrzębi do ich przenoszenia. Pierwsze pociski trafiły do Polski 2016 roku, a ostatnie powinny w 2021, ale program notuje pewne opóźnienie i ostatnie sztuki trafią prawdopodobnie w roku 2023. Należy przy tym dodać, że Polska jest najprawdopodobniej jedynym użytkownikiem pocisków JASSM – ER 158B oprócz USAF. Pojawiły się również informacje, że Polska jest też zainteresowana zakupem najnowszej wersji o jeszcze większym zasięgu JASSM – XR, które aktualnie znajdują się w fazie testów.

5. FA-50/FA-50PL

Kiedy pisałem ten tekst w swojej pierwotnej wersji zakończyłem przegląd samolotów bojowych na F-16. O FA-50 wspomniałem tylko w ostatniej części dotyczącej planów rozwojowych polskiego lotnictwa wojskowego. Jednak teraz przy powtórnej publikacji tych tekstów, dosłownie kilka dni temu, pojawiła się wiadomość o dostarczeniu do Polski jedenastego i dwunastego FA-50 w wersji GF lub,jak kto woli block 10, co zamyka pierwszy etap dostaw tych samolotów W tej sytuacji należy dodać je do zestawu samolotów bojowych(?).

Zacząć trzeba od tego znaku zapytania na końcu poprzedniego akapitu. Otóż samolot FA-50 był opracowany i jest produkowany jako samolot szkolno-bojowy, a nie bojowy. Tymczasem w Polsce jego przeznaczenie zmieniło się w cudowny sposób niczym ukraińskie płody rolne, które zamieniły się z pszenicy na zboże techniczne (cokolwiek to znaczy), tak FA- 50 zmienił się z samolotu szkolno-bojowego w lekki myśliwiec i nikomu nie przeszkadzało w tej cudownej metamorfozie, że jeszcze całkiem niedawno koreańska firma KAI producent tych samolotów startowała w Polsce, ze swoim wyrobem w przetargu na samolot szkolny który to przetarg wygrało włoskie Alenia Aermacchi M-346 Master, znany w Polsce jako Bielik. Dla tych, dla których ten wywód nie jest wystarczającym dowodem, napiszę, że do lekkich myśliwców zalicza się np. szwedzkiego Gripena. I proszę proste porównanie:

SAAB JAS 39 Gripen wersja D:
Prędkość max. mach 2 (2130 km/h), Pułap 18000 metrów, udźwig uzbrojenia 6,5 tony.

KAI FA-50:
Prędkość max. mach 1,5 (1600 km/h), pułap 14600 metrów, udźwig uzbrojenia 4,5 tony.

Nie trzeba być geniuszem, żeby zauważyć, że mocno lekki jest ten lekki myśliwiec. Porównywać z F-16 nie zamierzam przez litość. Do celów bojowych moim zdaniem nadawać się będzie wyłącznie wersja, która ma być dostarczona w późniejszym terminie czyli FA-50PL, albo jak kto woli block 20, wyposażona już w przyzwoity radar. Teraz rzecz najważniejsza. Terminy dostaw. MON opowiada bajki, że kupuje te samoloty ponieważ otrzymamy je szybciej, a są nam niezbędnie potrzebne do zastąpienia poradziecki migów 29 i SU-22. I tu mamy pierwszy zgrzyt. Tylko pierwszych 12 samolotów, tych w wersji moim zdaniem niebojowej mieliśmy otrzymać do końca 2023 roku i ta część dostawywłaśnie została zrealizowana. Samoloty w wersji FA-50PL mamy otrzymać w latach 2025 – 2028. Tymczasem, gdyby dokładnie w tym samym momencie Polska zamówiła tyle samo (48) najnowszych F-16 Block 70/72 to samoloty te byłyby dostarczone najprawdopodobniej w latach 2028–2030. Pomyślcie sami czy warto było.

A teraz wszystkich zaskoczę. Uważam, ten zakup za dobry, ale pod pewnym warunkiem. Otóż jeśli uzupełnimy naszą flotę powietrzną do wymaganego (tak zadeklarowaliśmy wchodząc do NATO i tak też uważa większość ludzi obeznanych w temacie) poziomu 10 eskadr (160 samolotów w tym co ważne jeszcze przynajmniej 2 dodatkowe eskadry F-16), ale samolotów sensu stricte bojowych, to FA-50 mogą stać się bardzo użytecznym sprzętem ze względu na swoje podobieństwo, do F-16 właśnie. Dzięki nim, będzie można w warunkach pokoju szkolić na nich pilotów, i powierzać im prostsze zadania bojowe, będą też wartościowym zastępstwem dla samolotów F-16 Block 52, których modernizację do Block 70 wkrótce trzeba będzie zacząć. A na wypadek wojny przyda się wszystko, co dowodzi wojna na Ukrainie. Podsumowując dzięki FA-50 w takiej konfiguracji, moglibyśmy obniżyć koszty i  przedłużyć resursy naszych Jastrzębi, ale powtarzam warunkiem jest powiększenie floty F-16.

[CC] Jacek Wojciechowski

LOTNICTWO POLSKIE – KRÓTKA HISTORIA

Czas na przyjrzenie się bliżej samolotom wykorzystywanym przez Wojsko Polskie. Na początek pokrótce zajmijmy się starszymi typami maszyn.

Po roku 1989 zasoby polskiego lotnictwa chociaż ilościowo imponujące, tak naprawdę, były gorzej niż marne. Jeśli chodzi o samoloty bojowe cały nasz arsenał składał się z 12 samolotów MIG-29, 42 MIG-23, znacznej, bliżej nieokreślonej liczby MIG-21, 27 SU-20 oraz 110 SU-22. Biorąc pod uwagę, że przez polskie lotnictwo na przestrzeni 40 lat PRL przewinęło się blisko 600 MIG-ów 21 w różnych wersjach, kupowanych na przestrzeni 40 lat to można przyjąć, że w 1989 roku dysponowaliśmy ponad 300 takimi samolotami, a całe lotnictwo poradzieckimi, blisko 500 samolotami bojowymi. Niestety wszystkie te maszyny za wyjątkiem MIG-29 nadawały się wyłącznie do muzeum. Z całego tego arsenału na dzień dzisiejszy pozostało 28 samolotów MIG-29 i 18, Bóg raczy wiedzieć po co utrzymywanych, SU-22. Sytuacja zresztą lotnictwa była jeszcze gorsza. Samoloty specjalne – 0, transportowe – niewielka ilość AN – 28, samoloty do przewozw VIP-owskich – muzealne Jaki - 40 – dobrze nam znane z dalszej historii TU 154.

SAMOLOTY BOJOWE

1. TO CZEGO JUŻ NIE MAMY

Jak już napisałem w chwili kiedy staliśmy się członkiem NATO mieliśmy oprócz samolotów MIG-29 także samoloty MIG-23 oraz MIG-21, a także SU-22, które były systematycznie wycofywane ze służby.

Ostatni MIG-23 został spisany ze stanu uzbrojenia właśnie w 1999 roku. Co ciekawe w grudniu ubiegłego roku pojawiła się informacja, że dwa MIGi-23 z wyposażenia armii polskiej wzbiją się ponownie w powietrze w ramach tzw. pokazów kolekcjonerskich. Aktualnie jest prowadzony ich remont w Teksasie w hangarze przy Texas Regional Airport.

Dłużej bo aż do 31-12-2003 roku służyły w polskim lotnictwie samoloty MIG-21bis.

Jedno zdanie na temat samolotów SU-20. Co prawda żaden z nich nie dotrwał do wejścia Polski do NATO, ostatnia sztuka została wycofana ze służby w 1995 roku, to ponieważ były one obecne w okresie akcesyjnym (1993 – 1999) ta jednozdaniowa informacja o nich się im należy.

2. SU-22

Na zakończenie słowo o SU-22. Jest to samolot bombowy, choć w pierwotnym założeniu miał być czymś na kształt współczesnego samolotu wielozadaniowego. Ta koncepcja w latach siedemdziesiątych, kiedy powstawał projekt tego samolotu, okazała się nieco zbyt optymistyczna. W praktyce pozostał samolot bombowy. Nie wszyscy wiedzą, że samoloty te mogły, przynajmniej teoretycznie, przenosić bomby jądrowe. Polska otrzymała łącznie 110 tych samolotów w dwóch wersjach, w latach 1984 -1988. Ostatnie 4 SU-22 zostały przyjęte na stan uzbrojenia lotnictwa polskiego 01-06-1988 roku.

Samoloty te są przestarzałe, a ich zdolności bojowe na współczesnym polu walki, żadne. Najlepszym komentarzem do ich przydatności jest ich potoczna nazwa używana powszechnie w armii i nie tylko: „Ślepy Bokser”. Mimo to w 2014 roku Ówczesny minister Siemoniak podjął decyzję o weryfikacji stanu technicznego i remoncie 12 jednomiejscowych Su-22M4 i 4-6 Su-22UM3K, co przedłużyło ich służbę o dalsze 10 lat, do roku 2024.

Wiem, że w tej chwili u wielu z was, podobnie zresztą jak u mnie, otwiera się scyzoryk w kieszeni, ale o tym co nas czeka po 2024 roku napiszę w części dotyczącej aktualnego stanu polskiego lotnictwa.

3. MIG 29

No to teraz MIG-ach 29. Zamówienie na pierwszych 9 samolotów zostało złożone dopiero 1987 roku i opiewało na 9 samolotów bojowych MIG-29A (W kodzie NATO Fulcrum-A) oraz 3 dwumiejscowe samoloty szkolno-bojowe MIG-29UB. Pierwsze egzemplarze dotarły do polski w 1989 roku. Polska była początkowo zainteresowana zakupem 36 jednomiejscowych samolotów bojowych i 6 dwumiejscowych samolotów szkolno-bojowych, które miały być wprowadzone do wyposażenia dwóch pułków lotnictwa myśliwskiego w Mińsku Mazowieckim i Poznaniu-Krzesiny. Następnie zamówiono pięć kolejnych egzemplarzy. Ostatnie 5 z 12 zamówionych początkowo MIG-ów 29 dotarły do Polski w październiku 1990 roku. Co ciekawe rząd Tadeusza Mazowieckiego zrezygnował, pomimo nacisku Rosjan z pozostałych 5 zamówionych maszyn. Krążąca wtedy plotka głosiła, że było to skutkiem odwiecznego konfliktu, pomiędzy Marynarką Wojenną, a lotnictwem. W tym okresie ministrem MON był ś.p. wiceadmirał Piotr Kołodziejczyk.

W 1995 roku Polska pozyskała 10 w niewielkim stopniu wyeksploatowanych maszyn MIG-29 (9 bojowych i jedną szkolno-bojową) od Czech, przekazując w zamian 11 nowych śmigłowców PZL-W3 Sokół.

W chwili przystąpienia Polski do Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego w wyposażeniu było 8 myśliwców MiG-29 dostosowanych do działania w ramach Sił Natychmiastowego Reagowania Organizacji.

W 2002 roku za symboliczną cenę 1 euro za sztukę, Polska odkupiła od Niemiec 22 używane maszyny (15-letnie), w tym 4 szkolno-bojowe, w związku z ich wycofaniem ze służby w Luftwaffe. Finalnie do służby włączono 14 z 22 samolotów, traktując resztę jako rezerwuar części zamiennych. Ilość MIG-ów 29 w służbie sięgnęła 36szt. Ale wkrótce kolejne trzy samoloty z transzy „niemieckiej” zostały wycofane ze służby.

Dalsze opisywanie tego co działo się z naszymi MIG-ami 29 nie ma sensu. Ważne jest, że nie uniknęliśmy wypadków z ich udziałem, a polskie lotnictwo w chwili rozpoczęcia wojny w Ukrainie dysponowało 28 samolotami tego typu. Stan na dzień dzisiejszy nie jest do końca jasny, ale można założyć, że w służbie pozostaje jedna eskadra przebazowana do 22. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Malborku. Do migów wrócę jeszcze przy okazji omawiania stanu bieżącego polskiego lotnictwa.

Na koniec dwie uwagi. Resursy MIGów-29 w Armii Polskiej kończą się w 2026 roku, a więc za dwa lata. Amunicji i części nie ma. To co zostało w Polsce co prawda jeszcze lata (Przeleciały same z Mińska do Malborka), ale nie sadzę, aby samoloty te posiadały jakąkolwiek zdolność bojową na współczesnym polu walki. Osobiście nie miałbym nic przeciw temu, żeby tę resztkę też oddać Ukraińcom. Im mogą się jeszcze do czegoś przydać. Nam już nie.

4. F-16

No to czas na dumę polskich skrzydeł czyli F-16. Sama historia zakupu F-16 nie jest specjalnie długa i zawiła. W czerwcu 2001 roku Sejm III kadencji uchwalił ustawę „Wyposażenie Sił Zbrojnych RP w samoloty wielozadaniowe” przewidującą zakup 60 samolotów wielozadaniowych. Następnie zredukowano tę ilość, do znanej nam dziś liczby 48 maszyn. Spowodowała to szczodrość władz niemieckich, które w tym samym roku podarowały Polsce 23 wycofane z eksploatacji myśliwce MiG-29. Niestety „dalekowzroczność” ówczesnego rządu nie szła w parze ze szczodrością Niemców. Rząd „nie zauważył”, że MIG-29 to samolot u schyłku swojej kariery i aczkolwiek mógł on być doskonałym uzupełnieniem dla polskiego lotnictwa w tamtym okresie, to trudno było zakładać, że dwudziestoletnie już wtedy maszyny będą w stanie jeszcze przez dziesięciolecia strzec naszego nieba. Tak czy inaczej 18 kwietnia 2003r. rządy Polski i Stanów Zjednoczonych podpisały kontrakt na dostawę 36 jednomiejscowych samolotów bojowych F-16C i 12 dwumiejscowych samolotów szkolno-bojowych F-16D w latach 2006-2008. Samoloty te zostały wyprodukowane przez zakład Lockheed Martin Aeronautics Company w Fort Worth w Teksasie i dostarczone do Polski. W momencie zakupu była to najnowocześniejsza wersja tego samolotu. Po dziś dzień jest jedną z lepszych. Aktualnie Najnowszą wersją jest, zamówiona na przykład przez Słowację wersja F-16 block 72. Polskie maszyny mają być zmodernizowane do tego standardu w niedalekiej przyszłości, przy czym co jest ważne, dzięki dobrze podpisanym umowom offsetowym tylko dwie pierwsze maszyny będą modernizowane w USA, gdzie będą się przy okazji szkolić nasi mechanicy. Pozostałe samoloty mają być modernizowane w Polsce.

Na zakończenie słów kilka o uzbrojeniu. Polska wraz z samolotami zakupiła także uzbrojenie do nich. Do zwalczania celów powietrznych zakupiono dwa najnowsze typy kierowanych pocisków rakietowych do zwalczania celów powietrznych:

• 178 pocisków średniego zasięgu Raytheon AIM-120C-5 AMRAAM oraz,
• 178 małego zasięgu Rayetheon AIM-9X Sidewinder.

Do zwalczania celów naziemnych:

• 360 kierowanych termowizyjnie pocisków rakietowych AGM-65G Maverick
• 340 lotniczych bomb ogólnego przeznaczania Mk 82 (wagomiaru 227kg)
• 230 bomb Mk 84 (wagomiaru 909 kg)
• 280 zasobników szybujących do ataku na umocnione obiekty w odległości przekraczającej 100km AGM-154C JSOW
• Zakupione zostały znaczne zapasy amunicji do działka M61A Vulcan kalibru 20mm oraz zestawy adaptacyjne umożliwiające przekształcanie bomb w kierowane bomby lotnicze

Już po zakupie samolotów Polska zdecydowała się na zakup 40 pocisków JASSM AGM-158A o zasięgu 370km, oraz 70 pocisków JASSM – ER 158B o zasięgu ok. 1000km.

Kontrakt przewidywał również dostosowanie naszych Jastrzębi do ich przenoszenia. Pierwsze pociski trafiły do Polski 2016 roku, a ostatnie powinny w 2021, ale program notuje pewne opóźnienie i ostatnie sztuki trafią prawdopodobnie w roku 2023. Należy przy tym dodać, że Polska jest najprawdopodobniej jedynym użytkownikiem pocisków JASSM – ER 158B oprócz USAF. Pojawiły się również informacje, że Polska jest też zainteresowana zakupem najnowszej wersji o jeszcze większym zasięgu JASSM – XR, które aktualnie znajdują się w fazie testów.

5. FA-50/FA-50PL

Kiedy pisałem ten tekst w swojej pierwotnej wersji zakończyłem przegląd samolotów bojowych na F-16. O FA-50 wspomniałem tylko w ostatniej części dotyczącej planów rozwojowych polskiego lotnictwa wojskowego. Jednak teraz przy powtórnej publikacji tych tekstów, dosłownie kilka dni temu, pojawiła się wiadomość o dostarczeniu do Polski jedenastego i dwunastego FA-50 w wersji GF lub,jak kto woli block 10, co zamyka pierwszy etap dostaw tych samolotów W tej sytuacji należy dodać je do zestawu samolotów bojowych(?).

Zacząć trzeba od tego znaku zapytania na końcu poprzedniego akapitu. Otóż samolot FA-50 był opracowany i jest produkowany jako samolot szkolno-bojowy, a nie bojowy. Tymczasem w Polsce jego przeznaczenie zmieniło się w cudowny sposób niczym ukraińskie płody rolne, które zamieniły się z pszenicy na zboże techniczne (cokolwiek to znaczy), tak FA- 50 zmienił się z samolotu szkolno-bojowego w lekki myśliwiec i nikomu nie przeszkadzało w tej cudownej metamorfozie, że jeszcze całkiem niedawno koreańska firma KAI producent tych samolotów startowała w Polsce, ze swoim wyrobem w przetargu na samolot szkolny który to przetarg wygrało włoskie Alenia Aermacchi M-346 Master, znany w Polsce jako Bielik. Dla tych, dla których ten wywód nie jest wystarczającym dowodem, napiszę, że do lekkich myśliwców zalicza się np. szwedzkiego Gripena. I proszę proste porównanie:

SAAB JAS 39 Gripen wersja D:
Prędkość max. mach 2 (2130 km/h), Pułap 18000 metrów, udźwig uzbrojenia 6,5 tony.

KAI FA-50:
Prędkość max. mach 1,5 (1600 km/h), pułap 14600 metrów, udźwig uzbrojenia 4,5 tony.

Nie trzeba być geniuszem, żeby zauważyć, że mocno lekki jest ten lekki myśliwiec. Porównywać z F-16 nie zamierzam przez litość. Do celów bojowych moim zdaniem nadawać się będzie wyłącznie wersja, która ma być dostarczona w późniejszym terminie czyli FA-50PL, albo jak kto woli block 20, wyposażona już w przyzwoity radar. Teraz rzecz najważniejsza. Terminy dostaw. MON opowiada bajki, że kupuje te samoloty ponieważ otrzymamy je szybciej, a są nam niezbędnie potrzebne do zastąpienia poradziecki migów 29 i SU-22. I tu mamy pierwszy zgrzyt. Tylko pierwszych 12 samolotów, tych w wersji moim zdaniem niebojowej mieliśmy otrzymać do końca 2023 roku i ta część dostawywłaśnie została zrealizowana. Samoloty w wersji FA-50PL mamy otrzymać w latach 2025 – 2028. Tymczasem, gdyby dokładnie w tym samym momencie Polska zamówiła tyle samo (48) najnowszych F-16 Block 70/72 to samoloty te byłyby dostarczone najprawdopodobniej w latach 2028–2030. Pomyślcie sami czy warto było.

A teraz wszystkich zaskoczę. Uważam, ten zakup za dobry, ale pod pewnym warunkiem. Otóż jeśli uzupełnimy naszą flotę powietrzną do wymaganego (tak zadeklarowaliśmy wchodząc do NATO i tak też uważa większość ludzi obeznanych w temacie) poziomu 10 eskadr (160 samolotów w tym co ważne jeszcze przynajmniej 2 dodatkowe eskadry F-16), ale samolotów sensu stricte bojowych, to FA-50 mogą stać się bardzo użytecznym sprzętem ze względu na swoje podobieństwo, do F-16 właśnie. Dzięki nim, będzie można w warunkach pokoju szkolić na nich pilotów, i powierzać im prostsze zadania bojowe, będą też wartościowym zastępstwem dla samolotów F-16 Block 52, których modernizację do Block 70 wkrótce trzeba będzie zacząć. A na wypadek wojny przyda się wszystko, co dowodzi wojna na Ukrainie. Podsumowując dzięki FA-50 w takiej konfiguracji, moglibyśmy obniżyć koszty i  przedłużyć resursy naszych Jastrzębi, ale powtarzam warunkiem jest powiększenie floty F-16.

[CC] Jacek Wojciechowski
(7)

Pobierz PDF Wydrukuj